czwartek, 12 lipca 2012

"Nigdziebądź"

Autor: Neil Gaiman
Tytuł: "Nigdziebądź"
Wydawnictwo: Nowa Proza, 2012
Ilość stron: 318
Okładka: miękka

Nigdziebądź to moje trzecie - po Koralinie i Księdze cmentarnej - spotkanie z prozą Neila Gaimana i z całą pewnością najbardziej osobliwe. Choć zwykle sceptycznie podchodzę do powieści powstałych na kanwie scenariusza filmowego, z ulgą i radością muszę odnotować, że upowieściowienie Nigdziebądź, które rozpoczęło swój żywot jako sześcioodcinkowy serial telewizyjny, nie ograniczyło się do sztucznego poprzetykania kwestii dialogu didaskaliami, ale zaowocowało stworzeniem równorzędnego uniwersum - rozbudowanego, magicznego i mrocznego świata nieograniczonego prawami logiki, lecz jedynie nieokiełznaną wyobraźnią autora. Szalone, dziwaczne pierwiastki destabilizująco - destrukcyjne, wkradające się w swojską, dobrze znaną rzeczywistość i burzące ustalony ład niepokoją i fascynują jednocześnie, nasuwając skojarzenia z prozą Jonathana Carrolla, czy nawet Franza Kafki.


Richard Mayhew jest przeciętnym człowiekiem niczym szczególnym nie wyróżniającym się z tłumu londyńczyków, prowadzącym zwyczajne, ustabilizowane życie, pracującym w firmie ubezpieczeniowej, posiadającym przyjaciół i piękną narzeczoną, Jessikę. Jednak pewnego dnia przytrafia mu się coś, co wyrywa go z objęć otępiającej rutyny. W drodze do restauracji znajduje na chodniku ranną dziewczynę, którą wbrew protestom Jessiki postanawia się zaopiekować. Ratując ją od śmierci z zaskoczeniem odkrywa, że właśnie utracił swoje dotychczasowe życie - mieszkanie, pracę, znajomych, narzeczoną, wkraczając tym samym w zadziwiającą rzeczywistość Londynu Pod - podziemnego miasta rozciągającego się w rozległej sieci kanałów i podziemnych przejść metropolii, o którego istnieniu dotąd nie miał pojęcia. Miejsce to diametralnie różni się od dobrze znanego Richardowi Londynu Nad - rządzi się własnymi, magicznymi, przewrotnymi i okrutnymi prawami wymykającymi się wszelkim zasadom logiki. Richard, nie mając specjalnego wyboru, a jedynie perspektywę życia krótszego niż jętka o skłonnościach samobójczych, wkracza w ten mroczny, podziemny świat, staje się jego częścią i przemierza go w poszukiwaniu drogi ucieczki, kierowany pragnieniem odzyskania utraconego życia. Wędrując po zakamarkach Londynu Pod przyłącza się do uratowanej przez siebie dziewczyny imieniem Drzwi ściganej przez parę okrutnych morderców - pana Croupa i pana Vandemara, poszukującej zabójców członków swej rodziny i rozwiązania sekretu związanego z ich śmiercią. Towarzyszy jej cyniczny i przebiegły Markiz de Carabas, który spłaca w ten sposób honorowy dług wobec ojca dziewczyny oraz strażniczka Drzwi - legendarna Łowczyni zabijająca bestie zaludniające podziemne światy. Pomóc im może jedynie anioł Islington, lecz potrzebny do tego jest klucz strzeżony przez Czarnych Mnichów. Towarzysze wystawieni są na rozliczne próby, pułapki i niebezpieczeństwa, jednak coraz bardziej przybliżają się do rozwiązania zagadki Drzwi - nie tylko w dosłownym znaczeniu tego słowa.

Nigdziebądź to fascynująca opowieść, w której aż roi się od niezwykłych przygód, niesamowitych istot i miejsc oraz bogatej i intrygującej symboliki. Trudno oprzeć się magnetyzującemu urokowi kontrastu pomiędzy Londynem Nad i Londynem Pod - światem realnym, nudnym i monotonnym, w który wkrada się marazm i pustka a rzeczywistością barwną, nieprzewidywalną i mroczną, okraszoną szczyptą szaleństwa i niebezpieczeństwa, cechującą się nieprzebranym bogactwem wymiarów i prowadzących doń drzwi, do której trafić można zbaczając z utartych ścieżek realnego świata. To dwa dopełniające się przeciwieństwa, istniejące niejako po sąsiedzku i stanowiące dla siebie alternatywę, ale to świat Londynu Pod fascynuje i urzeka.

Gaiman tworząc podziemną metropolię nawiązuje do istniejących, autentycznych miejsc (Harrods, Muzeum Brytyjskie), głównie do stacji metra w zadziwiający sposób poszerzających rzeczywistość we wszelkich możliwych kierunkach. Intrygujące jest to, jak autor wykorzystał nazwy własne ulic, mostów, stacji metra - w alternatywnym świecie nabierają innego znaczenia, zaczynają żyć własnym życiem zarówno one same, jak i zaludniające je istoty (np. stacja Earl's Court w rzeczywistości jest hrabiowską rezydencją z zamieszkującym ją szlachcicem, w Blackfriars faktycznie pojawiają się mnisi w czarnych habitach, a do Shepherd's Bush lepiej się nie zapuszczać ze względu na grasujących tam Pasterzy). Oprócz stacji metra natrafić tu można na mnóstwo miejsc nie mniej osobliwych - jak niedostępny klasztor, zmieniający swoją lokalizację Ruchomy Targ, siedzibę anioła - oraz zadziwiających, najczęściej groźnych stworzeń: bestię z kanałów, Lamie czy Szczuromówców. Fabuła obfituje w rozliczne nawiązania literackie ( Kot w Butach Perraulta), religijne (anioł), legendarno - mitologiczne (Atlantyda, bestia z kanałów) oraz historyczne (odniesienia do czasów rzymskich, elżbietańskich i wiktoriańskich). Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że to właśnie oszałamiająca bogactwem i różnorodnością rzeczywistość podziemnego miasta jest głównym bohaterem powieści, a z pewnością jej największym atutem. Bohaterowie, choć posiadają wyraziste cechy charakterystyczne, są dość banalni i sztampowi: Richard jako kolejny zwyczajny facet ratujący niejako wbrew sobie świat, nieustraszona Łowczyni, dwaj odrażający mordercy i ich potężny zleceniodawca - to zaledwie blade tło dla rozbudowanej, wielowymiarowej, barwnej rzeczywistości Londynu Pod. Nawet potencjalnie najbardziej intrygująca postać markiza de Carabasa rozmywa się wśród mrocznych zaułków i gęstej, londyńskiej mgły skrywającej niejedną tajemnicę.
Jeszcze tylko kilka słów o stylu Gaimana, który wprost uwielbiam; to połączenie lekkości, finezji i polotu z wysmakowanym bogactwem porównań i metafor, którego najlepszym przykładem jest chociażby specyficzny język, jakim posługują się panowie Croup i Vandemar oraz poniższy fragment jakże obrazowo i trafnie opisujący pewien znany niektórym skądinąd stan:

Skóra Richarda była zimna i wilgotna. Odnosił wrażenie, że wydłubano mu oczy i wetknięto z powrotem tył naprzód, a czaszkę podczas snu podmieniono na inną, o dwa, trzy numery za ciasną.

Takich smaczków jest o wiele więcej i z pewnością okażą się nie lada gratką dla miłośników prozy Gaimana czy też jego specyficznego poczucia humoru.

Lektura Nigdziebądź nie powaliła mnie może na kolana, aczkolwiek kolejną przygodę z prozą Neila Gaimana uważam za zupełnie udaną i całkiem satysfakcjonującą - na tyle, by sięgnąć po inne jego powieści; bardzo chciałabym przypiąć jej najwyższą notę, na którą zasługuje ze względu na genialnie wykreowaną mroczną rzeczywistość podziemnej metropolii, jednak ostateczny efekt nieco psują mankamenty tudzież pewne niedociągnięcia związane z dość rozczarowującymi postaciami bohaterów. Na uwagę zasługuje kontrast pomiędzy wartością tego, co zwykliśmy określać mianem normalnego życia, a więc dobrą pracą, stateczną przyszłością z bliską osobą u boku, kręgiem sprawdzonych przyjaciół a tym, co nieznane, za czym podświadomie tęsknimy, co zawiera w sobie element szaleństwa, nieprzewidywalności, brawury, a co przewrotnie nadaje smak naszemu życiu wtłoczonemu w ramy szarej codzienności.
Gorąco polecam, bo naprawdę warto pójść śladem wyobraźni Gaimana.

