czwartek, 5 czerwca 2014

"Zawołajcie położną"

Autor: Jennifer Worth
Tytuł: "Zawołajcie położną"
Wydawnictwo: Literackie, 2014
Ilość stron: 426
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Pewna brytyjska dziennikarka słusznie zauważyła, że choć na kartach literatury często pojawiają się postaci pielęgniarek czy lekarzy różnych specjalizacji, motyw położnej w zasadzie nie występuje. Artykuł potwierdzający tę tezę dał wiele do myślenia Jennifer Worth, która przez ponad dwadzieścia lat pracowała jako położna w robotniczych dzielnicach Londynu. Kobieta postanowiła podjąć wyzwanie i spisać wspomnienia ze swej bogatej praktyki zawodowej. Niebywały sukces nie tylko książki, ale również opartego na jej motywach serialu udowodnił, że Worth, przecierając szlak, wypełniła swego rodzaju rynkową niszę; czy jednak popularność i rozgłos, jakimi cieszy się Zawołajcie położną są uzasadnione, przekonacie się za chwilę.

W latach 50-tych XX wieku Jennifer Worth trafiła na praktykę położniczą do prowadzonego przez zakonnice Domu Nonnata na londyńskim East Endzie. Każdego dnia, czy to podczas pracy w poradni dla kobiet w ciąży czy też w trakcie wizyt domowych, ubrana w charakterystyczny uniform, uzbrojona w nieodłączną torbę ze sprzętem położniczym, służyła pomocą i radą swoim pochodzącym z nizin społecznych podopiecznym: kobietom niewykształconym, bardzo często gnieżdżącym się wraz ze swoimi kilkunastoosobowymi rodzinami w fatalnych, prymitywnych warunkach mieszkaniowo-sanitarnych, próbując przeprowadzić je bezpiecznie przez okres ciąży, porodu i połogu. Niniejsza książka jest nie tylko cennym zapisem pracy położnej w powojennym Londynie, ale i wiarygodnym, autentycznym obrazem ówczesnego życia najniższych warstw społeczeństwa.

Autorka prowadzi narrację w sposób pobudzający ciekawość i wykluczający wszelkie znużenie: swoją własną historię (a raczej najbardziej znaczące epizody z życia prywatnego) przeplata opisami przypadków, z jakimi miała do czynienia jako położna. Ich dobór jest zaskakująco różnorodny, co czyni lekturę bardziej atrakcyjną dla czytelnika; opowieści charakteryzują się różnym ciężarem gatunkowym - od zabawnych i wzruszających po smutne i tragiczne, wszystkie jednak zapadają głęboko w pamięć udowadniając, że najbardziej zaskakujące i niesamowite scenariusze pisze samo życie.
Dzięki idealnie wyważonym proporcjom pomiędzy epizodami osobistymi a zawodowymi oraz harmonijnemu połączeniu akcentów humorystycznych z dramatycznymi fabuła nie tylko nie nuży i nie przytłacza, ale wręcz nieustannie ekscytuje. Bardzo spodobało mi się to, jakie miejsce wyznaczyła sobie autorka w swojej opowieści: choć siłą rzeczy jest w centrum opisywanych wydarzeń, stanowi jednocześnie tło dla prawdziwych bohaterek swoich historii; ustępując im miejsca, koncentrując się na ich losach, skromnie i nienachalnie zaznacza swój udział w tych najbardziej dramatycznych dla kobiety chwilach. Podoba mi się ta naturalna, niewymuszona skromność i wrażliwość, a jednocześnie wyrazistość wynikająca ze świadomości wagi pełnionej roli. Jennifer Worth potrafi spojrzeć na siebie z dystansem, autoironią i humorem z perspektywy lat, co zdecydowanie wyszło jej opowieści na dobre.

Jeśli już mowa o stylu pisarskim Brytyjki, to niech Was nie zwiedzie użyty wcześniej przeze mnie termin "wrażliwość". Wraz ze zdecydowaniem jest to cecha charakteru niezbędna w pracy położnej, jeżeli natomiast mówimy o próbie ukazania realiów tychże, dużo bardziej na miejscu byłoby tu określenie "naturalizm". Worth nie oszczędza czytelnika - opisy scen związanych z porodem czy opieką nad położnicą, zupełnie naturalne dla kobiet jej profesji, niekoniecznie muszą takie być dla czytelnika. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że balansują na granicy dobrego smaku, jednak ani razu - o dziwo! - jej nie przekraczając. Nie sądzę, by autorka miała na celu epatowanie nimi czy szokowanie odbiorcy - opisy szczegółów pracy i zabiegów medycznych, choć bardziej dokładne, niżbym sobie życzyła, są fachowe, pozbawione jakiegokolwiek tabu i niezwykle realistyczne, a jako takie oferują czytelnikowi choć niewielkie pojęcie o tym, jak ciężką i odpowiedzialną pracą jest zawód położnej.

Książka Jennifer Worth nie tylko skupia się na szczegółach pracy położnej; choć fabuła oscyluje wokół epizodów z życia zawodowego i prywatnego autorki, pokazuje relacje między zakonnicami i położnymi Domu Nonnata, tak naprawdę koncentruje się na bohaterkach opowieści - kobietach z East Endu. Worth, ze względu na charakter wykonywanej pracy i pomimo lepszego pochodzenia niż większość podopiecznych, cieszyła się powszechnym szacunkiem i akceptacją wśród mieszkańców robotniczej dzielnicy, zaś specyficzna bliskość, jaka rodziła się między nią a kobietami pozostającymi pod jej opieką, dawała jej możliwość bezpośredniej obserwacji środowiska, wgląd w stosunki rodzinne i życie społeczności. W swojej książce czyni ona szereg trafnych i wnikliwych spostrzeżeń dotyczących tych zagadnień. Choć relacjonuje wydarzenia z własnej perspektywy, często udziela głosu swoim bohaterom; żeby było ciekawiej, uwzględnia przy tym charakterystyczną gwarę londyńskich robotników - cockney. Efekt jest niesamowity - humorystyczny, ale nie prześmiewczy (w tym miejscu należą się brawa dla tłumaczki, która spisała się po prostu rewelacyjnie). Zabieg ten nie tylko pozwala wczuć się w klimat East Endu lat 50-tych ubiegłego wieku, ale też oddaje - na zasadzie kontrastu z elegancką wymową autorki - głębokie różnice mentalne, światopoglądowe i obyczajowe między klasą średnią a robotnikami.

Jednak nie tylko gwara wprowadza czytelnika w świat londyńskiej biedoty. Worth opowiada o rozmaitych, także tych mrocznych, aspektach życia w najbiedniejszych dzielnicach brytyjskiej metropolii: bezrobociu, wyzysku robotników, bezdomności i instytucji przytułków, prostytucji, przestępczości, skrajnej nędzy i urągającym człowieczeństwu warunkach życia, sytuacji kobiet w powojennym społeczeństwie. Tak ponura i ciężka tematyka byłaby dla fabuły przytłaczająca, gdyby nie została tak lekko i umiejętnie wpleciona w historie życia bohaterek, co znacząco wzbogaca zarówno życiorysy, jak i fabułę. Innym ciekawym jej uzupełnieniem czy też dopełnieniem są dygresje na temat przemian obyczajowych, jakie zaszły w ciągu ponad półwiecza i piętnie, jakie odcisnęły na tamtejszej społeczności, życiu rodzinnym i sytuacji kobiet. Nie są one zbyt obszerne, lecz podane w dawkach nie zaburzających narracji czy toku opowieści.

Kolejną mocną stroną książki Jennifer Worth są kreacje bohaterów: świetnie nakreślone, wyraziste, realistyczne postaci, tchnące autentyzmem, pełne dramatyzmu relacje między nimi, historie życia zamknięte w kilku doskonale dobranych słowach; czasem autorka wybiega w przyszłość i opowiada o dalszych losach konkretnych bohaterów. Dzięki temu Zawołajcie położną jest lekturą tak fascynującą: to dynamiczna, barwna, soczysta, tętniąca życiem, pełna humoru i dramatyzmu proza. Książka Jennifer Worth jest jak samo życie - stanowi mieszankę epizodów o różnym ładunku emocjonalnym i ciężarze gatunkowym, nieustannie nas intryguje, przemawia do wyobraźni, a jednocześnie trzyma mocno na ziemi. Gorąco polecam!

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/206403/zawolajcie-polozna/opinia/18860621#opinia18860621 


za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu :)
 

27 komentarzy:

  1. Serial jest świetny, serdecznie polecam. Razem z mamą go uwielbiamy :) Lekko przerażają mnie te dokładne opisy porodów, ale po książkę zamierzam sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, serial jest super :) książkę przeczytałabym równie chętnie :)

      Usuń
    2. Ekhm, czy tylko ja nie oglądałam jeszcze serialu? Ale jeśli jest choć w połowie tak dobry, jak książkę, pewnie skuszę się na choćby jeden odcinek:)

      Usuń
    3. Serial rewelacyjny! BBC robi najlepsze produkcje :)

      Usuń
    4. Ja nic nie wiem o serialu :D Książkę łyknęłabym ochoczo.

