poniedziałek, 24 kwietnia 2017

"Przerwana lekcja muzyki"


Autor: Susanna Kaysen
Tytuł: "Przerwana lekcja muzyki"
Wydawnictwo: Replika, 2017
Ilość stron: 217
Okładka: miękka ze skrzydełkami

 

Jeśli miałeś szczęście - jechałeś na Woodstock, jeśli miałeś pecha - jechałeś do Wietnamu. A jeśli nie wiedziałeś, czego chcesz - lądowałeś w domu wariatów.


Jak cienka jest granica oddzielająca normalność od szaleństwa? Pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku Susanna Kaysen przekonała się, że wystarczyło choć trochę odstawać od reszty społeczeństwa, by zostać uznanym za osobę z zaburzeniami umysłowymi, wymagającą hospitalizacji w zakładzie dla psychicznie chorych. Przerwana lekcja muzyki stanowi zapis wspomnień autorki z niemal dwuletniego pobytu w szpitalu psychiatrycznym, powstały na bazie analizy jej medycznej kartoteki z archiwum placówki. Autobiograficzna książka Susanny Kaysen doczekała się kultowej już ekranizacji w reżyserii Johna Mangolda z popisowymi i zapadającymi w pamięć kreacjami Winony Ryder i Angeliny Jolie.

Dziewczyna z obrazu Jana Vermeera, do którego odwołuje się w swojej książce autorka, do pewnego momentu skupiona na słowach nauczyciela muzyki, skoncentrowana na lekcji, zostaje nagle wyrwana z tego stanu; jej wzrok wyraża rozkojarzenie i zagubienie właściwe gwałtownemu oderwaniu się od uprzednio wykonywanej czynności. Równie bezceremonialnie i nagle została wyłączona z dobrze jej znanej rzeczywistości Susanna, jej życie zatrzymało się, znieruchomiało w jednej chwili.

Rok 1967. Osiemnastoletnia Susanna, jak wielu jej rówieśników, boryka się z problemami emocjonalnymi, nie potrafi się odnaleźć w otaczającym ją świecie i nie ma sprecyzowanych planów co do własnej przyszłości. Jednak nadwrażliwą nastolatkę nękają ponadto natrętne, depresyjne myśli i gnębi poczucie beznadziei. Po nieudanej próbie samobójczej, wynikającej bardziej z desperackiej próby zmiany w swoim życiu czegokolwiek niż chęci odebrania sobie życia, dziewczyna trafia do psychiatry, który po krótkim wywiadzie odsyła ją do ośrodka dla psychicznie chorych. Zmanipulowana przez lekarza podpisuje zgodę na pobyt w placówce; po zdiagnozowaniu u niej osobowości pogranicznej, spędza dwa długie lata na oddziale psychiatrycznym dla nastolatek w szpitalu, w którym okresowo przebywały takie sławy, jak Ray Charles czy Sylvia Plath.

W ośrodku Susanna poznaje galerię barwnych charakterów i cała gamę rozmaitych zaburzeń: dominującą socjopatkę Lisę, której domeną są ucieczki, oszpeconą w czasie pożaru Polly, schizofreniczną kleptomankę Georginę, uzależnioną od valium i jedzenia kurczaków, od lat molestowaną przez własnego ojca Daisy, chorującą na depresję i leczoną elektrowstrząsami Cynthię. Wrażliwa i zagubiona nastolatka poddaje się szpitalnej rutynie i obezwładniającej nudzie, którą przerywają jedynie takie epizody, jak przyjęcie nowej pacjentki, ucieczki Lisy, rzadkie odwiedziny bliskich czy drobne złośliwości wobec personelu. Dla Susanny i jej koleżanek miejsce to staje się zarówno więzieniem, jak i azylem.

W Przerwanej lekcji muzyki autorka, a zarazem narratorka i bohaterka, w prostych, treściwych i celnych słowach – nieustannie zaskakiwało mnie to, jak precyzyjnie i trafnie wyrażała myśli - opisuje naznaczoną rutyną codzienność szpitala psychiatrycznego: harmonogram dnia, zasady panujące na oddziale (zarówno te formalne, jak i niepisane), jak również relacje między pacjentkami czy też pacjentkami a personelem. Wbrew temu, co można by sądzić, zwłaszcza po fragmentach, w których autorka wspomina o terapii elektrowstrząsami (lub też ze względu na fakt, że ośrodek należał do tych bardziej luksusowych), warunki życia są dość znośne: owszem, na porządku dziennym są częste i uciążliwe kontrole, lekarze faszerują podopieczne lekami, nie wykazując ani zainteresowania, ani chęci ich zrozumienia, a dziewczętom, wraz z utratą wolności, godności i prywatności nie pozostaje wiele do stracenia, jednak z drugiej strony są w szpitalu bezpieczne, odcięte od niepokojących bodźców ze świata zewnętrznego, chronione przed różnego rodzaju problemami i niechcianymi kontaktami (nawet z rodzicami) - poza jedzeniem i przyjmowaniem leków nie muszą nic robić i niczym się martwić.  Rzecz jasna bezczynność, nuda i parasol ochronny, jaki roztaczał nad pacjentkami szpital, raczej nie poprawiał ich stanu psychicznego; śmiem twierdzić, że niemal każdy, zmuszony do funkcjonowania w takim otoczeniu i podobnych warunkach, wkrótce zacząłby wykazywać objawy zaburzeń psychicznych. Susanna, mając mnóstwo czasu na myślenie, otępiona lekami, stara się zrozumieć naturę swej choroby, a i czytelnik do końca zastanawia się, czy i na ile postawiona jej diagnoza była trafna.


