środa, 30 października 2013

"Kąpiąc lwa"

Autor: Jonathan Carroll
Tytuł: "Kąpiąc lwa"
Wydawnictwo: Rebis, 2013
Ilość stron: 320
Okładka: twarda

Kraina snu jest jak plac zabaw, na którym zerwana z więzów rzeczywistości wyobraźnia wyżywa się na karuzelach, huśtawkach i zjeżdżalniach.

Mając w pamięci wrażenia po lekturze Krainy Chichów, z niecierpliwością czekałam na moment, w którym wykreowany przez Carrolla świat ponownie porwie mnie i zachwyci. Fabuła Kąpiąc lwa nie kazała mi zbyt długo czekać, aż w szarą, banalną rzeczywistość zacznie niepostrzeżenie wkradać się pierwiastek absurdu, przesączać surrealizm rodem z marzeń sennych tworząc zupełnie nowe, charakterystyczne dla prozy amerykańskiego pisarza uniwersum utkane z elementów niby nam znajomych i swojskich, a jednak poddanych konfiguracjom nie mającym nic wspólnego z logiką naszej rzeczywistości i podlegających fascynującym i niepokojącym zarazem paradoksom związanym z postrzeganiem czasu i przestrzeni. I choć lektura Krainy Chichów w pewnym stopniu przygotowała mnie na totalny mętlik, jaki serwuje proza Carrolla, miałam wrażenie, że w najnowszej powieści autor poszedł o krok dalej - mam nadzieję, że nie przeszedł jeszcze samego siebie - zaskakując skalą i rozmachem swojej wizji, dezorientując kompletnie czytelnika i przewrotnie zmuszając do ponownej lektury puszczając do niego oko.

Oto bowiem poznajemy pięcioro bohaterów: znudzoną i zmęczoną sobą małżeńską parę Deana i Vanessę, Kaspara - wspólnika Deana w interesach, a zarazem kochanka Vanessy, Jane - właścicielkę pubu, w którym pracuje Vanessa oraz Billa - emerytowanego arborystę i pogrążonego w żałobie wdowca. Spotykamy ich w wyjątkowo osobliwych okolicznościach - we wspólnym śnie, w którym każdy z nich potrafi wejrzeć w najtajniejsze sekrety ukryte w podświadomości lub zepchnięte w najodleglejsze zakamarki pamięci współśniących. Wszystko coraz bardziej się odrealnia - im bardziej bohaterowie starają się wyjaśnić fenomen wspólnego snu, tym większe mają problemy ze skierowaniem swojego życia na wytarte, ale bezpiecznie znajome koleiny i odnalezienia się w surrealistycznej, niepokojącej rzeczywistości.

Fabuła Kąpiąc lwa nieustannie zaskakuje i zmusza do ciągłego rewidowania spojrzenia na poprzednie rozdziały; zdaje się wręcz rozsadzać ramy powieści i wprowadza w życie czytelnika Chaos podobny temu, z którym walczą bohaterowie książki.  Choć na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że fabuła nie rządzi się prawami logiki, a nieraz nawet im zaprzecza, ostatecznie poszczególne wątki, splecione ze sobą, niwelują pierwotny zgrzyt i układają się w całość - może nie do końca zrozumiałą, w dalszym ciągu co najmniej osobliwą i dziwaczną, w najmniejszym stopniu nie potwierdzającą przypuszczeń czytelnika, ale na tyle śmiałą, brawurową i konsekwentną, że dech zapiera. Do ostatniej chwili czytelnik tak naprawdę nie wie, jaki był pierwotny zamysł autora, ten zaś ze spektakularną swobodą wodzi nas za nos i bawi się w kotka i myszkę prowadząc meandrami swojej nieokiełznanej wyobraźni, zatrzaskując z hukiem jedne drzwi i z impetem otwierając kolejne tylko po to, by ostatecznie i tak wywieść nas na manowce. W tym nadzwyczajnym świecie, w którym zacierają się granice między jawą a snem, rzeczywistością a fikcją, Chaosem i Ładem, czas przestaje być linearny a struktura przestrzeni podlega najdzikszym konfiguracjom, nic nie jest tym, czym początkowo się wydaje lub czym być powinno. Rozmach Jonathana Carrolla przytłacza i zachwyca jednocześnie; kierunek, w jakim podąża jego realizm magiczny jest dość zadziwiający - nawet jak na niego - ale zdecydowanie właściwy, zaś rozwój fabuły, która z banalnej opowieści o parze znudzonych sobą małżonków przeradza się w dynamiczną i surrealistyczną historię o odwiecznej walce Chaosu z Porządkiem, wyjątkowo widowiskowy i genialny.

