Tytuł: "Kochanice króla"
Wydawnictwo: Książnica - Grupa Wydawnicza Publicat, 2011
Ilość stron: 703
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wreszcie przyszła pora na lekturę bodaj najbardziej znanej powieści
Philippy Gregory - której popularności przysporzyła udana ekranizacja z
Natalie Portman i Scarlett Johansson w rolach głównych - czyli Kochanic
króla.
Tytułowe bohaterki to rzecz jasna dwie siostry, potomkinie możnych rodów
Howardów i Boleynów: Anna i jej młodsza siostra Maria, rywalizujące o
względy króla Henryka VIII Tudora. Losy dziewcząt, które od dzieciństwa
konkurowały ze sobą na każdym polu: o uwagę rodziców, przychylność rodu,
pozycję na dworze królewskim, wreszcie o uczucie króla Anglii, bardzo
ze sobą zżytych, połączonych uczuciem miłości - nienawiści, potoczyły
się zupełnie inaczej - choć obie stały się zakładniczkami wygórowanych
ambicji i żądzy władzy własnej familii trzymanej żelazną ręką przez
wyrachowanego i bezwzględnego wuja Tomasza Howarda i połączyła je
królewska alkowa, każda z nich w końcu bierze swój los we własne ręce -
z jakże odmiennym skutkiem! Ich długoletniej rywalizacji kres położyła
dopiero śmierć Anny na szafocie.
I to właśnie historię triumfu i upadku Anny Boleyn obserwuje czytelnik
oczami jej młodszej siostry Marii - byłej królewskiej faworyty, matki
dwójki nieślubnych dzieci Henryka VIII, która straciła swoje miejsce u
boku i w sercu króla na jej rzecz, lecz to właśnie ona wyszła zwycięsko,
podczas gdy cały ród poniósł klęskę stając się celem gniewu i zemsty
zdradzonego króla.
Na dworze królewskim nie dzieje się najlepiej: starzejąca się królowa
Katarzyna Aragońska najwyraźniej nie jest w stanie dać Anglii następcy
tronu i popada w niełaskę u Henryka. Tomasz Howard, głowa potężnego i
ambitnego rodu, postanawia wykorzystać nadarzającą się okazję i podsuwa
wciąż młodzieńczemu królowi jedną ze swych siostrzenic, młodziutką Marię
Boleyn w nadziei na płynące z takiego związku przywileje, zaszczyty i
bogactwo. Nie przeszkadza mu fakt, że Maria od dwóch lat jest żoną
królewskiego dworzanina Wilhelma Careya, który dla dobra sprawy zostaje
bezpardonowo odsunięty na boczny tor.
Henryk bez pamięci zakochuje się w pięknej Boleynównie i czyni ją swą
kochanką obdarzając zaszczytami cały ród. Maria nie ma odwagi
przeciwstawić się woli wuja i choć niezwykle pochlebia jej
zainteresowanie króla (wierzy nawet, że jest w nim zakochana) oraz
poczucie triumfu względem siostry, ma na tyle przyzwoitości, by czuć
wstyd i litować się nad losem odrzuconej dumnej królowej. Nie potrafi
jednak przykuć na dłużej królewskiej uwagi, z biegiem czasu zaczyna ją
męczyć egoizm i chwiejność emocjonalna Henryka, a także blichtr i
miałkość dworskiego życia; nieoczekiwanie spokój i radość znajduje na
wsi, w rodowej siedzibie Howardów, Hever, gdzie raz do roku wolno jej
odwiedzać ukochane dzieci, Katarzynę i Henryka.
Widząc gasnące zainteresowanie króla dotychczasową faworytą, Howard
podsuwa mu drugą siostrzenicę, nie mniej urodziwą niż Maria, ale za to
bardziej błyskotliwą i ambitną Annę, która pragnie zająć nie tylko
miejsce siostry, ale samej Katarzyny Aragońskiej.
Odrzucona Maria, po latach bycia jedynie pionkiem w grze własnej
rodziny, zmuszonej do rezygnacji z własnych pragnień i osobistego
szczęścia, odkrywa nagle, czym jest prawdziwe uczucie i postanawia o nie
zawalczyć. Przeciwstawiając się rozkazom rodziny ma odwagę iść za
głosem serca - i odnosi zwycięstwo, w przeciwieństwie do swego
nieszczęsnego rodzeństwa, które kończy na szafocie z piętnem zdrady
stanu.
