Tytuł: "1356"
Wydawnictwo: Bellona, 2015
Ilość stron: 477
Okładka: miękka
Bitwa pod Poitiers stoczona w tytułowym 1356 roku
pomiędzy Anglikami i Francuzami, była drugim z trzech wielkich angielskich
zwycięstw (obok Crecy i Azincourt) podczas wojny stuletniej. Zwycięstwem tym
bardziej spektakularnym, bo odniesionym przez armię Edwarda księcia Walii nad
przeważającymi siłami króla Jana II (który, nawiasem mówiąc, dostał się wówczas
do niewoli, a okup za monarchę dosłownie zrujnował królewski skarbiec -
stanowił bowiem równowartość dwóch rocznych dochodów całego królestwa).
Bernard Cornwell nawiązuje do wydarzeń spod Poitiers za sprawą bohatera, którego czytelnicy pamiętają z Trylogii św. Graala (Hellequin. Jeźdźcy z piekieł, Wagabunda, Heretyk) - Tomasza z Hookton.
Tomasza, nieślubnego syna księdza, łucznika i dowódcę kompanii najemników zwanych Hellequinami, spotykamy ponownie po ośmiu latach, które minęły od odnalezienia św. Graala, jako kasztelana zamku w południowej Francji, lennika earla Northampton. Sir Tomasz z Hookton - bo taki tytuł nosi teraz bohater - choć wraz z żoną został obłożony ekskomuniką, niezbyt się tym faktem przejmuje i wiedzie życie na tyle ustabilizowane, na ile pozwalają wojenne realia. Jednak splot wydarzeń skłania go do wszczęcia poszukiwań innej relikwii - miecza św. Piotra zwanegola
Malice - i dopilnowania, by nie wpadła ona w ręce jego
dawnego wroga, potężnego i żądnego władzy kardynała Bessieres, który nie cofnie
się przed niczym, by wykorzystać moc relikwii do objęcia papieskiego tronu. Ostatecznie
losy uczestników wydarzeń krzyżują się i rozstrzygają na polu pod Poitiers, w
trakcie jednej z największych bitew wojny stuletniej.
Bernard Cornwell nawiązuje do wydarzeń spod Poitiers za sprawą bohatera, którego czytelnicy pamiętają z Trylogii św. Graala (Hellequin. Jeźdźcy z piekieł, Wagabunda, Heretyk) - Tomasza z Hookton.
Tomasza, nieślubnego syna księdza, łucznika i dowódcę kompanii najemników zwanych Hellequinami, spotykamy ponownie po ośmiu latach, które minęły od odnalezienia św. Graala, jako kasztelana zamku w południowej Francji, lennika earla Northampton. Sir Tomasz z Hookton - bo taki tytuł nosi teraz bohater - choć wraz z żoną został obłożony ekskomuniką, niezbyt się tym faktem przejmuje i wiedzie życie na tyle ustabilizowane, na ile pozwalają wojenne realia. Jednak splot wydarzeń skłania go do wszczęcia poszukiwań innej relikwii - miecza św. Piotra zwanego
Każda kolejna powieść Cornwella tylko potwierdza
niezwykły talent pisarza do przedstawiania wydarzeń, zwłaszcza scen
batalistycznych, w sposób wyjątkowo plastyczny, sugestywny, dynamiczny, silnie
przemawiający do wyobraźni odbiorcy. Pod tym względem fabuła 1356 nie
zawodzi, zachwycając bogactwem szczegółów, drobiazgowością opisów i historyczną
wiarygodnością wydarzeń składających się na fabułę. Rozmach tych scen,
doskonała znajomość ówczesnych realiów oraz wyraźnie wyczuwalna w toku narracji
pasja autora, nieodmiennie wywierają wielkie wrażenie na czytelniku. Cornwell
świetnie łączy historyczne fakty z fikcją literacką, co jest szczególnie
widoczne w kreacji sylwetek bohaterów –
zarówno postaci autentycznych, jak i stworzonych na potrzeby powieści. Może nie
porażają one głębią psychologiczną, nie są specjalnie wyraziste ani nie stają
się szczególnie nam bliskie, ale zdecydowanie potrafią przykuć uwagę czytelnika
i sprawiają, że najczęściej słabo kojarzone wydarzenia historyczne zapadają w
pamięć. A to już całkiem sporo.
