piątek, 20 marca 2015

"Księżna Mediolanu"

Autor: Renata Czarnecka
Tytuł: "Księżna Mediolanu"
Wydawnictwo: Książnica, Grupa Wydawnicza Publicat, 2015
Ilość stron: 396
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Niewiele kobiet renesansu zdołało zapisać się w zbiorowej świadomości; nieprzypadkowo żadna z wybitnych przedstawicielek płci pięknej tamtej epoki nie pochodziła z niskiej lub średniej warstwy społecznej, a były to w większości władczynie lub co najmniej żony władców. Elżbieta I, Katarzyna Medycejska, Izabela Burgundzka, Izabela d'Este czy nieznana poza Polską (a u nas ciesząca się niezasłużenie nie najlepszą sławą) Bona Sforza, to najbardziej bezdyskusyjne przykłady kobiet przebojowych, o nieprzeciętnych talentach dyplomatycznych i politycznych, doskonale radzące sobie w szowinistycznym, męskim świecie.
Aby zapisać się na kartach historii nie wystarczyło jednak być wysoko urodzoną, wszechstronnie wykształconą, inteligentną i utalentowaną, o niezłomnym i twardym charakterze kobietą. Jakże często była to jeszcze kwestia odrobiny szczęścia czy sprzyjających okoliczności, które cienką linią oddzielały tryumf od klęski. Jedną z niezwykłych, renesansowych dam, która musiała stoczyć wiele ciężkich bitew z przeciwnościami losu, a o której historycy mówią niewiele i nieczęsto, jest kobieta wspominana w naszym kraju może tylko w kontekście jej sławnej - niesławnej córki, polskiej królowej Bony: księżna Mediolanu, Izabela Aragońska.

Renata Czarnecka w swojej opowieści o losach księżnej przenosi nas do 1489 roku, do wydarzeń bezpośrednio poprzedzających pierwsze spotkanie świeżo poślubionych per procura małżonków: wywodzącej się z hiszpańskiego, panującego w Aragonii, Sycylii i Neapolu, rodu Trastamara, Izabeli Aragońskiej i księcia Mediolanu Giana Galeazza Sforzy, bratanka potężnego Ludwika Sforzy, sprawującego rzeczywistą władzę w jego imieniu. Izabela jest pełna nadziei na szczęśliwe życie u boku męża, którego zdążyła już pokochać całym sercem, jednak bardzo szybko pryskają one jak bańka mydlana. Okazuje się, że Gian Galeazzo ma wyjątkowo chwiejny i słaby charakter, jest bez reszty podporządkowany i ślepo posłuszny stryjowi, a nad towarzystwo młodej żony przedkłada swoich faworytów, co sprawia, że związek pozostaje długo nieskonsumowany. Nieszczęśliwa i upokarzana przez męża Izabela popada w konflikt z Ludwikiem, który ani myśli scedować władzy na prawowitych władców Mediolanu i odsyła ich z dala od dworu, do Pawii. Kiedy wreszcie księżna rodzi upragnionego syna, z jeszcze większą determinacją dąży do odzyskania tronu i zapewnienia potomkowi należnego mu dziedzictwa. Niestety, nie ma wsparcia w zapatrzonym w stryja mężu, zaś przemyślne polityczne intrygi Il Moro wiążą ręce potencjalnym zwolennikom Izabeli. Nieustannie zdradzana i poniżana, raz za razem ciężko doświadczana przez los księżna walczy o miłość Gian Galeazza i dziedzictwo dla swych dzieci – czy jednak słaba, pozbawiona znaczących sojuszników kobieta ma jakąkolwiek szansę na przeprowadzenie swej woli, nawet, jeśli racje leżą po jej stronie?

Zupełnie mnie nie dziwi fascynacja autorki postacią Izabeli Aragońskiej. Spośród kobiet swej epoki i sfery nie wyróżniała się co prawda niczym szczególnym – była rzecz jasna wykształcona, świadoma swej roli i znaczenia swego rodu zgodnie z panującymi ówcześnie standardami, jednak nie mogła poszczycić się olśniewającą urodą ani słodkim charakterem – a jednak miała w sobie dość siły, odwagi i determinacji, by przeciwstawić się samemu potężnemu Il Moro – czyli uczyniła coś, na co nie było stać nie tylko jej własnego męża, ale i wielu innych możnych.
Niewiarygodne, ilu przeciwnościom musiała stawić czoła i ile wycierpiała: jako niekochana i zdradzana żona, księżna bez własnego księstwa; choć stała na straconej pozycji, chwytała się wszelkich sposobów, by odzyskać dziedzictwo swych dzieci. Ludwik Sforza nie przebierał w środkach, by zdyskredytować Izabelę w oczach jej męża i reszty świata; nie ograniczał się do złośliwości i afrontów, lecz uciekał się do gróźb, trzymania jej pod strażą, wypędzenia z Mediolanu czy też pozbawienia jej sojuszników i wsparcia w rodzinnym Neapolu, a nawet do odebrania pierworodnego syna. Jakby tego było mało, także los nie szczędził Izabeli tragedii, jednak po każdym upadku ona podnosiła się jeszcze silniejsza i bardziej zdeterminowana w dążeniu do celu; kolejne nieszczęścia nie były w stanie jej złamać, a hartowały ją coraz bardziej.