      Usuń
  2. Rzadko czytam recenzje książek, po które na pewno planuję sięgnąć, żeby się nie zniechęcać bądź nie sugerować opiniami innych, ale w przypadku tej pozycji miałam coś w stylu "chciałabym, a boję się". Czytanie jej zaplanowałam, ale jakoś tak nie pędziłam po nią do księgarni. I dlatego stwierdziłam, że Twoja recenzja coś mi powie. Co się okazało? Że wcale nie jestem mądrzejsza:) Wszystko o czym piszesz jest zachęcające, uwielbiam książki, które ukazują tło obyczajowe, mentalność ludzi, a dodatkowym plusem jest mój ukochany Londyn. Jednak ja tak bardzo nie lubię drastycznych opisów porodów, zabiegów, nie znoszę książek o lekarzach - i to mnie trochę stopuje. Ufam Ci, gdy piszesz, że książka jest znakomita i gdyby nie naturalizm, to już bym była po nią w księgarni, ale w takiej sytuacji trochę się waham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie nie wiem, co Ci napisać... Każdy ma inną wrażliwość, co innego robi na nim wrażenie - na przykład mój mąż ledwo znosi sam widok strzykawki - a co do tych opisów, to nie nazwałabym ich drastycznymi, lecz naturalistycznymi (dla mnie to różnica). No cóż, obie wiemy, jak wygląda poród, więc pewnie dałabyś radę przez te opisy przebrnąć :D
      Może zanim kupisz tę książkę spróbuje dorwać ją w bibliotece :)

      Usuń
  3. Zgadzam się ze wszystkim w tej recenzji, książka jest genialna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam. Ostatnio jakoś często trafiają mi się książki o tematyce położniczej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, a mnie tylko ta wpadła w oko! I w sumie pewnie na tym poprzestanę, co za dużo, to niezdrowo :D

      Usuń
  5. Ciekawie brzmi, choć pewnie gdyby nie recenzja zupełnie by mnie nie zainteresowała. O autorce też nie słyszałam, zapisuję w zeszyciku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ufam Twoim recenzjom bardzo, bo mamy podobny gust, więc choć wcześniej już ta książka wpadła mi w oko, teraz wiem, że muszę ją przeczytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam serialu, ale z Twojego opisu wnioskuję, że to ciekawa książka. Chetnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję się namówiona i zaintrygowana lekturą :) Jeśli będę miała ku temu okazję, przeczytam z pewnością :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak czyta m takie recenzje, czuję, że tylko ja nie umiem wyszukiwać genialnych książek... Chyba straciłam nos szperacza książkowego...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dajesz książce wyśmienitą rekomendację.
    P.S. Chyba nie chciałabym zostać położną, a Ty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Ja z całą pewnością nie chciałabym być położną!

      Usuń
  11. Ooo, rzeczywiście, położne w literaturze występują zwykle jako element tła. Są, ale jakby ich nie było. Fajnie, że autorka sprawdziła się w roli nie tylko położnej, ale i pisarki. Wydaje mi się, że taka lektura to doskonały dokument nie tylko pracy położnej, ale i obyczajowości londyńskiej.
    Ślę uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie nie zgodzić się co do tego, że położne nie bywają głównymi bohaterkami w literaturze - przykładem jest Małgorzata z powieści Księga Małgorzaty J.M. Riley, Marta z powieści S. Ebert i pewnie jeszcze parę innych, o których chwilowo nie pamiętam. W wielu powieściach historycznych mamy bohaterki zajmujące się medycyną, co np. w średniowieczu siłą rzeczy koncentrowało się na byciu położną...
      Aniki

      Usuń
  12. Widziałam reklamę serialu w tv, nawet nie wiedziałam, że istnieje książka... człowiek się całe życie uczy;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam strasznego smaka na tę książkę. Już okładka jest taka serialowa, radosna...

    OdpowiedzUsuń
  14. No patrz, a mnie się wydawało, że przez ten nieuzasadniony rytuał - przygotujcie dużo gorącej wody i białe prześcieradła - profesja położnej jest najbardziej popularnym motywem w literaturze, choć znanym bardziej pod określeniem akuszerki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Napisałam obszerny komentarz, bo temat książki jest dla mnie bardzo interesujący, ale oczywiście zeżarło mi go przy publikowaniu ;( W każdym razie słyszałam same superlatywy o serialu (tak, tak nie tylko ty go jeszcze nie widziałaś) i oczywiście zamierzam najpierw przeczytać książkę. Twoja ocena tylko przyspieszy moją reakcję:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka na pewno ciekawa, ale chyba skuszę się na nią, gdy będę miała już takie doświadczenie porodu za sobą, po takiej wrażliwej, ale dosadnej książce mogłabym zmienić zdanie co do posiadania dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.