Czarny Książę – żądny sławy i łupów, nieustępliwy,
ale na tyle roztropny, by słuchać mądrych doradców, Jan II Dobry –
ucieleśnienie ideału średniowiecznego króla – rycerza, William, lord Douglas –
bezlitosny Szkot, który przywiódł swoich
ziomków, by walczyć ze znienawidzonymi Anglikami czy też postaci fikcyjne: niebezpieczny
kardynał Bessieres, Roland de Verrec, rycerz bez skazy przeżywający wewnętrzny
konflikt, nowi kompani Tomasza z Hookton – postaci drugo i trzecioplanowe
ubarwiają fabułę, przydają jej głębi i właściwie w dużej mierze ją ratują,
ponieważ główny bohater, poza tym, że z założenia nim
jest – niczym specjalnym się wśród nich nie wyróżnia. W tym aspekcie Cornwell
nieco rozczarowuje; intryga koncentruje się wokół poszukiwań chrześcijańskiej
relikwii, którą próbuje odnaleźć i wykorzystać do swoich celów kardynał Bessieres.
Tomasz z Hookton włącza się w
poszukiwania, by do tego nie dopuścić, lecz perypetie angielskiego łucznika
stanowią wątek bardzo luźno powiązany z nurtem wydarzeń prowadzących do bitwy
pod Poitiers, na dodatek sprowadzają się do co prawda zgrabnie napisanej, ale
jednak prostej fabularnie przygodówki, niczym specjalnym nie zaskakującej i
dość przewidywalnej.
Cornwell w mało przekonujący sposób i raczej mętnie
wyjaśnia, w jaki sposób Tomasz osiągnął swą pozycję, zaś rozwiązanie fabuły
przebiega zbyt nagle i jeśli czymś zaskakuje, to brakiem jakiejkolwiek finezji,
stopniowaniem napięcia czy niespodziewanych zwrotów akcji; jest ono zbyt
oczywiste, proste, rozczarowujące. Przygody dowódcy Hellequinów i jego drużyny,
choć interesujące, nie wywołują spodziewanych emocji, prosta i raczej
nieskomplikowana fabuła może w równym stopniu zachęcać, co odpychać
potencjalnych czytelników, jednak sceny batalistyczne w wykonaniu brytyjskiego
pisarza nieodmiennie są powodem, dla którego zdecydowanie warto sięgnąć po
lekturę, podobnie jak potężna dawka wiedzy historycznej, podana w sposób klarowny, czytelny, choć zarazem fascynująco bogaty w szczegóły. Nie jest to może Cornwell, jakiego znamy z Trylogii św. Graala czy cyklu Wojen wikingów, jednak miłośnicy jego twórczości powinni być usatysfakcjonowani.
Moja ocena: 4/5
recenzja napisana dla portalu Oblicza Kultury ;) |
Data niezwykle ważna, ale głównie dla Anglików i Francuzów. U nas na historii pewnie tylko wspomina się o niej, a tu proszę cała powieść osnuta wokół tego tematu.
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam ogromną ochotę na powieści Conwella, potem jakoś mi przeszło i póki co nie odczuwam chęci czytania o wojnach i potyczkach. Książka musi poczekać na lepsze czasy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cornwella za Wojny Wikingów, Trylogię Arturiańską i Pieśń łuków, mniej podobają mi się powieści o Sharpie, szkoda, że i ta pozycja nie jest tak dobra, jak mogłabym sięspodziewać... Chyba poczekam do kolejnego tomu przygód Uhtreda...
OdpowiedzUsuńA ja nie przepadam za stylem pisarskim tego autora. Przytłacza mnie i nudzi zarazem. A szkoda, bo dawno już nie czytałam dobrej powieści historycznej. :)
OdpowiedzUsuńMiłośnikiem jestem, nie tylko Cornwella, ale wszelkich powieści, które czegoś mnie uczą, które zachęcają do tego, by sięgnąć głębiej i wyciągnąć coś ciekawego z odmętów historii. A ze Cornwell pod każdą postacią spełnia te warunki, więc na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńO, chcę to! Najlepiej, jakby wyszło w audiobooku :)
OdpowiedzUsuń