Tytuł: "Poza mapą"
Seria: Bieguny
Wydawnictwo: PWN, 2015
Ilość stron: 343
Okładka: miękka
W naturze człowieka leży fascynacja tym, co niezwykłe
i ciekawość świata; potrzeba odkrywania i poznawania jego tajemnic leży u
podstaw wszelkich ludzkich działań. Drzemie w nas pragnienie oderwania się od
tego, co dobrze znane i rutynowe, chęć zachwytu nad światem, ale i eskapizmu.
Czy jednak ucieczka od oswojonej rzeczywistości i zapewniane przez nią poczucie
wolności są możliwe w czasach, gdy świat stał się globalną wioską, miejscem
dokładnie zmierzonym wzdłuż i wszerz, szczegółowo opisanym i sprawiającym
wrażenie, że nie pozostało w nim nic do odkrycia? Świadomość, że większość
lokalizacji można precyzyjnie i obiektywnie określić, generuje w nas poczucie
straty, potrzebę nowości, tęsknotę za światem nie do końca poznanym, pobudza apetyt
na odwiedzanie miejsc położonych poza utartymi szlakami, tajemniczych albo choć
zaskakujących. Pociągają nas i kuszą zwłaszcza te miejsca, które wymykają się
wszelkim definicjom, pod jakimś względem osobliwe, wyjątkowe, nieoczywiste.
Poza mapą to książka o takich właśnie miejscach: utraconych, ukrytych, wymarłych, zaginionych, zapomnianych, odnalezionych przypadkowo, ulotnych, pełnych paradoksów, dezorientujących, dziwnych. O miejscach stymulujących i kształtujących naszą wyobraźnię geograficzną, tworzących obraz świata pełnego tajemnic, które wciąż jeszcze możemy odkrywać. Naprzeciw tym pragnieniom i oczekiwaniom wychodzi autor, Alastair Bonnett, pasjonat psychogeografii, miłośnik miejsc niezwykłych, zainteresowany kwestią związku i zależności ludzkiej tożsamości od miejsca. W swojej publikacji opisał 47 lokalizacji pod jakimś względem niesamowitych, intrygujących, trudnych do jednoznacznego określenia, stawiając jednocześnie pytanie o to, jaką rolę w naszym życiu odgrywa miejsce samo w sobie.
Poza mapą to książka o takich właśnie miejscach: utraconych, ukrytych, wymarłych, zaginionych, zapomnianych, odnalezionych przypadkowo, ulotnych, pełnych paradoksów, dezorientujących, dziwnych. O miejscach stymulujących i kształtujących naszą wyobraźnię geograficzną, tworzących obraz świata pełnego tajemnic, które wciąż jeszcze możemy odkrywać. Naprzeciw tym pragnieniom i oczekiwaniom wychodzi autor, Alastair Bonnett, pasjonat psychogeografii, miłośnik miejsc niezwykłych, zainteresowany kwestią związku i zależności ludzkiej tożsamości od miejsca. W swojej publikacji opisał 47 lokalizacji pod jakimś względem niesamowitych, intrygujących, trudnych do jednoznacznego określenia, stawiając jednocześnie pytanie o to, jaką rolę w naszym życiu odgrywa miejsce samo w sobie.
W kolejnych rozdziałach Bonnett omawia lokalizacje
najróżniejszego typu i charakteru, a ich rozmaitość przyprawia niemal o ból
głowy; są wśród nich zarówno słynne na całym świecie zabytki (jak stara Mekka,
systematycznie wyburzana ze względów polityczno-religijnych czy podziemne
miasta Kapadocji), jak i miejskie przestrzenie industrialne (opuszczone
fabryki, nieczynne stacje metra, systemy podziemnych tuneli, których
eksplorowanie staje się modnym i coraz bardziej popularnym hobby). Autor
zgłębia ponadto historię wybranych miast o różnym statusie – tu na szczególną uwagę
zasługuje choćby Żeleznogorsk, powstałe w czasach zimnej wojny, w całości
nastawione na produkcję broni atomowej, wtedy oficjalnie nieistniejące, a dziś
– zamknięte dla świata z wyboru jego mieszkańców, czy monumentalny, ale
zupełnie nietrafiony projekt chińskiego rządu – nigdy nie zamieszkałe miasto
Kangbashi. Przygnębiające wrażenie sprawiają fragmenty o miastach wymarłych lub
opuszczonych z powodu klęsk żywiołowych lub katastrof ekologicznych – jak
skażony radioaktywnie po wybuchu reaktora w Czarnobylu Prypeć, australijskie
Wittenoon, osada znana z wydobycia surowca do produkcji azbestu czy Agdam,
miasto w Górskim Karabachu, całkowicie wyludnione z powodu czystek etnicznych
między Ormianami a Azerami.