Carroll czaruje nie tylko swoim charakterystycznym, oryginalnym stylem, ale i celnie, dosadnie nakreślonymi portretami bohaterów. Choć nie zajmują wiele miejsca w powieści, są na tyle wyraziste i plastyczne, że z łatwością zapadają w pamięć, a nawet pozwalając do pewnego stopnia utożsamić z bohaterem. To prawdziwa sztuka w kilku odpowiednio dobranych słowach zamknąć charakter czy osobowość postaci - Carrollowi nadzwyczaj się ona udała. Jeśli więc podobnie jak ja jesteście zaintrygowani zarówno tytułem, jak i treścią najnowszej powieści amerykańskiego pisarza, nie wahajcie się ani chwili. Jonathan Carroll swoim zwyczajem funduje czytelnikowi niezapomniane wrażenia, tym razem jednak wyjątkowo intensywne i jeszcze bardziej osobliwe i zachwycające jednocześnie.

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/177484/kapiac-lwa/opinia/14768648#opinia14768648 

za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis :)

33 komentarze:

  1. Już przeczytałaś?! całe szczęście, że tez mam ten tom :) jestem bardzo ciekawa jaki będzie mój odbiór powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta - ja już na targach miałam zaczętą lekturę, a Carroll podpisywał książkę z zakładką w środku :D

      Usuń
  2. Ja z książkami pana Carrolla jakoś nici porozumienia nie znalazłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - nie dziwię się, nie każdy odnajduje się w takich zakręconych wizjach:)

      Usuń
  3. Carroll jest wymagającym pisarzem, ale obcowanie z jego prozą niesie z sobą masę satysfakcji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczytywałam się Carrollem i tę powieść też chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosia - a ja mam sporo do nadrobienia i już się cieszę, że tyle przede mną:)

      Usuń
  5. Szybka jesteś! Ja dopiero chcę kupić i widzę, że nie pożałuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta - jest bardziej niż dziwnie, ale moim zdaniem książka jest warta swojej ceny:)

      Usuń
    2. Cóż, lubię Carolla, więc mogę zaryzykowac :)

      Usuń
  6. Oj tak, Carroll jak coś napisze, to tak zakręci czytelnikiem.... ale to mi się właśnie u niego podoba :) Co prawda przeczytałam dopiero kilka jego powieści, w tym m.in. "Krainę Chichów" (wg mnie jego najlepsza powieść), to facet po prostu mnie zauroczył :)
    I - muszę to powiedzieć - swoim książkom zawsze nadaje intrygujące tytuły, które czytelnikowi tak naprawdę nic nie mówią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedźma - z tym tytułem to jest tak, że chociaż go w końcu wyjaśnia, to i tak nic on nie mówi :D
      Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć, ale mniej więcej tak właśnie jest:/

      Usuń
    2. Spokojnie, jak kiedyś przeczytam, to może zrozumiem o co tym razem Carrollowi chodziło ;)

