Tytuł: "Ocean na końcu drogi"
Wydawnictwo: Mag, 2013
Ilość stron: 215
Okładka: twarda
Wspomnienia z dzieciństwa nigdy nie bywają wiarygodnym odzwierciedleniem
rzeczywistości. Zabarwione emocjami, pragnieniami, lękami i obsesjami
charakterystycznymi dla okresu naszego życia, w jakim się ukształtowały,
nie trwają w naszej pamięci, lecz są żywym tworem nieustannie
podlegającym dynamicznym przemianom, ukazującym nam przeszłość
zniekształconą, wyolbrzymioną, karykaturalną, niejednokrotnie dużo
bardziej przerażającą i mroczną, zabarwioną nutką magii i niesamowitości
- namacalnej i prawdziwej dla dziecka, ale niezrozumiałej dla
cechującego się zdroworozsądkowym podejściem dorosłego. Dziecięce
wspomnienia są silnie naznaczone wizjami wykreowanymi przez stosowną do
wieku wyobraźnię, która z braku innych narzędzi jest głównym źródłem
poznawania rzeczywistości - to z jej pomocą próbuje zrozumieć otaczający
go świat i rządzące nim reguły, wyjaśnić sens tego, co rozgrywa się
przed jego oczami. Przepełniona magią dziecięca perspektywa czasem wraca
do nas we wspomnieniach ożywionych jakimś błahym z pozoru zdarzeniem,
znajomym widokiem, dźwiękiem czy zapachem zmuszając nas do odpowiedzi na
pytanie - co jest prawdą, a co tylko snem lub wytworem fantazji.
Bohaterem najnowszej powieści Neila Gaimana jest dojrzały mężczyzna,
który powraca po latach w rodzinne strony. Kierując się instynktem
odnajduje zapomnianą drogę, przy której stał nieistniejący już dom jego
dzieciństwa, a która kończy się na podwórzu farmy Hempstocków. Podróż
wyzwala w nim falę wspomnień ukrytych dotąd w głębinach podświadomości,
uruchamia lawinę retrospekcji pozwalając bohaterowi ponownie przeżyć
baśniowe, mrożące krew w żyłach wydarzenia z dzieciństwa. Zapoczątkowało
je przybycie lokatora - górnika opali - który wynajął pokój w domu
rodziców siedmioletniego George'a, a następnie popełnił samobójstwo w
skradzionym im samochodzie. Ta tajemnicza i gwałtowna śmierć wyzwoliła
lawinę magicznych zdarzeń, w których centrum znalazł się bohater, zaś
jedynymi osobami, na które mógł liczyć, okazały się trzy niezwykłe
mieszkanki farmy Hempstocków - o kilka lat starsza Lettie, jej matka i
babka. Razem stawiają czoła pradawnym, złym mocom, które podstępem
wdarły się do rzeczywistego świata i zagrażają nie tylko jego istnieniu,
ale także próbują zniszczyć to, co dla chłopca najcenniejsze. Ile w
tym wszystkim prawdy, ile rozbuchanej fantazji wyalienowanego,
wrażliwego dziecka żyjącego w książkowym świecie mitów i legend?
Po raz kolejny świat wykreowany przez Neila Gaimana zachwycił mnie i
oczarował bez reszty. W Oceanie na końcu drogi każdy miłośnik jego
twórczości odnajdzie echa poprzednich powieści autora: nawiązania do
fabuły Koraliny czy Księgi cmentarnej, gdzie bohaterami również są
kilkuletnie dzieci stawiające czoła lękom dorastania obleczonym w
przerażającą, pełną grozy formę czy Nigdziebądź, która odkrywa
istnienie alternatywnej rzeczywistości oddzielonej od realnego świata
wyjątkowo cienką granicą. Czytelnik odnajdzie tu także subtelne
nawiązania do mitologii celtyckiej, chociażby w postaciach mieszkanek
farmy przywodzących na myśl Potrójną Boginię będącą uosobieniem etapów
ludzkiego życia oraz artefaktów takich jak leszczynowa różdżka czy krąg
wróżek.
Wizje Gaimana nieustannie ewoluują i przeobrażają się, pozostając
jednocześnie w wyraźnie zarysowanych granicach - dzięki temu każdorazowy
kontakt w jego prozą jest jak powrót po latach do domu: miejsca co
prawda znanego, ale za każdym razem zaskakującego nas czymś nowym.
