Tytuł: "Przerwana lekcja muzyki"
Wydawnictwo: Replika, 2017
Ilość stron: 217
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Jeśli miałeś szczęście - jechałeś na Woodstock, jeśli miałeś pecha - jechałeś do Wietnamu. A jeśli nie wiedziałeś, czego chcesz - lądowałeś w domu wariatów.
Jak cienka jest granica
oddzielająca normalność od szaleństwa? Pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku
Susanna Kaysen przekonała się, że wystarczyło choć trochę odstawać od reszty
społeczeństwa, by zostać uznanym za osobę z zaburzeniami umysłowymi, wymagającą
hospitalizacji w zakładzie dla psychicznie chorych. Przerwana lekcja
muzyki stanowi zapis wspomnień autorki z niemal dwuletniego pobytu w
szpitalu psychiatrycznym, powstały na bazie analizy jej medycznej kartoteki z
archiwum placówki. Autobiograficzna książka Susanny Kaysen doczekała się
kultowej już ekranizacji w reżyserii Johna Mangolda z popisowymi i zapadającymi
w pamięć kreacjami Winony Ryder i Angeliny Jolie.
Dziewczyna z obrazu Jana
Vermeera, do którego odwołuje się w swojej książce autorka, do pewnego momentu
skupiona na słowach nauczyciela muzyki, skoncentrowana na lekcji, zostaje nagle
wyrwana z tego stanu; jej wzrok wyraża rozkojarzenie i zagubienie właściwe
gwałtownemu oderwaniu się od uprzednio wykonywanej czynności. Równie
bezceremonialnie i nagle została wyłączona z dobrze jej znanej rzeczywistości Susanna,
jej życie zatrzymało się, znieruchomiało w jednej chwili.
Rok 1967. Osiemnastoletnia
Susanna, jak wielu jej rówieśników, boryka się z problemami emocjonalnymi, nie
potrafi się odnaleźć w otaczającym ją świecie i nie ma sprecyzowanych planów co
do własnej przyszłości. Jednak nadwrażliwą nastolatkę nękają ponadto natrętne,
depresyjne myśli i gnębi poczucie beznadziei. Po nieudanej próbie samobójczej,
wynikającej bardziej z desperackiej próby zmiany w swoim życiu czegokolwiek niż
chęci odebrania sobie życia, dziewczyna trafia do psychiatry, który po krótkim
wywiadzie odsyła ją do ośrodka dla psychicznie chorych. Zmanipulowana przez
lekarza podpisuje zgodę na pobyt w placówce; po zdiagnozowaniu u niej
osobowości pogranicznej, spędza dwa długie lata na oddziale psychiatrycznym dla
nastolatek w szpitalu, w którym okresowo przebywały takie sławy, jak Ray
Charles czy Sylvia Plath.
W ośrodku Susanna poznaje
galerię barwnych charakterów i cała gamę rozmaitych zaburzeń: dominującą
socjopatkę Lisę, której domeną są ucieczki, oszpeconą w czasie pożaru Polly,
schizofreniczną kleptomankę Georginę, uzależnioną od valium i jedzenia
kurczaków, od lat molestowaną przez własnego ojca Daisy, chorującą na depresję
i leczoną elektrowstrząsami Cynthię. Wrażliwa i zagubiona nastolatka poddaje
się szpitalnej rutynie i obezwładniającej nudzie, którą przerywają jedynie
takie epizody, jak przyjęcie nowej pacjentki, ucieczki Lisy, rzadkie odwiedziny
bliskich czy drobne złośliwości wobec personelu. Dla Susanny i jej koleżanek
miejsce to staje się zarówno więzieniem, jak i azylem.
W Przerwanej lekcji
muzyki autorka, a zarazem narratorka i bohaterka, w prostych, treściwych
i celnych słowach – nieustannie zaskakiwało mnie to, jak precyzyjnie i trafnie
wyrażała myśli - opisuje naznaczoną rutyną codzienność szpitala
psychiatrycznego: harmonogram dnia, zasady panujące na oddziale (zarówno te
formalne, jak i niepisane), jak również relacje między pacjentkami czy też
pacjentkami a personelem. Wbrew temu, co można by sądzić, zwłaszcza po
fragmentach, w których autorka wspomina o terapii elektrowstrząsami (lub też ze
względu na fakt, że ośrodek należał do tych bardziej luksusowych), warunki
życia są dość znośne: owszem, na porządku dziennym są częste i uciążliwe
kontrole, lekarze faszerują podopieczne lekami, nie wykazując ani
zainteresowania, ani chęci ich zrozumienia, a dziewczętom, wraz z utratą
wolności, godności i prywatności nie pozostaje wiele do stracenia, jednak z
drugiej strony są w szpitalu bezpieczne, odcięte od niepokojących bodźców ze
świata zewnętrznego, chronione przed różnego rodzaju problemami i niechcianymi
kontaktami (nawet z rodzicami) - poza jedzeniem i przyjmowaniem leków nie muszą
nic robić i niczym się martwić. Rzecz
jasna bezczynność, nuda i parasol ochronny, jaki roztaczał nad pacjentkami
szpital, raczej nie poprawiał ich stanu psychicznego; śmiem twierdzić, że
niemal każdy, zmuszony do funkcjonowania w takim otoczeniu i podobnych
warunkach, wkrótce zacząłby wykazywać objawy zaburzeń psychicznych. Susanna,
mając mnóstwo czasu na myślenie, otępiona lekami, stara się zrozumieć naturę
swej choroby, a i czytelnik do końca zastanawia się, czy i na ile postawiona
jej diagnoza była trafna.
