Tytuł: "Prawdziwa historia oparta na kłamstwach"
Wydawnictwo: Mała Kurka, 2014
Ilość stron: 152
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Prozę Jennifer Clement miałam okazję poznać za sprawą powieści Trucizną
mnie uwodzisz - już wówczas oczarował mnie niesamowity, magiczny
klimat, który nadawał fabule dramatyzmu i wyrazistości. Kolejna książka
meksykańsko - amerykańskiej pisarki, choć opowiada zupełnie inną
historię i podejmuje zgoła odmienną tematykę, ponownie zaskakuje
czytelników tym specyficznym połączeniem liryzmu i odurzającego klimatu
rodem z pogranicza indiańskich i chrześcijańskich wierzeń oraz
przenikającym to wszystko brutalnym realizmem ubranym w metafory,
skojarzenia i niedopowiedzenia.
Leonora to młoda dziewczyna pochodząca z indiańskiej wioski położonej na
obrzeżach Mexico City. Wysłana przez matkę do szkoły klasztornej,
dzięki zakonnicom dostaje posadę służącej w domu zamożnej, meksykańskiej
rodziny. Szybko zaprzyjaźnia się z resztą służby - pragmatyczną,
twardo stąpającą po ziemi kucharką Sofią i sprzątaczką Josefą, która na
pierwszy rzut oka sprawia wrażenie będącej niespełna rozumu. Leonora,
opiekując się dwoma synkami państwa O'Connerów, zwraca uwagę na
specyficzne relacje łączące swoich pracodawców; próbując utrzymać
należny dystans, zostaje wbrew swojej woli uwikłana w sytuację, która
może przynieść jej tylko cierpienie i zakończyć się tragedią.
Jennifer Clement po raz kolejny udowodniła swój literacki kunszt
zamykając na nieco ponad stu pięćdziesięciu stronach piękną, naznaczoną
tragedią historię, tak wielowymiarową, bogatą i pełną znaczeń, że myśli
się o niej nieustannie długo po zakończeniu lektury. Autorka w wielkim
stylu i jak nikt inny potrafi sprowadzić uniwersalny problem społeczny -
sytuacji służby w bogatych domach - do wymiaru osobistego dramatu, a
osiąga ten efekt nie poprzez epatowanie drastycznymi obrazami czy
patetycznymi słowami, lecz dzięki czemuś wręcz przeciwnemu - spojrzeniu
na zjawisko z perspektywy indiańskiej służącej, prostej, naiwnej,
niewykształconej, a jednak mądrej mądrością przodków dziewczyny, która
żyje w swoim własnym świecie i nie potrafi zrozumieć praw rządzących w
bezwzględnym otoczeniu, w jakie została wrzucona. Kontrast pomiędzy nią a
pracodawcami jest ogromny, różnice w mentalności czy systemie wartości -
zasadnicze i nie do pokonania, co widać na każdym kroku, w każdym
aspekcie życia, każdej sytuacji, a także w reakcjach i gestach
bohaterów.
Nie istnieje żadna płaszczyzna porozumienia, a sytuacja ta zdaje się
mieć swoje korzenie w odwiecznych relacjach autochtonów z potomkami
konkwistadorów czy kolonistów: matka nauczyła Leonorę tego, że aby
przetrwać, musi być pokorna, cicha, uległa, a swoje myśli zostawiać dla
siebie - w tym upatrywała źródła siły i szansy na to, by jakoś się
odnaleźć w świecie, w którym nie było już dla nich miejsca. O'Connerowie
zaś cechują się tym poczuciem wyższości i bezkarności, jaki daje status
społeczny i majątek: swoją służbę traktują uprzejmie, lecz w sposób
poniżająco przedmiotowy, uzależniając jej być albo nie być od swego
kaprysu, oczekując bezwzględnej lojalności w zamian jedynie za dach nad
głową i marne grosze. Leonora staje się zabawką nie tylko pana domu, ale
i jego egoistycznej żony - żadne z nich nie liczy się z jej uczuciami,
zaś zadawane jej tortury fizyczne i psychiczne są zbyt subtelne, by były
zauważalne dla kogoś z zewnątrz; a nawet, jeśli ktoś - jak Sofia i
Josefa - zdaje sobie sprawę z ich istnienia, to traktuje je jako rzecz
oczywistą i naturalną, z którą trzeba się pogodzić. Leonora bardzo długo
dostosowuje się do oczekiwań i nastrojów innych, ale wystawiona na
nadludzką próbę, wyczerpuje wreszcie swoje pokłady siły. Sytuacja, w
jakiej się znalazła, przerosła ją; wybór, jakiego zmuszona była dokonać,
okazał się wyborem tragicznym - najsmutniejsze jest to, że jej
rozpaczliwy krzyk buntu, jej ostateczna i bodajże jedyna samodzielna
decyzja w życiu, okazały się dla otoczenia jedynie chwilową
niedogodnością.
Prawdziwa historia oparta na kłamstwach, choć porusza tematykę obcą
dla naszej kultury - bo trudno u nas szukać tak głębokich i na tak
wielką skalę podziałów społecznych, jak między ludnością indiańską a
napływową w Ameryce Łacińskiej, które przekładają się na relacje między państwem a służbą - jest na swój sposób opowieścią uniwersalną.
Historia Leonory, jej cichy, długoletni dramat, jej walka o zachowanie
godności i szacunku do samej siebie, o szczęście, o prawo do życia
zgodnego z tradycją przodków, jest z góry skazana na niepowodzenie.
Jennifer Clement stworzyła coś niezwykłego: opowiedziała zupełnie
zwyczajną historię na nowo, w sposób, który zachwyca i porusza.
Dramatyzm przesłania skrywa piękna, poetycka, bogata w symbolikę, utkana
z niedopowiedzeń proza - wbrew pozorom nie łagodzi ona wymowy
opowieści, która snuje się leniwie usypiając czujność czytelnika. Może
dlatego konfrontacja z brutalną rzeczywistością jest jak uderzenie
obuchem w głowę - zarówno dla bohaterki, która broniła się przed nią na
wszelkie możliwe sposoby, jak i dla czytelnika, który mimo wszystko nie
spodziewał się podobnego ataku na swoją wrażliwość.
Fabuła opowieści Clement jest jak jedna z jej bohaterek, Josefa -
porozumiewa się ona ze światem za pomocą pojedynczych, przypadkowych
wydawałoby się słów, pozornie nie mających odniesienia do konkretnej
sytuacji. Czytelnik przekonuje się jednak, że nie tylko nie są one
pozbawione sensu, lecz zawierają w sobie mnogość znaczeń, idealnie
oddają, określają i podsumowują konkretne zjawiska czy sytuacje. Josefa
wydaje się być ograniczona umysłowo, ale czy to za sprawą niezwykłej
intuicji czy też z innej przyczyny, zna wszystkie sekrety mieszkańców
posiadłości i ich samych lepiej niż oni. Jest najbardziej zagadkową i
intrygującą postacią w opowieści, przywodzi mi na myśl fabułę - równie
prostą, a zarazem tajemniczą, pełną niedomówień i wieloznaczności,
dającą możliwość różnorodnych interpretacji. Głównie dlatego lektura
prozy Clement jest fascynującym wyzwaniem - zachęcam do odkrywania tego,
co ukryte jest pod podszewką zwyczajnej z pozoru, przesączonej magią i
brutalnym realizmem opowieści, uderzającej czytelnika niespodziewanie i
z ogromną siłą Prawdziwej historii opartej na kłamstwach.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/220617/prawdziwa-historia-oparta-na-klamstwach/opinia/18860637#opinia18860637
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Mała Kurka :) |
Może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńTaki klimat to ja lubię:) chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką mieszankę, z przyjemnością sięgnę
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł jest intrygujący, a opis... miodzio. Sama chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńPięknie opisałaś tę historię. Pamiętam, że w przypadku Trucizną... też miałam takie wrażenie, czytając Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńSama nie sięgam zbyt często o książki poruszające cięższą tematykę, bo ich nastrój zbyt mocno na mnie oddziałuje. Ogólnie jednak sądzę, że sporym plusem dla mnie jest długość tej pozycji- przez to, że jest dość krótka ma mimo moich uprzedzeń szansę stać się moją lekturą w przyszłości. :)
Brzmi bardzo ciekawie, ale poprzednia książka tej autorki była dla mnie męczarnią, także nie jestem pewna czy powinnam się zabierać za tę historię :)
OdpowiedzUsuńSkoro poprzednia powieść Clement Cię wymęczyła, to raczej nie zabieraj się za tę, bo jest napisana w podobnym duchu. Widocznie nie odnajdujesz się w tego typu prozie - dobrze Cię rozumiem, sama miałam trudności w przebrnięciu przez prozę gwatemalskiego pisarza, widocznie taka specyfika autorów z tej części świata, że nie do wszystkich ona trafia :)
UsuńKsiążkę cechuje klimat, który bardzo mi odpowiada. Sądzę, że to będzie udane spotkanie :)
OdpowiedzUsuńJuż po recenzjach poprzedniej książki autorki miałam ochotę przeczytać jej książkę. Teraz tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę to zrobić jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńTrucizną mnie uwodzisz mam w swoich zbiorach - jeśli mi się spodoba, może skuszę się i na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje mi się być ciekawa, ale nie jestem pewna, czy klimat mi przypadnie do gustu. Do zastanowienia.
OdpowiedzUsuńjuż sam tytuł wydał mi się być wart uwagi,ale widzę, że i treść oryginalnością do niego przystaje. oj to mi się podoba.
OdpowiedzUsuńIntrygujący tytuł książki, będę ją miała na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńMusi być ciekawa, chociaż trudna do odbioru.
OdpowiedzUsuń