Tytuł: "Zawołajcie położną"
Wydawnictwo: Literackie, 2014
Ilość stron: 426
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Pewna brytyjska dziennikarka słusznie zauważyła, że choć na kartach
literatury często pojawiają się postaci pielęgniarek czy lekarzy różnych
specjalizacji, motyw położnej w zasadzie nie występuje. Artykuł
potwierdzający tę tezę dał wiele do myślenia Jennifer Worth, która przez
ponad dwadzieścia lat pracowała jako położna w robotniczych dzielnicach
Londynu. Kobieta postanowiła podjąć wyzwanie i spisać wspomnienia ze
swej bogatej praktyki zawodowej. Niebywały sukces nie tylko książki,
ale również opartego na jej motywach serialu udowodnił, że Worth,
przecierając szlak, wypełniła swego rodzaju rynkową niszę; czy jednak
popularność i rozgłos, jakimi cieszy się Zawołajcie położną są
uzasadnione, przekonacie się za chwilę.
W latach 50-tych XX wieku Jennifer Worth trafiła na praktykę położniczą
do prowadzonego przez zakonnice Domu Nonnata na londyńskim East Endzie.
Każdego dnia, czy to podczas pracy w poradni dla kobiet w ciąży czy też w
trakcie wizyt domowych, ubrana w charakterystyczny uniform, uzbrojona w
nieodłączną torbę ze sprzętem położniczym, służyła pomocą i radą swoim
pochodzącym z nizin społecznych podopiecznym: kobietom niewykształconym,
bardzo często gnieżdżącym się wraz ze swoimi kilkunastoosobowymi
rodzinami w fatalnych, prymitywnych warunkach mieszkaniowo-sanitarnych,
próbując przeprowadzić je bezpiecznie przez okres ciąży, porodu i
połogu. Niniejsza książka jest nie tylko cennym zapisem pracy położnej w
powojennym Londynie, ale i wiarygodnym, autentycznym obrazem ówczesnego
życia najniższych warstw społeczeństwa.
Autorka prowadzi narrację w sposób pobudzający ciekawość i wykluczający
wszelkie znużenie: swoją własną historię (a raczej najbardziej znaczące
epizody z życia prywatnego) przeplata opisami przypadków, z jakimi miała
do czynienia jako położna. Ich dobór jest zaskakująco różnorodny, co
czyni lekturę bardziej atrakcyjną dla czytelnika; opowieści
charakteryzują się różnym ciężarem gatunkowym - od zabawnych i
wzruszających po smutne i tragiczne, wszystkie jednak zapadają głęboko w
pamięć udowadniając, że najbardziej zaskakujące i niesamowite
scenariusze pisze samo życie.
Dzięki idealnie wyważonym proporcjom pomiędzy epizodami osobistymi a
zawodowymi oraz harmonijnemu połączeniu akcentów humorystycznych z
dramatycznymi fabuła nie tylko nie nuży i nie przytłacza, ale wręcz
nieustannie ekscytuje. Bardzo spodobało mi się to, jakie miejsce
wyznaczyła sobie autorka w swojej opowieści: choć siłą rzeczy jest w
centrum opisywanych wydarzeń, stanowi jednocześnie tło dla prawdziwych
bohaterek swoich historii; ustępując im miejsca, koncentrując się na ich
losach, skromnie i nienachalnie zaznacza swój udział w tych najbardziej
dramatycznych dla kobiety chwilach. Podoba mi się ta naturalna,
niewymuszona skromność i wrażliwość, a jednocześnie wyrazistość
wynikająca ze świadomości wagi pełnionej roli. Jennifer Worth potrafi
spojrzeć na siebie z dystansem, autoironią i humorem z perspektywy lat,
co zdecydowanie wyszło jej opowieści na dobre.
Jeśli już mowa o stylu pisarskim Brytyjki, to niech Was nie zwiedzie
użyty wcześniej przeze mnie termin "wrażliwość". Wraz ze zdecydowaniem
jest to cecha charakteru niezbędna w pracy położnej, jeżeli natomiast
mówimy o próbie ukazania realiów tychże, dużo bardziej na miejscu byłoby
tu określenie "naturalizm". Worth nie oszczędza czytelnika - opisy scen
związanych z porodem czy opieką nad położnicą, zupełnie naturalne dla
kobiet jej profesji, niekoniecznie muszą takie być dla czytelnika.
Niejednokrotnie miałam wrażenie, że balansują na granicy dobrego smaku,
jednak ani razu - o dziwo! - jej nie przekraczając. Nie sądzę, by
autorka miała na celu epatowanie nimi czy szokowanie odbiorcy - opisy
szczegółów pracy i zabiegów medycznych, choć bardziej dokładne, niżbym
sobie życzyła, są fachowe, pozbawione jakiegokolwiek tabu i niezwykle
realistyczne, a jako takie oferują czytelnikowi choć niewielkie pojęcie o tym, jak ciężką i
odpowiedzialną pracą jest zawód położnej.
