Tytuł: "Malowane dziewczęta Degasa"
Wydawnictwo: PWN, 2014
Ilość stron: 422
Okładka: miękka
Z bestialską zuchwałością wysuwa twarz do przodu. Dlaczego jej czoło przysłonięte grzywką, podobnie jak jej buzia, nosi już ślady na wskroś ohydnej natury? Może Degas wie o przyszłości tancerki coś, z czego my nie zdajemy sobie sprawy. Ze szkoły baletowej wybrał młódkę nad wiek zdemoralizowaną i pokazał, jak przywiędła przed czasem.
Każdy miłośnik sztuki doskonale wie, jak bardzo
fascynująca potrafi być historia jakiegoś dzieła - czy to literackiego, czy też
malarskiego - a poznanie jego kontekstu historyczno-obyczajowo-kulturowego
wręcz niezbędne do właściwego zrozumienia i odkrycia autorskiego zamysłu
twórcy. Cathy Marie Buchanan zaintrygowała słynna rzeźba Edgara Degasa Mała czternastoletnia tancerka, a raczej fakt, że artysta wystawił
ją wraz z pastelami przedstawiającymi skazanych przestępców, portretami
zatytułowanymi Fizjonomia kryminalistów na szóstej wystawie
niezależnych artystów w 1881 roku. Czy Degas, podobnie jak twórca naturalizmu i
wyznawca determinizmu, Emil Zola, podzielał przekonanie, że pewne rysy twarzy
wskazują na głęboko zakorzenione skłonności do zbrodniczego życia i próbował
wykorzystać to w swojej pracy? Jak takie postrzeganie mogło wpłynąć na życie
wrażliwej, dorastającej dziewczyny, jaką była modelka Degasa, Marie van
Goethem?
Antoinette, Charlotte i Marie van Goethem to siostry
mieszkające w ubogiej dzielnicy Paryża. Ich ojciec nie żyje, matka – praczka –
topi smutki w absyncie, utrzymanie domu spada więc na barki dziewcząt.
Najstarsza, Antoinette, pracuje jako statystka w teatrze, dwie młodsze trafiają
do szkoły baletowej. Ich zarobki ledwo pozwalają na to, by wiązać koniec z
końcem; w dodatku Antoinette poznaje pewnego chłopaka, Emila, i aby pomóc mu
wydostać się z poważnych tarapatów, zmuszona jest zarabiać na życie w zupełnie
inny sposób… Charlotte i Marie ciężko pracują na sukces, który pozwoliłby im
zyskać uznanie, sponsorów i wyrwać się z biedy. Ponadto Marie dorabia sobie jako
modelka Edgara Degasa – artysta uwieczni ją w cyklu obrazów i unieśmiertelni w
rzeźbie, jednak nie w sposób, w jaki dziewczynka chciałaby być zapamiętana…
Cathy Marie Buchanan znakomicie udało się odmalować i
uchwycić cienie okresu zwanego entuzjastycznie Belle Epoque. Bohaterkami swej
powieści – podobnie jak ówcześni naturaliści – uczyniła dziewczęta z najniższej
warstwy społecznej i w sposób boleśnie realistyczny ukazała ich przygnębiającą
codzienność. Siostry każdego dnia zmagają się z wiszącą im nad głową groźbą
eksmisji, matką – alkoholiczką, nędzą, głodem i pracą ponad siły; zdane tylko
na siebie, rozpaczliwie próbują utrzymać się na powierzchni. Przedwcześnie
dojrzała Antoinette, zastępująca siostrom matkę, pracuje jako statystka w
teatrze, następnie jako praczka, ale harówka nie zapewnia im zaspokojenia nawet
podstawowych potrzeb. Rozpieszczona i ambitna Charlotte i nadwrażliwa Marie
dostają się do szkoły baletowej i znoszą mordercze treningi wierząc, że odniosą
sukces, który zapewni im godziwe życie i spełnienie marzeń. Niestety, nawet
środowisko tancerek okazuje się demoralizujące; bardzo szybko okazuje się, że
największe szanse na zrobienie kariery mają nie dziewczęta najbardziej
utalentowane, ale posiadające swoich sponsorów. W tym czasie Antoinette wikła
się w romans, a pośrednio i aferę kryminalną oraz poznaje stary jak świat
sposób na szybkie i łatwe zdobycie pieniędzy, Marie zaś – skłócona z siostrą,
przerażona odkryciem prawdziwych intencji Degasa ujawnionych w jej rzeźbie –
zaprzestaje walki i spada z powrotem do rynsztoka.
