Moi drodzy,
rzadko uczestniczę w blogowych zabawach, tym razem jednak postanowiłam skorzystać z zaproszenia Izabeli z bloga Literackie zamieszanie i odpowiedzieć na jedenaście przygotowanych przez nią pytań. Co mnie przekonało do wzięcia udziału w zabawie? Głównie fakt, że pytania nie są osobiste, a dotyczą książek, czyli tego, co stanowi zasadniczą treść tego bloga ;)
No to zaczynamy!
1. Czy jest książka, do której ciągle wracasz?
Kiedy byłam nastolatką, regularnie wracałam do serii o Ani Shirley, później poznałam Władcę Pierścieni... I o ile wiem, że z cyklu Lucy Maud Montgomery już więcej nic nie wycisnę, a powrót po latach mógłby zakończyć się rozczarowaniem (wspomnienia i wrażenia związane z Anią wolę zachować w pamięci nienaruszone, a przez to wiecznie żywe i wciąż tak samo piękne), o tyle wiem, że do trylogii Tolkiena znów powrócę, prędzej czy później - tak naprawdę zżera mnie ciekawość, jak po latach odbiorę lekturę, jakie uczucia i emocje będą jej towarzyszyły tym razem, które aspekty powieści przemówią do mnie bardziej i do których przykładać będę większe znaczenie, a także jak dalece moje najnowsze przemyślenia będą różniły się od wcześniejszych - a będą różniły się na pewno, gdyż zmieniłam się ja, moje życiowe doświadczenia, spojrzenie na świat. Tak naprawdę ponowna lektura wielowymiarowego dzieła i refleksje, jakie jej towarzyszą, uświadamia nam, że się zmieniamy, rozwijamy, nie tkwimy w miejscu - i to jest piękne.
Z tego właśnie powodu mam zamiar wrócić do Imienia róży Umberto Eco, które porzuciłam niegdyś (o zgrozo!) w połowie, z poczuciem, że coś mnie omija, że nie ogarniam wszystkiego, nie czuję, nie rozumiem. A chciałabym.
2. W której książce zakończenie zbulwersowało Cię do tego stopnia, że chciałabyś je zmienić?
Z tego właśnie powodu mam zamiar wrócić do Imienia róży Umberto Eco, które porzuciłam niegdyś (o zgrozo!) w połowie, z poczuciem, że coś mnie omija, że nie ogarniam wszystkiego, nie czuję, nie rozumiem. A chciałabym.
2. W której książce zakończenie zbulwersowało Cię do tego stopnia, że chciałabyś je zmienić?
Przychodzi mi na myśl Wyspa skazańców Dennisa Lehane'a. Finał okazał się tak nieprzewidywalny, a jednocześnie wywołał we mnie taki wewnętrzny sprzeciw, że długo nie mogłam dojść do siebie. Zdaję sobie sprawę, że gdyby fabuła miała inne zakończenie, powieść ogromnie by na tym straciła - należy docenić mistrzostwo pisarza w tej materii - jednak jako czytelnik poruszony losem głównego bohatera i po cichu kibicujący jego poczynaniom, chciałabym, aby zakończenie okazało się zupełnie inne...
3. Której książki lub cyklu książkowego nie chcesz przeczytać?
Nie przepadam za współczesnymi obyczajówkami, dlatego szerokim łukiem omijam te wszystkie Malownicze, Poziomki, Jagodna, Zawrocia i generalnie prowincje pełne wszystkiego :P
4. Której bohaterki / bohatera tak bardzo nie znosisz, że najchętniej zabiłabyś ją / go w pierwszym rozdziale?
Paradoksalnie czarne charaktery zwykle nie wzniecają we mnie jakichś szczególnie morderczych instynktów, są jednak postaci, które niemal od pierwszego pojawienia się na kartach powieści, budzą we mnie niewytłumaczalną, silną antypatię. Jedną z takich bohaterek jest Mary Saunders, bohaterka Ladacznicy Emmy Donoghue. To jedna z tych postaci, które powinny wywołać nasze współczucie - sytuacją życiową, do której poniekąd predestynowało ją urodzenie, status społeczny i płeć, a jednak jej stosunek do otoczenia, socjopatyczne skłonności i czyn, którego się ostatecznie dopuściła, sprawiają, że czytelnik miałby ochotę zrobić jej krzywdę. Dawno nie spotkałam się z postacią tak wykreowaną, że podświadomie, choć początkowo nic na to nie wskazuje, odczuwa się w stosunku do niej niechęć, a nawet odrazę, jakby przewidując, do czego naprawdę jest zdolna i co w niej siedzi.
5. Czy kiedykolwiek fabuła książki owładnęła Tobą tak bardzo, że wkradła się w Twoje sny? Jeśli tak, podaj tytuł i autora.
