Tytuł: "Ostatnia żona Tudora"
Cykl: Tudorowski, tom VII
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2016
Ilość stron: 390
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Nie da się ukryć, że historia Katarzyny Parr jest bodaj najsłabiej znana, jeśli wziąć pod uwagę losy królewskich małżonek Henryka VIII. Każdy bowiem słyszał o jego pierwszej żonie, Katarzynie Aragońskiej, czy najsłynniejszej z tego grona - Annie Boleyn; wielu z nas kojarzy Joannę Seymour, którą Tudor nie zdążył się znudzić, gdyż umarła w połogu, wydając na świat następcę tronu, Annę Kliwijską, która tak rozczarowała męża, że czym prędzej się z nią rozwiódł, obdarzając dożywotnim tytułem "królewskiej siostry" czy nawet młodziutką, płochą i naiwną Katarzynę Howard, która zapłaciła głową za miłość do innego mężczyzny. Ale co nam wiadomo o Katarzynie Parr - poza tym, że przeżyła swego męża, który pochował cztery jej poprzedniczki? Przyznam, że sama wiedziałam niewiele więcej, na szczęście lektura długo wyczekiwanej powieści Philippy Gregory zmieniła ten stan rzeczy, czyniąc jednocześnie z jej bohaterki jedną z moich ulubionych i najbardziej podziwianych kobiet w historii, o jakich czytałam.
Zaledwie kilka miesięcy po pochowaniu Katarzyny
Howard, piątej żony, którą sam kazał ściąć, Henryk VIII planuje ponowny ożenek.
Tym razem jego wybór pada na niedawno owdowiałą dwórkę swej córki, księżniczki
Marii, 31-letnią Katarzynę Parr. Baronowa wie, że monarsze nie wolno się
sprzeciwiać, więc pomimo swego uczucia do Tomasza Seymoura, brata jednej z
poprzednich królewskich żon, zostaje szóstą małżonką Tudora. Po ślubie szybko
daje się zauważyć dobroczynny wpływ, jaki Katarzyna wywiera na zakochanego w
niej męża: udaje jej się zjednoczyć rodzinę, zaprzyjaźnić i otoczyć opieką
królewskie dzieci: Marię, Elżbietę i Edwarda, jak również zgromadzić wokół
siebie na dworze krąg uczonych, wspierając reformę religijną. W dowód zaufania
zostaje wyznaczona przez Henryka regentką. Jednak rosnące wpływy nowej królowej
niepokoją członków katolickiej frakcji z biskupem Gardinerem na czele, którzy
zawiązują przeciw niej spisek. Pierwsze oznaki niebezpieczeństwa grożącego ze strony uwielbiającego ją dotąd męża, skłaniają Katarzynę do podjęcia walki o
własne życie, przypominając jednocześnie, jak w przypadku oskarżenia o zdradę i
herezję skończyły jej poprzedniczki...
Katarzyna Parr pod wieloma względami miała wiele
wspólnego z każdą ze swoich poprzedniczek: urodziła się i wychowała na
angielskiej ziemi jak Katarzyna Howard, choć jednocześnie – jako mieszkanka
Północy – była outsiderką na podobieństwo Anny Kliwijskiej; sprawowała funkcję
regentki, jak Katarzyna Aragońska, będąc wykształconą i błyskotliwą reformistką
jak Anna Boleyn. Ponadto wychowywała syna Joanny Seymour i kochała z
wzajemnością jej brata. Zarazem jednak była bogatsza o doświadczenia swych
poprzedniczek, co w połączeniu z inteligencją, odwagą i dalekowzrocznością,
pozwoliło jej długo cieszyć się łaskami kapryśnego i niebezpiecznego monarchy,
a także wyjść cało z największego zagrożenia, jakim było oskarżenie o herezję i
zdradę, co nie udało się żadnej z żon Tudora w podobnej sytuacji. Katarzyna
przetrwała nie tylko królewską niełaskę, ale i czteroletnie małżeństwo z
tyranem, wychodząc ostatecznie za mąż za miłość swojego życia.
Philippa Gregory, jak zwykle opierając się na
wyjątkowo bogatym i imponująco obszernym materiale źródłowym (pięć stron
pozycji bibliograficznych na niespełna czterysta stron powieści!) , kreśli
barwny i intrygujący portret ostatniej żony Henryka VIII, ukazujący czytelnikowi
niezwykłą osobowość Katarzyny Parr oraz zaskakującą siłę jej charakteru.
Szczególne wrażenie wywiera wpływ królowej na starzejącego się, schorowanego,
ale śmiertelnie niebezpiecznego monarchę: miała swój niebagatelny udział w
przywróceniu praw do tronu córkom Tudora, księżniczkom Marii i Elżbiecie i
pogodzeniu ich z ojcem; z powodzeniem pełniła funkcję regentki w czasie wyprawy
wojennej króla do Francji i na czas osiągnięcia pełnoletności przez Edwarda (w
praktyce - do śmierci Henryka). To prawdopodobnie jej aktywność jako regentki,
siła charakteru i postawa religijna były źródłem inspiracji dla jej podopiecznej,
przyszłej królowej Elżbiety I.
Jedną z bardziej intrygujących cech Katarzyny Parr
były inteligencja, chłonny umysł, dociekliwość i uczoność królowej; studia,
jakie podjęła po ślubie z Henrykiem, za jego zgodą i zachętą, głównie natury
teologicznej, grono uczonych, jakim się otoczyła na dworze, prowadząc dysputy i
poszerzając swą wiedzę, zaowocowały publikacjami, które potwierdzają erudycję
monarchini. Katarzyna Parr, co warto odnotować, była pierwszą kobietą, która
publikowała prace pod własnym nazwiskiem! Były to nie tylko jej własne
przekłady modlitw i psalmów, ale i oryginalna praca „Lamentacje grzesznika”,
wysoko oceniane przez ówczesne autorytety naukowe i religijne.
