czwartek, 2 lipca 2015

"Mona Lisa. Odkryte życie"

Autor: Dianne Hales
Tytuł: "Mona Lisa. Odkryte życie"
Wydawnictwo: PWN, 2015
Ilość stron: 413
Okładka: miękka ze skrzydełkami

"Mona Lisa" to jedno z najsłynniejszych malarskich arcydzieł epoki Renesansu i bodaj najbardziej rozpoznawalny portret na świecie, od stuleci przykuwający powszechną uwagę i rozpalający wyobraźnię, nieodmiennie intrygujący i inspirujący. Niemal od początku swego istnienia jest natchnieniem dla całych zastępów artystów, twórców literackich, filmowych, muzycznych czy reklamowych, współcześnie zaś - prawdziwą ikoną popkultury. Powstały dziesiątki teorii na temat tożsamości modelki Leonarda, tajemnicy jej zagadkowego uśmiechu i hipnotyzującej głębi spojrzenia. Kim jednak była w rzeczywistości kobieta z obrazu mistrza Renesansu - wedle najstarszego opisu dzieła Lisa Gherardini, żona florenckiego kupca Francesca del Giocondo? Dlaczego Leonardo sportretował właśnie ją?

Amerykańska pisarka i dziennikarka Dianne Hales, zafascynowana postacią Giocondy i zaintrygowana najnowszymi odkryciami dotyczącymi tożsamości modelki genialnego florentczyka, postanowiła podjąć próbę odkrycia historii Lisy Gherardini. Efektem jej poszukiwań, badań i dociekań jest niniejsza książka. 
Mona Lisa. Odkryte życie nie jest co prawda typową biografią, raczej opowieścią o bohaterce słynnego portretu i czasach, w jakich żyła. Pewnie zastanawiacie się, co można znaleźć w źródłach na temat zwykłej żony renesansowego kupca i na ile satysfakcjonujące oraz pewne będą to informacje, skoro o kobietach Odrodzenia, milczących cieniach swoich mężów, rzadko kiedy wspominały ówczesne dokumenty i kroniki. Dianne Hales poradziła sobie z tym problemem znakomicie, opierając swoją opowieść w równym stopniu na faktach, co na domysłach, przypuszczeniach i różnego rodzaju teoriach – przy czym należy zaznaczyć, że między tym, co pewne, możliwe i prawdopodobne została zarysowana wyraźna granica, nie pozostawiająca wątpliwości co do źródła informacji, nie wprowadzająca w błąd, nie dezorientująca, a otwierająca czytelnikowi furtkę do snucia refleksji czy wszczęcia własnych poszukiwań.

Trzeba przyznać, że Hales wykonała kawał dobrej roboty – rzetelny research przeprowadzony we florenckich archiwach i bibliotekach, poparty opiniami autorytetów z różnych dziedzin nauki (sztuki, historii, socjologii) oraz urozmaicony zapisem rozmów z potomkami Lisy Gherardini (sic!) – robi naprawdę wielkie, pozytywne wrażenie. Dzięki mnogości źródeł, z jakich korzystała autorka, snuta przez nią opowieść charakteryzuje się spójnością i ciągłością, gdyż tam, gdzie pojawiają się braki w materiale faktograficznym dotyczącym losów modelki Leonarda, Hales nadrabia nie wyssanymi z palca własnymi wyobrażeniami, a tezami popartymi bardziej ogólnymi opracowaniami na temat szeroko rozumianych realiów epoki. Historia Lisy Gherardini to bowiem fragment historii Florencji – kolebki Renesansu i właśnie owo barwne, rozległe tło społeczno – obyczajowe oraz polityczno – historyczne tak zachwyca czytelnika.

Autorka śledzi losy członków dwóch rodów – Gherardinich i Giocondo, opowiada o codzienności swej protagonistki – od zaskakująco dobrze udokumentowanych narodzin, poprzez wszystkie najważniejsze momenty jej życia: zaręczyny, małżeństwo, przyjście na świat kolejnych dzieci i ich utratę – aż do śmierci. Wszędzie tam, gdzie Dianne Hales natrafiała na niedostatek źródeł dotyczących jej losów, nadrabiała opowieścią o życiu codziennym w ówczesnej Florencji, zwłaszcza niewiast o statusie Lisy (żony bogatego kupca i członka signorii), panujących zwyczajach czy roli kobiety w społeczeństwie. Rozwiązanie to moim zdaniem rewelacyjne, ukazujące enigmatyczną Monę Lisę jako prawdziwą kobietę z krwi i kości, żywą, istniejącą w rzeczywistości i dzięki temu w jakimś sensie nam bliższą od niedostępnej postaci z obrazu.

Autorka opisuje losy rodziny Lisy Gherardini na tle gwałtownych przemian obyczajowych i światopoglądowych, burzliwych politycznych zatargów, gospodarczych wzlotów i upadków miasta; ukazuje wpływ wielkich ludzi: rządzących Florencją Medyceuszy, Machiavellego czy genialnych artystów pokroju Leonarda da Vinci i Michała Anioła, którzy odcisnęli swe piętno nie tylko na historii kolebki Renesansu, ale i całej epoki. Opowiada również o samym Leonardzie, jego życiu i dokonaniach, a także o tym, w jaki sposób los zetknął go z żoną Francesco del Giocondo, etapach powstawania jej portretu oraz losach arcydzieła po śmierci artysty. Jest do doskonały punkt wyjścia do teorii dotyczących malowidła, zarówno tych poważnych, jak i bardziej wywrotowych, tajemnicy zagadkowego uśmiechu modelki i jej niezwykłej popularności na przestrzeni ponad pięciu stuleci.

Mona Lisa. Odkryte życie to wyjątkowo udane połączenie biografii, książki historycznej, reportażu i pamiętnika; to rzetelna, wyczerpująca i zaskakująco satysfakcjonująca lektura oraz niezapomniana podróż do renesansowej Florencji, jaką możemy odbyć dzięki zaraźliwej pasji autorki i wysiłkowi, jaki podjęła, aby nam to umożliwić. Jasne jest, że Dianne Hales nie poszła na łatwiznę pisząc tę książkę, nie ślizga się po powierzchni, nie szuka prostych rozwiązań, lecz z pasją rasowego badacza zagłębia w historię samej modelki, otaczających ją ludzi, miasta, w jakim żyła i epoki, która ją wydała. To znakomita, wielowymiarowa i pod każdym względem zadowalająca lektura, którą polecam ze szczerego serca.

Moja ocena: 5/5



za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu PWN :)

8 komentarzy:

  1. Rzadko sięgam po takie książki, ale czuję się zaintrygowana próbą rekonstrukcji życia tej słynnej postaci oraz rozmachem w opisywaniu ówczesnych czasów, więc będę się za tą publikacją rozglądać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, że publikacja jest rzetelna i nie jest zbudowana na tanich, sensacyjnych "tezach naukowców". Taką książkę z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja się cieszę, że nas obie ta książka zachwyciła w równym stopniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Da Vinci jest jednym z moich ulubionych artystów, a sam obraz o którym mowa, rzeczywiście niesamowicie działa na wyobraźnię. Chętnie poznałabym historię Lisy Gherardini, szczególnie jeśli autorka rzeczywiście dość porządnie przyłożyła się do tematu.

    Ach, kiedyś czytałam mnóstwo takich książek ze sztuką w tle, chyba mnie to blogowanie popsuło, bo teraz zupełnie je omijam, sama nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi intrygująco, zwłaszcza skoro autorka przyłożyła się do tematu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję się mocno skuszona Twoją opinią o tej książce. Aż chciałoby się od zaraz poznać tę tajemniczą historię. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacja! Cudeńko w sam raz dla mnie. Uwielbiam, gdy pojawiają się takie książki!

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.