wtorek, 10 maja 2016

"Ostatnia żona Tudora"

Autor: Philippa Gregory
Tytuł: "Ostatnia żona Tudora"
Cykl: Tudorowski, tom VII
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2016
Ilość stron: 390
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Nie da się ukryć, że historia Katarzyny Parr jest bodaj najsłabiej znana, jeśli wziąć pod uwagę losy królewskich małżonek Henryka VIII. Każdy bowiem słyszał o jego pierwszej żonie, Katarzynie Aragońskiej, czy najsłynniejszej z tego grona - Annie Boleyn; wielu z nas kojarzy Joannę Seymour, którą Tudor nie zdążył się znudzić, gdyż umarła w połogu, wydając na świat następcę tronu, Annę Kliwijską, która tak rozczarowała męża, że czym prędzej się z nią rozwiódł, obdarzając dożywotnim tytułem "królewskiej siostry" czy nawet młodziutką, płochą i naiwną Katarzynę Howard, która zapłaciła głową za miłość do innego mężczyzny. Ale co nam wiadomo o Katarzynie Parr - poza tym, że przeżyła swego męża, który pochował cztery jej poprzedniczki? Przyznam, że sama wiedziałam niewiele więcej, na szczęście lektura długo wyczekiwanej powieści Philippy Gregory zmieniła ten stan rzeczy, czyniąc jednocześnie z jej bohaterki jedną z moich ulubionych i najbardziej podziwianych kobiet w historii, o jakich czytałam.


Zaledwie kilka miesięcy po pochowaniu Katarzyny Howard, piątej żony, którą sam kazał ściąć, Henryk VIII planuje ponowny ożenek. Tym razem jego wybór pada na niedawno owdowiałą dwórkę swej córki, księżniczki Marii, 31-letnią Katarzynę Parr. Baronowa wie, że monarsze nie wolno się sprzeciwiać, więc pomimo swego uczucia do Tomasza Seymoura, brata jednej z poprzednich królewskich żon, zostaje szóstą małżonką Tudora. Po ślubie szybko daje się zauważyć dobroczynny wpływ, jaki Katarzyna wywiera na zakochanego w niej męża: udaje jej się zjednoczyć rodzinę, zaprzyjaźnić i otoczyć opieką królewskie dzieci: Marię, Elżbietę i Edwarda, jak również zgromadzić wokół siebie na dworze krąg uczonych, wspierając reformę religijną. W dowód zaufania zostaje wyznaczona przez Henryka regentką. Jednak rosnące wpływy nowej królowej niepokoją członków katolickiej frakcji z biskupem Gardinerem na czele, którzy zawiązują przeciw niej spisek. Pierwsze oznaki niebezpieczeństwa grożącego ze strony uwielbiającego ją dotąd męża, skłaniają Katarzynę do podjęcia walki o własne życie, przypominając jednocześnie, jak w przypadku oskarżenia o zdradę i herezję skończyły jej poprzedniczki...

Katarzyna Parr pod wieloma względami miała wiele wspólnego z każdą ze swoich poprzedniczek: urodziła się i wychowała na angielskiej ziemi jak Katarzyna Howard, choć jednocześnie – jako mieszkanka Północy – była outsiderką na podobieństwo Anny Kliwijskiej; sprawowała funkcję regentki, jak Katarzyna Aragońska, będąc wykształconą i błyskotliwą reformistką jak Anna Boleyn. Ponadto wychowywała syna Joanny Seymour i kochała z wzajemnością jej brata. Zarazem jednak była bogatsza o doświadczenia swych poprzedniczek, co w połączeniu z inteligencją, odwagą i dalekowzrocznością, pozwoliło jej długo cieszyć się łaskami kapryśnego i niebezpiecznego monarchy, a także wyjść cało z największego zagrożenia, jakim było oskarżenie o herezję i zdradę, co nie udało się żadnej z żon Tudora w podobnej sytuacji. Katarzyna przetrwała nie tylko królewską niełaskę, ale i czteroletnie małżeństwo z tyranem, wychodząc ostatecznie za mąż za miłość swojego życia.

Philippa Gregory, jak zwykle opierając się na wyjątkowo bogatym i imponująco obszernym materiale źródłowym (pięć stron pozycji bibliograficznych na niespełna czterysta stron powieści!) , kreśli barwny i intrygujący portret ostatniej żony Henryka VIII, ukazujący czytelnikowi niezwykłą osobowość Katarzyny Parr oraz zaskakującą siłę jej charakteru. Szczególne wrażenie wywiera wpływ królowej na starzejącego się, schorowanego, ale śmiertelnie niebezpiecznego monarchę: miała swój niebagatelny udział w przywróceniu praw do tronu córkom Tudora, księżniczkom Marii i Elżbiecie i pogodzeniu ich z ojcem; z powodzeniem pełniła funkcję regentki w czasie wyprawy wojennej króla do Francji i na czas osiągnięcia pełnoletności przez Edwarda (w praktyce - do śmierci Henryka). To prawdopodobnie jej aktywność jako regentki, siła charakteru i postawa religijna były źródłem inspiracji dla jej podopiecznej, przyszłej królowej Elżbiety I.
Jedną z bardziej intrygujących cech Katarzyny Parr były inteligencja, chłonny umysł, dociekliwość i uczoność królowej; studia, jakie podjęła po ślubie z Henrykiem, za jego zgodą i zachętą, głównie natury teologicznej, grono uczonych, jakim się otoczyła na dworze, prowadząc dysputy i poszerzając swą wiedzę, zaowocowały publikacjami, które potwierdzają erudycję monarchini. Katarzyna Parr, co warto odnotować, była pierwszą kobietą, która publikowała prace pod własnym nazwiskiem! Były to nie tylko jej własne przekłady modlitw i psalmów, ale i oryginalna praca „Lamentacje grzesznika”, wysoko oceniane przez ówczesne autorytety naukowe i religijne.

