środa, 29 marca 2017

"Maria Skłodowska Curie"


Autor: Magdalena Niedźwiedzka
Tytuł: "Maria Skłodowska Curie"
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka, 2017
Ilość stron: 452
Okładka: zintegrowana



Nie ma niczego zdumiewającego w fakcie, że postać Marii Skłodowskiej - Curie intryguje, fascynuje, stanowi źródło inspiracji i wzór do naśladowania również i w dzisiejszych czasach. Niebywałe osiągnięcia uczonej - jako kobiety i cudzoziemki - w mizoginistycznych i ksenofobicznych realiach Europy przełomu XIX i XX wieku, w zdominowanym przez mężczyzn świecie nauki, która dzięki ciężkiej pracy, genialnemu umysłowi, determinacji i uporowi jako jedyny naukowiec w dziejach zdobyła dwukrotnie Nagrodę Nobla w dwóch różnych dziedzinach - do dziś budzą słuszny podziw i szacunek.

Historia życia i dokonania naszej sławnej uczonej są powszechnie dość dobrze znane - na rynku wydawniczym można znaleźć całkiem sporo publikacji, od biografii, przez zbiory korespondencji po wspomnienia i dzienniki osób z jej najbliższego otoczenia. Magdalena Niedźwiedzka, autorka doskonale przyjętej Królewskiej heretyczki, proponuje czytelnikowi jeszcze inne spojrzenie na postać noblistki. 


Opierając się na bogatym materiale źródłowym, autorka snuje opowieść o życiu uczonej, koncentrując się na okresie, kiedy Maria była zaangażowana w romans z Paulem Langevinem. Przez pryzmat tej skandalicznej w mniemaniu ówczesnej opinii publicznej historii Niedźwiedzka ukazuje swoją bohaterkę w zupełnie innym, niż zwykło się to czynić, świetle. Stateczna profesor fizyki na Sorbonie, szanowana wdowa po genialnym naukowcu i laureatka Nagrody Nobla o ugruntowanej pozycji w świecie nauki okazuje się być także kobietą z krwi i kości, namiętną kochanką targaną emocjami, spragnioną miłości, poszukującą spełnienia, wewnętrznie rozdartą i skomplikowaną, istną femme fatale fascynującą tak urodą, jak i intelektem. Co więcej - romans z Langevinem nie stanowi tu sedna, jest raczej pretekstem do ukazania charakteru, osobowości, wewnętrznego świata uczuć i emocji bohaterki - genialnego naukowca, ale i kobiety rozchwianej, niestabilnej emocjonalnie; zderzenie tych dwóch aspektów osobowości Skłodowskiej jest intrygujące samo w sobie i warte bliższej analizy. Próby dokonania tejże podjęła się Magdalena Niedźwiedzka; jej autorska wizja prezentuje się niezwykle ciekawie i choć nie we wszystkich punktach się z nią zgadzam, jest ona z pewnością warta czasu i uwagi czytelników.

Akcja powieści skupia się na wydarzeniach z lat 1911 – 1913. Po tragicznej śmierci męża i objęciu po nim katedry fizyki na Sorbonie, Maria całkowicie poświęca się pracy. Niestety, jej kandydatura do Francuskiej Akademii Nauk zostaje odrzucona. Kiedy jako jedyna kobieta, wraz ze swym kochankiem Paulem Langevinem, mężczyzną żonatym, o cztery lata od niej młodszym ojcem czwórki dzieci, uczestniczy w konferencji Solvaya w Brukseli nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że po powrocie do Paryża zostanie ujawniony ich romans i wokół uczonej rozpęta się istne piekło. Maria, okrzyknięta ladacznicą, złodziejką mężów i rozbijaczką rodzin, doświadcza nie tylko powszechnej niechęci, ale i otwartej wrogości; skandal nie cichnie nawet wtedy, gdy świat obiega wieść o przyznaniu jej drugiego Nobla.

Wydarzenia związane ze skandalem przeplatają retrospekcje bohaterki; poznajemy ubogie, ale naznaczone miłością do nauki dzieciństwo Skłodowskiej, które upłynęło w ponurym cieniu przedwczesnej śmierci matki, pierwszy miłosny zawód, który o mały włos nie zaprzepaścił jej ambicji i marzeń o podjęciu nauki w stolicy Francji, studia w Paryżu pod opieką siostry i szwagra, spotkanie Piotra, ich małżeństwo, wspólna praca, genialne odkrycia, Nagroda Nobla.

