niedziela, 1 marca 2015

"Lennon. Człowiek, mit, muzyka"

Autor: Tim Riley
Tytuł: "Lennon. Człowiek, mit, muzyka"
Seria: Fortuna i Fatum
Wydawnictwo: W.A.B., 2015
Ilość stron: 735
Okładka: twarda

John Lennon to bezsprzecznie jedna z jaśniejszych gwiazd w muzycznym panteonie XX wieku. Jego życie to niemal podręcznikowy przykład rockowej legendy; z jednej strony - wybitny, niepokorny muzyk nieustannie poszukujący dróg artystycznej ekspresji; z drugiej - zagubiony, pełen sprzeczności indywidualista o trudnym charakterze i skłonnościach do autodestrukcji, budzący liczne kontrowersje bohater skandali, niespokojny duchem aktywny idealista łamiący kulturowe i społeczne tabu. Warstwa mitów narosłych wokół postaci Lennona wydaje się dziś być integralną jego częścią, ale czy wobec tego można stwierdzić, kiedy twórczość artysty odzwierciedlała jego życie, a kiedy stanowiła narzędzie autokreacji? Ile rzeczywiście mówi nam o nim samym, jego życiu uczuciowym i intelektualnym? Czy przez muzykę, jaką tworzył, możemy zrozumieć jego bogatą osobowość i to, kim był, czy też zobaczymy jedynie to, co sam chciał nam o sobie opowiedzieć?

Znany amerykański krytyk Tim Riley stworzył obszerną i niezwykle drobiazgową biografię jednego z najsłynniejszych muzyków naszych czasów. Cel, jaki mu przy tym przyświecał, w pewnym stopniu odzwierciedla tytuł publikacji; to próba zmierzenia się z mitem, jakim stał się John Lennon oraz odpowiedzi na pytanie, kim – lub jaki – artysta był naprawdę. A także czy w ogóle jest możliwe analizowanie osobowości ex-Beatlesa w oderwaniu od warstwy legend narosłych wokół niego tak za życia, jak i po śmierci. Nie da się ukryć, że podobne przedsięwzięcie to prawdziwe wyzwanie; czy Rileyowi udało się mu sprostać?

Lennon. Człowiek, mit, muzyka to publikacja monumentalna, co nie powinno dziwić, zważywszy na wyjątkowo bujne i barwne życie, jakie wiódł jej bohater. Autor na ponad siedmiuset stronach, kreśląc porażająco szerokie, wieloaspektowe tło historyczne, szczegółowo i wyczerpująco opowiada o życiu artysty – okolicznościach i ludziach, którzy go ukształtowali, muzycznych inspiracjach, relacjach, jakie nawiązywał z otoczeniem, wreszcie – o demonach, z jakimi walczył przez całe życie. Jeśli dołączyć do tego pogłębioną analizę twórczości Lennona oraz wspomnienia jego przyjaciół, znajomych czy współpracowników, wydawać by się mogło, że książka Rileya jest biografią idealną.

Nie sposób stworzyć rzetelnej publikacji tego typu bez zarysowania tła historycznego umożliwiającego osadzenie bohatera w konkretnym kontekście kulturowym, społecznym, a nawet politycznym – co akurat w tym przypadku jest uzasadnione. Nie sposób wykreować pełnowymiarowej i wiarygodnej sylwetki, nie uwzględniając interakcji jednostki z otoczeniem, gdyż mają one kluczowe znaczenie dla zrozumienia osobowości bohatera jako człowieka i artysty. Ale nie może być tak, że natłok informacji, przytaczanych wspomnień czy anegdot, dygresji i dywagacji autora, przysłania postać bohatera! John dosłownie niknie pod warstwami kolejnych opowieści o ludziach, którzy w mniejszym lub większym stopniu odcisnęli swoje piętno na jego losach. Nie zawsze historie te służą uwypukleniu pewnych cech charakteru czy osobowości Lennona, które stanowiłyby doskonały przyczynek do analizy psychologicznej, ale… po prostu są. Trudno stwierdzić, dlaczego w ilości i natężeniu niejednokrotnie uniemożliwiającym wyłuskanie najistotniejszych informacji o bohaterze. O ile jeszcze dość szczegółowa opowieść o osobach, które miały najbardziej znaczący wpływ na kształtowanie osobowości Johna w dzieciństwie, czyli rodzicach i ciotce Mimi, jak również kolegach z The Beatles i menadżerze zespołu, pierwszej żonie czy Yoko Ono, jest jak najbardziej uzasadniona (choć i tu autora ponosi słowotok i pojawiają się fragmenty, które nie mają z Johnem nic wspólnego lub zmieniają publikację w monografię poświęconą zespołowi The Beatles), o tyle liczne dywagacje, chociażby o ludziach świata ówczesnej popkultury, zwyczajnie zaciemniają obraz, są niepotrzebne i po prostu nużące.