Książka Jennifer Worth nie tylko skupia się na szczegółach pracy
położnej; choć fabuła oscyluje wokół epizodów z życia zawodowego i
prywatnego autorki, pokazuje relacje między zakonnicami i położnymi Domu
Nonnata, tak naprawdę koncentruje się na bohaterkach opowieści -
kobietach z East Endu. Worth, ze względu na charakter wykonywanej pracy i
pomimo lepszego pochodzenia niż większość podopiecznych, cieszyła się
powszechnym szacunkiem i akceptacją wśród mieszkańców robotniczej
dzielnicy, zaś specyficzna bliskość, jaka rodziła się między nią a
kobietami pozostającymi pod jej opieką, dawała jej możliwość
bezpośredniej obserwacji środowiska, wgląd w stosunki rodzinne i życie
społeczności. W swojej książce czyni ona szereg trafnych i wnikliwych
spostrzeżeń dotyczących tych zagadnień. Choć relacjonuje wydarzenia z
własnej perspektywy, często udziela głosu swoim bohaterom; żeby było
ciekawiej, uwzględnia przy tym charakterystyczną gwarę londyńskich
robotników - cockney. Efekt jest niesamowity - humorystyczny, ale nie
prześmiewczy (w tym miejscu należą się brawa dla tłumaczki, która
spisała się po prostu rewelacyjnie). Zabieg ten nie tylko pozwala wczuć
się w klimat East Endu lat 50-tych ubiegłego wieku, ale też oddaje - na
zasadzie kontrastu z elegancką wymową autorki - głębokie różnice
mentalne, światopoglądowe i obyczajowe między klasą średnią a
robotnikami.
Jednak nie tylko gwara wprowadza czytelnika w świat londyńskiej biedoty.
Worth opowiada o rozmaitych, także tych mrocznych, aspektach życia w
najbiedniejszych dzielnicach brytyjskiej metropolii: bezrobociu, wyzysku
robotników, bezdomności i instytucji przytułków, prostytucji,
przestępczości, skrajnej nędzy i urągającym człowieczeństwu warunkach
życia, sytuacji kobiet w powojennym społeczeństwie. Tak ponura i ciężka
tematyka byłaby dla fabuły przytłaczająca, gdyby nie została tak lekko i
umiejętnie wpleciona w historie życia bohaterek, co znacząco wzbogaca
zarówno życiorysy, jak i fabułę. Innym ciekawym jej uzupełnieniem czy
też dopełnieniem są dygresje na temat przemian obyczajowych, jakie
zaszły w ciągu ponad półwiecza i piętnie, jakie odcisnęły na tamtejszej
społeczności, życiu rodzinnym i sytuacji kobiet. Nie są one zbyt
obszerne, lecz podane w dawkach nie zaburzających narracji czy toku
opowieści.
Kolejną mocną stroną książki Jennifer Worth są kreacje bohaterów:
świetnie nakreślone, wyraziste, realistyczne postaci, tchnące
autentyzmem, pełne dramatyzmu relacje między nimi, historie życia
zamknięte w kilku doskonale dobranych słowach; czasem autorka wybiega w
przyszłość i opowiada o dalszych losach konkretnych bohaterów. Dzięki
temu Zawołajcie położną jest lekturą tak fascynującą: to dynamiczna,
barwna, soczysta, tętniąca życiem, pełna humoru i dramatyzmu proza.
Książka Jennifer Worth jest jak samo życie - stanowi mieszankę epizodów o
różnym ładunku emocjonalnym i ciężarze gatunkowym, nieustannie nas
intryguje, przemawia do wyobraźni, a jednocześnie trzyma mocno na ziemi.
Gorąco polecam!
Moja ocena: 5/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/206403/zawolajcie-polozna/opinia/18860621#opinia18860621
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu :) |
Serial jest świetny, serdecznie polecam. Razem z mamą go uwielbiamy :) Lekko przerażają mnie te dokładne opisy porodów, ale po książkę zamierzam sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, serial jest super :) książkę przeczytałabym równie chętnie :)
UsuńEkhm, czy tylko ja nie oglądałam jeszcze serialu? Ale jeśli jest choć w połowie tak dobry, jak książkę, pewnie skuszę się na choćby jeden odcinek:)
UsuńSerial rewelacyjny! BBC robi najlepsze produkcje :)
UsuńJa nic nie wiem o serialu :D Książkę łyknęłabym ochoczo.
