Tytuł: "Miniaturzystka"
Wydawnictwo: Literackie, 2014
Ilość stron: 461
Okładka: twarda
Co tylko człek widzi, zabawką mu się mieni
Co kryje w sobie
motto wyryte na tabliczce zdobiącej fasadę kamienicy, w której swoją pracownię
urządziła miniaturzystka? Czy to tylko reklama rzemieślniczych usług, czy też
może coś więcej? Dla wpływowych i zamożnych amsterdamskich kupców pomnażających
bogactwo własne i republiki, słowa te z pewnością stanowiłyby potwierdzenie ich
przekonania o własnej potędze oraz panowania nad swoim życiem. Czym jednak
byłyby one dla ich żon - zawsze skrytych w cieniu mężów, wiodących życie
obwarowane systemem nakazów, zakazów i obowiązków? Kobiet, które z całą
pewnością nie mogłyby o sobie powiedzieć, że są architektami własnego losu? Czy
potraktowałyby je jako ironię, ostrzeżenie, a może wzięłyby je za dającą
nadzieję zachętę? Czy usługi tajemniczej miniaturzystki pomogłyby im odzyskać
kontrolę nad własnym życiem? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Amsterdam, II połowa
XVII wieku. Osiemnastoletnia Petronella Oortman przybywa do domu swego świeżo
poślubionego męża, zamożnego kupca Johannesa Brandta, pełna nadziei na
szczęśliwe życie szanowanej małżonki i pani domu. Jej marzenia bardzo szybko
zostają boleśnie skonfrontowane z rzeczywistością: na progu wita ją nie
stęskniony mąż, a oschła, apodyktyczna i niezbyt przyjaźnie usposobiona
szwagierka, Marin. Johannes pojawia się dużo później, ale poza uprzejmością nie
ma zbyt wiele do zaoferowania swej młodej żonie, brak czasu tłumacząc
kupieckimi obowiązkami. Zamiast miłości i uwagi ofiarowuje on Nelli wyjątkowy
prezent: replikę ich kamienicy w formie kredensu. Znudzona dziewczyna
postanawia zatrudnić rzemieślnika, który umeblowałby domek. Zlecenia podejmuje
się tajemnicza miniaturzystka. Początkowo Nella jest zachwycona małymi
arcydziełami przysyłanymi jej przez artystkę, z czasem zaczynają ją one
niepokoić. Świadczą bowiem o tym, że kobieta zdaje się bardzo dobrze znać
domowników, ich sekrety, słabości i grzeszki, a także potrafi przewidzieć
przyszłe wydarzenia. Fascynacja Nelli powoli przeradza się w strach –
zgłębiając sekrety swej nowej rodziny próbuje jednocześnie odzyskać kontrolę nad
własnym życiem.
Jessie Burton
przenosi czytelnika w barwny, tętniący życiem świat XVII – wiecznego Amsterdamu
– zamożnego, przeżywającego swój rozkwit miasta i dumnych ze swych osiągnięć
mieszkańców. Sugestywny, działający na wyobraźnię klimat powieści udało się
autorce osiągnąć dzięki wiernemu odzwierciedleniu realiów epoki oraz
zwieńczonej powodzeniem próbie oddania charakteru i atmosfery miasta, gdzie
pycha i przekonanie o własnej wielkości amsterdamczyków w fascynujący sposób
miesza się z fatalizmem charakterystycznym dla mieszkańców terenów zalewowych,
typowo kalwińską, surową pobożnością, obyczajowością i moralnością bezwzględnie
egzekwowaną przez przedstawicieli prawa oraz otwartością na świat wielkiego
portu handlowego. Burton znakomicie scharakteryzowała miejską społeczność i
środowisko kupieckie, doskonale oddając rozdźwięk pomiędzy materializmem i
rozpasaniem często wpadającym w dekadentyzm a fałszywą skromnością i
pobożnością na pokaz. Dwulicowość, fałsz, konieczność dostosowania się do
religijnych i społecznych wymagań nawet kosztem własnych pragnień, generują
konflikty wewnętrzne, stają się zarzewiem sekretów, które nigdy nie powinny
ujrzeć światła dziennego. Miasto strzeże moralności swych mieszkańców, staje
się złotą klatką, nie wybacza żadnych słabości, a konsekwencje zaburzenia
istniejącego porządku są nieuniknione i tragiczne.