Cóż mogę rzec... po raz kolejny Philippa Gregory stanęła na wysokości
zadania po mistrzowsku łącząc historyczne fakty z literacką fikcją
opartą jednakże na rzetelnej i dogłębnej znajomości realiów epoki i
ludzkiej natury. Proza autorki nieodmiennie wzbudza mój zachwyt i
fascynuje od pierwszej strony pozwalając zatracić się bez reszty w
fabule powieści. Gregory przemawia do czytelnika obrazami, które
pojawiają się w naszej wyobraźni bez żadnych przeszkód wraz z szelestem
dworskich sukien, pierwszymi taktami wolty, szczękiem turniejowych
zbroi, odgłosami uczty czy wrzawą polowania. Przed naszymi oczami
rozgrywa się barwny, przebogaty spektakl ukazujący blaski i cienie
dworskiego życia, bezpardonowej walki o władzę, politycznych i
religijnych konfliktów, intryg i spisków stanowiących tło zaciętej
siostrzanej rywalizacji między Anną a Marią. W wizji autorki charaktery
Boleynówien różnią się od siebie dość zasadniczo; Anna jest chorobliwie
wręcz ambitna, błyskotliwa, a zarazem wyrachowana, mściwa i bezwzględna i
nawet przez moment nie wzbudza naszej sympatii. Maria wypada przy niej
jako istny wzór cnót: jest bardziej łagodna potrafi obdarzyć prawdziwą,
bezwarunkową miłością, znaleźć szczęście i zadowolenie w prostych,
zwyczajnych rzeczach: miłości mężczyzny, dzieci, spokojnym życiu na wsi.
Obie jednak są zdolne do zdrady i zemsty, obie mają grzechy na sumieniu
- ale tylko jedną z nich dręczą wątpliwości i skrupuły. Druga mimo
upływu setek lat wciąż fascynuje i intryguje kolejne pokolenia...
Losy sióstr nabierają znaczenia także w szerszym kontekście; to
znakomity portret kobiet w XVI - wiecznej Anglii, które niezależnie od
pozycji społecznej nie mają nic do powiedzenia w kwestii własnej
przyszłości, są jedynie pionkami w politycznej grze prowadzonej przez
ich ambitne, żądne władzy i zaszczytów rodziny, za nic mające ich
uczucia i pragnienia. Zarówno Anna, jak i Maria - choć różnymi drogami i
na różne sposoby - zdeterminowane są wziąć swój los we własne ręce,
zawalczyć o własną przyszłość, własne szczęście. Niestety, w świecie,
którym rządzą bezwzględni i ambitni mężczyźni, taka samowola nie zawsze
kończy się dobrze...
Kochanice króla to porywająca historia dramatycznych losów dwóch
sióstr uwikłanych w bezpardonową walkę o władzę; walkę o najwyższą
stawkę i za wszelką cenę. Wyraziste, pełne życia, nakreślone z
charakterem postaci bohaterów, dynamiczna narracja i fabuła sugestywnie
oddająca klimat epoki, rozpoczynająca się i kończąca uderzeniem
katowskiego topora działają na wyobraźnię i zmysły czytelnika z wielką
siłą, przykuwają uwagę i wciągają do tego stopnia, że nawet znając
historię Anglii śledzimy z zapartym tchem przesądzone przecież losy
bohaterów łudząc się, że potoczą się zupełnie inaczej, może mniej
tragicznie?
Pozostając po urokiem prozy Philippy Gregory - rzetelnej, a zarazem
fantazyjnej jak zawsze - gorąco polecam czytelnikom lekturę Kochanic
króla - moim zdaniem powieści ani lepszej, ani gorszej od pozostałych
części cyklu tudorowskiego, a po prostu wyjątkowej, jak wszystkie
książki lekkiego, niezrównanego pióra autorki.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/72467/kochanice-krola/opinia/7312883#opinia7312883
za książkę serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat :) |
Widziałam film kochanice króla, a Philippy Gregory na święta sobie zamówiłam ;)
OdpowiedzUsuńtoska82 - ja właśnie chętnie bym zobaczyła film, choć nieco obawiam się rozczarowania... Ale ponoć jest dobry, więc może niepotrzebnie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Isadora, dla mnie film był OGROMNYM rozczarowaniem. Spłaszczona fabuła, totalnie niedobrani aktorzy... Wielka szkoda, bo materiał na film doskonały.
