niedziela, 11 września 2011

"Czarny wygon. Słoneczna Dolina"

Autor: Stefan Darda
Tytuł: "Czarny wygon. Słoneczna Dolina"
Wydawnictwo: Videograf II

Zachęcona fenomenalnym stylem Stefana Dardy i atmosferą grozy, która jeszcze dziś sprawia, że przechodzą mnie ciarki, zaprezentowaną przez autora w rewelacyjnym Domu na Wyrębach, nie wahałam się ani chwili przed sięgnięciem po pierwszy tom trylogii Czarny wygon zatytułowany Słoneczna Dolina. Miałam nadzieję, że i w tej powieści odnajdę ten sam cudownie upiorny klimat umiejętnie wpleciony w polskie realia - i nie pomyliłam się. Ale po kolei.

Witold Uchmann jest dziennikarzem specjalizującym się w tematyce paranormalnej. Pewnego dnia dostaje enigmatycznego maila od mieszkańca niewielkiej wioski na Roztoczu, który pragnie podzielić się z nim historią o czymś, czego nie doświadczył ponoć nikt poza nim.
Zaintrygowany dziennikarz wyjeżdża z Warszawy, aby spotkać się z tajemniczym nieznajomym; mężczyzna przekazuje mu gruby plik notatek i obiecuje kolejne spotkanie, kiedy Witold zapozna się z ich treścią, po czym znika.
Właściciel gospodarstwa agroturystycznego opowiada dziennikarzowi legendy krążące o pobliskiej Słonecznej Dolinie, o wsi, która swego czasu zapadła się ze wszystkimi mieszkańcami pod ziemię, o upiornym dźwięku kościelnych dzwonów...


Uchmann pogrąża się w lekturze zapisków; jego początkowa rezerwa i sceptycyzm topnieją w obliczu zdarzeń, których staje się świadkiem i uczestnikiem, a które w dziwny sposób wiążą się z historią niejakiego Rafała Gielmudy, bohatera, a zarazem autora notatek.
Poddając się magii opowieści, nastrojowi pozornie sielskiej Słonecznej Doliny, wiedziony chęcią niesienia pomocy nowemu znajomemu, Witold wyrusza w najbardziej niezwykłą i niebezpieczną podróż swojego życia, wcześniej wysyłając notatki Gielmudy wzbogacone o własne swojemu przyjacielowi z redakcji, Adamowi Nawrotowi.
Ten, zaniepokojony losami Uchmanna wyrusza jego śladem do Słonecznej Doliny.

Słoneczna Dolina to doskonała powieść grozy, która wywarła na mnie wielkie wrażenie i z nielicznymi zastrzeżeniami spełniła pokładane w niej nadzieje.
Po raz kolejny autor udowodnił mistrzowską umiejętność budowania nastroju grozy i wplatania go w urokliwe, sielskie realia polskiej prowincji.
Wykreowany przez niego świat nadprzyrodzony idealnie komponuje się nie tylko z dramatycznymi wydarzeniami z przeszłości, ale również pozornie niegroźną, a tak naprawdę czujnie przyczajoną teraźniejszością. Melanż tych trzech rzeczywistości wypada zdumiewająco przekonująco, intrygująco i... niepokojąco.

Fabuła i atmosfera powieści kojarzą się z mickiewiczowską balladą Świteź, podobnie zresztą jak przesłanie, którego istotą jest nieuchronność kary za złe uczynki, poszukiwanie odkupienia, kwestia winy i przebaczenia. Można by do tego dodać jeszcze przysłowiowe ostrzeżenie "uważaj, czego sobie życzysz" - w powieści mamy do czynienia z upiornymi konsekwencjami zatrzymania się czasu.

Na plus trzeba policzyć interesujący sposób prowadzenia narracji. Mamy tu w zasadzie jedną historię opowiedzianą w ramach innej, w dodatku obie nawzajem się przenikają i mają swojego narratora.
To naprawdę rewelacyjny pomysł, który świetnie się tu sprawdził.
Jeśli chodzi o wątek nadprzyrodzony, trzeba przyznać, że został dopracowany i intrygująco poprowadzony. Niesamowity klimat trzyma w napięciu i nie pozwala oderwać się od śledzenia fabuły, choć trochę na jego niekorzyść działają zadziwiająco mało strasznie strachy. Nieco mnie to rozczarowało, ale może jest to kwestia moich wybujałych oczekiwań - po przerażającym jak dla mnie zakończeniu Domu na Wyrębach moje apetyty w tym kierunku znacznie wzrosły. Jakkolwiek ta strona powieści jest naprawdę pomysłowa, rozbudowana i wieje od niej grozą, to jednak brakuje jej genialnego pazura z debiutanckiej książki.

Niemniej jednak Słoneczna Dolina zapewniła mi potężną, solidną dawkę mocnych wrażeń i ciarki chodzące po plecach. Trzymająca w napięciu akcja, zagadka goniąca zagadkę, sekret tajemniczej klątwy i ten charakterystyczny dla Dardy klimat skutecznie przykuły mnie do lektury i oderwały na długi czas od rzeczywistości. Nie mogę wprost doczekać się kontynuacji losów bohaterów powieści w tomie zatytułowanym Starzyzna.
Mam nadzieję, że fani Stephena Kinga - do których i ja się zaliczam - nie poczytają mi za złe entuzjastycznego porównania Stefana Dardy do mistrza horroru. Wiele bowiem przemawia za jego zasadnością - najlepiej przekonać się o tym samemu.
Gorąco polecam!

Moja ocena: 4/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/49385/czarny-wygon-sloneczna-dolina/opinia/3770184#opinia3770184 



książkę otrzymałam od Wydawnictwa Videograf II - serdecznie dziękuję!

6 komentarzy:

  1. Groza to coś, co lubię!:D Czuję się absolutnie zachęcona. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę przeczytania książki Stefana Dardy. Tez bym tak chciała, może kiedyś mi się uda spełnić te marzenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem tylko "Dom na Wyrębach" i kolejne ksiązki są w niedalekich planach :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam na półce "Dom na wyrębach"m który spokojnie czeka ba swoją kolej. Słyszałam o autorze raczej raczej same pozytywne opinie, mam nadzieję, że się nie rozczaruję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewa - hurra! Nareszcie trafiłam w Twój gust!:)

    cyrysia - życzę Ci tego! "Dom na Wyrębach" dorwałam w gminnej bibliotece, więc choćby z tym tytułem nie powinno być problemów:)

    pisanyinaczej - zatem czekam na Twoje wrażenia po lekturze:)

    Dosiak - spokojnie czeka? Zabierz się za niego jak najprędzej! Zobaczysz, że się nie rozczarujesz!:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Absolutnie muszę przeczytać! Mocne wrażenia przydadzą mi się, po Krzyżakach.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.