Tytuł: "Pod sztandarem miłości: rok 1794"
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012
Ilość stron: 526
Okładka: miękka
Nie tak dawno temu miałam okazję przeczytać znakomitą powieść Renaty
Czarneckiej traktującą o losach polskiej arystokracji na tle wydarzeń
poprzedzających II rozbiór Polski, "Pożegnanie z ojczyzną". Pod
sztandarem miłości to jej bezpośrednia kontynuacja, osadzona w realiach
osiemnastowiecznej Warszawy w przededniu, w trakcie i po powstaniu
kościuszkowskim. Po raz kolejny autorka nie tylko udowadnia swój talent
pisarski i olbrzymią wiedzę historyczną, ale również zadaje kłam
powszechnej, choć niesprawiedliwej opinii, jakoby nasze rodzime dzieje
były mniej fascynujące od innych. Z wielką radością i pełnym
przekonaniem mogę stwierdzić, że druga część dylogii jest godną
kontynuacją pierwszej: równie intrygującą i ciekawą, reprezentującą
niezmiennie wysoki poziom. A przy okazji charakteryzująca się bardziej
dynamiczną narracją, dostosowaną do gorączkowych, burzliwych wydarzeń
insurekcji warszawskiej...
Po odwołaniu przez cesarzową Katarzynę dotychczasowego ambasadora Jakoba
Johanna Sieversa, jego stanowisko obejmuje baron Josif Andriejewicz
Igelström. Wydawać by się mogło, że życie członków najznaczniejszych
rodów szlacheckich Rzeczpospolitej w obliczu niedawnych wydarzeń - obrad
haniebnego sejmu rozbiorowego w Grodnie, na którym zatwierdzono drugi
rozbiór Polski, zwiększenia liczebności wojsk rosyjskich w Warszawie,
narastającej niechęci mieszkańców stolicy - powoli wraca do normy i znów
może koncentrować się na balach, redutach i spotkaniach towarzyskich,
skupiać się na plotkach i intrygach rodem z arystokratycznych salonów.
Jednak i tu docierają echa niepokojących wydarzeń rozgrywających się na
warszawskich ulicach, gdzie lud coraz głośniej zaczyna buntować się
przeciwko Rosjanom. Tymczasem obserwujemy rozterki księżnej Heleny
Radziwiłłowej, która szczególnie boleśnie przeżyła spektakularny upadek
kochanka, Johanna Sieversa i musi od nowa zabiegać o łaski kolejnego
posła imperatorowej - na jej nieszczęście zimnego i bezwzględnego
Igelströma - w celu wprowadzenia na dwór petersburski swej córki,
Krystyny. Ponadto sen z powiek księżnej spędza troska o pierworodnego
Ludwika, który przejawia rewolucyjne i patriotyczne sympatie mogące
poważnie zaszkodzić deklarującym lojalność wobec imperatorowej
Radziwiłłom. Księżna Izabela Czartoryska ma podobne zmartwienie z synem
Konstantym - podczas gdy ona chce trzymać się z daleka od wszelkich
politycznych działań, by nie narażać się cesarzowej, Kostek angażuje się
w działalność konspiracyjną z księciem Eustachym Sanguszko i Janem
Dembowskim. Hrabina Maria Naryszkina, która stała się przedmiotem
pojedynku między jej mężem Dymitrem a innym rosyjskim oficerem,
Markowem, spędza całe dnie w ojcowskim pałacu tęskniąc za mężem, który
po stracie protektora w osobie Sieversa został odesłany z Warszawy.
Zamknięci w swych pałacach arystokraci drżą przed warszawskim ludem
zdając sobie sprawę, że gdyby nie silne kozackie patrole, ich los byłby
nie do pozazdroszczenia. Kiedy do stolicy docierają informacje o
przysiędze Kościuszki na krakowskim rynku i pierwszym zwycięstwie armii
powstańczej pod Racławicami, wpadają w popłoch. Księżna Izabela
Czartoryska i jej przyjaciółka Helena Radziwiłłowa podejmują decyzję o
wyjeździe z ogarniętej rewolucyjnym szałem Warszawy. W szczególnie
dramatycznej sytuacji znajduje się Maria Naryszkina - jako córka zdrajcy
ojczyzny i żona rosyjskiego oficera słusznie obawia się o swoje
życie...
