Tytuł: "Władczyni rzek"
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2012
Ilość stron: 543
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Władczyni rzek to pierwsza część cyklu autorstwa Philippy Gregory
opowiadającego o Wojnie Dwu Róż, której akcja osadzona jest w realiach
XV - wiecznej Anglii w przededniu krwawego konfliktu pomiędzy
szlacheckimi rodami Yorków i Lancasterów. Jej bohaterką jest Jakobina
Luksemburska - postać mało znana, na wpół zapomniana, najczęściej
pomijana w tradycyjnych przekazach historycznych - także dlatego, że
nikt jakoś nie pokusił się o spisanie dziejów jej bogatego i burzliwego
życia. Z pieczołowicie odkrywanych przez autorkę faktów wyłania się
fascynujący portret nietuzinkowej kobiety, która przez większość życia
była w centrum wydarzeń, a nierzadko także ich motorem; która bez
wahania wzięła los w swoje ręce i postanowiła żyć w zgodzie z własnymi
przekonaniami - świadoma konsekwencji takiego postępowania - i zapłaciła
za to wysoką cenę.
Jakobina Luksemburska wywodziła się z rodu, który szczycił się
pochodzeniem od wodnej boginki Meluzyny. Już w dzieciństwie odkryła, że
podobnie jak wiele innych kobiet w swej rodzinie posiada dar
jasnowidzenia. Wydana za mąż za Jana Lancastera, księcia Bedfordu i
angielskiego regenta Francji, zostaje pierwszą damą królestwa. Jednak w
czasie nocy poślubnej mąż zostawia ją nietkniętą i oświadcza, że wybrał
ją tylko i wyłącznie dlatego, że potrafi przepowiadać przyszłość.
Zapoznaje Jakobinę z tajnikami nauki i alchemii, jednak nie potrafi
obdarzyć żony uczuciem. Młoda kobieta postanawia pójść za głosem serca i
zakochuje się z wzajemnością w przystojnym giermku męża, sir Richardzie
Woodville'u. Kiedy Jan Lancaster umiera, Jakobina postanawia sama
zadecydować o swym dalszym losie i w tajemnicy bierze ślub z ukochanym.
Dla księżnej Bedfordu taki mezalians jest prawdziwym upadkiem; zostaje
zmuszona do zapłacenia wysokiej grzywny za sprzeniewierzenie się zasadom
matrymonialnym obowiązującym z rodzinie królewskiej. Po okresie
niełaski Jakobina i Ryszard wracają na dwór królewski, by służyć młodemu
władcy Henrykowi VI i jego żonie, Małgorzacie Andegaweńskiej. Wierna
służba owocuje znacznymi zaszczytami dla rodu Woodville'ów, jednak nad
kraj nadciągają ciemne chmury. Zaostrza się rywalizacja pomiędzy
panującym domem Lancasterów a pozostających w opozycji Yorków; Anglia
pogrąża się w chaosie. W tych trudnych czasach Jakobina nie ustaje w
wysiłkach, by zapewnić bezpieczeństwo swej rodzinie i świetlaną
przyszłość gromadce dorastających dzieci. W wizjach, które miewa od
czasu do czasu, pojawia się jej najstarsza córka Elżbieta; nieodrodna
córa Meluzyny odtąd nie spocznie, póki nie zapewni swej pierworodnej
przyszłości ujrzanej w przydymionym zwierciadle...
Philippa Gregory po raz kolejny nie zawiodła moich oczekiwań. Z
charakterystycznym dla niej rozmachem i finezją, a zarazem pełną pasji
dbałością o szczegóły i potężną dawką realizmu odtworzyła tło
historyczno - obyczajowe XV - wiecznej Anglii pod berłem Plantagenetów i
jak zwykle zachwyciła emocjonalną wyrazistością oraz psychologiczną
wiarygodnością sylwetek bohaterów. Szczególne wrażenie wywiera na
czytelniku postać Jakobiny Luksemburskiej wydobyta przez autorkę z
mroków historii, wyłuskana z fragmentów przekazów historycznych i
przywrócona do życia na kartach powieści: to fascynująca i niezwykła
kobieta o mitycznym rodowodzie, intrygujących zdolnościach,
niepośledniej odwadze, zadziwiającej sile woli i determinacji
przejawiającej się w ambitnym dążeniu do wyznaczonego celu z
niespotykaną skutecznością. Losy Jakobiny są wyjątkowo wdzięcznym
tematem literackim - przyszło jej bowiem żyć w burzliwych czasach, w
których nie tylko potrafiła się odnaleźć, ale i nadawać bieg
wydarzeniom. Gregory kreuje portret kobiety silnej, pewnej siebie i
ambitnej, która wie, czego chce - i dąży do celu inteligentnie, z
rozmysłem. Po śmierci męża nie czeka, aż panowie rada ponownie
zaaranżują kolejne jej małżeństwo, lecz sama wybiera sobie godnego
kandydata; choć ponosi dotkliwe konsekwencje swojej samowoli, jednak
stawia na swoim. Jako najzaufańsza dwórka królowej Małgorzaty służy jej
mądrą radą, wykazuje się analitycznym umysłem i zmysłem dyplomatycznym
zręcznie lawirując w labiryncie dworskich intryg - zawsze jednak mając
na uwadze własne ambicje i dobro swojej rodziny. Jak nikt potrafiła
wykorzystać każdą nadarzającą się okazję - czy to za sprawą
przenikliwego umysłu, nadzwyczajnej intuicji czy też czarów - o
uprawianie których była podejrzewana i nawet sądzona.
