Tytuł: "Skazana"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2013
Ilość stron: 388
Okładka: miękka
Agnes Magnúsdóttir, bohaterka debiutanckiej powieści Hannah Kent, była
postacią autentyczną. Zapisała się w historii Islandii jako ostatnia
osoba, na której wykonano tam karę śmierci. Choć historia ta miała
miejsce w pierwszej połowie XIX wieku, owiana złą sławą postać skazanej
wciąż jest żywa w świadomości mieszkańców wyspy i egzystuje w niej jako "nieludzka wiedźma
podburzająca do mordu". Autorka opartej na faktach historii Agnes,
zaintrygowana jej tragicznym losem, przestudiowała wszelkie dostępne
źródła na temat jej życia i procesu, by zweryfikować i spróbować
przedstawić mniej jednoznaczny portret nieszczęsnej kobiety.
Islandia, rok 1829. Dwie służące: Agnes Magnúsdóttir i Sigga
Gudmundsdottir oraz syn miejscowego gospodarza Fridrik Sigurdsson,
zostali skazani na karę śmierci za zamordowanie dwóch mężczyzn, z
których jednym był właściciel odludnej farmy, Natan Ketilsson,
pracodawca oby kobiet. Sigga, ze względu na młody wiek, została
ułaskawiona i spędziła resztę życia w więzieniu. Agnes i Fridrik mają
zostać straceni. Do czasu przygotowania egzekucji i dopełnienia
formalności każde z nich zostaje odesłane w inne miejsce: Agnes ma
czekać na wykonanie wyroku w domu państwowego urzędnika, Jóna Jónssona.
Jego rodzina jest przerażona faktem, że będzie mieszkać pod jednym
dachem z morderczynią, ale nikt nie pozostawia im wyboru. Zmuszeni do
przebywania we własnym towarzystwie Agnes, Margret i Jón oraz ich dwie
córki, początkowo są wobec siebie bardzo nieufni, a ich wzajemne
stosunki nacechowane lękiem i pogardą. Jedynie Tóti, młody wikary,
duchowy opiekun Agnes, wbrew zaleceniom przełożonych nie próbuje wymóc
na niej skruchy i zamiast grzmieć o potępieniu i ogniu piekielnym, po
prostu nawiązuje z nią rozmowę. Im więcej Agnes opowiada mu o swoim
życiu, tym lepiej wikary zaczyna rozumieć ją samą i jej pobudki.
Skonsternowany dostrzega, że kwestia jej winy wcale nie jest taka
oczywista. Podobnie rzecz się ma z rodziną Jónssonów: z biegiem czasu,
kiedy lepiej poznają swoją więźniarkę, zaczyna do nich docierać, że być
może władza pomyliła się w jej osądzie, a Agnes wcale nie jest taka zła i
zepsuta, jak ją przedstawiają. Dając skazanej możliwość zaprezentowania
swojej wersji wydarzeń i opowiedzenia o naznaczonych tragedią kolejach
życia, zaczynają wątpić w jej winę. Czy Agnes Magnúsdóttir rzeczywiście
była winna podwójnego morderstwa - oto pytanie, które towarzyszyło
mieszkańcom gospodarstwa aż po dzień egzekucji.
Już dawno nie czytałam tak przygnębiającej książki. Hannah Kent
opowiedziała historię, w której surowe i dzikie piękno islandzkich
krajobrazów idealnie współgra ze stanami duszy bohaterów, oszczędną,
niespieszną narracją i ponurym wydźwiękiem opowieści. Naznaczeni trudami
życia w skrajnych warunkach mieszkańcy wyspy są zamknięci w sobie,
niedostępni i surowi - jak kraina, która ich wydała. Nie znaczy to
jednak, że są pozbawieni uczuć - te zaś, mimo typowej dla epoki i
surowego protestanckiego wychowania obyczajowości, są gwałtowne i
burzliwe, bardziej złożone i niejednoznaczne, niż mogłoby się na
pierwszy rzut oka wydawać. Mentalność małych, zamkniętych społeczności,
pamiętliwych, bezlitosnych i skorych do osądzania bliźnich bez wdawania
się w szczegóły, nie uznających żadnej taryfy ulgowej i respektujących
podwójne standardy moralności, a więc wyjątkowo surowych dla kobiet,
jest siłą, której żadna jednostka nie ma szans się przeciwstawić, z góry
skazana na niepowodzenie w konfrontacji z jej autorytetem. Świadomość
faktu, że opinia publiczna już dawno wydała swój werdykt w sprawie
oskarżonej Agnes Magnúsdóttir i że jest on niepodważalny i
nieodwracalny, paraliżuje nie tylko samą bohaterkę, ale i czytelnika.