Renacie Czarneckiej udało się oddać całą złożoność i bogactwo osobowości bohaterki, cudownie niejednoznaczny charakter i wszystkie odcienie jej południowego temperamentu. Zapomniana przez historię księżna Mediolanu ożywa na kartach książki i jawi się jako prawdziwa kobieta z krwi i kości: dumna, przekonana o własnym znaczeniu arystokratka, nieszczęśliwie zakochana kobieta, czuła matka targana poczuciem krzywdy, niszczona przez zazdrość, rozpacz, pragnienie zemsty, odradzające się nadzieje i dotkliwe rozczarowania. W każdej ze swoich emocji jest autentyczna, wiarygodna i wspaniała. Portret Izabeli Aragońskiej udał się autorce wyśmienicie – jest wielowymiarowy, barwny i porywający, na pierwszy rzut oka widać w nim nie tylko doskonałą znajomość postaci i losów bohaterki, ale i fascynację, którą Czarnecka z pasją potrafiła przelać na karty powieści.

To nie jedyny atut niniejszej książki. Z równą starannością i dbałością o historyczną wiarygodność autorka nakreśliła realia epoki i tło obyczajowe renesansowych Włoch. Odnalezienie się w gąszczu krzyżujących się interesów, sojuszów i mariaży, meandrach ówczesnej polityki prowadzonej przez najznaczniejsze włoskie rody, z pewnością było prawdziwym wyzwaniem, jednak autorka poradziła sobie z nim znakomicie. Piękny, wysmakowany styl, którym Czarnecka wyczarowuje wizje jakby żywcem wyjęte z renesansowych dzieł malarskich, działają na wyobraźnię i tworzą klimat powieści, który otacza czytelnika długo po zakończeniu lektury. Księżna Mediolanu to zwyczajnie kawał doskonałej beletrystyki historycznej i poruszająca opowieść o niezwykłej kobiecie, która miała odwagę (i pecha) zawalczyć o swoje w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Z niecierpliwością czekam na kontynuację losów Izabeli Aragońskiej, a Wam w międzyczasie gorąco polecam tę oto powieść.

Moja ocena: 5/5


Za książkę serdecznie dziękuję Autorce ;)

15 komentarzy:

  1. Nie znam nic tej autorki, ale historycznie o kobietach, w takim klimacie... jeszcze jak taka dobra. No wypadałoby się zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Codziennie wyglądam tej książki z niecierpliwością, ale jakoś nie może do mnie dotrzeć. A tak bym chciała już zacząć czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy będziesz bardzo zaskoczona, jak po raz n-ty powtórzę, jak bardzo zazdroszczę Ci tej lektury? :)
    Autorka zdobyła u mnie ogromny kredyt zaufania dzięki książce "Barbara i król", więc inne jej powieści mogę brać w ciemno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydałoby mi się w końcu zapoznać z powieściami autorki, bo tak fantastycznie o nich piszesz, że... no, po prostu trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedzialam, ze kto jak kto, ale ty na pewno ta ksiazke przeczytasz i pieknie o niej napiszesz. Przy okazji zas zachecisz i mnie do jej przeczytania i rzesze innych czytelnikow :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie książki zawsze i wszędzie :D Jestem jak najbardziej na tak!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie tylko postać by mnie zainteresowała, ale najbardziej piękne renesansowe Włochy...

    OdpowiedzUsuń
  8. Autorki twórczości nie miałam przyjemności poznać, ale chyba popełnię grzech, jeśli tego nie zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszą przeczytać- wielowymiarowy portret bohaterki oraz historia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To na pewno ciekawa lektura, ale nie w moim klimacie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fabuła mnie zainteresowała. Zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro tak zachwalasz, to trzeba przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie widziałam wcześniej tej książki, ale na pewno po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna recenzja! Czuję, że powinnam zapolować na tę książkę, zwłaszcza że biografia Izabeli Aragońskiej nie jest mi obca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem tak: najlepszą książką Renaty Czarneckiej, którą do tej pory czytałam, była "Signora Fiorella". Zaraz za nią "Barbara i król". Pierwsza jest znakomicie znakomita, druga świetna. A "Księżna Mediolanu"? Czekam na drugi tom, to na pewno. ;)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.