Sporo miejsca autor poświęca także miastom
bezprawia – rządzonemu przez somalijskich piratów Hobyo, kontrolowanym przez
Al-Kaidę kwaterom w Afganistanie czy rozległym obszarom Kolumbii pozostających
pod władzą rebeliantów. Niejako dla równowagi autor opowiada zabawną historię
dwóch miast (holenderskiego i belgijskiego); nie dość, że jedno z nich leży w
granicach tego drugiego, to na dodatek w każdym z nich istnieją enklawy sąsiedniego
kraju. To bodaj jedyna na świecie tak wyraźna i wciąż funkcjonująca pozostałość
po średniowiecznych sporach granicznych oraz doskonały przykład pokojowej
współegzystencji, jakże rzadki we współczesnym świecie…
Interesującą częścią publikacji są rozdziały
traktujące o… wyspach. Rzecz jasna Bonnett opisuje te najbardziej intrygujące –
czy to ze względu na swoje pochodzenie (wyspa z lodowej mgiełki, Wielka
Oceaniczna Plama Śmieci), status (New Moore, nowo powstała, będąca przedmiotem
sporu między Indiami a Bangladeszem), charakter (North Sentinel w archipelagu
Andamanów, zamieszkiwana przez plemiona nietknięte cywilizacją) czy osobliwą
historię (pacyficzna wyspa Sandy, która nigdy nie istniała, a przez długie lata
była oznaczania na mapach).
Mnie jednak szczególnie zaciekawiły fragmenty
dotyczące miejsc o wyjątkowym statusie, pod jakimiś względami
niejednoznacznych, a jest ich w publikacji całkiem sporo. Bonnett opisuje
chociażby losy holenderskiej bazy Camp Zeist, która na krótki czas legalnie
przeszła pod szkocką jurysdykcję, by mógł się tam odbyć proces terrorystów
odpowiedzialnych za katastrofę samolotu w Lockerbie czy fenomen Cmentarza
Północnego w Manili, który praktycznie stał się osiedlem mieszkaniowym ze
względu na wysokość stołecznych czynszów.
Poza mapą to wyjątkowa publikacja budząca cała gamę
emocji. Niezbyt optymistyczne refleksje wywołuje świadomość, że na wskutek
działania człowieka Jezioro Aralskie niemal na naszych oczach zamieniło się w
pustynię Aral-Kum, rujnując cały tamtejszy ekosystem, nie wspominając o
zniszczeniach wywołanych skażeniem radioaktywnym czy innymi katastrofami
będącymi następstwem ludzkiej bezmyślności, chciwości, krótkowzroczności. Dla
równowagi z pewnością rozbawią Was lub wprawią w zdumienie przykłady ludzkiej
kreatywności – jak choćby pomysł założenia własnego państwa na… opuszczonej
platformie przeciwlotniczej, który urzeczywistnił przed półwieczem niejaki
major Bates zakładając Księstwo Sealandu lub podlondyńskie wzgórze Hog’s Back,
słynące z tradycji uprawiania seksu w miejscu publicznym pod gołym niebem.
Książka Alastaira Bonnetta to publikacja przemyślana w każdym calu: to nie
zbiór przypadkowych, najpopularniejszych lokalizacji opisanych pobieżnie i bez
głębszego sensu, ale pasjonująca podróż po osobliwych zakątkach świata
odzwierciedlająca ludzką potrzebę odkrywania, eksplorowania, poznawania,
połączona z wnikliwą analizą związków człowieka z określonym miejscem,
ukazująca różnorodność i złożoność świata oraz piękno i grozę natury, a także interakcje i wzajemny wpływ człowieka i
środowiska: kształtowanie i oswajanie przestrzeni oraz to, jak ona zmienia nas,
nasze postrzeganie świata, naszą wyobraźnię. Dzięki temu lektura pozostaje na
dłużej w pamięci, generując moc refleksji – głównie nad naturą człowieka, który
z jednej strony odczuwa potrzebę zakotwiczenia, znalezienia ostoi, miejsca, do
którego mógłby zawsze wracać i nazywać domem, z drugiej jednak – tęskniącego za
wolnością, ucieczką od codzienności, marzącego o nowych wyzwaniach,
doświadczaniu dreszczyka emocji towarzyszącego odkrywaniu; Bonnett uświadamia
że to jest możliwe, że świat wciąż jest pełen miejsc zaskakujących,
przerażających bądź urzekających, ale zawsze intrygujących, czekających na nasz
odkrycie.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/259148/poza-mapa/opinia/26581494#opinia26581494
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu PWN :) |
Fizycznie świata nie poodkrywam w najbliższej przyszłości to może uda mi się to przynajmniej z tą książką? :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, ja spędziłam z nią bardzo miłe chwile :)
UsuńOkładka ma w sobie coś, co nie pozwala oderwać od niej oczu...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ta pozycja zainteresowała, ale trochę się obawiam tej wielkiej ilości miejsc opisanych na jej stronach. Im więcej, tym każda musi być, siłą rzeczy, potraktowana mniej dokładnie - takie mam zawsze wrażenie. Wolę mniej, a głębiej, bo to daje możliwość poznania szerszego kontekstu, tła historyczno-społecznego, itp. Mam nadzieję, że autorowi udało się nie przeskakiwać z miejsca na miejsce za szybko.
OdpowiedzUsuńWiesz, zwykle mnie drażni, kiedy coś jest opisane po łebkach, bo siłą rzeczy przy dużej ilości materiału na stosunkowo niewielkiej liczbie stron można mieć podejrzenie, że autor potraktował temat powierzchownie. Wiadomo, idealnie nie jest, ja jednak jestem usatysfakcjonowana, dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy i o istnieniu pewnych zjawisk - to zdecydowanie jest dobra książka!
UsuńA zastanawiałam się nad tą książką, ale jakoś w końcu zrezygnowałam, stwierdziłam, że poczekam na pierwsze recenzje. Twoja zachęca mnie do tego, żeby kiedyś poszukać "Poza mapą" w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :)
Usuń