Brytyjska pisarka, porywająco i ze swadą, jak to ma w
zwyczaju, wiedzie czytelnika śladem barwnego i pełnego niebezpieczeństw życia
ostatniej żony Tudora u boku starzejącego się, niedomagającego, ale wciąż
okrutnego, paranoicznego i zepsutego do szpiku kości monarchy,
nieprzewidywalnego tyrana, który sprawował władzę szczując przeciw sobie
dworskie stronnictwa, zmieniając obowiązujące prawa w zależności od własnego
widzimisię czy aktualnego nastroju, niejednokrotnie z dnia na dzień, trzymając
w nieustannej niepewności i poczuciu permanentnego zagrożenia swoje otoczenie –
najlepszym świadectwem niestabilności emocjonalnej i umysłowej króla niech
będzie sytuacja z nakazem aresztowania Katarzyny i upadkiem Howardów, potężnych
faworytów Henryka. Upokorzenie, jakie musiała znieść królowa, publiczne i
osobiste, świadczą o niezwykłej sile jej ducha i charakteru, których nie udało
się Tudorowi złamać.
Portret wyjątkowej kobiety, jaki kreśli Philippa
Gregory, kobiety, która przez cztery lata musiała mierzyć się z własnym
strachem, świadoma losu, jaki może ją czekać, kiedy tylko narazi się królowi,
aktualnie pozostającemu w monarszych łaskach stronnictwu lub zgoła bez żadnego
powodu, a której mimo tego udało się przeniknąć kręgi zarezerwowane dla
mężczyzn – w polityce, nauce, Kościele – wywiera ogromne wrażenie na
czytelniku. Katarzyna Parr jest postacią, która budzi nie tylko sympatię, ale
też szacunek i podziw – za odwagę przejawianą na wielu różnych polach,
cierpliwość i wytrwałość, które pozwoliły jej przetrwać na królewskim dworze i
poślubić ukochanego mężczyznę, za umiejętność wyrażania własnego zdania i
wewnętrzną wierność poglądom w skrajnie niesprzyjających okolicznościach.
Ostatnia żona Tudora to kolejna, doskonała pod
każdym względem, porywająca powieść Philippy Gregory ukazująca nie tylko
sylwetkę niezwykłej kobiety, która dokonała rzeczy wydawałoby się niemożliwych
(zwłaszcza mając na uwadze los poprzednich królewskich małżonek), ale i
ostatnie lata panowania Henryka VIII. Uznana brytyjska pisarka i historyczka
nie musi udowadniać swego literackiego kunsztu, lekkości pióra i dogłębnej
znajomości realiów historyczno-obyczajowych, w których się porusza, jednak
czyni to za każdym razem, z każdą kolejną powieścią przenosząc czytelnika w
czasie, oczarowując perfekcyjnie, barwnie i z niesamowitą dbałością o szczegóły
nakreśloną panoramą epoki oraz zapadającymi w serce portretami bohaterów,
ujmujących psychologiczną głębią, niejednoznacznych i wyjątkowo ludzkich w
swoich lękach, pragnieniach i wątpliwościach. Jest jedną z niewielu pisarek,
która potrafi niezwykle sugestywnie i przekonująco narzucić czytelnikowi swoją
wizję, będącą dziełem jej wyobraźni funkcjonującej w ramach wyznaczonych przez
historyczne fakty – i czyni to z polotem, klasą i rozmachem, których niejeden
kolega po piórze mógłby jej tylko pozazdrościć. Polecam zarówno zdeklarowanym
miłośnikom twórczości Philippy Gregory, jak i czytelnikom, którzy dotąd nie
mieli z nią do czynienia – nie wiecie, co tracicie!
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/301735/ostatnia-zona-tudora-poskromienie-krolowej/opinia/33002354#opinia33002354
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Książnica :) |
Jak ja Ci zazdroszczę, że już przeczytałaś tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńHah, a ja Tobie, że lektura wciąż przed Tobą! ^^
UsuńJa mam jeszcze pierwszy tom przed sobą, ale cały czas w planach :)
OdpowiedzUsuńTyyyle wspaniałości przed Tobą, jejku jej! :D
UsuńTo Henryk VIII kochał Katarzynę Parr? Nie sądziłam, że w ogóle był do tego zdolny... książkę chcę przeczytać, jak wszystkie zresztą z tego cyklu
OdpowiedzUsuńZgadzam się, on raczej kochał tylko samego siebie... Niemniej jednak do pewnego momentu traktował ją z uwielbieniem, zachwytem - jak zabawkę, która przynosi radość, dopóki się nie znudzi. No i zakochanie to jeszcze nie miłość, do takiego uczucia z pewnością Henryk nie był zdolny. :)
UsuńNa pewno poszukam tej książki, historii o ostatniej żonie Tudora, w sumie nie wiele o niej wiem- bardziej o jej krótkim małżeństwie z Seymorem.
OdpowiedzUsuńHa, to i tak wiesz o niej więcej, niż ja wiedziałam przed lekturą -_- Ale warto przeczytać, polecam!
UsuńZ powieściami historycznymi mi nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :P
UsuńKoniecznie muszę się zakręcić wokół tej książki, nie ma innej opcji:)
OdpowiedzUsuńHah, zupełnie mnie to nie dziwi ^^
UsuńLubię historię Tudorów, choć faktycznie, jakoś Katarzynę Parr dotychczas pomijałam i niewiele mi o niej wiadomo. Powieść muszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuń