Tytuł: "Pobojowisko"
Wydawnictwo: Wiatr od Morza, 2014
Ilość stron: 402
Okładka: miękka
Dopiero na zgniłej, więziennej słomie (...) stopniowo pojąłem, że linia oddzielająca dobro od zła przebiega nie między państwami, nie między klasami, nie między partiami - tylko przecina każde ludzkie serce, nie omijając żadnego. (...) Nie sposób oczyścić świata z wszelkiego zła, ale można w każdym człowieku zmniejszyć obszar jego władania.
Archipelag GUŁag, Aleksander Sołżenicyn
Najbardziej cenię sobie takie historie, które pod podszewką zwyczajności
i banalności skrywają zaskakującą głębię uniwersalnych prawd o
człowieku, bogactwo treści, którego nikt by się nie spodziewał i
przesłanie na pierwszy rzut oka niedostrzegalne. Bo cóż może wnieść w
nasze życie kolejna opowieść o miłości dwojga młodych ludzi, których
rozdzieliły religijne uprzedzenia i wojenne doświadczenia? Michael
Crummey udowadnia, że całkiem sporo, wyłuskując z tej prostej, niczym
się nie wyróżniającej historii kwintesencję fundamentalnych prawd
dotyczących ludzkiej natury i odpowiedzialności człowieka nie tylko za
dobro i zło, ale także za życie swoje i innych.
Nowa Fundlandia, 1940 rok. Młody katolik Wish Furey zarabia na życie
podróżując po wyspie z kinem objazdowym. W jednej z rybackich osad
poznaje szesnastoletnią Sadie Parsons pochodzącą z protestanckiej
rodziny. Młodzi zakochują się w sobie, co budzi sprzeciw purytańskiej
społeczności, a zwłaszcza rodziny dziewczyny, która robi wszystko, żeby
zniechęcić katolickiego zalotnika. Eskalacja konfliktu doprowadza Wisha
do ostateczności - musi on uchodzić z wyspy, a w rozpaczy i nie mając
pomysłu na dalsze życie, zaciąga się do wojska i rusza na wojnę. Sadie
wyrusza na poszukiwania ukochanego, kończą się one jednak fiaskiem -
dziewczyna postanawia zamieszkać w stolicy wyspy i tam czekać na powrót
Wisha tak długo, jak będzie trzeba. Kiedy los ponownie zetknie ich ze
sobą, wydaje się, że dla obojga jest już na wszystko za późno.
Im bardziej zagłębiałam się w lekturę, tym mocniej docierało do mnie,
jak w istocie pojemnym, symbolicznym tytułem opatrzył autor swoją
powieść. Historia życia Sadie i Wisha - zwłaszcza Wisha - wyraziście
uświadamia nam, jak wielkie spustoszenie dokonuje się wszędzie tam,
gdzie wkracza człowiek ze swoimi uprzedzeniami, złą wolą, popełnianymi
błędami, złymi wyborami, brakiem odpowiedzialności za własne czyny,
zmarnowanymi szansami, destrukcyjnymi uczuciami - czy w ogóle emocjami, z
których intensywnością nie potrafi sobie poradzić. Crummey pokazuje, że
to człowiek - nie fatum, przeznaczenie czy siła wyższa - jest kowalem
losu nie tylko swojego, ale też innych, to on jest źródłem wszelkiego
zła, choć zarazem i jego ofiarą.
Bo Pobojowisko to tylko pozornie opowieść o zakazanej miłości; to
zaledwie jeden z aspektów tej bogatej, wielowymiarowej historii. Tu nic
nie jest banalne czy przypadkowe - niemal każdy bohater nosi w sobie
pierwiastek chaosu, szaleństwa czy zła, który tylko czeka, by mógł
zaistnieć w sprzyjających okolicznościach - bo jedynie od człowieka
zależy, czy tak się stanie. Czytelnik uświadamia to sobie śledząc
narastający konflikt między Wishem a sadystycznym tłumaczem Noburo
Nishino w japońskim obozie jenieckim; w miejscu, gdzie bezwzględne
okrucieństwo było na porządku dziennym, a człowieczeństwo zostało
zastąpione instynktem przetrwania, ludzie odkrywali swoją mroczną
stronę, o której istnieniu dotąd nie mieli pojęcia. Losy Nishino,
doświadczenia Wisha i sposób, w jaki po wyzwoleniu obozu odreagował lata
koszmaru, doskonale ilustrują mechanizm eskalacji przemocy i tezę o
banalności zła wysnutą przez Hannah Arendt. To, czego Wish doświadczył i
- jak odkrył - do czego był zdolny, zachwiało posadami jego świata,
jego człowieczeństwem, zrujnowało jego psychikę. Cierpienie, które zadał
i którego doświadczył, zmieniło go na zawsze; ponowne spotkanie z
ukochaną po latach pokazało, jak bardzo jego przeżycia oddaliły ich od
siebie i skazały na samotność, której nie mógł i nie chciał z nią
dzielić. Zbyt wiele mu się przydarzyło, by mógł odzyskać dawną
tożsamość, powrócić do normalności, sprostać oczekiwaniom Sadie, która
nagle musiała przywyknąć do tego, kim Wish się stał, zaakceptować te
zmiany i spróbować odbudować łączące ich niegdyś uczucie. Oboje zdali
sobie sprawę, że nie będzie to łatwe; uczucia Sadie naznaczone zostały
narosłymi przez lata pretensjami i żalem, ale były zarazem pełne
determinacji, zdecydowania i nadziei; Wish z kolei, uzmysławiając sobie
własną duchową ułomność, zwyczajnie bał się zaangażować, wciągnąć
ukochaną w swój poraniony świat, obarczony niewiarą, czy jest jeszcze
zdolny do wykrzesania uczuć choć w ogólnych zarysach przypominających
tamto sprzed lat, niewinne i pierwsze. Ponowne spotkanie - a raczej
konfrontacja z dawnym uczuciem - uświadomiła obojgu ogrom straty i
popełnionych błędów, ale zarazem pokazała, że choć nie można cofnąć
czasu i zmienić biegu wydarzeń, mimo wszystko warto zawsze walczyć do
końca o własne szczęście; że nawet na pobojowisku może wykiełkować coś
dobrego: uczucie może nie pełniejsze, ale z pewnością mocniejsze,
bardziej świadome i dojrzałe.
Proza Michaela Crummeya prawdziwie porusza; tu nie ma miejsca na
jakiekolwiek przemilczenia, ale też na bezpodstawne epatowanie
okrucieństwem. Choć Pobojowisko odsłania najbardziej mroczne i
wstydliwe aspekty ludzkiej natury, ukazuje moralną i psychiczną ułomność
i obarcza człowieka odpowiedzialnością za zło, jakie zadaje i jakiego
sam doświadcza, pokazuje jednocześnie jego zagubienie, wrażliwość i
nieporadność, niczego nie sprowadzając przy tym do prostych zależności.
Tu nic nie jest oczywiste ani z góry przesądzone - wszystko jest kwestią
ludzkich wyborów, bo to poprzez własne czyny (lub ich brak) człowiek
kształtuje świat, innych ludzi i samego siebie. Crummey pokazuje, jak
pozornie nieistotne szczegóły, błahe czyny czy słowa mogą decydować o
naszym losie - czy to w kwestii lokalnych uprzedzeń religijnych czy też
ogólnoświatowego konfliktu i ich skutków.
Zadziwiające, jak wiele jest do odkrycia w tej zwyczajnej wydawałoby się
opowieści z czasów wojny. Niby to wszystko już było, niby przesłanie
jest oczywiste - zwłaszcza dla kogoś, kto przekopał się przez dziesiątki
tomów obozowych historii i pamiętników wojennych. Crummey sięgnął
jednak głębiej nadając swej prozie wymiar uniwersalny - wojenne
doświadczenia i brutalnie przerwana historia miłosna posłużyły mu za
punkt wyjścia do podjęcia tematu odpowiedzialności człowieka za
istniejące w świecie zło, życie własne i innych. Poszukiwanie własnej
tożsamości, swojego miejsca w świecie, prawdy o samym sobie, granicy
człowieczeństwa, ale także szczęścia i spełnienia wbrew przeciwnościom
losu - oto z czym borykają się bohaterowie powieści kanadyjskiego
pisarza. A wszystko to w stylu, który czytelnicy mieli okazję podziwiać w Dostatku - utrzymanym w estetyce realizmu magicznego, gdzie liryzm
przeplata się z brutalnością, emanującym ogromną siłą wyrazu i ładunkiem
emocjonalnym ukrytym w starannie dobranych słowach. Pobojowisko to
kolejna książka Crummeya, którą warto bliżej poznać.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/219902/pobojowisko/opinia/18805515#opinia18805515
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Wiatr od Morza :) |
Muszę jak najszybciej zakupić tą książkę! Recenzja jak zawsze zachwycająca :)
OdpowiedzUsuń"Dostatek" był bardzo dobrą powieścią, choć inspiracja "Sto lat samotności" była dość widoczna. "Pobojowisko" jest chyba trochę inną książką, ale również zapowiada się czytelnicza uczta.
OdpowiedzUsuńI takie książki właśnie uwielbiam. Czytałam z zapartym tchem i bardzo chcę poznać twórczość tego kanadyjskiego pisarza. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPiszesz jak zwykle znakomicie wywołując silne zainteresowanie książką u czytającego post. Tak przynajmniej było ze mną.
OdpowiedzUsuńRecenzja naprawdę zachęca do przeczytania książki, dlatego myślę, że może kiedyś w wolnym czasie uda mi się wygospodarować czas na tę historię.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ciekawie budujesz zdania. Książka zapowiada się interesująco- o ludzkich wyborach i ich konsekwencjach mogę czytać wiele razy, tyle w tym uniwersalności.
OdpowiedzUsuńCo do tego egzemplarza miałam mieszane uczucia. Jednak dzięki Twojej cudownej recenzji zdecydowanie mnie przekonałaś. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, niby wszystko już było... ale zawsze można przedstawić jakiś znany temat w nieco odmienny sposób, zaskoczyć czytelnika i zmusić go do refleksji. Jak widzę, tutaj się to udało;)
OdpowiedzUsuńZapisuję na listę, bardzo ciekawa pozycja:)
OdpowiedzUsuńAj, tak bardzo chce przeczytać tę książkę...
OdpowiedzUsuń