czwartek, 15 marca 2012

"Nieugięty"

Autor: Sam Millar
Tytuł: "Nieugięty"
Wydawnictwo: Replika, 2012
Ilość stron: 354
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Bardzo cenię sobie biografie ludzi, którzy żyli w ciekawych czasach i mają wiele do powiedzenia o swoim życiu. Niewielu jednak może poszczycić się równie burzliwym i barwnym życiorysem - a także podobnie hardym i nieustępliwym charakterem - jak Irlandczyk Sam Millar.

Sam Millar, młody irlandzki buntownik z Belfastu, w wieku siedemnastu lat zostaje aresztowany za działalność w republikańskich bojówkach i osadzony w zakładzie karnym Maze jako więzień polityczny, gdzie spędza osiem długich lat. Jako jeden z niewielu osadzonych nigdy nie wyparł się swoich poglądów, choć sadystyczni strażnicy robili wszystko, by go złamać. Ponurą codziennością były najbardziej wymyślne i barbarzyńskie tortury fizyczne i psychiczne doprowadzające więźniów do granic szaleństwa, na które Millar reagował zaciętą pogardą i brawurowym uporem.
Po latach traumatycznych przeżyć Sam wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował w nielegalnych nowojorskich kasynach kontrolowanych przez irlandzką mafię. Wkrótce też opracował wyjątkowo śmiały plan napadu na firmę Brinks Security szczycącą się swoim systemem bezpieczeństwa. Wraz z dwoma wspólnikami ukradł ponad siedem milionów dolarów dokonując tym samym bodajże największego, a z pewnością i najbardziej brawurowego rabunku w historii USA. I choć plan wydawał się perfekcyjnie dopracowany, bardzo szybko okazało się, że doskonały jednak nie był...


Nieugięty okazał się zaskakującą, ale i poruszającą lekturą. Bolesne wspomnienia i szokujące wyznania z pobytu w irlandzkim więzieniu nacechowane są brutalnym realizmem, ale i na wskroś przesiąknięte autentyzmem. Millar epatuje co prawda okrucieństwem opisując więzienną rzeczywistość, lecz nie z chęci wzbudzenia taniej sensacji, a podzielenia się swoimi przeżyciami - bez zbędnych ubarwień i wstydliwych przemilczeń serwuje czytelnikowi szokującą nagą prawdę. Trudno doprawdy utrzymać emocje na wodzy i nie zaangażować się w opowieść Millara, tym bardziej, że już od pierwszych stron ogromne wrażenie wywiera specyficzny styl autora. Nawet o najbardziej traumatycznych przeżyciach potrafi on opowiadać z sarkastycznym humorem i sporym dystansem do samego siebie, co wiele nam mówi o jego odporności psychicznej i wewnętrznej sile. Ujmujące jest także to, że nie zgrywa się na superbohatera, nie drażni fałszywą skromnością - pozostaje zwyczajnym człowiekiem z krwi i kości, który tak, jak inni odczuwa strach, lecz potrafi trzymać go na wodzy. Czasami. W każdym razie budzi ogromną sympatię swoim podejściem do życia wyraźnie wyczuwalnym w stylu pisania: przesyconym czarnym humorem, pełnym naturalności i niewymuszonej swobody.

Sporym atutem jest również język autora łączący w sobie niepozbawioną wulgarności dosadność mowy potocznej przydającej wspomnieniom realizmu z zaskakującymi pięknem i błyskotliwością literackimi sformułowaniami świadczącymi o wrażliwości Millara.
Duże wrażenie robią także żywe, dynamiczne i wyjątkowo plastyczne opisy - czy to więziennej rzeczywistości, mafijnego półświatka czy też planowania napadu i jego konsekwencji, dzięki którym wspomnienia Millara czyta się jak najlepszą powieść sensacyjną, jakiej nie powstydziłby się żaden uznany mistrz gatunku. I choć znamy zakończenie, książka trzyma w nieustannym napięciu aż do finału; smaczku dodaje jej świadomość, że jest to historia prawdziwa.

Nieugięty to zapierająca dech w piersiach, emanująca realizmem i szokująca autentyzmem mocna, dynamiczna lektura gwarantująca solidną dawkę silnych wrażeń. Nie brak w niej zarówno poruszających, traumatycznych wspomnień od których włos się jeży na głowie, jak i brawurowej, sensacyjnej akcji łączących się w zaskakująco harmonijną, wyjątkową opowieść o życiu nieprzeciętnego człowieka. Gorąco polecam!

Moja ocena: 4/5

za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika :)

15 komentarzy:

  1. Idę ustawić się w kolejkę w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że i Tobie książka przypadła do gustu:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już o tej książce i nie byłam do końca przekonana czy to lektura dla mnie. Po Twojej recenzji jestem gotowa spróbować, kusi mnie ten żywy język, który autor wykorzystał do opisania więziennej rzeczywistości. Wygląda na to, że pan Millar to nietuzinkowa osobowość. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo lubię biografie, chociaż chyba mniej sensacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już za mną i mile ją wspominam.
    Jak ktoś będzie chciał, to mogę się wymienić, bo mam akurat na zbyciu.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka intryguje mnie już od jakiegoś czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za biografiami, dlatego raczej sobie daruję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od jakiegoś czasu juz chodzi za mną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takim życiorysem to ja bym nie chciała się pochwalić. "Nieugienty" to pozycja warta uwagi i na pewno kiedyś ja przeczytam, bo póki co nie mam już siły na zagłębianie się w tego typu historie.
    Pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Najbardziej podoba mi się okładka :) i na tym chyba poprzestanę :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś dla mnie chyba :)
    Pewnie się za nią rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O proszę! Do mnie ona dzisiaj dotarła, także niedługo zaczynam czytanie.
    Mam nadzieję, że spodoba mi się równie bardzo jak i Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka faktycznie wydaje się być interesująca- może kiedyś na nią trafię w taniej księgarni albo coś. No i okładka boska

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też bardzo lubię biografie ludzi nietuzinkowych, wielkich indywidualności... Zresztą lubię biografie w ogóle. Ale ten pan jakoś mnie nie interesuje, więc spasuję. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Do biografii nigdy zbytnio nie pałałam sympatią, ale od czasu do czasu lubię sięgnąć po którąś, która, tak jak ta zrecenzowana przez Ciebie powyżej ciekawi od pierwszych stron :)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.