niedziela, 4 grudnia 2011

"Florenckie lato"

Autor: Judith Lennox
Tytuł: "Florenckie lato"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka

Do sięgnięcia po Florenckie lato przekonała mnie urokliwa okładka u mieszczony na niej opis sugerujący, że czekają mnie relaksujące chwile w towarzystwie intrygującej, ale przyjemnie nieskomplikowanej lektury - ot, zwyczajna powieść obyczajowa z wątkiem miłosnym, po jaką każda z nas z chęcią sięga od czasu do czasu.
Podobne nastawienie w najmniejszym nawet stopniu nie przygotowało mnie na burzliwą, kipiącą od emocji opowieść o fatalistycznym tragizmie ludzkich losów, desperackiej pogoni za szczęściem, rozpaczliwej walce o swoje miejsce w życiu i pozostanie sobą. Ten pełen psychologicznej głębi, niepozbawiony nastrojowej refleksji i symbolizmu, przepojony nostalgiczną tęsknotą za minionymi czasami obraz dramatycznych zmagań z życiem mocno zapadł mi w serce. Z każdą kolejną stroną powieści byłam coraz bardziej oczarowana żywą, ekspresywną, niezwykle plastyczną prozą, która pochłaniała bez reszty całą moją uwagę, angażowała wszystkie zmysły zajmując myśli nawet wówczas, kiedy nie byłam pogrążona w lekturze.


Lato 1933 roku. Siostry Nicolson, 17-letnia Tessa i 12-letnia Freddie mieszkają wraz z matką w urokliwej Villa Millefiore nieopodal Florencji. Baśniowa, niemal nierzeczywista atmosfera sielskich, beztroskich chwil z dala od politycznych zawirowań spędzonych w towarzystwie rodzeństwa Zanetti - Guido, Sandro i Faustiny, na zawsze pozostaną w pamięci sióstr jako najszczęśliwszy okres w życiu. To lato szczególnie zapisało się w pamięci Tessy, którą połączyło z Guido gwałtowne, płomienne uczucie. Wyjazd sióstr do angielskiej szkoły z internatem kładzie mu jednak kres.
Po latach impulsywna, żywiołowa Tessa robi karierę modelki, zmienia mężczyzn jak rękawiczki, spędza czas na wybiegach, przyjęciach i egzotycznych podróżach - słowem, czerpie z życia pełnymi garściami. Zawsze podziwiana i w centrum uwagi, przywykła do życia na wysokim poziomie i niezależności zarówno finansowej, jak i uczuciowej.
Jej życie dramatycznie się zmienia, kiedy nawiązuje romans z obiecującym pisarzem, a zarazem żonatym mężczyzną, Milo Rycroftem. Związek ten przynosi Tessie żal i cierpienie. W przededniu wojny kobieta wyjeżdża do Włoch, które kojarzą jej się z najpiękniejszymi chwilami życia, by tam odzyskać duchową równowagę, odnaleźć ukojenie i zapomnienie...
Stęskniona Freddie - mimo groźby wybuchu wojny - postanawia odwiedzić siostrę i namówić ją do powrotu do Anglii, jednak Tessa pozostaje nieugięta. Zrozpaczona Freddie wraca do kraju, jednak pewne nieoczekiwane spotkanie na zawsze zmieni jej życie.
Wybuch wojny sprawia, że życie obu sióstr dramatycznie się komplikuje; żadna z nich nie przypuszcza, że widzą się po raz ostatni...

Florenckie lato to poruszająca w swoim autentyzmie, wielowątkowa powieść psychologiczno - obyczajowa. Jej fabuła oscyluje wokół dramatycznych, pełnych życiowych zawirowań losów trzech kobiet wpisanych w okrutne lata II wojny światowej i trudny czas, jaki nastąpił tuż po jej zakończeniu. Losy Tessy i Freddie Nicolson oraz Rebekki Rycroft, żony jednego z kochanków Tessy wzajemnie się przeplatają i łączą za sprawą tragedii, która nadała nowy wymiar ich życiu.
Autorce udało się opowiedzieć historię jakich wiele unikając trywializowania i schematyzmu zabójczych dla niejednej powieści. Nie ma tu miejsca na mdły sentymentalizm; uczucia i emocje bohaterek są szczere, prawdziwe, mocne, niemal wzniosłe w swym tragizmie. Ich skala, różnorodność i intensywność chwytają za serce i przyprawiają o gęsią skórkę. Równie wielkie wrażenie robi niezwykła złożoność i wyrazistość charakterów postaci, także tych drugoplanowych. Każda z nich jest obdarzona wyjątkowymi cechami, a przez to doskonale rozpoznawalna, co zważywszy na pokaźną liczbę bohaterów jest osiągnięciem godnym podziwu.