Świat, do którego zaprasza autor, jest zaledwie wycinkiem szerszej,
magicznej i przerażającej rzeczywistości, na której straży stoją
mieszkanki farmy Hempstocków próbujące powstrzymać niewypowiedzianą,
nienazwaną, ale wszechpotężną Moc przesączającą się do realnego świata.
Groza całej sytuacji opiera się na niedomówieniach, na drażniącym apetyt
powściągliwym zarysie wrogiej rzeczywistości dysponującej siłami tym
straszliwszymi, bo naśladującymi - a tym samym makabrycznie
wykoślawiającymi - dobrze znaną, swojską codzienność. Można by Gaimanowi
zarzucić nadmierne uproszczenia w konstrukcji fabuły jednoznacznie
kojarzące się z historią przeznaczoną dla młodszego czytelnika, byłoby
to jednak niesprawiedliwe i krzywdzące. Moim zdaniem stylistycznie Ocean na końcu drogi plasuje się gdzieś pomiędzy Juniper Berry i
tajemnicze drzewo Kozlovskiego a powieścią Roberta McCammona Magiczne
lata - świat widziany oczami dziecka, którego okoliczności zmuszają do
wkroczenia na drogę wiodącą ku dorosłości, uwikłanego w wydarzenia,
których znaczenia nie chce bądź nie jest w stanie ogarnąć rozumem,
wyrywających go z bezpiecznej kolebki błogiego dzieciństwa - z jednej
strony pozwala dostrzec jego złożoność, która dorosłym najczęściej umyka
lub nie wzbudza pogłębionej refleksji, z drugiej strony uświadamia
zagubienie i przerażenie dziecka po raz pierwszy w życiu napotykającego
na swej drodze coś, co może stanowić zagrożenie dla jego poczucia
bezpieczeństwa, relacji z najbliższymi czy własnej tożsamości.
Neil Gaiman stworzył przepiękną, choć mroczną baśń z wdziękiem
przemawiającą do mojej wrażliwości, estetyki i wyobraźni, głęboko
metaforyczną, a w gruncie rzeczy urzekającą prostotą przesłania.
Problemy, z jakimi mierzy się siedmioletni bohater są może dość banalne i
raczej zwyczajne: konflikt z ojcem wynikający z poczucia, że nie
spełnia jego oczekiwań i pokładanych w nim nadziei oraz braku
akceptacji, problemy finansowe i małżeńskie rodziców, które przekładają
się na relacje wszystkich członków rodziny, tęsknota za szczęśliwym i
bezpiecznym dzieciństwem, które odchodzi do przeszłości i prawdziwą
przyjaźnią dającą oparcie w nieprzyjaznym świecie. Dla małego chłopca
wszystko to jest nowe i boleśnie dramatyczne, choć raczej wyczuwalne
intuicyjnie - godzi w ład dający mu dotąd poczucie bezpieczeństwa - więc
podejmuje on próbę zmierzenia się z tym na jedynej dostępnej mu
płaszczyźnie: wyobraźni, przesiąkniętej baśniową magią, ale i mrokiem
będącym wyrazem trapiącego go niepokoju.
Stylizacja Gaimana pozwalająca
spojrzeć na świat oczami wrażliwego, po dziecięcemu naiwnego i
niewinnego bohatera, ale zarazem bystrego i uważnego obserwatora
codzienności, poraża wiarygodnością, trafnością spostrzeżeń, urzeka
niezwykłym klimatem łączącym w sobie dziecięcą dosłowność i baśniową
metaforykę doprawione nutką grozy, nostalgii i tajemnicy. Ocean na
końcu drogi doskonale wpisuje się w dotychczasową twórczość Gaimana,
zachwyca zarówno charakterystyczną dla niego, baśniową formą, jak i
przesłaniem akcentującym pełną różnorakich wyzwań drogę ku dorosłości.
Pozostając pod urokiem powieści, jej niesamowitego klimatu, poetyckiego
języka i sposobu przedstawienia złożoności świata, polecam Wam gorąco
jej lekturę.
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/163238/ocean-na-koncu-drogi/opinia/14960487#opinia14960487
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Mag :) |
czytałam tylko jedną książkę autora i podobała mi się. Po inne nie miałam okazji sięgnąć. Książka ta wydaje mi się ciekawa, zwłaszcza, że recenzja jest zdecydowanie pozytywna i polecająca, więc chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam! I to już niedługo, bo książka do mnie jedzie :)
OdpowiedzUsuńAch, Gaiman... Stęskniłam się za nim. :)
OdpowiedzUsuńDlaczego moje komentarze się nie pojawiają?
