Tytuł: "Grabarz"
Juan Rodrigo mieszka w niewielkiej wsi na południu Hiszpanii, a raczej poza jej granicami, w oddaleniu od ludzkich siedzib.
Juan Rodrigo jest bowiem grabarzem podobnie jak jego ojciec i dziadek. Odziedziczył ten zawód czy też może powołanie po swoich przodkach wraz z wyjątkowym darem - zdolnością widywania duchów i rozmawiania z nimi.
Zmarli po śmierci mają zwyczaj nawiedzania Juana, opowiadania mu o swoich losach, swym życiu, niejednokrotnie wyjawiając mu swoje sekrety - a wszystko po to, by grabarz, który ze względu na swój specyficzny dar przyjął na siebie rolę pośrednika między żywymi a umarłymi - opowiadając rodzinie zmarłego prawdziwą historię jego życia pomógł bliskim pogodzić się ze stratą, uporządkować sprawy, które zmarły pozostawił niedokończone, a nieraz nawet naprawić zło, które ten wyrządził za życia.
Balansując nieustannie na granicy światów grabarz niczym gawędziarz snuje opowieści o ludzkich losach, kształtuje wspomnienia tych, co pozostali kojąc ich żal oraz nadając śmierci sens i znaczenie.
Jego opowieści mają charakter terapeutyczny, gdyż pomagają ludziom oswoić się z odejściem bliskiej osoby, pogodzić się z nieuchronnym; pomagają też samym zmarłym prostując kręte ścieżki ich życia.
Zawarte w tych opowieściach przesłanie wiele mówi o związkach między żywymi a umarłymi; związkach, o których nikt na co dzień nie chce pamiętać, ale które w obliczu śmierci nabierają znaczenia i stanowią swego rodzaju pociechę dla żałobników: śmierć nie jest kresem życia, lecz jego kontynuacją w innej formie; między światem rzeczywistym a niewidzialnym istnieje wyjątkowa więź, która sprawia, że mogą się one wzajemnie przenikać i oddziaływać na siebie.
Choć Rodrigo opowiedział w swoim życiu wiele ludzkich historii, najważniejszą i najsmutniejszą z nich zostawia na sam koniec; to historia życia i śmierci jego ukochanej córki Esperanzy.
I paradoksalnie dopiero jej tragiczne odejście uwolniło Juana od nieustannego lęku o los córki, nauczyło go tego, do czego za jej życia nie był zdolny: do spojrzenia z dystansu na łączące ich stosunki, uznania córki za osobny, niezależny od niego byt, który podąża własną drogą.
Śmierć Esperanzy załamałaby Juana gdyby nie to, że nadal może ją widywać i rozmawiać z nią jak dawniej. Opowieść o jej życiu ratuje także jego pogrążone w żalu zmysły; dzięki niej nie tylko ostatecznie godzi się z odejściem Esperanzy w inny wymiar, zaczyna także lepiej rozumieć uczucia własne i córki. Dziewczynka pomaga mu snuć historię jego życia, by zawczasu mógł naprawić swoje błędy zanim będzie za późno.
Grabarz to jedna z najsmutniejszych i najbardziej nostalgicznych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Jej klimat, to bezustanne poczucie przeplatania się dwóch światów, ten stale obecny oddech śmierci przenikający wszystkie myśli i poczynania bohaterów, marazm i trwanie mieszkańców wioski w oczekiwaniu na śmierć, z rezygnacją przyjmowane przez głównego bohatera brzemię jego daru - to wszystko sprawia, że nawet piękny, poetycki styl autora nie jest w stanie przegnać z moich myśli przygnębienia wywołanego lekturą.
Nawet to życie po śmierci nie różni się jakoś zasadniczo od ziemskiej egzystencji - duchy zachowały swoją człowieczą naturę, swoje wady i zalety, nie sprawiają wrażenia pogrążonych w niebiańskiej szczęśliwości. Stale na wyciągnięcie ręki, a jednak tak nieskończenie odległe, różni ich od ludzi jedynie większa świadomość własnego istnienia.