Po raz kolejny proza Renaty Czarneckiej dosłownie mnie zachwyciła.
Rozmach i dynamizm, z jaką opisuje tamte wydarzenia, polot i
drobiazgowość w kreśleniu realiów historyczno-obyczajowych, do tej pory
raczej dla mnie abstrakcyjnych, zapierają dech w piersiach. Lekkie pióro
posłuszne wyobraźni autorki wyczarowało cudownie wielowątkową fabułę
tętniącą emocjami, bogatą w spektakularne wydarzenia i niejednoznacznych
bohaterów, której towarzyszy niepowtarzalny klimat, dobrze mi już znany
z kart Pożegnania z ojczyzną. Czarnecka niebywale sugestywnie
prezentuje dramatyczne wydarzenia z naszej historii, kiedy to ważyły się
losy Polski: pozorny spokój w stolicy po zakończeniu obrad sejmu w
Grodnie to tylko cisza przed burzą - ledwo tłumiona nerwowość bohaterów,
pierwsze zwiastuny przyszłych zdarzeń na ulicach Warszawy, wzrastający
niepokój, potęgują atmosferę grozy czyniąc ją wyraźnie wyczuwalną, choć
nie namacalną. Równie dobrze poradziła sobie autorka z zaprezentowaniem
tego, co działo się podczas insurekcji: zamieszki na ulicach,
plądrowanie magnackich pałaców, euforia ludu na wieść o zwycięstwach
Kościuszki, atak na rosyjską ambasadę, publiczne egzekucje zdrajców -
malowane słowem obrazy jak żywo przywodzą na myśl sceny z najbardziej
krwawych dni rewolucji francuskiej. Wszechobecny chaos, panika,
bezradność przywódców powstania, którzy utracili kontrolę nad tłumem,
liczne akty grabieży, samosądy, a z drugiej strony - koszmarne
wydarzenia, które przeszły do historii jako rzeź Pragi, sytuacja
rosyjskich jeńców, strach przed aresztowaniami, okrucieństwo kozackich
oddziałów... wyobraźnia działa tu na najwyższych obrotach, brawurowo
podkręcana piórem autorki. Na tym tle - codzienne życie bohaterów
próbujących radzić sobie w ekstremalnej sytuacji na wszelkie możliwe
sposoby, uratować życie swoje i najbliższych.
Tak szeroka perspektywa,
możliwość spojrzenia na przedstawiane wydarzenia oczami bohaterów
stojących po obu stronach barykady, natłok zdarzeń, mnogość postaci,
mogłyby zawrócić w głowie. Tak się jednak nie dzieje, poczucie
zagubienia nas nie dotyczy - czytelnik bez trudu odnajduje się w
ferworze akcji, śledzi ją bez większych problemów, nadąża za jej tokiem z
wypiekami na twarzy. Wielka w tym zasługa poprzedniego tomu - jego
lektura pozwoliła nam dobrze poznać charaktery poszczególnych bohaterów,
ich sympatie i antypatie, dzięki czemu nie tylko bez trudu nadążamy za
fabułą, ale i z łatwością potrafimy osadzić konkretne postaci w
pożądanym kontekście, przewidzieć niektóre zachowania i wychwycić ich
niuanse w kontaktach z innymi bohaterami. To bardzo cenna i
satysfakcjonująca wiedza oraz rewelacyjne dopełnienie charakterystyki
postaci. One zaś, podobnie jak w poprzedniej części, są nadzwyczaj
wyraziste, skomplikowane i niejednoznaczne, budzą gorące i mieszane
uczucia; trudno potępiać Radziwiłłową czekającą z utęsknieniem na upadek
powstania i odsiecz rosyjskich oddziałów, bezwzględnie lojalną wobec
imperatorowej, kiedy każdy jej gest, czyn i słowo budzą wyłącznie
sympatię mimo licznych wad. Zresztą galeria postaci jest tu jeszcze
bogatsza niż w Pożegnaniu z ojczyzną, a sylwetki znanych bohaterów
bardziej pełnowymiarowe i barwne. Zarówno zdrajcy, jak i patrioci, są tu
jednakowo intrygujący, krwiści i zaskakująco mocno zapadający w pamięć.
