Tytuł: "Poślubić Mozarta"
Wydawnictwo: Rebis, 2005
Ilość stron: 331
Okładka: miękka
O najważniejszych rzeczach mówić najtrudniej. Dla mnie czymś takim jest muzyka Mozarta, która przemawia do mnie jak żadna inna, idealnie dostraja się do moich emocji i wywołuje wrażenia z niczym nieporównywalne. Sam Mozart jest dla mnie kimś wyjątkowym - i to nie tylko ze względu na niebywały muzyczny geniusz, ale raczej na bogatą i skomplikowaną osobowość, wybitną wrażliwość, dziwaczne poczucie humoru oraz głęboki tragizm, jaki w sobie nosił. I choć trudno mi ubrać w słowa to, czym jest dla mnie on sam i jego muzyka, z drugiej strony wypadałoby napisać kilka słów o powieści oscylującej wokół jego losów. Powieść Stephanie Cowell bardzo długo czekała na swoją kolej, a mnie do pewnego momentu wystarczała świadomość, że w każdej chwili mogę po nią sięgnąć. Wreszcie przyszedł czas i na nią.
Fabuła Poślubić Mozarta opiera się na fragmentach biografii młodego Wolfganga, ale koncentruje się wokół losów rodziny Weberów, w których orbitę przypadkowo dostaje się Mozart; od tego momentu ich losy nierozerwalnie się z sobą splatają, a relacje łączące genialnego kompozytora z członkami rodziny, zwłaszcza z czterema siostrami Weber, okazały się wdzięcznym i intrygującym tematem książki Stephanie Cowell.
Narratorką powieści jest najmłodsza z sióstr, Zofia. U kresu życia dzieli się swymi wspomnieniami z biografem Mozarta, Anglikiem Vincentem Novello, po raz ostatni udzielając głosu tym, którzy już odeszli.
To z perspektywy Zofii oraz jej sióstr: Józefy, Alojzy i Konstancji poznajemy Wolfganga - jego charakter, marzenia, niezwykłą wrażliwość oraz koleje losu - od chwili pierwszego spotkania z rodziną Weberów w ich mannheimskim domu podczas jednego z organizowanych przez ojca dziewcząt czwartkowych wieczorów muzycznych po ślub Wolfganga z Konstancją.
Zofia ze swadą i niezwykle sugestywnie kreśli rodzinne portrety: ojca Frydolina, który przykładał ogromną wagę do muzycznej edukacji córek i z godnym podziwu samozaparciem starał się jakoś wiązać koniec z końcem; matki Cecylii obsesyjnie starającej się zapewnić dziewczętom godziwe zamążpójście zabezpieczające finansowo ich przyszłość oraz sióstr: stale rywalizujących ze sobą Józefy i Alojzy obdarzonych wspaniałymi głosami oraz pozostającej w ich cieniu, ale nie mniej uzdolnionej Konstancji. Rodzinne awantury i konflikty oraz siostrzane przepychanki były na porządku dziennym, jednak ta nietuzinkowa i mocno zindywidualizowana rodzina była ze sobą w istocie bardzo zżyta.
Pomimo tego, że rodzinne perypetie Weberów wysuwają się na pierwszy plan, całkiem sporo dowiadujemy się o Mozarcie i jego relacjach z członkami rodziny. Poznajemy go jako niepokornego, roztargnionego młodzieńca desperacko walczącego o uznanie i sukces, przekonanego o własnej wartości i wyjątkowości, nieustannie szukającego wsparcia u możnych i marzącego o napisaniu opery.
Więzi z Weberównami zacieśniają się, kiedy Mozart wynajmuje pokój w ich wiedeńskim mieszkaniu. Zachwycony głębokim, zmysłowym głosem Józefy pisze dla niej niektóre ze swoich najpiękniejszych arii, m. in. partię Królowej Nocy z opery Czarodziejski flet; oczarowany cudownym głosem i urodą Alojzy zakochuje się w niej, a ona łamie mu serce; Zofia zostaje jego powiernicą i ulubienicą, zaś Konstancja - wierną i kochającą żoną.
Opowieść urywa się w momencie, kiedy dla Wolfganga nastaje pierwszy bodajże, choć krótki okres pomyślności: jego opera zatytułowana Uprowadzenie z seraju odnosi spektakularny sukces, a on sam żeni się z Konstancją. Wreszcie spełniają się jego marzenia i choć w niedalekiej przyszłości życie nie będzie szczędziło młodej parze tak wzlotów, jak i upadków, we wspomnieniach Zofii pozostali na zawsze radośni i ufni w szczęśliwą przyszłość.