Uznana za winną zarzucanego jej czynu, jest traktowana jak zło wcielone,
z okrucieństwem i jawną niesprawiedliwością; odmawia jej się prawa do
przedstawienia własnej wersji wydarzeń, do obrony, do oczekiwana na
egzekucję w warunkach nie urągających człowieczeństwu. Kiedy trafia do
rodziny Jónssonów, jest to podyktowane nie troską o jej samopoczucie,
ale oszczędnościami wymiaru sprawiedliwości. Początkowo uprzedzeni do
niej domownicy zmieniają swój sposób postrzegania oskarżonej, jednak nie
jest to zmiana natychmiastowa. Niedostępni i nieufni, z biegiem czasu,
obserwując ją w różnych codziennych sytuacjach z niejakim zdziwieniem
przekonują się, że Agnes jest zupełnie inna, niż wieść gminna niesie.
Ona zaś, początkowo zamknięta w sobie, otwiera się przed swymi
strażnikami - trochę z rozpaczliwej samotności, trochę z poczucia
niesprawiedliwości i chęci przedstawienia swojej wersji wydarzeń, szuka
zrozumienia i namiastki ludzkiego ciepła. Z opowieści Agnes wyłania się
portret niezwykłej kobiety - nie prostej służącej, zadzierającej nosa i
wywyższającej się ponad stan, ale inteligentnej, odważnej i świadomej
swej wartości osoby, która chciała od życia czegoś więcej: godnych
warunków życia, miłości ukochanego mężczyzny, szacunku otoczenia. Czy
jej wersja wydarzeń jest prawdziwa, czy też jest to gra obliczona na
wywołanie współczucia i być może na zmianę swego przeznaczenia - tego
się nigdy nie dowiemy.
Hannah Kent pozwala spojrzeć na historię Agnes z różnych punktów
widzenia, dzięki czemu staje się ona głębsza i pełniejsza, bardziej
niejednoznaczna. Największe wrażenie robią porażająco sugestywnie
przedstawione emocje człowieka oczekującego na wykonanie wyroku, jego
głęboka samotność, bezradność i świadomość nieuchronnie nadciągającego
końca, poczucie krzywdy, ale i niezwykła godność w obliczu śmierci -
zarysowane są tak wiarygodnie i przejmująco, że z wielką siłą wdzierają
się w sferę emocji i uczuć czytelnika. Choć historia przedstawiona w Skazanej jest literacką fikcją, została zainspirowana prawdziwymi
wydarzeniami, a autorka włożyła wiele trudu, by z sądowych raportów,
suchych relacji i dokumentów oraz zeznań świadków utkać pełną
dramatyzmu, poruszającą opowieść będącą wielogłosem zaangażowanych w nią
osób. Napisana surowym, wyważonym, oszczędnym stylem tym dobitniej daje
odczuć tragizm sytuacji bohaterki skazanej na społeczny ostracyzm,
pogardę, samotność i niezrozumienie. Hannah Kent nie ucieka się do
epatowania tanim sentymentalizmem czy tandetnej gry na emocjach
odbiorcy. Jej inteligentna, dojrzała proza pozwala odnaleźć w gąszczu
emocji bohaterów ogromną złożoność uczuć i reakcji, całe ich spektrum:
od strachu, pogardy, lęku i lekceważenia, poprzez fascynację, nienawiść i
pragnienie zemsty po współczucie, przywiązanie, zrozumienie, miłość i
szacunek. Emocje nie zawsze są nazwane i jednoznaczne, często nawet
nieuświadomione przez bohaterów i na pewno nie podane na tacy
czytelnikowi - jest to wielką zaletą powieści. Autorce udało się
stworzyć piękną, głęboko poruszającą i ponadczasową opowieść o
samotności człowieka podlegającego społecznemu wykluczeniu, który nie z
własnej winy, ale na skutek niefortunnego splotu okoliczności został
uwikłany w dramatyczną sytuację na styku dobra i zła; w sytuację, z
której nie ma odwrotu. Jej ostateczność jest tak sugestywna, że niemal
namacalna i wszechobecna, podobnie jak bezradność bohaterki i innych
postaci w nią uwikłanych. Nastrój i klimat powieści, jej moralnie
niejednoznaczny, ponury wydźwięk i współgrający z nim styl narracji
porażają siłą wyrazu, dają do myślenia i nie pozwalają przejść
obojętnie. Gorąco polecam, bo mimo wszystko, a może właśnie dlatego,
warto sięgnąć po debiutancką (aż dziw bierze!) powieść Hannah Kent.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/179410/skazana/opinia/15512621#opinia15512621
Okładka tej książki rozkłada mnie na łopatki - świetna. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka frapująca, skandynawskie klimaty i mnie są dosyć bliskie :)
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie ta książka - zdecydowanie nie dla mnie. Przerasta mnie.