Atmosfera powieści
gęstnieje od pierwszych stron – i to nie tylko dlatego, że Nella coraz lepiej
poznaje mroczne oblicze Amsterdamu. Wrażenie nieuchronnie nadciągającej
katastrofy towarzyszy nam od chwili, w której bohaterka wprowadza się do swego
nowego domu i zaczyna odkrywać, że życie Brandtów tylko z pozoru jest
poukładane i stabilne, a także poznawać ich sekrety – za sprawą prezentów od
miniaturzystki. Niepokojący nastrój tworzą niedomówienia, strzępy rozmów,
ukradkowe szepty i tajemnicze zachowania bohaterów, które próbuje rozszyfrować
Nella. Prawda, jaką odkrywa, burzy co prawda jej spokój, ale jednocześnie
wyzwala w niej pokłady sił, by walczyć o siebie i swoich bliskich, by przestać
być bezwolną marionetką w rękach innych, lecz samej decydować o własnym losie.
Jessie Burton
świetnie nakreśliła sylwetki bohaterów – przekonująco i wiarygodnie, nadała im
intrygującej głębi i dramatyzmu wynikającego z konfliktu między społeczną
presją a własnymi pragnieniami; również wewnętrzna przemiana Nelli z
zagubionej, biernej i naiwnej dziewczyny w zdecydowaną, gotową na wszystko
kobietę, udała się jej znakomicie.
Szczególnie
intrygująco zapowiadał się wątek miniaturzystki i jej roli w życiu rodziny
głównej bohaterki. Tajemnicza kobieta, o której niewiele wiadomo, pozostająca
w cieniu, a jednak w przedziwny sposób sterująca życiem innych ludzi – o tak,
zdecydowanie w tej koncepcji tkwi pewien potencjał. Niestety, moim zdaniem
został on zaprzepaszczony – w miarę rozwoju fabuły, a już zwłaszcza w
zakończeniu, kiedy historia miniaturzystki zaczyna się wyjaśniać, sprawia
wrażenie nie do końca przemyślanego, mało logicznego i mocno naciąganego. Ja
rozumiem, że pisarka postanowiła w swojej powieści wykorzystać fakt istnienia
prawdziwej Petronelli Oortman, która rzeczywiście była żoną amsterdamskiego
kupca Johannesa Brandta i właścicielką zachwycającego domku dla lalek (który
nawiasem mówiąc można do dziś podziwiać w Rijksmuseum), jednak oparty na tej
koncepcji wątek miniaturzystki jest zwyczajnie niedopracowany i pozostawia spory
niedosyt. Zwłaszcza w obliczu tych aspektów powieści, które udały się autorce
znakomicie. Bowiem barwny, wielowymiarowy i niejednoznaczny świat
XVII-wiecznego Amsterdamu oraz wyrazisty, złożony obraz ówczesnego
społeczeństwa, a także osobiste dramaty jednostek uwikłanych w konflikt między
społecznymi oczekiwaniami a własnymi pragnieniami, to niezbywalne atuty powieści. Mimo to debiut literacki Jessie Burton wypada niezwykle
zachęcająco; poza wszystkim każe nam zastanowić się – wraz z główną bohaterką –
czy realna władza nad własnym życiem jest faktem, czy jedynie iluzją…
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/230576/miniaturzystka/opinia/23586107#opinia23586107
Mimo drobnych niedociągnięć jestem bardzo ciekawa tej powieści. Kupiłam ją przyjaciółce na urodziny, a teraz nie mogę się doprosić, żeby wreszcie przeczytała i mi pożyczyła :)
OdpowiedzUsuńPS
Okładka jest bajeczna :)
Ogromnie ciekawi mnie ta książka. Szczególnie ten XVII – wieczny Amsterdam i niepokojący klimat. Szkoda tylko, że wątek oparty na istnieniu Petronelli Oortman nie wypalił, ale cóż, nie można mieć wszystkiego :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja i świetna książka. Szkoda tylko, że wątek Miniaturzystki nie został dokończony i nie zagwarantował czytelnikowi odpowiedzi, na które przecież od samego początku czekał..