W powieści Judith Lennox zafascynował mnie rozmach, dynamizm i staranność, z jakimi autorka wplata losy bohaterów w szeroką, barwną panoramę społeczno - obyczajową. Z ogromną dbałością o historyczne realia prezentuje trudną codzienność bombardowanego Londynu i nerwową atmosferę panującą we Włoszech Mussoliniego. Ze swadą prezentuje przemiany obyczajowe, społeczne i ekonomiczne w ciężkich czasach powojennych, i to z kilku różnych perspektyw. Wszystko to w połączeniu z sugestywną prozą pozwala bez trudu wczuć się w klimat tamtych dni.
Bogactwo i rozpiętość tła powieści doskonale współgra z intensywną głębią psychologiczną lektury. Jego największą zaletą jest wnikliwe i wszechstronne studium kobiecej duszy zaskakującej swoim bogactwem, różnorodnością stanów emocjonalnych, żarem i siłą uczuć oraz imponującej wytrzymałością, hartem ducha, odwagą w pokonywaniu przeciwności losu i niestrudzonej pogoni za szczęściem.

Florenckie lato to magiczna, pełna pasji opowieść o poszukiwaniu swego miejsca w życiu i sensu istnienia, różnych obliczach tragedii, które odbierają nadzieję, chęć do życia i przytłaczają ogromem cierpienia. To również opowieść o miłości i przeznaczeniu, poszukiwaniu wybaczenia i odkupienia, na które nigdy nie jest za późno, zbawiennej mocy nadziei i równowagi duchowej niezbędnej w codziennych utarczkach z życiem.
To także opowieść o kobietach zahartowanych przez życie - silnych, a jednocześnie wzruszająco wrażliwych i delikatnych, znających swoją wartość, z determinacją i różnymi drogami dążącymi do osiągnięcia szczęścia.

Powieść Judith Lennox to lektura wyjątkowa, ujmująca autentycznym dramatyzmem, wibrująca od emocji, emanująca nostalgiczną tęsknotą za szczęśliwszymi czasami, mająca wiele do zaoferowania czytelnikowi. To jedna z tych książek, które poruszają do głębi i pozostają w pamięci na długo. Gorąco polecam!

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/117936/florenckie-lato/opinia/4429822#opinia4429822 


za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i s-ka:)

18 komentarzy:

  1. Faktycznie wiele emocji bije z tej książki jak i z Twojej recenzji :) Jak będzie możliwość to na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresowała mnie Twoja recenzja, a okładka jest bardzo ładna. ;-) Z chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie książki,przesiąknięte dramatyzmem i wywołujące dużo emocji u czytelnika. Muszę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej...cudna okładka...:) I Twoja recenzja kusi, że hej...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo.. Tę książkę muszę przeczytać.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. toska82 - dobra decyzja; strasznie cierpię, kiedy mimo wszystko nie potrafię w pełni oddać wrażenia, jakie wywarła na mnie książka - tak jest i w tym przypadku:)

    Cassiel - bardzo się cieszę; emocje gwarantowane!

    Miravelle - skoro tak, to musisz koniecznie!

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa i zaczynam żałować, że nie będę mogła w najbliższym czasie po nią sięgnąć:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna okładka. Gdy nadarzy się okazja chętnie przeczytam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękna okładka i treść także widzę jest ciekawa, dlatego mnie już skusiłaś na amen i koniecznie chce mieć tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka magiczna! Moje pierwsze skojarzenie również odnosiło się do zwyczajnej opowieści obyczajowe, a tu widzę, że to zupełnie inna książka. Z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Scathach - ech, może to jeszcze nic straconego:)

    Edyta - bardzo się cieszę, że udało mi się zachęcić kolejną czytelniczkę:)

    cyrysia - amen!

    Ewa - taka moja rola:)

    kasandra - zatem czekam na wrażenia po lekturze:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiękna okładka, fajna recenzja i bardzo chętnie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zauroczyłaś mnie, powieść psychologiczna, oryginalna w formie do tego napisana piękną prozą to zdecydowanie coś dla mnie :)
    Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zastanawiałam się nad nią, ale jednak jej nie wzięłam. A szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dosiak - a widzisz, jak książka potrafi pozytywnie zaskoczyć? :)

    Catalina - bardzo mnie to cieszy:)

    Natula - widzę, że zachęcać bardziej Cię nie trzeba:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podoba mi się okładka - jest taka ciepła - Twoja recenzja jest urzekająca... bardzo chętnie sięgnę po tę poruszającą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Brzmi ciekawie.
    Okładka muszę przyznać, nieco wtórna i przywodząca na myśl "Pod słońcem Toskanii" czy coś w tym stylu, tym bardziej, że tytuł też "włoski" :P
    Ale może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fuzja - cieszę się i mam nadzieję, że podzielisz się z nami emocjami:)

    Pan R - mnie się nie skojarzyło, ale powiem ci, że okładka idealnie komponuje się z ideą powieści, no i z tytułem też:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.