Jan Vermeer, Przerwana lekcja muzyki, źródło: Wikipedia

Śledząc rozważania autorki nad własnym stanem, jego przyczynami, epizodami z przeszłości, które mogły doprowadzić ją do tego miejsca w życiu, jak również obserwacje dotyczące zaburzeń u innych pacjentek na oddziale, zestawiając je z zaskakująco celnymi spostrzeżeniami na temat absurdów szpitalnej codzienności oraz reakcji i zachowań "normalnych" ludzi  spoza murów placówki, nie sposób nie uświadomić sobie, jak w istocie cienka granica oddziela szaleństwo od normalności, jak niewielka jest różnica między człowiekiem chorym psychicznie a "normalnym"; jak ulotny jest moment, w którym odmienny sposób postrzegania rzeczywistości staje się patologiczny, nadmierne rozmyślanie nad sobą przeradza się w natręctwo, niestabilny obraz własnego ja prowadzi do aberracji osobowości, a zbyt niski poziom serotoniny jest w stanie wywołać myśli samobójcze.


Lektura autobiograficznej książki Susanny Kaysen uzmysławia, że zaburzenia psychiczne mogą dotknąć każdego z nas w dowolnym momencie życia - co jest przerażającą perspektywą, w czym dodatkowo utwierdza  nas sama autorka za sprawą fragmentów, w których próbuje uchwycić i opisać własną plątaninę i gonitwę myśli, odczuć i wrażeń, jakie nachodziły ją ot, tak i nękały do wyczerpania - budzącą podskórny niepokój, który nie opuszcza czytelnika długo po zakończeniu lektury. Uświadamia też trudności, z jakimi borykają się osoby wracające do normalnego życia, z piętnem pacjenta po psychiatryku, stawiające czoła codziennym wyzwaniom, jak i ludzkiej niechęci, lękowi, a nawet odrazie. 

To lektura wiarygodna, głęboko osobista, wręcz intymna i choć niezbyt pokaźna pod względem ilości stron, to jednak maksymalnie skondensowana, treściwa, intensywna, zawierająca mnóstwo istotnych przemyśleń, spostrzeżeń i wniosków; tu każde słowo coś znaczy, ma sens i daje do myślenia; nie sposób przejść nad narracją bohaterki do porządku dziennego - trzeba ją przetrawić, przeżyć, przyswoić. Na mnie wywarła ogromne wrażenie - może tym połączeniem niepozornej formy, w jaką przyobleczona była znacząca treść, a może za sprawą prostych, a jednak autentycznie brzmiących słów, nieoczekiwanie niosących w sobie potężny ładunek emocjonalny i głębię. Warto zmierzyć się z tą lekturą samemu, z pewnością będzie to niezapomniane przeżycie.

Moja ocena: 5/5


za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Replika ;)

16 komentarzy:

  1. Jak dla mnie to lektura fenomenalna! Ja Ci polecam bardzo książkę autobiograficzną Magdaleny Kobis "Dziura w bucie". Cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ogromną ochotę zarówno na książkę, jak i film, tylko tego czasu jak zwykle za mało... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam film i bardzo mi się podobał. Na książkę polowałam przez jakiś czas w bibliotece, ale marnie mi szło. I później jakoś o tej książce zapomniałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film wciąż przede mną ☺
      A książkę spróbuj jednak dorwać, warto!

      Usuń
  4. Nie znam historii ani w wersji książkowej, ani filmowej, ale chciałabym nadrobić. Jestem ciekawa jak dalej potoczyły się losy autorki i czy odzyskała równowagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa. Co prawda autorka pisze, że jakoś ułożyła sobie życie, ale wspomnienia pobytu w szpitalu zostały w niej na zawsze ;nauczyła się też cenić wolność.

      Usuń
  5. Czytałam już jakiś czas temu, ale nadal doskonale pamiętam mocne wrażenie, jakie na mnie wywarła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, to jedna z tych książek, które na długo zapadają w pamięć.

      Usuń
  6. Z dużym zainteresowaniem sięgnę po książkę, już dopisałam ją do czytelniczej listy. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  7. Karolino, czytając Twoje słowa po lekturze "Przerwanej lekcji muzyki" odnajduję w nich zbieżność z myślami, które kwitną w mojej głowie, kiedy myślę o realiach domów psychiatrycznych. Z przestrzeni mających służyć za azyl stają się próżniami obojętności, otępiającej rutyny i oszałamiającej farmaceutykami. Samej książki nie miałam jeszcze okazji czytać, ale teraz nie mam wątpliwości, że zmienię to przy najbliższej okazji. Jestem niezmiernie ciekawa niemal zestalonej kondensacji przeżyć i konstrukcji samego świata. Równocześnie zastanawiam się nad niedostrzegalną, a pajęczo delikatną granicą pomiędzy zdrowiem a chorobą...

    Dziękuję za podsycenie ciekawości i wskazanie cennej, wyostrzającej wrażliwość lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje komentarze czytam z prawdziwą przyjemnością 😊
      Skojarzenie z azylem akurat nie jest moje, to słowa autorki. Ale rzeczywiście, granica jest bardzo cienka...

      Usuń
    2. Karolino, to przyjemność obustronna <3
      Twoje sugestywne recenzje są istnym katalizatorem zamyśleń i z radością u Ciebie goszczę - czerpiąc z twojego doświadczenia i wrażliwości :)

      Usuń
  8. Oglądałam film - świetny! Książkę też będę chciała kiedyś poznać.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.