By czytelnik w pełni mógł docenić niezwykłość postaci Jakobiny
Luksemburskiej, autorka wyraziście kreśli panoramę obyczajową i realia
ówczesnej Anglii koncentrując się na roli i pozycji kobiet w
społeczeństwie, od których bezwzględnie wymagano - niezależnie od
statusu społecznego - by były płodne, posłuszne mężom i nie wychodziły
przed szereg chowając światło pod korzec. Jakobina, wyciągając wnioski
ze smutnego losu swej mitycznej antenatki, nauczona przykładem Joanny
d'Arc oraz niejakiej Eleonory Cobham, spalonej na stosie za czary,
ukrywa swoje talenty i ambicje, kieruje biegiem wydarzeń z ukrycia i
niepostrzeżenie, by nie drażnić mężczyzn, lecz wykorzystać ich słabości.
Dzięki temu uzyskuje wolność i wpływy, o jakich inne kobiety jej
pozycji mogły tylko pomarzyć - jednak płaci za nie wysoką cenę.
Władczyni rzek to znakomita, wielowątkowa powieść o Anglii stojącej u
progu Wojny Dwu Róż, która szczegółowo, ale klarownie, a przy tym
wyjątkowo sugestywnie ukazuje ówczesną sytuację polityczną oraz
eskalację konfliktu pomiędzy Yorkami a Lancasterami: rozliczne intrygi,
polityczne rozgrywki, walkę o władzę, wpływy i zaszczyty. Autorka
koncentruje się na rywalizacji pomiędzy królową Małgorzatą Andegaweńską,
która chce, by rada obwołała ją regentką w imieniu króla Henryka,
najwyraźniej niezdolnego do sprawowania władzy, a lordem protektorem
Ryszardem Yorkiem, drugim po młodziutkim księciu Edwardzie w kolejce do
tronu. Wyraźnie wyczuwalnej atmosfery wiszącego w powietrzu zagrożenia
dopełnia klimat wątków związanych z bardzo ciekawym aspektem
późnośredniowiecznych realiów: zainteresowaniem zakazaną alchemią,
wróżbiarstwem, zielarstwem czy też czarami oraz powszechną obawą przed
mocą kobiet obdarzonymi wyjątkowymi zdolnościami. Autorka zgrabnie
wykorzystała fragmenty źródeł historycznych - między innymi opis procesu
Eleonory Cobham, która została spalona za czarownictwo, wątek Joanny
d'Arc czy też materiały historyczne sugerujące uprawianie czarów przez
Jakobinę i jej córkę Elżbietę Woodville. Dzięki temu fabuła nabiera
nowego wymiaru, zaś brawurowe połączenie faktów z fikcją literacką,
pełen tajemniczości klimat i atmosfera nadciągającego zagrożenia tworzą
wyjątkowo bogatą, wielopłaszczyznową scenerię dla losów głównej
bohaterki Władczyni rzek.
Powieść Philippy Gregory to również barwna i ponadczasowa opowieść o
destrukcyjnej sile ludzkich namiętności i wybujałych ambicji, o
nieposkromionej potrzebie kierowania własnym losem - przynajmniej na
tyle, na ile pozwala nam rządząca naszym życiem kapryśna Fortuna.
Gorąco polecam!
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/133829/wladczyni-rzek/opinia/7312889#opinia7312889
za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat :) |
Jedna z twoich ulubionych autorek:)Fantastyczna recenzja , z przyjemnością przeczytałam, tym bardziej, że tej książki nawet nigdzie nie widziałam. Inne Gregory mam lub rzuciły mi się w oczy w ksiegarniach, a ta nie.