Buchanan, tworząc fabułę powieści, oparła się na
faktach z wczesnych lat życia sióstr van Goethem, smutne jest to, że ich koleje
losu nie były czymś nadzwyczajnym w XIX-wiecznej rzeczywistości. Ciężka praca
za marne wynagrodzenie nie gwarantowała godziwego życia, talenty marnowały się
w zderzeniu się z twardą codziennością; wyrwanie się z nędzy drogą inną niż
prostytucja było dla kobiet z nizin społecznych praktycznie niemożliwe. O
dalszych losach dziewcząt niewiele wiadomo – Antoinette trafiła do więzienia za
kradzież, Marie została zwolniona z opery; udało się jedynie Charlotte, która
zyskała pewną renomę jako tancerka i nauczycielka tańca, tak więc ich dalsza
historia opowiedziana w Malowanych dziewczętach Degasa jest wyłącznie fikcją
literacką, próbą zaprzeczenia idei determinizmu, który w dekadenckich realiach
Belle Epoque był nie tylko koncepcją modną, ale – niestety – mającą rację bytu.
Boleśnie przekonuje się o tym Marie, ufnie wierząca w lepsze jutro i jaśniejszą
przyszłość swoją własną i swojej rodziny – do czasu, gdy spostrzega na
wystawie przedstawiającą ją rzeźbę
autorstwa Degasa w otoczeniu portretów przestępców, będącą ilustracją tejże
idei, i dane jest jej poznać recenzje krytyków zachwyconych naturalizmem dzieła
artysty, który zdołał uchwycić zewnętrzną brzydotę będącą odzwierciedleniem
równie szpetnego, robaczywego wnętrza modelki wywodzącej się z rynsztoka. Czy
uświadomienie sobie tego, w jaki sposób postrzega ją otoczenie i jak w istocie
nikłe szanse ma na wyrwanie się do lepszego świata, mogło wpłynąć na losy
Marie? Z pewnością pozbawiło ją złudzeń, załamało, ale autorka pokazuje, że
niekoniecznie musiało to na zawsze określić jej życie. Czy dokonała tego w
sposób wiarygodny – na to pytanie musi czytelnik odpowiedzieć sobie sam.
źródło |
Malowane dziewczęta Degasa to boleśnie realistyczny
portret XIX-wiecznego społeczeństwa, gdzie determinizm rzeczywiście miał rację
bytu, a pochodzenie i środowisko - decydujący wpływ na życie jednostki.
Buchanan – na przykładzie swoich bohaterek – ukazuje ciężki los ówczesnych
kobiet zmuszonych wybierać między harówką i nędzą a niemniej poniżającym stylem
życia uwzględniającym spełnianie mrocznych pragnień cywilizowanego społeczeństwa. To gorzka, poruszającą autentyczna opowieść o siostrzanej
miłości, straconych złudzeniach, przeznaczeniu – i mrocznym obliczu sztuki. Już
zawsze, spoglądając na rzeźbę Małej czternastoletniej tancerki będziecie
widzieć nie jej brzydotę, ale rozbite w pył marzenia i nadzieje dorastającej
dziewczynki oraz okrucieństwo świata, który je zniszczył.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/236404/malowane-dziewczeta-degasa/opinia/22897807#opinia22897807
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu PWN :) |
Lubię połączenie sztuki i literatury. Ciekawy jest koloryt świata przedstawionego, przekrój społeczny i do tego bohaterki obrazu.. Czytałam ostatnio "Dziewczynę z perłą" i uwielbiam ten sposób snucia historii - od obrazu po szczegóły społeczne, historyczne, liczne konwenanse.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. Muszę przyznać, że z książką tego typu nie miałam jeszcze nigdy do czynienia... Może czas to zmienić? ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie właśnie fabuły, korespondujące ze znanymi dziełami sztuki, rozjaśniające je. Chętnie przeczytam, jak tylko mi wpadnie w rączki ;)
OdpowiedzUsuńCzuję, że lektura może być przygnębiające- to jak świat odebrał tym młodym dziewczętom niewinność i złudzenia, jednocześnie jestem ciekawa ich losów.
OdpowiedzUsuńOpisywane czasy zawsze mnie fascynują w powieściach fabularnych, więc czemu nie? Na pewno przeczytam, jeśli spotkam ją na swojej drodze ;)
OdpowiedzUsuńCzuje się zachęcona do przeczytania tej książki. Tematycznie bardzo mi odpowiada:)
OdpowiedzUsuńTrochę może nie na temat: czy też tak masz, że jak czytasz o obrazach, to masz chęć natychmiast ten obraz zobaczyć? Jeśli w książce jest zdjęcie, to ok, ale jak nie ma, to zębami zgrzytam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie ta książką.
OdpowiedzUsuńMam kilka książek o Impresjonistach, które czytałam sporo lat temu, gdy w kręgu moich zainteresowań był Impresjonizm stąd chętnie bym sięgnęła i po tę.
Zafascynowałaś mnie tą opowieścią. Nigdy nie pomyślałabym, że odkrywanie tajemnic ukrytych za dziełami sztuki, może być tak fascynujące! Z pewnością sięgnę!
OdpowiedzUsuń