Tytuł serii: "Królowie przeklęci" t.II
Tytuły powieści wchodzących w skład tomu: "Prawo mężczyzn", "Wilczyca z Francji"
Wydawnictwo: Otwarte, 2015
Ilość stron: 604
Okładka: twarda
Może i wszystkie trzy tomy
najnowszego wydania Królów przeklętych dotarły do mnie grubo po
premierze, ale za to za jednym razem, co ucieszyło mnie nie tylko w momencie
otrzymania przesyłki, ale - znacznie bardziej - w chwili zakończenia lektury
pierwszego tomu. A pochłonęłam go z wypiekami na twarzy i przeświadczeniem, że
jeśli natychmiast nie sięgnę po kontynuację, oszaleję z niecierpliwości i
ciekawości. Tak dalece wciągnęły mnie średniowieczne realia, zaabsorbowały
perypetie bohaterów i porwały snute przez nich intrygi, że niemożność
bezzwłocznego powrotu do świata XIV-wiecznej Europy byłaby prawdziwą torturą.
Na szczęście mogłam pójść za ciosem i oddać się lekturze, póki wrażenia były
świeże, a ja sama na bieżąco z problemami bohaterów i istna lawiną wydarzeń
wieńczących pierwszy tom. A muszę przyznać, że niedosyt po jego lekturze, który
wynikał nie z rozczarowania jakimkolwiek z aspektów fabuły, lecz chęci
natychmiastowej kontynuacji oraz oczekiwania co do kolejnych części cyklu, były
spore.
Maurice Druon wysoko ustawił sobie poprzeczkę ze swadą i rozmachem
wprowadzając czytelników w realia największego - i chyba najbardziej
skomplikowanego i zawiłego - średniowiecznego konfliktu, bez trudu wiodąc go
poprzez labirynt intryg i wydarzeń meandrami wielowątkowej fabuły,
pozostawiając wiele kwestii otwartych, niedokończonych lub ledwie zarysowanych.
Co tu dużo mówić, miałam nadzieję, że autor sprosta rosnącym oczekiwaniom
czytelników. I rzeczywiście, lektura dwóch kolejnych powieści wchodzących w
skład drugiego tomu, Prawa mężczyzn oraz Wilczycy z
Francji nie tylko nie rozczarowała, ale utrzymała w początkowym zachwycie
dla twórczości Druona.
Fabuła Prawa mężczyzn koncentruje się wokół kwestii związanych z władzą we Francji. Po krótkich i
nieudolnych rządach Ludwika X Kłótliwego, któremu udało się zniweczyć większość
dokonań swego ojca Filipa Pięknego, tron francuski pozostaje pusty: córka Kłótnika
z pierwszego małżeństwa z Małgorzatą Burgundzką, pięcioletnia Joanna z Nawarry,
posądzana jest o nieprawe pochodzenie, natomiast owoc drugiego związku zmarłego
króla z Klemencją Węgierską wciąż jest w sferze pobożnych życzeń – spadkobierca
Kapetyngów jeszcze się nie narodził. Regenta nadal nie wyznaczono, zaś
pretendentów do tego tytułu jest trzech: najstarszy brat Kłótnika, Filip hrabia
Poitiers, brat zamordowanej królowej, książę Burgundii oraz hrabia Walezjusz,
stryj zmarłego króla, który otoczył kuratelą ciężarną królową.
Jakby tego było mało,
pusty pozostaje również tron Piotrowy. Hrabia Poitiers, licząc na wsparcie
kardynała Dueze, postanawia zaangażować się w jego wybór na papieża i podstępem
„organizuje” konklawe.
Spór pomiędzy Robertem
d’Artois a jego stryjną Mahaut wchodzi w nową fazę. Gdy regent wydaje
rozporządzenie zabraniające dziedziczenia po kądzieli (by wykluczyć Joannę z
Nawarry z sukcesji), Robert wraca do Artois mając poparcie możnych, mimo, że
Filip przywrócił prawa do hrabstwa swej teściowej. W sprawę francuskiego tronu
miesza się angielski król Edward II, dostrzegając możliwość wyzwolenia Gujenny
– i to pomimo starań swej królewskiej małżonki, Izabeli, wspierającej dążenia
swego brata do korony.
Wilczyca z Francji opowiada z kolei o losach Izabeli Francuskiej, wzgardzonej żony angielskiego
króla, żyjącego w jawnym związku ze swym faworytem, Hugonem Despenserem, który
nie tylko manipuluje monarchą, ale też upokarza królową na każdym kroku.
Władczyni, obawiając się zamachu, wyjeżdża do rodzinnego kraju, ściąga tam
swego syna, księcia Edwarda i wraz ze swym kochankiem, zbiegiem z Tower, lordem
Mortimerem, staje na czele buntu możnych i wyrusza do Anglii, by zemścić się na
niewiernym małżonku i jego faworycie oraz by przejąć władzę w królestwie w
imieniu swego syna.
