Tytuł: "Bogini tańca"
Wydawnictwo: Znak Literanova, 2017
Ilość stron: 524
Okładka: twarda
Świat baletu na dobrą
sprawę właściwie nie istnieje w kulturze masowej, zaś na palcach jednej dłoni
można wyliczyć ikoniczne postaci artystów, którzy zdobyli międzynarodową sławę,
zapisując się w zbiorowej świadomości i budząc jednoznaczne skojarzenia z tym
specyficznym, hermetycznym środowiskiem. Z całą pewnością do tego grona
zaliczyć należy Wacława Niżyńskiego - jednego z najsłynniejszych i
najwybitniejszych tancerzy baletowych wszech czasów, awangardowego,
wizjonerskiego choreografa, wzór do naśladowania dla kolejnych pokoleń artystów, ten, któremu na scenie udało się osiągnąć doskonałość oraz całkowitą
identyfikację z wykonywaną rolą; mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że miał on
równie utalentowaną siostrę.
Ewa Stachniak na kartach
swojej najnowszej powieści przybliża nam postać i losy Bronisławy Niżyńskiej -
wyjątkowo uzdolnionej artystki, która, choć odniosła światowy sukces, na zawsze
pozostała w cieniu genialnego brata, ale i kobiety z krwi i kości, przez całe życie balansującej pomiędzy oddaniem sztuce, w której znajdowała spełnienie, a równie wymagającym życiem rodzinnym,
byciem żoną i matką, które dawało jej szczęście.
Jak pewnie wiecie, nie
potrafię przejść obojętnie obok biograficznych opowieści o nietuzinkowych
kobietach, które na przekór wszystkiemu – sztywnym ramom, w jakie wpychało je
społeczeństwo, oczekiwaniom otoczenia i najbliższych, ograniczeniom własnego
ciała – miały dość odwagi i determinacji, by realizować swoje pasje, spełniać
marzenia, dążyć do wyznaczonego celu. Bronisława Niżyńska była jedną z takich
kobiet – bo choć przyszła na świat w rodzinie tancerzy i natura nie poskąpiła
jej talentu, choć oczekiwano od niej, że pójdzie w ślady rodziców, a obcowanie
od najmłodszych lat ze środowiskiem artystów baletowych ukierunkowało jej
pragnienia, zrodziło miłość do tańca i wpłynęło na wybór drogi życiowej, to
lata ciężkiej pracy nad własnym ciałem, morderczych treningów okupionych bólem,
potem, krwią i łzami, w połączeniu z niezłomnym charakterem i wyrazistą
sceniczną osobowością, pozwoliły jej wybić się w środowisku , odnieść
oszałamiający sukces i zrobić międzynarodową karierę. Ewa Stachniak na kartach
powieści ukazuje, jak żmudna, pełna trudów, wyrzeczeń i poświęceń była droga na
szczyt Niżyńskiej, jak intrygujące i przedziwne były koleje jej losu, w którym
sztuka splatała się z prozą życia.
Otrzymujemy fascynujący
portret niezwykłej kobiety i wybitnej artystki, niedościgłej w swej scenicznej
doskonałości, a zarazem głęboko ludzkiej w swej determinacji w dążeniu do celu,
podnoszącej się po każdym upadku, próbującej pogodzić swą pasję z rolami, jakie
narzuciło jej życie: żony, matki, siostry, córki. Stachniak pozwala nam
przyjrzeć się relacjom bohaterki z najbliższymi; niezwykłej więzi z genialnym
bratem, z którą łączył ją talent i uwielbienie dla sztuki; trudnym, naznaczonym
żalem i poczuciem krzywdy stosunkom z ojcem oraz pełnym oddania i miłości z
matką; obserwujemy jej skomplikowane życie uczuciowe, na którym piętno
odcisnęło odejście ojca, relacje z dziećmi i trudy macierzyństwa, które
próbowała pogodzić ze swą życiową pasją. Możemy zagłębić się w środowisko
baletowe i poznać jego kulisy, zasady funkcjonowania, a przede wszystkim
ogromną rywalizację ambitnych artystów, którzy dla chwili sławy i kariery
zdolni są do wszystkiego.
Poznajemy cenę, jaką płacą tancerze za wspięcie się na
szczyt – to nie tylko ból, pot i łzy, ale często zerwane więzi, zniszczone
życie osobiste, nadszarpnięta psychika – i zaczynamy rozumieć, jak silny trzeba
mieć charakter, jak nieprzeciętną osobowość, by w takich warunkach odnieść
sukces. Nie sposób nie podziwiać bohaterki Ewy Stachniak – nawet, jeśli trudno
pogodzić się z jej życiowymi wyborami czy priorytetami. Nie sposób nie
podziwiać samej autorki za to, jak porywająco nakreśliła realia historyczno –
obyczajowe przełomu XIX i XX wieku, ze szczególnym naciskiem na świat
ówczesnego baletu i jego najjaśniejsze gwiazdy i w tak intrygująco przygotowane
tło wkomponowała eteryczne zjawisko – boginię tańca, niedościgniony sceniczny
ideał, wybitną artystkę, a jednocześnie prawdziwą kobietę z krwi i kości, która
niejednokrotnie przekonywała się, że najtrudniejsze role trafiają się nie na
scenie, a w życiu.
Moja ocena: 5/5
recenzja napisana dla portalu DużeKa :) |
Hmm... brzmi nieźle, ale z tematyki tańca, to mnie w tej chwili kusi najbardziej przeczytanie jakiejś pozytywnej i pełnej energii książki o tańcu brzucha :).
OdpowiedzUsuńWprawdzie balet nie jest zagadnieniem, które interesowałoby mnie szczególnie mocno, ale już portret niezwykłej, niezłomnej kobiety jak najbardziej. Niesamowite, że Niżyńskiej udało się połączyć tyle ról, jestem ciekawa czy w każdej czuła się spełniona, czy gdzieś męczył ją niedosyt.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nigdy nie słyszałam o Niżyńskiej. Chętnie przeczytam tę książkę i nadrobię braki... ;)
OdpowiedzUsuńEwę Stachniak znam tylko z powieści o Katarzynie Wielkiej (bardzo dobrej tak na marginesie), dlatego jestem bardzo ciekawa tej pozycji. Wiem, że autorka potrafi naprawdę opowiadać świetne historie.
OdpowiedzUsuńKsiążka zakupiona i czeka w kolejce. Ewa Stachniak ma świetny styl, potrafi uwieść czytelnika powieścią. Temat baletu, tańca jest niezwykły! Myślę, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Intrygująca okładka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiąm tą książke chyba najlepsza książka Ewy Stachniak
OdpowiedzUsuńZyciorysy.info - biografie, ciekawostki, cytaty