      Usuń
  7. Po Twojej recenzji (jestem pod wrażeniem Twoich długich i kilkakrotnie złożonych zdań) odniosłam wrażenie, że jest to powieść postmodernistyczna. One cechują się pewnym chaosem, zacieraniem się granic między rzeczywistością a światem altenatywnym i złożonością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ktrya - z tymi moimi nieszczęsnymi zdaniami to jest tak, że myśl rozłożona na kilka krótszych zdań traci dla mnie swój sens, a ja się gubię, więc musicie się męczyć z recenzją zawierającą raptem kilka zdań :D
      Dziękuję za info, teraz przynajmniej wiem, jak zaklasyfikować powieści Carrolla:)

      Usuń
  8. Ja jeszcze nie mam, ale chętnie kiedyś przygarnę. Cieszy solidne wydanie, facet zasługuje na twardą okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirosław - czyli okładka miarą wielkości autora? :D

      Usuń
  9. Nie czytałam jeszcze książek Carrolla. Twoja rekomendacja jednak pobudziła mój apetyt na tego typu lekturę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze nic Carrolla, ale po zapoznaniu się z twoją recenzją, będę musiała to zmienić :) Bo jestem nim zaintrygowana.

    OdpowiedzUsuń
  11. Carroll ma specyficzny styl, sporo czasu temu czytałam z dwie jego książki- były takie "realnie nierzeczywiste". Jednak na razie nie szukam surrealistycznych lektur, ale być może w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  12. Proza autora wciąga, a po Twojej ciekawej recenzji, już nie potrzeba żadnych dodatkowych zachęt:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. W powieściach Carrolla zaczytuję się już od wielu lat i to jest zdecydowanie moja bajka :) Uwielbiam to, co robi z moją wyobraźnią. Kiedy mi się wydaje, że już wszystko spotkałam w przeczytanych przeze mnie książkach, biorę do ręki coś Carrolla i wtedy bardzo szybko zostaję wyprowadzona z błędu. Lekturę nowej powieści uważam wręcz za swój obowiązek :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ta pozycja mnie strasznie ciekawi. Pewnie kiedyś się za nią zabiorę. Ciekawe, czy też mi się tak bardzo spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ się cieszę, że Ci się podobało:) Bardzo lubię Carrolla, więc oczywiście to obowiązkowa lektura na mojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  16. A mi się "Kraina Chichów" nie podobała. Serio, serio :). Ale "Kąpiąc lwa" chcę przeczytać. Choćby po to, żeby znów mi się nie spodobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Myślę, że ta książka może być strzałem w dziesiątkę. Twój opis na tyle mnie zachęcił, że w najbliższym czasie postaram się po nią sięgnąć :) Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam jakąś obawę przed twórczością Carrolla. Dawno temu kupiłam "Muzeum psów", ale nie przeczytałam i nie wiem, kiedy w końcu sięgnę po tę książkę. Nowa powieść nie budzi mojego entuzjazmu, ale może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę, że Carroll w formie. W końcu! Bo ostatnie jego książki były słabsze i słąbsze..

    OdpowiedzUsuń
  20. Już? Rety! Ty to masz tempo. Mam nadzieję, że będę równie zachwycona lekturą. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. To samo chciałam napisać co Ann RK, że dopiero co zdobyłaś autograf i już recenzja :)

    Jak przeczytam "Kobietę, która wyszła za chmurę" i mi się spodoba, to może sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze bardziej intensywne i osobliwe? Lepszej rekomendacji dla mnie nie trzeba. Karolino, czekałam na twoją recenzję z niecierpliwością, gdyż sama jeszcze książki nie posiadam, a wiem, że na twoim zdaniu można polegać:) Carroll jest dla mnie bardzo ważnym autorem. "Krainy Chichów" nie przebiła jeszcze żadna inna książka. O "Kąpiąc lwa" napisałaś pięknie:) Już nie mogę się doczekać swoich doznań
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak zobaczyłam tą książkę u przyjaciółki, u której spałam, to przeczytałam ją tej samej nocy. Zaskoczyło mnie, że tak szybko zaczęły się dziać te dziwaczne zdarzenia, które zazwyczaj Carroll wprowadza dopiero w połowie książki. Ale ja go ubóstwiam...

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.