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta książka;)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie o tej książce.
OdpowiedzUsuńA ja zaczęłam i coś odwróciło moją uwagę, widzę, że niesłusznie, dziś noc będzie należała do tej książki
OdpowiedzUsuńSkoro tak wysoko ją oceniasz to z chęcią przeczytam, ale martwi mnie ten niedosyt w kontekście kupienia tej książki, bo na to mam ochotę, okładka mnie woła :D
OdpowiedzUsuńWiesz, gdybym nie dostała jej w prezencie i znała jej wady i zalety - kupiłabym ją. Naprawdę fajna lektura, a przy tym ozdoba biblioteczki ;)
UsuńA ja się ciągle waham, boję się że mnie rozczaruje ;)
OdpowiedzUsuńRozczarowanie nie było zbyt silne w obliczu licznych zalet tej książki, warto zaryzykować :)
UsuńJestem bardzo zainteresowaną tą książką i nawet, jeśli wątek miniaturzystki nie jest tak satysfakcjonujący jak powinien, to na razie mi to nie przeszkadza. Bardzo lubię powieści z akcją osadzoną w przeszłości, w czasach tak odległych pod wieloma względami od naszych. Lubię też wplecione do historii tajemnice rodzinne, więc myślę, że nie zawiodę się na tym debiucie :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, podoba mi się Twoje podejście! W takim razie to książka w sam raz dla Ciebie ;)
UsuńZaintrygowała mnie przede wszystkim ta miniaturzystka, szkoda, że jej wątek nie został w pełni wykorzystany :(
OdpowiedzUsuńNo szkoda, jednak brak pomysłu na zakończenie nie przekreśla innych atutów tej książki, nie zniechęcaj się! ;)
UsuńBardzo chcę :D Mimo małych wad :)
OdpowiedzUsuńI słusznie, naprawdę wciągająca i działająca na wyobraźnię lektura! ;)
UsuńOkładka "Miniaturzystki" obiecuje niesamowitą literacką przygodę. Cieszę się więc, że Ci się podobało, choć szkoda że taki ciekawy wątek jest niedopracowany...
OdpowiedzUsuńMasz rację, okładka zapiera dech w piersiach! I jestem skłonna autorce wybaczyć ten mały mankament - poza tym jak na debiut, książka jest zadziwiająco dobra ;)
UsuńMam chęć przeczytać, odkąd tylko ujrzałam tę książkę w zapowiedziach.
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie tak samo! Tym bardziej cieszę się, że ktoś podarował mi ją w prezencie ;)
UsuńSzkoda, że wątek miniaturzystki rozczarował Cię brakiem logiki i realności, ale mimo to książka mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Twojej opinii, zauważyłam, że czytujemy podobne tematycznie książki ;)
UsuńJeśli rzecz dzieje się w Amsterdamie i to przed wiekami, to kupuję tę książkę w ciemno. ;))
OdpowiedzUsuńTeż mam niedosyt po tej lekturze. A szkoda, bo w gruncie rzeczy powieść dobra.
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia. Niemniej, to, jak mnie powieść wciągnęła sprawiło, że naprawdę mogę spokojnie polecać bez wyrzutów sumienia.
OdpowiedzUsuńO tej książce napisano już tyle dobrego, że nie można się nią nie zainteresować. Twoja recenzja jest dość wyważona, ale raczej nie żałujesz tego, że ją przeczytałaś - to dobry znak.
OdpowiedzUsuń