OdpowiedzUsuńPiotrze, sprawdziłam dwukrotnie moderację komentarzy - pojawił się tylko ten:/
UsuńA to żeśmy się obie na Gaimana uwzięły jednocześnie:)
OdpowiedzUsuńTeraz już mam go na liście lektur obowiązkowych!
Szkoda tylko, że "Ocean..." ma dość niepokaźne gabaryty. Nie czuje się niedosytu, nie chciałoby się, żeby opowieść trwała dłużej?
Ania - oj, pewnie, że chciałoby się czytać dłużej, ale moim zdaniem ta opowieść została zakończona w odpowiednim momencie - ciekawa jestem za to twoich wrażeń!
UsuńRównież moim zdaniem powieść ma właściwą długość - sztuczne przedłużanie tej historii mogłoby odbić się na jakości, a tak wszystko ma ręce i nogi i stanowi zgrabnie skonstruowaną opowieść :)
UsuńGdzie się nie ruszę ostatnio, wszędzie Geiman:) Ciekawi mnie ten autor. Chyba nie czytałam negatywnych opinii o jego książkach. A Ty czytałaś dużo jego książek? Która najlepsza na zapoznanie się z autorem według Ciebie?
OdpowiedzUsuńGosia - przeczytałam te, o których wspominam w recenzji: "Koralinę", "Księgę cmentarną", "Nigdziebądź" i "Ocean...". Nie mam pojęcia, jaka kolejność jest tą właściwą, ale może spróbuj tak jak ja? Jestem całkowicie usatysfakcjonowana sposobem, w jaki zapoznaję się z twórczością Gaimana, więc polecam go i tobie:)
UsuńPójdę za mistrzem i zacznę tak jak Ty:-D Dzięki Karolinko za podpowiedź:)
UsuńMasz szczęście do wyjątkowo ciekawych powieści:) Aż chce się czytać:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDlaczego ciągle się waham... Lubię powieści Gaimana, podoba mi się magiczna otoczka tych historia, i wrażliwość w kreowaniu opowieści, dlatego dziwi mnie, że ciągle myślę nad tym, czy tę książkę przeczytać, czy nie przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę odkąd zobaczyłam ją w Empiku :)
OdpowiedzUsuńSama okładka jest już urzekająca, a już świat wykreowany przez Gaimana zachwyci z pewnością każdego, mam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Gaimana, więc i na tę pozycję chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńLubię czytać o powrocie bohaterów do ukrytych wspomnień, jak będę miała okazje to poszukam tej książki.
OdpowiedzUsuńSkoro Ty i Dada tak zachwalacie tę pozycję, to z wielką przyjemnością ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się cudnie. Będę musiała przeczytać! Na razie z Gaimanem miałam raz do czynienia i było to dość przeciętne spotkanie. Mam nadzieję, że ta ksiązka to odmieni.
OdpowiedzUsuńWiesz co mnie urzekło w Twojej recenzji? Że autor stworzył przepiękną choć mroczną...na 10000% przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuńPowieści Gaimana są od dawna na mojej liście do przeczytania, uwielbiam tego rodzaju klimaty. Ale zacznę od "Nigdziebądź" :)
OdpowiedzUsuńBaśnie uwielbiam czytać i mroczne akcenty także leżą w mojej sferze zainteresować, dlatego z przyjemnością poznam "Ocean na końcu drogi", gdyż jego zarys fabuły i twoje pochlebna recenzja przekonują mnie w 100 procentach.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne komentarze na temat ej książki - mam zamiar przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nic nie czytałam Neila Gaimana. Ale mam nadzieję, że wkrótce to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce. Czytałam same pochwalne opinie i w sumie cieszę się, że to właśnie ten tytuł będzie stanowić moje pierwsze spotkanie z autorem. Nie mogę się doczekać czytania... :):)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zapoznać się z twórczością tego autora :)
OdpowiedzUsuńWielka fanką Gaimana nie jestem, ale potrafisz tak zabajerować, że po przeczytaniu recenzji odczuwam palącą chęć udania się do księgarni i zakupu tego tomu :)
OdpowiedzUsuńOsobiście po prostu uwielbiam tego autora :) Zawsze uda mu się wymyślić coś niesamowitego, nawet gdy pisze na temat mleka!
OdpowiedzUsuńmam w planach
OdpowiedzUsuń