OdpowiedzUsuńOkładka piękna, ale cóż jak to nie moje klimaty...Może z czasem się do nich przekonam. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam prozę Philippy Gregory, bez wątpienia jest jedną z moich ulubionych autorek, dzięki niej pokochałam powieści historyczne na nowo... A tę książkę mam na oku :)
OdpowiedzUsuńO!!!Moze być ciekawa!
OdpowiedzUsuńŚliczna okładka. A i historia wydaje się być ciekawa. Chyba będę w końcu musiała poznać książki tej pani :)
OdpowiedzUsuńJa jestem teraz na etapie zachwytu twórczością Philippy Gregory. Pochłaniam wszystko, co tylko wpadnie mi w ręce jej autorstwa. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale mam za sobą "Błazna królowej" i "Dziedzictwo". Teraz właśnie skupiam się na sadze rodu Laceyów :-)
OdpowiedzUsuńkrainaczytania - a widzisz, saga Laceyów ciągle jeszcze przede mną!
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Zapowiada się bardzo ciekawie. Lubię książki Gregory, więc z chęcią sięgnę i po tę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jak już wielokrotnie wspominałam, moja Mama lubi tego typu książki i tę autorkę, więc jej pewnie przypadłaby do gustu ta powieść :) Może sprezentuję ją jej na Gwiazdkę?
OdpowiedzUsuńKurczę, a ja ciągle nie czytałam nic tej autorki, a obiecuję to sobie już od dłuższego czasu. Twoja kolejna recenzja książki Gregory spowodowała, że teraz nie wiem, od jakiej powieści mam zacząć, bo wszystkie wydają się warte przeczytania :)
OdpowiedzUsuńbinola - najlepiej zacząć od początku, czyli od serii o Wojnie Dwu Róż, której pierwszą częścią jest właśnie "Władczyni rzek". Potem kolejno: "Biała królowa" i "Czerwona królowa", no i przechodzimy do dynastii Tudorów:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Oprawa przyciąga i cieszy oko, zatem mam nadzieję, że i wnętrze jest tak ciekawe, na jakie się wydaje :) Czuję się zachęcona, aby spróbować na własnej skórze, jakie wrażenie na mnie zrobi ta książka :)
OdpowiedzUsuńO mamo, piękna okładka! Od razu człowiek chce sięgnąc po książkę :)
OdpowiedzUsuńTirindeth - okładki powieści Philippy są zjawiskowe, nie mogę się na nie napatrzeć!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że powyższa powieść wywołała u ciebie tak pozytywne i entuzjastyczne emocje. Wspomnę mojej koleżance o tej książce, bo ona w przeciwieństwie do mnie, lubi historyczne akcenty.
OdpowiedzUsuńTen okres w historii Anglii jest mi raczej obcy, a książka przyciąga podwójnie - nie tylko ze względu na czas i miejsce akcji, ale też autorkę. Strasznie, strasznie zazdroszczę ci kolejnego spotkania z tą panią ;))
OdpowiedzUsuńŚliczna okładka i zachęcająca recenzja! czego chcieć więcej?:) dodaję do listy na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przekonuję się do tej autorki. Koniecznie muszę w końcu poznać jej książki. To coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam fazę na takie książki, ale dość szybko mi przeszła, choć niewykluczone, że w najbliższym czasie mogę nabrać na nią ochoty. Tylko nie wiem, czy znajdę tyle czasu :)
OdpowiedzUsuńokładki są przepiękne ! już sam wygląd kusi, a ty masz szczęście, że do recenzji trafiają ci się takie perły ;)
OdpowiedzUsuńFascynowała mnie kiedyś Wojna Dwóch Róż, może wkrótce sobie ją odświeżę i chyba zrobię tak jak radzisz, że spotakanie z autorką zacznę właśnie od początku :))
OdpowiedzUsuńGdy czytam Twoje recenzje, to muszę przyznać, że jestem pełna podziwu dla tej autorki. Bo wygląda na to, że nudną historię (chodzi mi o przedmiot w szkole :P) potrafi zmienić w naprawdę fascynującą, wciągającą i wartą uwagi opowieść o zamierzchłych czasach :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością sięgnę :)
"Władczyni rzek" to z pewnością, książka, która przypadłaby mi do gustu :) Natomiast to, co mi się nie podoba, to mój brak czasu...
OdpowiedzUsuńPowieści o wojnie Dwóch Róż mogą by ciekawym cyklem - pamiętam, że gdy omawialiśmy ten temat na lekcji historii byłam zaintrygowana :) Mam nadzieję, że uda mi się zapoznać z "Władczynią rzek" w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!