Powieść Poślubić Mozarta może nie okazała się tak rewelacyjna jak chociażby Wyznania Konstancji Mozart Isabelle Duquesnoy i pomimo tego, że nie wniosła niczego nowego do mojej wiedzy o jednym z wiedeńskich klasyków, a także kilkakrotnie uraziła mnie drobnymi biograficznymi nieścisłościami, z całą pewnością i przekonaniem muszę stwierdzić, że warto było ją przeczytać. Może i warsztat pisarski, polot i wyobraźnia Cowell nie dorównują pióru Duquesnoy, a jej próba ukazania złożoności natury Mozarta i jego oryginalnej osobowości wywołuje lekki niedosyt i wykazuje tendencje do schematyzmu, może i brakuje mi w jego postaci głębi, którą fenomenalnie ukazała autorka Wyznań Konstancji Mozart, niemniej jednak proza Cowell prezentuje się dość interesująco i wiarygodnie. Mocną stroną powieści są ciekawie i z dużą dbałością o szczegóły nakreślone realia historyczne i obyczajowe epoki oraz umiejętnie wplecione w fabułę tak znane historyczne postaci, jak choćby Joseph Haydn (którego bliżej przedstawiać nie trzeba), arcybiskup Salzburga Colloredo (który dosłownie wykopał Mozarta ze służby), elektor Palatynatu Karol Teodor ("za dużo nut") czy wierna przyjaciółka i protektorka Wolfganga, baronowa Waldstaetten.
Mimo drobnych mankamentów możliwość poznania niektórych aspektów osobowości Mozarta z perspektywy rodziny Weberów zdecydowanie była intrygującym doświadczeniem, podobnie jak okazja dowiedzenia się czegoś więcej o samych Weberach. Generalnie lektura warta uwagi, wciągająca i stanowiąca całkiem niezłe źródło informacji o czasach i osobie Mozarta.
I teraz parę nieobiektywnych słów: jako zdeklarowanej wielbicielce twórczości Mozarta zabrakło mi w książce czegoś niezwykle istotnego: pasji i możliwości intensywnego identyfikowania się z bohaterami. Bardzo jednak możliwe, że moje oczekiwania były wygórowane i w dużej mierze związane z wyjątkowo silnymi emocjami po lekturze powieści Isabelle Duquesnoy, dlatego też nie zniechęcajcie się moim umiarkowanym entuzjazmem i po prostu dajcie się ponieść opowieści o jednym z najbardziej niezwykłych ludzi, jacy kiedykolwiek stąpali po ziemi. :)
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/69249/poslubic-mozarta/opinia/1210177#opinia1210177
do tej pory oglądałam tylko film oparty na życiorysie muzyka, książkę też chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńVaria - film Milosa Formana był rewelacyjny, aczkolwiek potraktował Konstancję nieco niesprawiedliwie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
O, a ja chętnie przeczytam "Wyznania Konstancji Mozart". Moja wiedza nie jest imponująca, więc na pewno dowiem się czegoś nowego :)
OdpowiedzUsuńKsiążkozaur - polecam gorąco! Przeżywałam tę książkę całymi tygodniami. Autorka włożyła w nią serce, to czuć od razu:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Szczerze powiem, że nie interesuje mnie tematyka książki "Poślubić Mozarta". nigdy jakoś nie gustowałam w tego typu historiach, więc i tym razem nie będę się przymuszać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czuję się zachęcona i już dopisałam sobie tę książkę do listy:))
OdpowiedzUsuńWybitną znawczynią muzyki klasycznej nie jestem, ale kocham ją na swój sposób. :) Czasem się w niej zatracam. Może i Mozarta czas lepiej poznać?:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmm... raczej nie zainteresowałabym się tą książką, gdybym nie przeczytała Twojej tak zachęcającej recenzji :) Może kiedyś ją przeczytam, w takim razie.
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie ocenia się książki po okładce, ale i ona i sam tytuł mnie zaintrygowały. Jeśli dostanę ją w swoje ręce, to pewnie nie wypuszczę, póki nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPomimo dobrej oceny stwierdzam, że książka mnie do siebie nie przyciąga. Chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie zachecilas mnie do przeczytania tej ksiazki, chyba czas na male zakupy :-)
OdpowiedzUsuńMuzyka klasyczna to nie moja bajka, ale z taką historią chętnie bym się zapoznała ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam "Wyznania Konstancji Mozart" i jakoś czuję się rozczarowana lekturą (ale o tym za parę dni w recenzji). Sama postać kompozytora wydaje mi się ciekawa, ale jakoś przez narrację w formie pamiętnika jego żony, mam wrażenie, że "magia" zniknęła. Ale może za jakiś czas skusze się na tą pozycję, może ta bardziej mi się spodoba.
OdpowiedzUsuń