Jan Vermeer, Przerwana lekcja muzyki, źródło: Wikipedia |
Śledząc rozważania autorki
nad własnym stanem, jego przyczynami, epizodami z przeszłości, które mogły
doprowadzić ją do tego miejsca w życiu, jak również obserwacje dotyczące
zaburzeń u innych pacjentek na oddziale, zestawiając je z zaskakująco celnymi
spostrzeżeniami na temat absurdów szpitalnej codzienności oraz reakcji i
zachowań "normalnych" ludzi
spoza murów placówki, nie sposób nie uświadomić sobie, jak w istocie
cienka granica oddziela szaleństwo od normalności, jak niewielka jest różnica
między człowiekiem chorym psychicznie a "normalnym"; jak ulotny jest
moment, w którym odmienny sposób postrzegania rzeczywistości staje się
patologiczny, nadmierne rozmyślanie nad sobą przeradza się w natręctwo,
niestabilny obraz własnego ja prowadzi do aberracji osobowości, a zbyt niski
poziom serotoniny jest w stanie wywołać myśli samobójcze.
Lektura autobiograficznej
książki Susanny Kaysen uzmysławia, że zaburzenia psychiczne mogą dotknąć
każdego z nas w dowolnym momencie życia - co jest przerażającą perspektywą, w
czym dodatkowo utwierdza nas sama
autorka za sprawą fragmentów, w których próbuje uchwycić i opisać własną
plątaninę i gonitwę myśli, odczuć i wrażeń, jakie nachodziły ją ot, tak i
nękały do wyczerpania - budzącą podskórny niepokój, który nie opuszcza
czytelnika długo po zakończeniu lektury. Uświadamia też trudności, z jakimi
borykają się osoby wracające do normalnego życia, z piętnem pacjenta po
psychiatryku, stawiające czoła codziennym wyzwaniom, jak i ludzkiej niechęci,
lękowi, a nawet odrazie.
To lektura wiarygodna, głęboko osobista, wręcz intymna
i choć niezbyt pokaźna pod względem ilości stron, to jednak maksymalnie
skondensowana, treściwa, intensywna, zawierająca mnóstwo istotnych przemyśleń,
spostrzeżeń i wniosków; tu każde słowo coś znaczy, ma sens i daje do myślenia;
nie sposób przejść nad narracją bohaterki do porządku dziennego - trzeba ją
przetrawić, przeżyć, przyswoić. Na mnie wywarła ogromne wrażenie - może tym
połączeniem niepozornej formy, w jaką przyobleczona była znacząca treść, a może
za sprawą prostych, a jednak autentycznie brzmiących słów, nieoczekiwanie
niosących w sobie potężny ładunek emocjonalny i głębię. Warto zmierzyć się z tą
lekturą samemu, z pewnością będzie to niezapomniane przeżycie.
Moja ocena: 5/5
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Replika ;) |
Jak dla mnie to lektura fenomenalna! Ja Ci polecam bardzo książkę autobiograficzną Magdaleny Kobis "Dziura w bucie". Cudowna!
OdpowiedzUsuńOoo, dziękuję, chętnie przyjrzę się jej bliżej 😊
UsuńMam ogromną ochotę zarówno na książkę, jak i film, tylko tego czasu jak zwykle za mało... :(
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem...
UsuńOglądałam film i bardzo mi się podobał. Na książkę polowałam przez jakiś czas w bibliotece, ale marnie mi szło. I później jakoś o tej książce zapomniałam.
OdpowiedzUsuńFilm wciąż przede mną ☺
UsuńA książkę spróbuj jednak dorwać, warto!
Nie znam historii ani w wersji książkowej, ani filmowej, ale chciałabym nadrobić. Jestem ciekawa jak dalej potoczyły się losy autorki i czy odzyskała równowagę.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa. Co prawda autorka pisze, że jakoś ułożyła sobie życie, ale wspomnienia pobytu w szpitalu zostały w niej na zawsze ;nauczyła się też cenić wolność.
UsuńCzytałam już jakiś czas temu, ale nadal doskonale pamiętam mocne wrażenie, jakie na mnie wywarła...
OdpowiedzUsuńAno, to jedna z tych książek, które na długo zapadają w pamięć.
UsuńZ dużym zainteresowaniem sięgnę po książkę, już dopisałam ją do czytelniczej listy. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Bardzo się cieszę i czekam na wrażenia z lektury ☺
UsuńKarolino, czytając Twoje słowa po lekturze "Przerwanej lekcji muzyki" odnajduję w nich zbieżność z myślami, które kwitną w mojej głowie, kiedy myślę o realiach domów psychiatrycznych. Z przestrzeni mających służyć za azyl stają się próżniami obojętności, otępiającej rutyny i oszałamiającej farmaceutykami. Samej książki nie miałam jeszcze okazji czytać, ale teraz nie mam wątpliwości, że zmienię to przy najbliższej okazji. Jestem niezmiernie ciekawa niemal zestalonej kondensacji przeżyć i konstrukcji samego świata. Równocześnie zastanawiam się nad niedostrzegalną, a pajęczo delikatną granicą pomiędzy zdrowiem a chorobą...
OdpowiedzUsuńDziękuję za podsycenie ciekawości i wskazanie cennej, wyostrzającej wrażliwość lektury :)
Twoje komentarze czytam z prawdziwą przyjemnością 😊
UsuńSkojarzenie z azylem akurat nie jest moje, to słowa autorki. Ale rzeczywiście, granica jest bardzo cienka...
Karolino, to przyjemność obustronna <3
UsuńTwoje sugestywne recenzje są istnym katalizatorem zamyśleń i z radością u Ciebie goszczę - czerpiąc z twojego doświadczenia i wrażliwości :)
Oglądałam film - świetny! Książkę też będę chciała kiedyś poznać.
OdpowiedzUsuń