Riley zbyt często odbiega od tematu, a jego narracja sprawia wrażenie, jakby chciał zabłysnąć przed czytelnikiem swą niewątpliwie imponującą znajomością ówczesnych realiów, życiorysów i osiągnięć najbardziej znanych osobowości muzycznej branży tamtych czasów. Szkoda tylko, że gdzieś w tym całym chaosie niknie sylwetka Johna, zaś wyłuskanie najbardziej znaczących informacji na jego temat jest czasochłonne i męczące; książka Rileya nie jest lekturą do połknięcia na jeden raz: jest żmudną, momentami nużącą, raczej do podczytywania – mnie zajęło to niemal dwa tygodnie. Najgorsze jest jednak to, że nawet, kiedy autor podejmuje się analizy osobowości, zachowań i reakcji Lennona, która posłużyłaby czytelnikowi do wyrobienia sobie opinii o artyście, a przynajmniej do poczynienia takiej próby, tak naprawdę… nie mówi nam niczego nowego. To wszystko już było, a moje słowa potwierdzi każdy fan Beatlesów lub też czytelnik posiadający choćby zdawkową wiedzę o legendarnym muzyku. Przeczytałam kilka publikacji na ten temat – czy to wspomnienia przyjaciół Lennona, jego listy, biografie, monografie Beatlesów i doprawdy, Riley niczym mnie nie zaskoczył. Może tylko niebywale i niepotrzebnie rozdętą treścią.

Dlatego trudno mi polecić tę pozycję zarówno miłośnikom twórczości Johna, którzy nie znajdą tu niczego, czego już by o swoim idolu nie wiedzieli, jak i tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją z nim przygodę i poszukują publikacji na temat artysty – może jest ona doskonale udokumentowana, wyczerpująca i wieloaspektowa, ale zdecydowanie przegadana, średnio przystępna, nie oferująca nowej perspektywy, nie wnosząca niczego nowego do powszechnej wiedzy o legendzie rocka. Jedynym naprawdę znakomitym fragmentem publikacji jest wnikliwa analiza twórczości Lennona, odniesienie poszczególnych utworów do konkretnych życiowych doświadczeń – ale nic w tym dziwnego, zważywszy na profesję autora książki. Niemniej jednak to naprawdę interesująca składowa publikacji, warto dłużej się przy niej zatrzymać, odsłuchać przy jej lekturze konkretnych utworów Lennona i spróbować odnaleźć w nich to, czego doszukał się Riley.

Czy jednak zasadne jest zastanawianie się, na ile wizerunek Lennona, jaki istnieje w zbiorowej świadomości, jest prawdziwy, a ile w nim autokreacji? Nie sądzę, by lektura jakiejkolwiek biografii artysty była w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. John Lennon to legenda, zaś próby rozłożenia jej na czynniki pierwsze, wyodrębnienia warstwy mitologicznej - czemu tak naprawdę miałyby służyć?

Moja ocena: 4/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/222829/lennon-czlowiek-mit-muzyka/opinia/24191096#opinia24191096



za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu W.A.B. :)

11 komentarzy:

  1. Ojej, czuję się rozczarowana. Chciałam bardzo przeczytać tę biografię. To jedna z moich ulubionych postaci w muzyce. Niestety nie cierpię gdy biografia jest przegadana, nudna, nie wnosząca nic nowego w moje postrzeganie Lennona. Nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, książka nie tyle jest nudna, co nużąca. Zbyt dużo informacji "pobocznych", że się tak wyrażę, ciężko dotrzeć do sedna i z natłoku wiadomości wyłuskać to, co rzeczywiście istotne. Ale fakt, jeśli jesteś fanką, to raczej niczego nowego się o swoim idolu nie dowiesz. Chyba ze Ci zależy na dogłębnej analizie jego twórczości, w takim wypadku warto sięgnąć.

      Usuń
  2. Początkowo napalałam się na ten tom, no ale nadrukowane nazwisko Lennona zawsze przyprawia mnie o szybsze bicie serca :D Tak właśni myślałam, że raczej nic nowego się z tej publikacji nie dowiem, a kupować, żeby stało na półce też bez sensu. Cieszę się, że doczekałam się Twojej recenzji i nadal ze spokojem mogę sobie powtarzać, że nie potrzebuję tej książki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy nie potrzebujesz, jego twórczość jest naprawdę wyczerpująco i ciekawie zanalizowana :P
      Ale rzeczywiście, innowacyjna ta biografia nie jest ;)

      Usuń
  3. Biografii Lennona nie czytałam póki co żadnej, więc trzeba by to nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie, ja bym chyba sięgnęła po ten tytuł ze względu właśnie na te fragmenty, które odbiegają od Johna, bo może warto spojrzeć na tę książkę przez pryzmat informacji o tamtym, jakże ciekawym, świecie. Szkoda co prawda, że "sprzedano" ten tytuł jako biografię Lennona, skoro nie do końca nią jest, ale po Twojej recenzji oraz ocenie widać, że bez względu na mankamenty, jest to całkiem ciekawa publikacja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcę chcę chcę i to bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, bo wydawało mi się, że książki z tej serii są dość ciekawe. Nie wiem, czy kupiłabym biografię tego akurat twórcy, bo choć lubię Beatelsów, a Lenona z całej czwórki darzę największą sympatią to jednak moje zainteresowania skierowane są raczej ku bohaterom ubiegłych stuleci, co jak zdaję sobie sprawę jest niesprawiedliwe w stosunku do współczesnych, ale z gustami się nie dyskutuje. :)I mimo dość krytycznej opinii twoja ocena jest wysoka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę serię biografii i choć nie miałam jeszcze okazji czytać opowieści o Lennonie, to czuję, że ta książka byłaby w moim guście. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie, podobnie odebrałyśmy tę książkę. Tyle tylko, że Ty napisałaś o tym dużo sprawniej i dużo piękniej ode mnie, ale cóż zrobić, nie mogę znów popadać w kompleksy ;) W każdym razie naprawdę źle się stało: tyle czekania na książkę i tyle niepotrzebnego rozczarowania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że się zawiodłaś na tej lekturze.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.