Jest to książka piękna, wzruszająca, ale przeraźliwie smutna i depresyjna, przynajmniej, jeśli o mnie chodzi.
Polecam wyłącznie ze względów estetycznych, gdyż nie chcę mieć na sumieniu czytelników pogrążonych w głębokim dołku.
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/21943/grabarz/opinia/2318689#opinia2318689
Książkę kupiłam za całe 5 złotych i jak widzę po recenzji, zrobiłam świetny interes:)). Już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja ją sobie już włożyłem do swojej listy
OdpowiedzUsuńPierwsze zobaczyłam piękną okładkę. Później przeczytałam o pięknej, ale niezwykle smutnej i specyficznej powieści, wypełnionej ogromem emocji. I pomimo tego bagażu uczuć niezwykle mnie ciekawi i zastanawia. Przeczytam, na pewno. Tylko sądzę, że do takiej książki trzeba mieć odpowiedni nastrój, a śpiew ptaków za oknem i wszechobecna zieleń takiego nostalgicznemu nastrojowi zdecydowanie nie pomaga. Niemniej jednak wpisuję na listę :)
OdpowiedzUsuńWiem, że się powtarzam (wybacz), ale genialna recenzja
Widzę, że mój depresyjny nastrój Was nie zniechęcił xD
OdpowiedzUsuńkasandro - faktycznie dobry interes; już nie mogę się doczekać Twojej recenzji!
pisanyinaczej - mam nadzieję, że doczekam się i Twojej opinii; miło porównać swoje odczucia po lekturze.
Ala - cieszę się, że zdołałam Cię zaintrygować; rzeczywiście ta wiosna za oknem specjalnie nie nastraja do tej lektury, ale zdecydowanie pomaga zachować pogodę ducha. I dziękuję za miłe słowa:)
Pozdrawiam wszystkich!
Wygrany "Grabarz" czeka u mnie na swoją kolej, ale widzę, że kilka miejsc w kolejce chyba przeskoczy do przodu... :)
OdpowiedzUsuńJak widzę kolejnej osobie przypadła do gustu :) Ta książka jest niesamowita, zostaje na długo w pamięci, a jeśli ktoś realizmu magicznego nie czytał, lub nie lubi, powinien po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńja też dopisuję do listy, uwielbiam smutne książki, takie które długo się pamięta, dodaję do listy obserwowancyh i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążkówka Ewa - mój egzemplarz także długo czekał na swoją kolej; gdybym wiedziała, że czeka mnie taka duchowa uczta, nie leżałby tak długo na półce nieprzeczytany:)
OdpowiedzUsuńMagdalena - piękne określenie "Realizm magiczny" i cudownie oddaje naturę książki:)
Magda - ta książka z pewnością na długo zapada w pamięć!:)
Dziękuję wszystkim i pozdrawiam serdecznie!
kasandra - rzeczywiście świetny interes! I już nie mogę się doczekać Twojej recenzji!
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej - jestem ciekawa także Twojej opinii; lubię porównywać odczucia po jakiejś lekturze:)
Ala - rzeczywiście, wiosenna atmosfera specjalnie nie nastraja do tej lektury, ale z pewnością doskonale równoważy nostalgię i smutek.I dziękuję za miłe słowa!
Pozdrawiam wszystkich!:)
Zderzenie tytułu ze zdjęciem na okładce wyjątkowo mocne. Nie przepadam za smutnymi, depresyjnymi książkami, więc to chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńAneta - ta książka rzeczywiście jest taka, jak piszesz; mnie to nie powstrzymało, ale widocznie ujawniają się moje zapędy masochistyczne:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na moim blogu znajdziesz pozycje, które bardziej niż ta utrafią w Twój gust - zapraszam!