Na konferencji Maria poznaje doskonale zapowiadającego się młodego fizyka Alberta Einsteina,  który,  wyraźnie zauroczony jej urodą i intelektem, pragnie jej zaimponować. Uczuciowe perturbacje związane z kochankiem, który nie potrafi wybrać między żoną a kochanką, wyniszczają psychicznie uczoną; jej nie najlepszy stan emocjonalny znajduje odzwierciedlenie w zachowaniu, jednak nie zniechęca to zaintrygowanego nią Alberta. Kobieta, jaką ten ma okazję obserwować, fascynuje także dlatego, że dzięki wyjątkowym okolicznościom ukazuje swoje drugie oblicze, tak inne od tego, które jest powszechnie znane: świadomej swej wartości uczonej, piekielnie pracowitej, wytrwałej i konsekwentnej w dążeniu do celu, poważnej i skupionej bez reszty na swojej pracy, nieco wycofanej i zdystansowanej wobec kwestii nie związanych z nauką. Einstein, a wraz z nim czytelnik, poznaje zupełnie inną Marię: neurotyczną, nerwową, impulsywną, rozchwianą emocjonalnie, ulegającą rozpaczy i stanom depresyjnym, histerycznym atakom i melancholii. Ten aspekt jej osobowości, uczuciowy chłód i swoista niedojrzałość emocjonalna, która tak jaskrawo ujawniła się w historii z Langevinem, mają swoje źródło nie tylko w głębokim i długotrwałym szoku spowodowanym śmiercią męża, ale i dzieciństwem pozbawionym bliskości przedwcześnie zmarłej matki. Choć nigdy wcześniej nie zastanawiałam się w ten sposób nad charakterem uczonej, muszę przyznać, że brzmi to wiarygodnie i prawdopodobnie. Niedźwiedzka, zwracając na to uwagę, pozwala spojrzeć czytelnikowi na sylwetkę Skłodowskiej w zupełnie inny niż dotychczas sposób, nieco lepiej zrozumieć ją samą oraz charakter relacji z najbliższymi. Nie mogę powiedzieć, że zaszokowało mnie to, że wielka uczona była zarazem namiętną kochanką, zaborczą, zazdrosną, uzależnioną emocjonalnie od kochanka czy też w ogóle kobietą zdolną zawrócić mężczyznom w głowie, że poczułam, że autorka spycha noblistkę z piedestału opowiadając o jej wadach i słabościach charakteru. Być może wynika to z faktu, że znając biografię Skłodowskiej ominął mnie element zaskoczenia oraz  z dość popularnej ostatnimi czasy tendencji do przedstawiania postaci historycznych w pełnym świetle, unikania gloryfikacji i koloryzowania „na plus” w słusznym założeniu, że bardziej to szkodzi ich wizerunkowi, niż mu służy.

Niedźwiedzka przedstawiła madame Curie nie tylko jako genialną uczoną, która całe życie poświęciła nauce i dokonała niezwykłych rzeczy, ale przede wszystkim jako kobietę z krwi i kości, niestrudzenie walczącą z przeciwnościami losu, spragnioną uczucia, często zagubioną we własnych emocjach, trudną we współżyciu, mającą swoje wady i ułomności, ale przecież przez to nie mniej wspaniałą i godną podziwu. Momentami miałam wręcz wrażenie, że autorka zbytnio uwydatnia te mniej przyjemne cechy Marii, kładzie nacisk na te wątki z jej życia lub podkreśla te sytuacje, kiedy wykazywała się egoizmem, wybuchowością, chłodem i dystansem, który mógł ranić tych, przeciw komu były skierowane – wniosek taki wysnułam na podstawie porównania z innymi publikacjami dotyczącymi Skłodowskiej; szczególnie trudno pogodzić mi się z aluzjami, jakoby w związku z Piotrem to on był stroną bardziej zaangażowaną, a ona jedynie pozwalała się kochać. Może to drobiazg, ale zbudowałam sobie obraz ich małżeństwa może odrobinę wyidealizowany, ale jednak raczej zgodny z przekazami źródłowymi: szczęśliwa para genialnych uczonych, partnerów w pracy, przyjaciół i kochanków, coś wspaniałego. Czytałam fragmenty Dziennika żałobnego, który dosłownie poraża głębią rozpaczy i cierpienia; niemożliwe, by pisała to kobieta, która nie kochała całym sercem, szczęśliwa w związku, do której w pełni dociera ogrom poniesionej straty. Jednak to jedyny zgrzyt, jaki odczułam w trakcie lektury.

Fabuła powieści Magdaleny Niedźwiedzkiej jest na tyle dobrze osadzona w epoce, której dotyczy (czasy Belle Epoque), że swoiste uwspółcześnienie, mniej ortodoksyjne podejście do bohaterów, przejawiające się chociażby w ich mowie czy przedstawieniu relacji międzyludzkich, stające się powoli znakiem rozpoznawczym autorki, nadaje powieści i postaciom bohaterów nowy, świeży wymiar i sprawia, że łatwiej się z nimi utożsamić, nawiązać bliższą więź, lepiej ich zrozumieć.