UsuńRzadko czytam recenzje książek, po które na pewno planuję sięgnąć, żeby się nie zniechęcać bądź nie sugerować opiniami innych, ale w przypadku tej pozycji miałam coś w stylu "chciałabym, a boję się". Czytanie jej zaplanowałam, ale jakoś tak nie pędziłam po nią do księgarni. I dlatego stwierdziłam, że Twoja recenzja coś mi powie. Co się okazało? Że wcale nie jestem mądrzejsza:) Wszystko o czym piszesz jest zachęcające, uwielbiam książki, które ukazują tło obyczajowe, mentalność ludzi, a dodatkowym plusem jest mój ukochany Londyn. Jednak ja tak bardzo nie lubię drastycznych opisów porodów, zabiegów, nie znoszę książek o lekarzach - i to mnie trochę stopuje. Ufam Ci, gdy piszesz, że książka jest znakomita i gdyby nie naturalizm, to już bym była po nią w księgarni, ale w takiej sytuacji trochę się waham.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie wiem, co Ci napisać... Każdy ma inną wrażliwość, co innego robi na nim wrażenie - na przykład mój mąż ledwo znosi sam widok strzykawki - a co do tych opisów, to nie nazwałabym ich drastycznymi, lecz naturalistycznymi (dla mnie to różnica). No cóż, obie wiemy, jak wygląda poród, więc pewnie dałabyś radę przez te opisy przebrnąć :D
UsuńMoże zanim kupisz tę książkę spróbuje dorwać ją w bibliotece :)
Zgadzam się ze wszystkim w tej recenzji, książka jest genialna!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Ostatnio jakoś często trafiają mi się książki o tematyce położniczej:)
OdpowiedzUsuńNo proszę, a mnie tylko ta wpadła w oko! I w sumie pewnie na tym poprzestanę, co za dużo, to niezdrowo :D
UsuńCiekawie brzmi, choć pewnie gdyby nie recenzja zupełnie by mnie nie zainteresowała. O autorce też nie słyszałam, zapisuję w zeszyciku :)
OdpowiedzUsuńUfam Twoim recenzjom bardzo, bo mamy podobny gust, więc choć wcześniej już ta książka wpadła mi w oko, teraz wiem, że muszę ją przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam się na przyszłość:)
UsuńNie widziałam serialu, ale z Twojego opisu wnioskuję, że to ciekawa książka. Chetnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzuję się namówiona i zaintrygowana lekturą :) Jeśli będę miała ku temu okazję, przeczytam z pewnością :)
OdpowiedzUsuńDajesz książce wyśmienitą rekomendację.
OdpowiedzUsuńP.S. Chyba nie chciałabym zostać położną, a Ty?
Ha! Ja z całą pewnością nie chciałabym być położną!
UsuńUmiesz, umiesz! A gorsze dni każdy miewa :)
OdpowiedzUsuńOoo, rzeczywiście, położne w literaturze występują zwykle jako element tła. Są, ale jakby ich nie było. Fajnie, że autorka sprawdziła się w roli nie tylko położnej, ale i pisarki. Wydaje mi się, że taka lektura to doskonały dokument nie tylko pracy położnej, ale i obyczajowości londyńskiej.
OdpowiedzUsuńŚlę uściski!
Pozwolę sobie nie zgodzić się co do tego, że położne nie bywają głównymi bohaterkami w literaturze - przykładem jest Małgorzata z powieści Księga Małgorzaty J.M. Riley, Marta z powieści S. Ebert i pewnie jeszcze parę innych, o których chwilowo nie pamiętam. W wielu powieściach historycznych mamy bohaterki zajmujące się medycyną, co np. w średniowieczu siłą rzeczy koncentrowało się na byciu położną...
UsuńAniki
Widziałam reklamę serialu w tv, nawet nie wiedziałam, że istnieje książka... człowiek się całe życie uczy;)
OdpowiedzUsuńMam strasznego smaka na tę książkę. Już okładka jest taka serialowa, radosna...
OdpowiedzUsuńNo patrz, a mnie się wydawało, że przez ten nieuzasadniony rytuał - przygotujcie dużo gorącej wody i białe prześcieradła - profesja położnej jest najbardziej popularnym motywem w literaturze, choć znanym bardziej pod określeniem akuszerki.
OdpowiedzUsuńNapisałam obszerny komentarz, bo temat książki jest dla mnie bardzo interesujący, ale oczywiście zeżarło mi go przy publikowaniu ;( W każdym razie słyszałam same superlatywy o serialu (tak, tak nie tylko ty go jeszcze nie widziałaś) i oczywiście zamierzam najpierw przeczytać książkę. Twoja ocena tylko przyspieszy moją reakcję:)
OdpowiedzUsuńZnakomita książka ! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno ciekawa, ale chyba skuszę się na nią, gdy będę miała już takie doświadczenie porodu za sobą, po takiej wrażliwej, ale dosadnej książce mogłabym zmienić zdanie co do posiadania dzieci.
OdpowiedzUsuń