środa, 17 września 2014

30 dni z książką (dni 1 - 5)

Zainspirowana wpisem autorki Kącika z książką postanowiłam wziąć udział w kolejnym książkowym wyzwaniu. Polega ono na podsumowaniu swoich czytelniczych upodobań w ciągu trzydziestu dni, z których każdy rozpoczyna się innym hasłem. Pozwoliłam sobie nieco zmodyfikować ten pomysł i w każdym wpisie uwzględnić nie jeden, ale pięć kolejnych tematów. Zapraszam!




                                                                    Dzień pierwszy
                                       Najlepsza książka, jaką przeczytałaś w zeszłym roku

Książkowe podsumowanie roku 2013 znajdziecie pod tym linkiem, jednak patrząc na ranking najlepszych tytułów minionego roku z perspektywy czasu pierwszeństwo przyznaję "Bractwu Bang Bang" Grega Marinovicha i Joao Silvy. To zresztą jedna z najbardziej poruszających, najlepszych książek, jakie w życiu czytałam, wybór nie mógł być inny.


                                                                   Dzień drugi
                                      Książka, którą przeczytałaś więcej niż trzy razy

Rzadko wracam do raz przeczytanej książki, głównie dlatego, że stale pojawiają się nowe, fascynujące lektury i zwyczajnie nie mam czasu na literackie powroty. Kiedyś jednak było inaczej - w dzieciństwie kilkakrotnie czytałam "Bracia Lwie Serce", "Dzieci z Bullerbyn" czy "Mary Poppins" lub "Anię z Zielonego Wzgórza", w latach późniejszych często wracałam do poezji Bolesława Leśmiana czy dramatów Szekspira.


                                                                 Dzień trzeci
                                                          Twoja ulubiona seria

Naprawdę trudno mi wymienić jeden ulubiony cykl, ale po długich wahaniach i rozterkach na pierwszy plan zdecydowanie wysuwają się "Wojny kuzynów" Philippy Gregory. Wygląda na to, że większą miłością pałam do Plantagenetów niż Tudorów :)


                                                                Dzień czwarty
                                        Twoja ulubiona książka z ulubionej serii

Bezapelacyjnie jest nią "Biała królowa" - powieść, od której zaczęła się moja przygoda z prozą Philippy Gregory i bohaterka, do której mam ogromny sentyment, czyli Elżbieta Woodville rulez!


                                                                Dzień piąty
                                               Książka, która cię uszczęśliwia

Właściwie uszczęśliwia mnie każda dobra książka - taka, po lekturze której mam satysfakcjonujące poczucie dobrze spędzonego czasu (dobrze wydanych pieniędzy), która prowokuje mnie do refleksji, sponiewiera emocjonalnie, zachwyca, poszerza moją wiedzę - zależnie od mojego aktualnego nastroju i oczekiwań. Może to być długo wyczekiwana powieść ulubionego autora, kolejny tom serii, pamiętniki lub biografia kogoś, kto mnie fascynuje lub inspiruje. Różnie bywa:)


Na następną część wyznań książkoholiczki zapraszam w najbliższym (mam nadzieję) czasie :)

14 komentarzy:

  1. Super, że wzięłaś udział w "30 dniach...". Tak się spodziewałam dojrzeć tutaj Philippę, choć muszę przyznać, że ja z kolei wolę Tudorów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie za sprawą filmu, mam ogromną chęć na przeczytanie książek o mary poppins :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też raczej nie czytam książek po raz drugi. Wiedziałam, że znajdę gdzieś tutaj nazwisko Gregory:) A ja nie czytałam żadnej jej książki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo... Może i ja się kiedyś skuszę na tę zabawę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny raz przekonuję się o tym, że mamy nieco odmienny gust czytelniczy :)

    Za to do 'Dzieci z Bullerbyn' oraz 'Ani z Zielonego Wzgórza' sama często wracałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twórczość Philippy Gregory jest dla mnie nadal obca, ale mam w planach ją poznać :)
    A jeśli chodzi o książki, które przeczytałam wiele razy to u mnie jest to Harry Potter i Władca Pierścieni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Bractwo Bang Bang" byłoby również moim książkowym faworytem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie ciągle poluję na serię o Wojnie kuzynów, bo oglądałam serial "The White Queen" i bardzo mi się podobał :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też kiedyś, zwłaszcza w podstawówce, kilkakrotnie czytałam te same powieści. :) Potem, w gimnazjum, na chwilę stałam się bardzo zachłanna, pożerałam mnóstwo książek, czasem po dwie dziennie, bardzo dużo nowości. Ale to, na szczęście, szybko przeszło i zaczęłam staranniej wybierać lektury. :) A „Białą królową” też lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do dzisiaj lubię na nowo czytać ulubione powieści :). Z biegiem czasu się przecież szczegóły zapomina. My też się zmieniamy i inaczej je widzimy, interpretujemy... Podobno też, człowiek czuje się bezpieczniej, gdy coś dobrze znanego robi ;).

      Usuń
    2. Ja tam dokładnie pamiętam większość książek, które czytałam. :) Zwłaszcza nazwy, daty, często cytaty (opowiadając znajomym książki/filmy, łapię się na tym, że mimowolnie cytuję bohaterów).
      Jasne, że po upływie kilku(nastu) lat warto sięgnąć ponownie po ulubioną powieść - teraz też czasem tak robię. :) Ale w podstawówce to było nagminne, chyba każdego Niziurskiego czytałam po pięć-sześć razy. ;)

      Usuń
  10. Twoja ulubiona seria jest ulubioną serią mojej kuzynki. Strasznie się zdziwiłam, jak ją u niej na półce zobaczyłam, bo ona raczej mało czyta i niezbyt często coś na własność kupuje. A tu cała seria :).

    OdpowiedzUsuń
  11. W życiu bym tak o sobie nie pomyślała, prowadzenie bloga przynosi każdego dnia nowe, miłe niespodzianki :)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.