Spodobało mi się również to, że autorka nie osadza swoich bohaterów  w zbudowanym wcześniej kontekście historyczno – kulturowym, lecz tworzy go w toku opowieści, jakby mimochodem, co nie znaczy, że naprędce i byle jak, wręcz przeciwnie. Więcej dowiadujemy się o sytuacji kobiet pragnących zdobyć wykształcenie, o przeszkodach, nie tylko logistycznych, ale i mentalnych i obyczajowych, jakim musiały stawiać czoło, o przekleństwie podwójnych standardów moralnych, których ofiarami padały kobiety -  w toku akcji, na bieżąco, dzięki czemu fabuła staje się bardziej treściwa, pozbawiona dłużyzn mogących wprawić czytelnika w znużenie, a sama lektura bardziej płynna, na co niebagatelny wpływ ma także lekki, przyjemny w odbiorze styl autorki.


Powieść polskiej pisarki nie jest typową biografią; choć fabuła mocno i solidnie umocowana jest w historycznych faktach, postać Marii Skłodowskiej – Curie jest zbudowana w równej mierze z autorskich interpretacji fragmentów życiorysu wielkiej uczonej. Jej zaletą jest to, że oferuje czytelnikowi inne niż dotychczas spojrzenie na postać noblistki, koncentruje się nie tyle na dokonaniach bohaterki, ile na jej życiu wewnętrznym, stanowiąc punkt wyjścia do analizy charakteru i osobowości uczonej oraz próbę zrozumienia jej fenomenu. Do czysto biograficznej wiedzy czytelnika na temat bohaterki nie wnosi wiele nowego, ale też nie taki był zamysł autorki; mam wrażenie, że Magdalenie Niedźwiedzkiej przyświecała raczej chęć ukazania skomplikowanej osobowości uczonej, czynników, które ukształtowały jej psychikę (lub też ją wypaczyły) i uczyniły z niej kobietę absolutnie wyjątkową, fascynującą pod każdym względem. Można się zgadzać lub odrzucić autorską wizję Niedźwiedzkiej, jednak jedno jest pewne: zdecydowanie warto poświęcić jej uwagę choćby dlatego, że zmienia nasz sposób myślenia o naszej dwukrotnej noblistce; być może niektórzy czytelnicy poczują się zaskoczeni czy też zaszokowani dość bezpardonowym odidealizowaniem postaci uczonej, o ile można tak nazwać swoiste dopełnienie wizerunku wachlarzem nie tylko pozytywnych cech czy zwrócenie uwagi na pewne wady i słabości postaci – jednak przecież to właśnie pociąga nas w innych ludziach, fakt, że nie są doskonali, a cudownie niejednoznaczni, wewnętrznie skomplikowani, nieodgadnieni, a przez to intrygujący. Taka też jest ta książka i jej bohaterka, warto się o tym przekonać. 

Moja ocena: 4/5


za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i s-ka oraz Autorce :)

6 komentarzy:

  1. Z tego co piszesz wnioskuję, że to bardzo ciekawa książka. Jak pewnie większość, znam tylko podstawowe fakty z życia tej genialnej kobiety. Myślę, że film, który jest obecnie na ekranach przyczyni się również do sukcesu książki. Wiecznie Zaczytana z W Molikowie

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo cieszę się, że chociaż Ty się nie rozczarowałaś. Muszę chyba wrócić do tej książki i dać jej jeszcze jedną szansę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodziewałam się typowej biografii, dlatego nieco stroniłam od tej książki, ale po recenzjach okazuje się, że wiele tutaj emocji i prawdziwego życia, a nie jedynie faktów z naukowej rzeczywistości, w jakiej tkwiła Skłodowska-Curie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna książka, spędziłam z nią miło kilka godzin ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę dobrze się czytało, ale madame Curie była dla niesamowicie irytująca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Postać Skłodowskiej wzbudziła moje zainteresowanie dopiero po lekturze "Pani Einstein", gdzie uczona jawi się jako posągowy wręcz cień, melancholijny, imponujący odwagą, mroczny, lecz pociągający. Wcześniej niewiele zastanawiałam się nad biografią noblistki, choć zdawałam sobie sprawę z bogactwa opracowań jej dotyczących - kusiły, lecz nigdy nie zajrzałam. W miarę czytania Twojej recenzji moje zaintrygowanie wciąż wzrastało, ponieważ wydaje mi się, że portret stworzony przez Niedźwiedzką może z powodzeniem wzbogacić, dopełnić w jakiś sposób postrzeganie Skłodowskiej właśnie w kategoriach kobiety, człowieka podatnego emocjom, zmagajacego się z uczuciowymi problemami, ujetymi w gorset obyczajowości.

    Dziękuję za zachęcenie do lektury! 😊🎀

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.