Ależ oczywiście! Opowieści niesamowite Edgara Allana Poe. Są tak ponure, mroczne, sugestywne i plastyczne, że swego czasu generowały całkiem pokręcone koszmary. Uwielbiam jego twórczość, ale muszę ją sobie odpowiednio dawkować, za bardzo działa na moją wyobraźnię.
6. Po jaki rodzaj książek sięgasz najchętniej?
To akurat żadna tajemnica: beletrystyka historyczna, biografie, książki historyczne, powieści psychologiczne, czasem reportaże i książki popularnonaukowe.
7. Czy zdarza Ci się mówić cytatami?
Nie bardzo, zwłaszcza na trzeźwo :P Ale uwielbiam rytm wierszy Bolesława Leśmiana i Ballad i romansów Adama Mickiewicza, teksty też jakoś same wpadają w ucho, więc lubię je sobie recytować, dla przyjemności po prostu ;)
8. Czy lubisz e-booki i audiobooki? Uzasadnij krótko odpowiedź.
E-booki lubiłabym, gdybym miała je na czym czytać :P Mój stary laptop średnio się do tego nadaje, na telefonie jest niewygodnie, a czytnika się jeszcze nie dorobiłam. Co do audiobooków - kiedy słucham książki, zwykle jestem zajęta czymś jeszcze, a wtedy trudno mi się dostatecznie skupić na fabule, więc trochę mija się to z celem.
9. Książka zdecydowanie nie trafia w Twój gust. Czytasz do końca czy rezygnujesz?
Kiedy książka należy do preferowanego przeze mnie gatunku, sięgam po nią z nastawieniem na dobrą lekturę, a gdy w trakcie czytania okazuje się być rozczarowaniem, mimo wszystko doczytuję do końca - chociażby dlatego, by móc uzasadnić, dlaczego nie przypadła mi do gustu i może trochę w nadziei, że kiedy dotrwam do finału, okaże się, że wcale nie było tak źle... Książki nie wpisujące się w mój czytelniczy gust najczęściej omijam z daleka, wyjątkowo lubię poeksperymentować, a i wtedy staram się zakończyć lekturę nie wcześniej niż na ostatniej stronie.
10. Z którym bohaterem książkowym najbardziej się utożsamiasz?
Kiedyś była to Ania Shirley :D Dziś nie mam tendencji do utożsamiania się z literackimi bohaterami, ewentualnie doszukuję się pojedynczych cech lub podobieństw sytuacji życiowych, doświadczeń, kolei losów, ale identyfikowanie się - to zbyt duże słowo.
11. Którą książkę uważasz za tak słabą, że nie powinna nigdy zostać napisana?
Kilka tytułów przychodzi mi niestety do głowy... By nie szukać daleko - czytane niedawno Uroki Kathryn Harrison, historia upadku rodziny Romanowów widziana oczami córki Rasputina. Powierzchowna, skrótowa, schematyczna, stereotypowa, napisana bez pomysłu, wyobraźni, nie wywołująca żadnych pozytywnych uczuć, a jedynie irytację, niesmak i rozczarowanie. To jedna z tych książek, bez których czytelnicy spokojnie mogliby się obejść.
Uff, dotrwaliście do końca? Jeśli tak, to wiedzcie, iż do zabawy zapraszam: Sardegnę, Alicję z Kota w Bookach, Buszującą w książkach, Kasię z Kącika z Książką i Dominikę z Dosiakowego Królestwa. Zestaw pytań pozostawiam ten sam :)
Kochana, dziękuję za nominację, ale nie gniewaj się, nie dla mnie te zabawy ;) Czuję się natomiast zbulwersowana, że podłączyłaś do serii obyczajówek i prowincji Zawrocie. to jest zupełnie inna bajka i zupełnie inny poziom. Może uda mi się kiedyś Cię namówić na poznanie historii Matyldy, bo z miłymi opowiastkami to nie ma ona nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńOj przecież wiesz, że się nie gniewam, to tylko luźna propozycja była ;)
UsuńWybacz Zawrocie - po prostu wymieniłam w tym podpunkcie kilka nazw miejscowych, które obiły mi się o uszy lub wpadły w oko na okładkach; no cóż, skojarzenia laika. Mooooże kiedyś sięgnę...