UsuńKreskowa - no proszę! Teraz to dopiero umieram z niecierpliwości, żeby samej obejrzeć film i przekonać się na własnej skórze, jak to jest z wersją filmową:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Interesująca książka. Wyjątkowo jej tematyka wzbudziła moje zainteresowanie i popytam o nią w pobliskiej bibliotece. Może akurat będą mieli "Kochanice króla"?
OdpowiedzUsuńksiążkę i film mam już za sobą i wysoko oceniam, teraz planuję przeczytać jeszcze jakąś inną powieść tej autorki :)
OdpowiedzUsuńMagda - zerknij sobie pod moje etykiety po prawej - jest tam jedna opatrzona nazwiskiem autorki, a pod nią moje recenzje wszystkich jej powieści serii Wojny Kuzynów oraz cyklu tudorowskiego - mam nadzieję, że wybierzesz te, które zainteresują Cię najbardziej, choć ja osobiście polecam wszystkie, w kolejności chronologicznej:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
I znowu taka pasjonująca książka :) Filmu niestety nie widziałam, ale pewnie prędzej film zobaczę niż przeczytam książkę, bo mam teraz mało czasu na czytanie :(
OdpowiedzUsuńO, właśnie zaczynam tę książkę. To moja pierwsza książka tej autorki i cieszę się,że dobrze wybrałam :)
OdpowiedzUsuńmamalgosia - radziłabym Ci zacząć chociażby od "Wiecznej księżniczki", jest to o losach Katarzyny Aragońskiej, pierwszej żony Henryka VIII - miałabyś idealny wstęp do "Kochanic króla". Ale jeśli nie masz jej pod ręką, tragedii nie będzie:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
W ogóle cały cykl tudorowski Philippy Gregory jest świetny, i to nie tylko dlatego, że "najbardziej lubimy znane piosenki". Ona umie pokazać zgrane historie na nowo, np. w "Kochanicach króla" pisze jakby w imieniu zapomnianej Marii, a nie znanej i zgładzonej Anny. Poza tym, przychylam się do opinii Isadory, że warto zacząć lekturę od "Wiecznej księżniczki", książki o zupełnie niedocenianej Katarzynie Aragońskiej.
UsuńPozdrawiam
alicja2010 - zgadzam się:) Chociaż jeśli chodzi o realia, to zdecydowanie wolę czasy Wojny Kuzynów, zaś Elżbieta Woodville jest moją zdecydowaną ulubienicą wśród bohaterek Gregory:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam Philippe! Czytałam "Wieczną księżniczkę", a teraz na półce czeka na mnie "Czerwona królowa" :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film "Kochanice króla" i bardzo mi się podobał :)
Naprawdę muszę w końcu zabrać się za Wieczną księżniczkę bo już od tak dawna zazdroszczę Ci tylu wspaniałych chwil z autorką :-)
OdpowiedzUsuńTo była pierwsza książka Gregory, jaką przeczytałam kilka lat temu. Także bardzo przypadła mi do gustu i zaraziła czytelnicza miłością do autorki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wszelkie filmy i książki traktujące o siostrach Boleyn i każdy autor, czy reżyser obie siostry inaczej ukazuje.
Bardzo lubię twórczość Gregory. "Kochanice króla" miałam przyjemność czytać i książka zrobiła na mnie świetne wrażenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Film widziałam, ale nie wiedziałam, że jest na podstawie książki. A autorka wyrasta na moją ulubioną, choć jeszcze nie czytałam żadnej z jej książek. Brzmi paradoksalnie, ale jak czytam Twoje recenzje to aż mam ciary. Szkoda, że u mnie w bibliotece jej brak :(
OdpowiedzUsuńKsiążki Philippy Gregory to moje najbardziej pożądanie 'must have' tej jesieni :)
OdpowiedzUsuńRównież widziałam film i nawet mi się podobał. Co do książek podoba mi się bardzo szata graficzna i wydanie i pewnie kiedyś po nie sięgnę, ale nie wiem kiedy, bo i pracy dużo i książek do czytania.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Anna jest ukazana jako wcielenie zła..