Kolejne powieści spod
szyldu Królów przeklętych w najmniejszym stopniu nie odstają poziomem od
poprzednich części cyklu, za to dorównują im pod względem literackiego kunsztu.
Druon z podobną swadą i rozmachem podejmuje opowieść o losach bohaterów, które
obfitują w mniejsze lub większe dramaty i historie tak nieprawdopodobne, że
niejednokrotnie trudno uwierzyć, że miały miejsce w rzeczywistości. Bez trudu
podąża za biegiem wydarzeń, te zaś następują po sobie w iście zawrotnym tempie;
bezbłędnie odnajduje się w gąszczu faktów i opowiada o nich tak zajmująco, a
zarazem przystępnie i klarownie, że nie sposób oderwać się od lektury.
Mam wrażenie, że tym razem
autor dostał większe pole do popisu; znaczące wydarzenia, sekrety władców,
polityczne intrygi i rodzinne tragedie występują z taką częstotliwością i
natężeniem, że wierzyć się nie chce, iż te niesamowite scenariusze są oparte na
faktach, nie zaś jedynie dziełem wyobraźni pisarza.
II tom Królów
przeklętych to kontynuacja doskonała – autor umiejętnie i płynnie podejmuje
wątki z poprzednich części, rozwija je bądź kończy po mistrzowsku, inauguruje
kolejne – a wszystkie elementy politycznej układanki wskakują na swoje miejsce,
tworząc barwną, przebogatą mozaikę wydarzeń składających się na historię
średniowiecznego konfliktu między Francją a Anglią, Kapetyngami a
Plantagenetami. Napięcie w kolejnych powieściach cyklu nie opada ani na chwilę,
co w równym stopniu jest zasługą tyleż mistrzowskiego pióra Druona, co
fascynującej historii obu królewskich rodów i wojny stuletniej.
W Prawie mężczyzn i Wilczycy z Francji, bardziej niż w powieściach wchodzących w skład I tomu,
daje się zauważyć kolejna fantastyczna cecha twórczości Maurice’a Druona:
zaprezentowanie czytelnikowi kilku różnych punktów widzenia na konkretną
kwestię – na przykład stanowisko Roberta d’Artois i jego stryjny Mahaut w sprawie sporu o hrabstwo, poglądy królowej
Izabeli i króla Edwarda II na sytuację w Anglii czy argumenty pretendentów do
tytułu regenta przemawiające za kandydaturą każdego z nich; dają one
czytelnikowi pełniejszy wgląd w konkretną sytuację i możliwość poznania
szerszej perspektywy. Zwłaszcza, że i bohaterowie, wyraziści i barwni, są
niejednoznaczni, wielowymiarowi, autentyczni w
swoich wadach i słabościach, trudni do zdecydowanej, niebudzącej żadnych
wątpliwości oceny.
Z niecierpliwością czekam
na zwieńczenie cyklu, oczekiwania mam naprawdę ogromne, ale też jestem
spokojniejsza, bo nie są one wyssane z palca, lecz poparte wybitnie pozytywnymi
wrażeniami, jakie wyniosłam z lektury
dwóch tomów / pięciu kolejnych części
serii.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/260441/krolowie-przekleci-tom-2/opinia/34322218#opinia34322218
Moja opinia na temat I tomu cyklu: http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/2016/07/krolowie-przekleci-ti.html
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Otwarte ;) |
Cieszę się, że drugi tom jest taki smakowity, jeszcze czeka na lekturę, ale jużsię nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem Twoje uczucia, mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona, jak ja ;)
UsuńMnie niestety nie zachwycił, o ile pierwsza powieść z tego tomu faktycznie mnie wciągnęła i zainteresowała, o tyle druga nużyła i dłużyła się niemiłosiernie. I dlatego odechciało mi się sięgać po pozostałe tomy.
OdpowiedzUsuńCo Ty powiesz! Mnie ten tom wciągnął bardziej nawet, niż pierwszy. Ale strasznie jestem ciekawa finału :)
UsuńWidzę, że obie książki trafiły Ci do gustu, co więcej narobiłaś mi apetytu na ten cykl. Sama też lubię, jeśli nie trzeba czekać miesiącami na kolejne części, więc też bym nie wytrzymała i czytała po kolei. A ta część historii jest dla mnie mocno papierowa, tzn. postacie Ludwik Kłótliwy i Filip Piękny nie są mi obce, ale cieszę się, że w tej opowieści nabierają życia, a nie są tylko władcami z drzewa genealogicznego Kapetyngów.
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych cyklów historycznych, a serial również niezły:)
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze pierwszy :D Czeka na półce :D
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Po Twojej opinii aż chce się kupić cały cykl. :D
OdpowiedzUsuńOj tak, Druon napisał fantastyczne i wciągające powieści :) A teraz czekam na Twoją opinię w sprawie ostatniej części, a konkretnie księgi "Kiedy król gubi swój kraj", która została napisana w zupełnie innym stylu niż wcześniejsze.
OdpowiedzUsuń