Niemal każdego z nich potrafię przywołać w pamięci ze szczegółami
zachowania i ubioru - a wszystko za sprawą wyjątkowego talentu
Czarneckiej, która jak nikt inny potrafi wspaniale oddać klimat minionej
epoki i z mistrzowską wręcz dbałością nakreślić realia
historyczno-obyczajowe, że o kreacjach bohaterów nie wspomnę. Pod
sztandarem miłości dosłownie przenosi w dawne czasy, pozwala nie tylko
zajrzeć do magnackich pałaców osiemnastowiecznej Warszawy, ale i
uczestniczyć w codziennym życiu arystokracji; umożliwia wyjątkowo
wielowymiarowe spojrzenie na burzliwy fragment naszej historii, które
może utrudnia jego jednoznaczną ocenę, ale z pewnością fascynuje i
skłania do refleksji. Doskonale wykreowani, wiarygodni bohaterowie,
znakomicie skonstruowane dialogi, przemyślana i intrygująca fabuła,
wartka akcja i umiejętnie budowany klimat to nie tylko główne atuty
powieści, ale i dowód na to, że także nasza rodzima historia jest
ciekawa, intrygująca i warta bliższego poznania. To proza historyczna
najwyższych lotów, gorąco polecam ją Waszej uwadze.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/124161/pod-sztandarem-milosci/opinia/15858095#opinia15858095
Za książkę serdecznie dziękuję Autorce :)
recenzja bierze udział w wyzwaniu czytamy książki historyczne |
I znów coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzasem słyszę takie opinie o XVIII i XIX wieku, że to były takie klasyczne czasy, w których nic się nie działo... A wystarczyłoby przypomnieć sobie lekcje historii, nawet z podstawówki.
OdpowiedzUsuńPo recenzji mam ochotę przyjrzeć się twórczości autorki ;-)
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę kilka zbędnych groszy w portfelu, od razu ruszę do księgarni kupić jakąkolwiek z książek Renaty Czarneckiej. Bardzo zainteresowałaś mnie tą pisarką.
OdpowiedzUsuńJak zwykle piszesz tak ciekawie i przekonująco, że mimo iż z początku miałam mieszane uczucia do tej powieści, to teraz z chęcią bym się oderwała od nauki i w niej zagłębiła :)
OdpowiedzUsuńTym razem odpadam :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już widziałam tę książkę, ale nie mogę sobie przypomnieć. Osobiście sporadycznie czytam powieści historyczne, ale z drugiej strony lubię naszą rodzimą literaturę, więc może dam szansę poznania powyższej pozycji, jeśli tylko trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńKolejna perełka na Twojej półce :)
OdpowiedzUsuńA ja znowu powiem swoje: nie ciekawią mnie te czasy zupełnie...
OdpowiedzUsuńTy byś nawet Eskimosa namówiła, żeby lód kupił...
OdpowiedzUsuńKompletnie nie moja bajka, ale piszesz o niej szalenie ciekawie.
Tej części nie czytałam, ale jest na wyprzedaży w Carefourze, przyjaciółka mi w weekend kupiła, mam nadzieję, że pod koniec miesiąca książka do mnie dotrze, i będę mogła oddać się lekturze. Zapowiada się fantastyczna czytelnicza przygoda.
OdpowiedzUsuńThe CFPB will examine the daily practices and conduct on-site audits of the lenders.
OdpowiedzUsuńDespite what many members of the media would
like you to believe, there are very strict limits to the terms and fees they can
demand. Many states have stipulated maximum thresholds for garnishments lower than the 25 percent provided by federal law.
Take a look at my website: cash advance in Houston TX fee