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak lubię i polecam ;-)
Ech, chyba się na Ciebie obrażę, bo mi takiego smaku na te książki robisz... a ceny okropne w księgarni! :? Za to okładki - boskie *_*
OdpowiedzUsuńKtórą książkę Pipy polecasz na początek? Dla ułatwienia dodam, że chciałabym coś o Tudorach.
OdpowiedzUsuńZnam film "Kochanice króla" i uważam,że jest bardzo dobry, a ksiązka pewnie jest jeszcze lepsza.
Beatriz - jeśli o Tudorach, to na pewno "Wieczna księżniczka" o Katarzynie Aragońskiej, jej małżeństwie z księciem Arturem, no i późniejszym z Henrykiem VIII.
UsuńTyle odmiennych opinii o filmie, że jestem coraz bardziej nim zaintrygowana, na pewno obejrzę w wolnej chwili!
Pozdrawiam serdecznie:)
Jeśli mogę się wtrącić: film "KOchanice króla" był z "Viwą", kupiłam, obejrzałam, nie podobał mi się bardzo, aktorki grały jak wspołczesne dziewczyny, Henryk za przystojny i za młody, poza tym, oszczędzali na oświetleniu, wszystko strasznie ciemne. Ale to może rzecz gustu. Znam osoby, którym się podobał.
UsuńOkej, zanotowałam tytuł :)
Usuńalicja2010 - ależ Henryk w młodości naprawdę był przystojny do obłędu! Był nazywany "złotym księciem chrześcijaństwa" nie bez powodu:) Dopiero z czasem roztył się i zaniedbał :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
To ja wiem, że za młodu był przystojny, ale tak sobie wyliczyłam, że w momencie akcji "Kochanic króla" to już chyba zaczynał tyć i starzeć się. Może zasugerowałam się innymi filmami o nim? Były takie dwa, może trzy seriale?
UsuńW tamtych czasach człowiek starzał się szybciej, a on już był wtedy koło 40.
No, ale może się mylę:)
Zerknęłam kiedyś na kawałek nowego serialu o Tudorach i tu dopiero z Henryka zrobili amanta.
Na tę książkę mam ochotę od dawna i mam nadzieje, że już niebawem będę miałam okazję ją przeczytać. bardzo dobra recenzja
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
książki Gregory są jeszcze przede mną, ale po Twojej recenzji chyba szybciej skuszę się na ich czytanie :)
OdpowiedzUsuńTo jedyna książka Gregory, jaką czytałam. W sumie chętnie sięgnęłabym po coś jeszcze - "Kochanice króla" były wciągające i opisywały sytuację z ciekawej perspektywy. A ja w dodatku bardzo lubię Tudorów! :)
OdpowiedzUsuńultramaryna - dla ułatwienia dodam, że każda książka Gregory jest warta przeczytania - zacznij sobie od "Wiecznej księżniczki", "Kochanice króla" czytałaś, więc następne w kolejce są "Dwie królowe". Potem już pozostaje Elżbieta I i "Błazen królowej" oraz "Kochanek dziewicy".
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Oglądałam jedynie film... Wiem,że książka na pewno jest o niebo lepsza, ale jakoś tak negatywnie się nastawiłam, więc raczej sobie daruję.:P
OdpowiedzUsuńPani na angielskim ostatnio mówiła, że kupiła sobie rewelacyjną książkę - to właśnie ona! Już wtedy miałam ochotę na tą publikację, a po Twojej recenzji apetyt jeszcze się zaostrzył. Sprawdzę czy jest w bibliotece, a jak nie - będę czekać, aż się pojawi ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę. Jest chyba najlepszą książką Philippy :)
OdpowiedzUsuńOch, dorwałaś moje wymarzone "Kochanice króla"! Szczęściara :) Na książkę poluję od momentu, gdy obejrzałam film na jej podstawie i mam nadzieję, że wkrótce ją zdobędę. A wtedy będę mogła spokojnie oddać się całemu cyklowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!