OdpowiedzUsuńMogłabym podpisać się pod każdym słowem. Książka zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, książka zapowiada się jeszcze lepiej. Najbardziej zainteresowałaś mnie porównaniem uczuć bohaterów do islandzkich krajobrazów. Zapiszę sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńZapowiada się fascynująca lektura, choć jak napisałaś przygnębiająca, a Twoja recenzja przykuwa uwagę :)
OdpowiedzUsuńZnakomicie przedstawiłaś książkę. Mam na nią jeszcze większą ochotę.Na szczęście mam ja już na swojej półce :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie zapowiada się ta książka. Mam wrażenie, że historia Agnes mogłaby mnie porwać, choć klimat Islandii jest niekoniecznie moim...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony nie mam ochoty na depresyjną powieść, z drugiej to kolejna recenzja zachwalająca tą powieść. Islandia mnie fascynuje, a nie jest to, powiedzmy sobie, państwo będące w czołówce literackiej. W porównaniu do innych skandynawskich krajów jest lekko nieobecna na półkach, więc tym bardziej warto sięgnąć. Ale on nowego roku :)
OdpowiedzUsuńBrzmi wspaniale, ale nie wiem, czy emocjonalnie dałabym jej radę, pogoda wpływa na mnie ostatnio depresyjnie i chyba nie chciałabym tego samopoczucia pogłębiać tego rodzaju lekturą. ALe zapisuję tytuł i z pewnością do niego wrócę
OdpowiedzUsuńKlimatyczna okładka wywarła na mnie spore wrażenie, podobnie jak Twoja recenzja. Skutecznie mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca historia, w dodatku wzorowana na faktycznych wydarzeniach. Czasem aż dziw bierze, że życie pisze takie scenariusze. Zapewne sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńO musi być fajna
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przygnębiające powieści! Patrząc na okładkę aż mam ciarki, koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę mieć okazję, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to bardzo dobry debiut. Chętnie się z nim zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę tę kupiłam jakiś czas temu i powoli zbieram moce do jej czytania, dlatego bardzo cieszy mnie Twoja opinia, bo wierzę, że i mnie ta powieść się spodoba, szczególnie jej surowy klimat.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Książkówkę, mnie również powaliła okładka - jest po prostu niesamowita. I pomimo przygnębiającego tematu, bardzo chętnie przeczytałabym tę książkę. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście cała historia wydaje się być niesamowicie przygnębiająca, tym bardziej że jest oparta na faktach. Mimo wszystko...ciągnie mnie do tej książki. Pewnie jak zwykle w przypadku islandzkich powieści będę mieć problem z imionami i nazwiskami bohaterów (a raczej brakiem nazwisk;) ale to nie będzie jakoś szczególnie utrudniało lektury.
OdpowiedzUsuńFascynuje mnie coraz bardziej, z każda kolejną przeczytaną recenzją. Napisałaś o niej tak, że czuję się jeszcze bardziej zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńOkładka sprawia, że mam dreszcze, a fabuła skutecznie pobudza moją ciekawość czytelniczą, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta książka - zdecydowanie warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuń