Tytuł: "Mroczne siedlisko"
Seria: "Pan na Wisiołach", t.1
Wydawnictwo: Videograf, 2014
Ilość stron: 360
Okładka: miękka
Powieści grozy osadzone w rodzimych realiach, o fabule nawiązującej do ludowych wierzeń i wiejskich zabobonów, cieszą się ostatnio coraz większą popularnością - wystarczy wspomnieć Dom na Wyrębach czy serię Czarny Wygon Stefana Dardy lub powieści Łukasza Henela - On i Szkarłatny blask. Kolejnym autorem, któremu udało się z powodzeniem wstrzelić w ten nurt, jest Piotr Kulpa. W powieści Pan na Wisiołach inaugurującej cykl Mroczne siedlisko autor łączy popularne, charakterystyczne dla gatunku motywy, jednak z zaskakująco dobrym rezultatem, któremu nie brak ani świeżości, ani oryginalności.
Tymoteusz Smuta, zamożny warszawiak i niepijący alkoholik w jednym, dziedziczy po dziadkach chatę położoną gdzieś w Starogórach. Postanawia rzucić wygodne, ustabilizowane życie w stolicy i wraz z żoną Magdą oraz synkiem Czarusiem przenieść się na głęboką prowincję: liczy na to, że tak diametralna zmiana otoczenia przywróci równowagę w jego życiu, związku i rodzinie. Tymek bardzo chce wynagrodzić żonie lata pijaństwa, naprawić kulejące małżeńskie relacje - i zrealizować swoje artystyczne marzenia, nade wszystko jednak liczy na to, że ich synek w tak idyllicznym, kojącym otoczeniu odzyska mowę.
Początkowo rzeczywiście jest sielsko i spokojnie; Smutowie pełni nadziei urządzają się w nowym domu w osadzie Wisioły. Ich beztroska nie trwa jednak długo - stopniowo zaczyna docierać do nich, w jak dziwnym i niepokojącym miejscu się znaleźli. W okolicy w niewyjaśnionych okolicznościach giną ludzie, ktoś w okrutny sposób zabija bezpańskie psy, a miejscowi uczestniczą w makabrycznych rytuałach, którym przewodzi tajemniczy, charyzmatyczny Cygan o imieniu Gajgaro. Jakby tego było mało, Tymek dostrzega niepokojące zmiany, jakie zachodzą w jego rodzinie: on sam ma coraz większe problemy z zachowaniem trzeźwości, Magda jest najwyraźniej oczarowana przystojnym Cyganem, ale najbardziej martwi go to, co dzieje się z jego synem. Jaką tajemnicę skrywa ta zapomniana przez Boga i ludzi wieś? I czy odkrycie tego mrocznego sekretu może ujść obcym na sucho?
Pan na Wisiołach posiada wszelkie cechy, jakie powinny charakteryzować nie tylko dobrą powieść grozy, ale i tom rozpoczynający cały cykl. Bo choć motywy, z jakich składa się fabuła, należą do najbardziej wyeksploatowanych i wyświechtanych w tym gatunku, a jako takie pozwalają wątpić, by efekt końcowy pozytywnie zaskoczył czytelnika - tak właśnie się dzieje. Eskapistyczny bohater odnajdujący ciszę i spokój w odciętej od świata wsi, nieprzychylnie usposobieni do obcych mieszkańcy osady skrywający jakiś ponury sekret, niewyjaśnione i tajemnicze zdarzenia, które okazują się mieć związek z postacią bohatera - Kulpa proponuje czytelnikowi intrygującą wariację znanych i często wykorzystywanych przez twórców powieści grozy motywów, z których, dzięki bujnej wyobraźni i niezaprzeczalnemu talentowi, udało mu się utkać niebanalną, odpowiednio mroczną fabułę.
Jak na początek cyklu przystało, autor umiejętnie nakreśla tło oraz realia, w jakich będą poruszać się bohaterowie, a także samych bohaterów. Obok głównych wątków związanych z rodziną Smutów (którą poznajemy bardzo dokładnie, ale o tym za chwilę) i mieszkańcami Wisiołów, Piotr Kulpa stopniowo wprowadza równoległe do nich wątki poboczne - niektóre ledwie sygnalizując, inne akcentując nieco wyraźniej, a wszystko z myślą o kontynuacji w kolejnych odsłonach serii. Póki co czytelnik może tylko się domyślać ich znaczenia dla ciągłości fabuły czy możliwych powiązań między nimi; trzeba przyznać, że autor wie, jak należy dawkować napięcie i podsycać ciekawość czytelnika, tym bardziej, że niedokończone wątki i fabularne niedomówienia to nie jedyne atuty jego powieści.