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/137392/nigdziebadz/opinia/6001392#opinia6001392 


za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nowa Proza :)

24 komentarze:

  1. Już gdzie o tek książce czytałam. Czy przeczytam hmm nie wiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Gaimana i "Nigdziebądź" już od jakiegoś czasu czeka u mnie na swoja kolej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie udało mi się sięgnąć, a w sumie żałuję po Twojej recenzji :P Na razie czytałam chyba tylko "Amerykańskich bogów" no i nie przekonał mnie do siebie Gaiman, oj nie przekonał..

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie mogę się przekonać do tego autora. :c

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że kiedyś przeczytam - kwestia tyko, kiedy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę ją przeczytać koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie miałam okazji zetknąć się z prozą Gaimana, ale myślę, że bym się nie rozczarowała :)

    Tymczasem zapraszam do mnie na konkurs: http://valkotukka.blogspot.com/2012/07/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  8. O, nie wiedziałam, że "Nigdziebądź" powstało na kanwie serialu. Bardzo sceptycznie podchodzę do takich książek, które powstały na podstawie wcześniejszej produkcji (np. przeczytana przeze mnie "Mumia" napisana po nakręceniu filmu Stephena Sommersa to totalna porażka nie warta uwagi...).
    Od dawna mam ochotę na prozę Neila Gaimana, głównie dzięki wielu pozytywnym opiniom, które przeczytałam na temat niektórych jego książek. Nie wiem, czy dobrze zrobię, ale najpierw chciałabym poznać serial, zanim dobiorę się do tej pozycji ;) Chociaż... Może jednak lepiej wziąć się za książkę? Rozważę to.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zabieram się za tego autora już długi szmat czasu. Sądzę, że jego twórczość mi się spodoba, ale póki co nie miałam szansy po coś sięgnąć. Muszę szybko nadrobić straty. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To książka dla mnie. Właśnie zebrałem materiały do nowej powieści, której akcja toczy się w Londynie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam już wiele pozytywnych recenzji tej książki, mniej lub bardziej entuzjastycznie zachęcającym do sięgnięcia po nią, więc pora chyba się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam, i jest to moja ulubiona książka Gaimana :) Bardzo lubię tego autora.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam jak na razie dwie książki Gaimana: "Koralina" i "Odd i lodowi olbrzymi". Rewelacji nie było, choć chyba zaczęłam go poznawać od trochę złej strony. Na pewno jeszcze coś jego autorstwa przeczytam, całkiem możliwe, że właśnie "Nigdziebądź". Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. mam w planach
    tylko jeszcze nie wiem, kiedy je wypełnię ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i bardzo mi się podobała :) teraz przede mną kolejna jego książka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham tę książkę. Zaczęłam od niej poznawanie powieści Gaimana, jeszcze w liceum. W zeszłym roku dorobiłam się własnego egzemplarza:P

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkę tę czytałam już bardzo dawno, ale miło ją wspominam, faktycznie nie brakuje w niej fantastycznych miejsc i oryginalnych bohaterów. Nigdziebądź było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Gaimana i bardzo je sobie chwalę, czas na inne lektury, może tak "Koralina"

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym przeczytać. Mocno zafascynowała mnie okładka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak dobrze wiesz, rzadko sięgam po fantastykę, ale czasami zdarza mi się zrobić wyjątek. Powyższa książka bardzo mnie zaciekawiła i muszę zatem wreszcie ją poznać, gdyż wiele osób ją ogromnie zachwala i ty także wyrażasz się o tej pozycji niezwykle pochlebnie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ach ten Gaiman. Jego wyobraźnia jest naprawdę niezwykła, bardzo lubię jego książki. Jak tylko trafi w moje ręce, przeczytam na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Książka wydaje się interesująca, jednak zauważyłam, że od pewnego czasu błąkanie się po tunelach staje się coraz częściej pomysłem autorów. Sama na swojej półce mam kilka książek, tego gatunku, które czekają na mój wolny czas. Cóż, może kiedyś po tę sięgnę, jednak zbytnio mnie do niej nie ciągnie. ; )

    OdpowiedzUsuń
  22. Gaiman już od dawna "za mną chodzi", ale jakoś do tej pory nie miałam okazji.

    Kiedyś widziałam ekranizację "Koraliny" i bardzo, bardzo byłam zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie czytałaś "Gwiezdnego pyłu" ?
    Koniecznie po to sięgnij :)
    Na mnie "Nigdziebądź" czeka jeszcze gdzieś w bibliotece lub księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej powieści ani o serialu, ale bardzo chętnie wreszcie zapoznam się z lekturą stworzoną przez tego autora ;) Jak zwykle Twoja recenzja mnie szalenie urzekła :)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.