Rzeczywiście fajna ta zabawa, możliwe, że się skuszę :) Najpierw muszę tylko okiełznać jako blggera, który mi ostatnio płata niemiłe figle. Co do Twoich odpowiedzi, mam podobnie z obyczajówkami, tzn. jak widzę pozytywne recenzje to myślę sobie, że w sumie mogłabym przeczytać, bo a nuż mi się książka spodoba, ale potem i tak wybieram kryminał albo horror :) No i nie mogę się doczekać jak poznam twórczość Poego i zagości ona w moich snach :)
OdpowiedzUsuńOch, jak to dobrze, że mnie rozumiesz! ^^ I nawet nie tyle przekonują mnie czyjeś zachwyty, ile np. pewne aspekty fabuły, bo te bywają obiektywne, w odróżnieniu od zachwytów :P
UsuńHah, nie życzę Ci co prawda koszmarów, ale twórczości Poego - jak najbardziej! ;)
Racja, są też pewne aspekty, które zawsze będą mnie odstraszać, ale na to już nic nie poradzę.
UsuńTo ciekawe, co piszesz o Mary z "Ladacznicy", bo ja od razu całkowicie stałam po jej stronie, kibicowałam jej i byłam pod wrażeniem tego jej "czynu", o którym wspominasz. Pamiętam, że mocno mną wstrząsnęła jej historia i aż nabrałam ochoty do niej wrócić.
OdpowiedzUsuńZa to zgadzam się z Tobą w kwestii tych wszystkich Poziomek i innych Jagódek. Rzygać się chce od tych bzdetnych opowiastek o dojrzałych babkach, które nagle porzucają swoje życie i odwala im na punkcie własnych chatynek, agroturystyk i innych dennych kawiarenek. Wielkie nie dla takiej sieczki!
W kwestii czytnika, ja skusiłam się ostatnio na abonament Legimi i jestem bardzo zadowolona. Co prawda jest to kolejny dwuletni abonament, równie wysoki jak w sieci komórkowej, ale i tak uważam, że warto.
Hah, pamiętam naszą wymianę zdań na temat "Ladacznicy" przy jakiejś okazji :D I wiesz, zwykle mam i zrozumienie, i współczucie dla jej podobnych bohaterek, ale w tym przypadku nie potrafiłam ich z siebie wykrzesać -_-
UsuńAleż mi się podoba brzmienie drugiego akapitu Twojej wypowiedzi! ^^
A wiesz, zastanawiałam się nad tym, bo czytałam u Ciebie na fb o opcji abonamentu z Legimi. Muszę się temu przyjrzeć bliżej, choć wolałabym opcję czytnika bez takich zobowiązań :)
Yay! Chętnie jak zawsze (:
OdpowiedzUsuń(Chociaż zgadzam się całkowicie z pytaniem nr 3, będzie trzeba pogłówkować, żeby nie powtórzyć.)
Bardzo się cieszę! ;)
UsuńOj tam, nawet jak się powtórzysz, to przecież nic takiego, fajnie wiedzieć, że są jeszcze osoby z podobnym do mojego nastawieniem :)
Wyspę skazańców tylko oglądałam, ale jest to jeden z moich ulubionych filmów, więc zamierzam kiedyś sięgnąć po książkę :)
OdpowiedzUsuńAch, film jest wspaniały! I powiem Ci, że w lekturze w niczym nie przeszkadza fakt, że wcześniej widziało się film. Mimo tego, że wiesz, jakie będzie zakończenie, dajesz się nieść fabule, wrażenia są potężne, intensywne, podobnie jak podziw dla autora, który wpadł na TAKI koncept! :)
UsuńUwielbiam LBA, można się dużo dowiedzieć o autorach blogów, recenzje w końcu to nie wszystko ;D. Bardzo ciekawe odpowiedzi, choć widzę mamy kompletnie inny czytelniczy gust ;). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację :*
OdpowiedzUsuńDawno temu też miałam etap wracania do Ani, ale tylko do pierwszego tomu, bo dorobiłam się zaledwie dwóch i nigdy nie skończyłam całej serii! :(
A co do punktu 3, podpisuję się pod każdym słowem, równie dobrze mogłabym to potraktować jako własny cytat ;)
"Prowincje pełne wszystkiego " też omijam szerokim łukiem :D Przyłączam się zaś do Poego :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odpowiedziałaś na pytania ;) Ja je też przejęłam od poprzedniczki, Książkolubnej ;)
OdpowiedzUsuńPoego też lubię, a Anie czytałam kilkakrotnie. Ostatnio gdy miałam stresującą pracę. Nic tak nie relaksuje jak Zielone Wzgórze. Najciekawsza jest ostatnia część, 'Opowieści z Awonlea', o mieszkańcach wioski.
Ale książki 'prowincjonalne' lubię. Wiem, że schematyczne, ale poprawiają humor. Może nie należy ich czytać jedna po drugiej, ale czasami coś pozytywnego jest potrzebne.
Dziękować! :D
OdpowiedzUsuńBędę myślała nad swoimi odpowiedziami. Mam nadzieję, że nie zajmie mi to dużo czasu ;)