Dobra powieść grozy to przede wszystkim niepokojąca, złowróżbna atmosfera sugerująca nadciągającą bliżej nieokreśloną katastrofę - i tak też jest w przypadku Pana na Wisiołach. Od pierwszych stron czytelnik wyczuwa, jak kruche i ostrożne są relacje panujące w rodzinie Smutów i jak niewiele trzeba, by ich życie zamieniło się w piekło. Przeczucie to potwierdza rozwój fabuły, który uświadamia nam, jak destrukcyjny wpływ na całą rodzinę, a także relacje z żoną i synem miał alkoholizm Tymka - co więcej, zadawnione urazy i krzywdy stają się poniekąd przyczyną, jeśli nie katalizatorem wydarzeń, jakie staną się udziałem Smutów w Wisiołach. Wielkie wrażenie wywarła na mnie psychologiczna wiarygodność postaci, a także ukazanie samego sedna problemu alkoholowego - autor wplótł ten motyw niezwykle zgrabnie i z dużym wyczuciem, ani na chwilę nie ujmując fabule jej niesamowitości, a wręcz podsycając ją, uświadamiając, że nie tylko mieszkańcy wsi mają swoje na sumieniu i próbują się z tym uporać na swój własny sposób, a walka z własnymi słabościami i pokusami jest domeną każdego człowieka. Mroczny klimat powieści podkreśla pozornie senna i spokojna atmosfera wsi, w której jednak z łatwością można wyczuć czającą się grozę.
Również za kreacje bohaterów należą się autorowi brawa, bo to głównie oni przydają fabule kolorytu. Każdy z nich jest wyrazisty i charakterystyczny, każdy z nich ma coś do ukrycia - miejscowy znachor Krużgan, golibroda Wasiluk, Cygan Gajgaro, opętany obsesją Bochen czy właścicielka gospody, Stefa. Ich sekrety jednak autor odsłania stopniowo, podobnie jak informacje, dzięki którym czytelnik dociera do kolejnych warstw tajemnicy przeklętej wsi i sedna fantastycznych wydarzeń - w pierwszym tomie Mrocznego siedliska są to jednak głównie strzępy informacji, których znaczenia trzeba się raczej domyślać. Fakt, że czytelnik siłą rzeczy nie ogarnia zamysłu autora, podrażnia jedynie ciekawość, ale i odrobinę irytuje - zwłaszcza, że nagromadzenie motywów nadprzyrodzonych może wydawać się zbyt duże i nie do końca uzasadnione (mam tu na myśli kwestię jasnowidzenia Czarka) - pozostaje mieć nadzieję, ze autor w satysfakcjonujący i w miarę logiczny (na tyle, na ile to możliwe w powieściach grozy) sposób poprowadzi fabułę w następnych odsłonach cyklu, bo póki co Mroczne siedlisko zapowiada się wyjątkowo intrygująco, mrocznie i zaskakująco. Oby tak pozostało!
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/219965/pan-na-wisiolach-mroczne-siedlisko/opinia/19097611#opinia19097611
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf :) |
Mnie przeraża trochę objętość i doświadczenie z ostatnimi tytułami. Trafiłam na kilka zbyt długich, przegadanych tytułów, w dodatku właśnie polskich autorów. Muszę się trochę zregenerować zanim sięgnę po "Pana na Wisiołkach".
OdpowiedzUsuńTa okładka przeraża :D
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś przeczytać tą powieść, bo Twoja recenzja jest kolejną, która sprawia, że nabieram coraz większej ochoty na tą powieść. Tym bardziej ze względu na jej gatunek :) Inna sprawa to to, że książkę odkładałabym do dołu okładką, bo ona mnie po prostu niepokoi... I to nie ze względu na przebijające się przez ściany ludzkie oblicza, a twarze bohaterów. Coś w nich jest...
OdpowiedzUsuńPowieści Dardy czytałam i nawet miło je wspominam, ale czy sięgnę po ,,Pana na Wisiołkach,, ...nie wiem.
OdpowiedzUsuńOkładka jest super :D myślę, że powieść przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNieźle się zapowiada.
OdpowiedzUsuńOj gdybym miała więcej czasu, ale jak mi wpadnie w ręce w bibliotece, to dam jej szansę.
Świetna okładka, taka w stylu Tima Burtona :)
OdpowiedzUsuńJak gdzieś natrafię to pewnie się zainteresuję.
Ogromnie mnie ta książka ciekawi. No i w końcu muszę też przeczytać Dardę.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobała i z niecierpliwością czekam na drugi tom, podobno lada chwila m już być :)
OdpowiedzUsuńNajfajniejsze jest w niej to, że niby autor wykorzystuje znane schematy, ale i tak udaje mu się wycisnać z nich coś oryginalnego i świeżego :)
chętnie bym przeczytała, ale okładka mnie przeraża. Nigdy nie lubiłam też takich marionetek... te oczy... ogólnie wyglądają jak zoombie
OdpowiedzUsuńNa liście książek do przeczytania już jest. Teraz tylko czekam aż wpadnie mi w ręce
OdpowiedzUsuńWow. Zapowiada się rewelacyjnie! Jeszcze nie czytałam chyba tego typu książki, najwyższa pora to zmienić.
OdpowiedzUsuńOkładka intryguje, recenzja zachęca...nic tylko czytać! ;)
OdpowiedzUsuńSama okładka mi wystarczy, żeby mnie przerazić, ale chętnie zajrzę także do treści.
OdpowiedzUsuń