Brytyjska pisarka, porywająco i ze swadą, jak to ma w zwyczaju, wiedzie czytelnika śladem barwnego i pełnego niebezpieczeństw życia ostatniej żony Tudora u boku starzejącego się, niedomagającego, ale wciąż okrutnego, paranoicznego i zepsutego do szpiku kości monarchy, nieprzewidywalnego tyrana, który sprawował władzę szczując przeciw sobie dworskie stronnictwa, zmieniając obowiązujące prawa w zależności od własnego widzimisię czy aktualnego nastroju, niejednokrotnie z dnia na dzień, trzymając w nieustannej niepewności i poczuciu permanentnego zagrożenia swoje otoczenie – najlepszym świadectwem niestabilności emocjonalnej i umysłowej króla niech będzie sytuacja z nakazem aresztowania Katarzyny i upadkiem Howardów, potężnych faworytów Henryka. Upokorzenie, jakie musiała znieść królowa, publiczne i osobiste, świadczą o niezwykłej sile jej ducha i charakteru, których nie udało się Tudorowi złamać.

Portret wyjątkowej kobiety, jaki kreśli Philippa Gregory, kobiety, która przez cztery lata musiała mierzyć się z własnym strachem, świadoma losu, jaki może ją czekać, kiedy tylko narazi się królowi, aktualnie pozostającemu w monarszych łaskach stronnictwu lub zgoła bez żadnego powodu, a której mimo tego udało się przeniknąć kręgi zarezerwowane dla mężczyzn – w polityce, nauce, Kościele – wywiera ogromne wrażenie na czytelniku. Katarzyna Parr jest postacią, która budzi nie tylko sympatię, ale też szacunek i podziw – za odwagę przejawianą na wielu różnych polach, cierpliwość i wytrwałość, które pozwoliły jej przetrwać na królewskim dworze i poślubić ukochanego mężczyznę, za umiejętność wyrażania własnego zdania i wewnętrzną wierność poglądom w skrajnie niesprzyjających okolicznościach.

Ostatnia żona Tudora to kolejna, doskonała pod każdym względem, porywająca powieść Philippy Gregory ukazująca nie tylko sylwetkę niezwykłej kobiety, która dokonała rzeczy wydawałoby się niemożliwych (zwłaszcza mając na uwadze los poprzednich królewskich małżonek), ale i ostatnie lata panowania Henryka VIII. Uznana brytyjska pisarka i historyczka nie musi udowadniać swego literackiego kunsztu, lekkości pióra i dogłębnej znajomości realiów historyczno-obyczajowych, w których się porusza, jednak czyni to za każdym razem, z każdą kolejną powieścią przenosząc czytelnika w czasie, oczarowując perfekcyjnie, barwnie i z niesamowitą dbałością o szczegóły nakreśloną panoramą epoki oraz zapadającymi w serce portretami bohaterów, ujmujących psychologiczną głębią, niejednoznacznych i wyjątkowo ludzkich w swoich lękach, pragnieniach i wątpliwościach. Jest jedną z niewielu pisarek, która potrafi niezwykle sugestywnie i przekonująco narzucić czytelnikowi swoją wizję, będącą dziełem jej wyobraźni funkcjonującej w ramach wyznaczonych przez historyczne fakty – i czyni to z polotem, klasą i rozmachem, których niejeden kolega po piórze mógłby jej tylko pozazdrościć. Polecam zarówno zdeklarowanym miłośnikom twórczości Philippy Gregory, jak i czytelnikom, którzy dotąd nie mieli z nią do czynienia – nie wiecie, co tracicie!

Moja ocena: 5/5



za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Książnica :)

13 komentarzy:

  1. Jak ja Ci zazdroszczę, że już przeczytałaś tę książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam jeszcze pierwszy tom przed sobą, ale cały czas w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To Henryk VIII kochał Katarzynę Parr? Nie sądziłam, że w ogóle był do tego zdolny... książkę chcę przeczytać, jak wszystkie zresztą z tego cyklu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, on raczej kochał tylko samego siebie... Niemniej jednak do pewnego momentu traktował ją z uwielbieniem, zachwytem - jak zabawkę, która przynosi radość, dopóki się nie znudzi. No i zakochanie to jeszcze nie miłość, do takiego uczucia z pewnością Henryk nie był zdolny. :)

      Usuń
  4. Na pewno poszukam tej książki, historii o ostatniej żonie Tudora, w sumie nie wiele o niej wiem- bardziej o jej krótkim małżeństwie z Seymorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, to i tak wiesz o niej więcej, niż ja wiedziałam przed lekturą -_- Ale warto przeczytać, polecam!

      Usuń
  5. Z powieściami historycznymi mi nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę się zakręcić wokół tej książki, nie ma innej opcji:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię historię Tudorów, choć faktycznie, jakoś Katarzynę Parr dotychczas pomijałam i niewiele mi o niej wiadomo. Powieść muszę koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.