czwartek, 8 grudnia 2011

"Grajek"

Autor: Helen McCabe
Tytuł: "Grajek"
Wydawnictwo: Bullet Books

Od dawna fascynują mnie ludowe podania i legendy, ich geneza, znaczenie, a przede wszystkim wpływ, jaki wywierają na kształtowanie kultury i etosu danej społeczności.
Jako że legenda o Szczurołapie z Hammelin (Hameln) jest mi dobrze znana, zaś recenzje książki Helen McCabe, z jakimi zetknęłam się na blogach były nadzwyczaj entuzjastyczne, nic już nie mogło mnie powstrzymać przed sięgnięciem po tę lekturę. Jakie pozostały mi po niej wrażenia? Zaraz się przekonacie.

Rumunia, 1990 rok. Sasha Marcu, młody i ambitny lekarz pracujący w ponurym szpitalu psychiatrycznym w mieście Kluż zwraca uwagę na dziwne i niepokojące zjawisko. Odkrywa, że wśród kobiet pochodzących z małej, odciętej od świata transylwańskiej wioski Arva, panuje ponadprzeciętna zapadalność na schizofrenię. Zaintrygowany tym fenomenem próbuje zgłębić psychikę jednej z pacjentek, Iriny, która przeszła załamanie nerwowe po tragicznej śmierci nastoletniej córki. Choć sesje z Iriną posuwają się bardzo opornie, dociekliwy lekarz wpada na trop przerażającej historii, która powtarza się w wiosce od stuleci i jest związana z postacią tajemniczego i złowieszczego Praprzodka. W niepokojący sposób łączy się ona z sekretnymi, znanymi tylko kobietom rytuałami oraz brutalnymi morderstwami dzieci. Policja okazuje się bezradna natrafiając na mur milczenia mieszkańców osady.


Akcja przenosi się do małego amerykańskiego miasteczka Sunny Mead. Diane Durrant postanawia zatrudnić nauczyciela muzyki dla swych utalentowanych dzieci, a zwłaszcza dla 13-letniego Michaela, który od czasu wypadku samochodowego jest niepełnosprawny. Przyjazd tajemniczego Diepa Koppelberga, wirtuoza fletu i kolekcjonera lalek, wprowadza zamęt w spokojne życie rodziny. Urokowi nauczyciela nie poddaje się jedynie Michael, który zaczyna zdawać sobie sprawę z grożącego wszystkim niebezpieczeństwa...

Źródłem inspiracji autorki Grajka była legenda o Szczurołapie z Hameln, który w XIV wieku przybył do miasta, aby uwolnić je od plagi gryzoni. Szczury, zasłuchane w melodię wygrywaną przez flecistę opuściły Hameln i utonęły w rzece. Kiedy rada miejska odmówiła grajkowi wręczenia umówionej zapłaty, ten zwabił swoją melodią wszystkie dzieci do wnętrza góry - i nikt więcej już o nich nie słyszał.
XIV - wieczna legenda może mieć swój początek w wydarzeniach historycznych o sto lat wcześniejszych, znanych pod nazwą dziecięcej krucjaty. Ogromna rzesza dzieci wyruszyła wtedy w drogę do Ziemi Świętej, lecz nigdy tam nie dotarła; uczestnicy zginęli bądź zostali sprzedani w niewolę.

Autorka powieści najwyraźniej oparła się nie na pierwotnej wersji legendy, lecz na opisującym ją wierszu Roberta Browninga - stąd wzmianka o Transylwanii w roli miejsca, do którego dotarł Szczurołap wraz z korowodem towarzyszących mu dzieci.
McCabe łączy te intrygujące i pełne grozy legendarne wątki - bardzo bym chciała napisać, że zgrabnie i umiejętnie, ale niestety moje odczucia były zupełnie inne.

Po pierwsze - choć kontrast pomiędzy transylwańską, odizolowaną od świata, pogrążoną w ponurych zabobonach wioską a do bólu realnym, sennym amerykańskim miasteczkiem robi wielkie wrażenie, to w jakimś sensie jednak rozczarowuje. Fabuła staje się przez to schematyczna, wtórna, odarta z grozy i tajemniczości; w zasadzie wszystkie wysiłki autorki, aby stworzyć odpowiednio mroczną atmosferę (która tak obiecująco zapowiadała się w rumuńskich realiach), są mało przekonujące i spełzają na niczym.
Zupełnie nie mogę pojąć, co kierowało autorką, gdy już na pierwszych stronach powieści wyjaśniła nam zagadkę karpackiej wsi i Praprzodka. Z tego powodu fabuła staje się nudna i przewidywalna, zwłaszcza, że do samego końca nie dowiadujemy się niczego więcej i pozostajemy ze zdobytą wcześniej wiedzą, choć w toku fabuły pojawia się kilka dodatkowych pytań. Niejasny pozostaje dla mnie sens rytuału w Arvie, nielogiczny pod każdym względem i niczym nieuzasadniony - ani w kontekście psychologicznym, historycznym czy obyczajowym. Moim zdaniem to rażące zaniedbanie, które znacząco wpłynęło na mój stosunek do lektury.
Ponadto sama postać Szczurołapa wydaje mi się nakreślona w dość dziwaczny sposób, który w jakimś sensie odziera go z aury grozy wyczuwalnej w średniowiecznej legendzie. Diaboliczny flecista - pedofil ze szczurem zamiast penisa - to brzmi po prostu groteskowo! Jego postać jest zbyt mało złożona, banalna i jednoznaczna, a sama historia - zbyt naiwna, oczywista, za bardzo dopowiedziana. Szczurołap powinien być bardziej nieokreślony, tajemniczy, wielowymiarowy, a opowieść bardziej dopracowana w sferze zachowań i obyczajów mieszkańców wioski.

Moim zdaniem Grajek ma w sobie niewykorzystany potencjał, jaki drzemie w złowieszczej legendzie o Szczurołapie z Hameln. Książka mogłaby być dobrym thrillerem psychologicznym, ale bohaterom brakuje głębi charakteru; choć są autentyczni w swych emocjach, to jednak zarazem przewidywalni i schematyczni. Intrygujący wątek rytuałów - dokładnie co prawda opisany, ale pozbawiony jakiegokolwiek uzasadnienia - jest niedopracowany, a przez to zaprzepaszczony. Ciekawie zapowiadający się wątek rumuńskiego lekarza poszukującego wyjaśnienia fenomenu w Arvie został ucięty, nim zdążył się na dobre rozwinąć. Wygląda na to, że autorka straciła impet, zmarnowała doskonały pomysł albo poczuła, że koncepcja ją przerosła.
Niemniej jednak Grajek to lektura, która w ciekawy sposób łączy rzeczywistość ze światem legend i każe się zastanowić, ile prawdy drzemie w dawnych podaniach od stuleci budzących niezrozumiały lęk i grozę oraz gdzie przebiega granica pomiędzy legendą a koszmarną rzeczywistością.

Moje ogólne wrażenie to rozczarowanie, niedosyt i poczucie zmarnowania intrygującego i oryginalnego pomysłu. Nie żałuję jednak, że sięgnęłam po tę książkę - nie darowałabym sobie, gdybym nie przeczytała wariacji na temat jednej z moich ulubionych legend. Być może miałam wygórowane oczekiwania względem tej powieści - najlepiej przekonajcie się sami, czy jest to lektura dla Was.

 Moja ocena: 3/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/70457/grajek/opinia/4495853#opinia4495853 

20 komentarzy:

  1. Skoro się rozczarowałaś, to ja także wolę omijać tę książkę z daleka. Po co tracić czas na coś , co nie jest dobre lub przeciętne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tej książki. Bardzo chcę ją przeczytać. I zrobię to, gdy tylko nadarzy się okazja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię podania i legendy, a legenda o Szczurołapie z Hameln jest często wykorzystywana, szkoda, że tutaj tak rozczarowuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo niewysokiej oceny, mam niemałą chęć na tę książkę. Jak wpadnie mi w ręce, przeczytam:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo wszystko, brzmi bardzo ciekawie :))

    OdpowiedzUsuń
  6. cyrysia - niby fakt, choć uważam, że książka może się podobać:)

    Edyta - zatem życzę Ci tego i czekam na recenzję!

    Bibliofilka - ano, szkoda. Wiele sobie obiecywałam po tej lekturze:(

    kasandra - no i dobrze; musisz przyznać, że fabuła zapowiada się intrygująco:)

    tetiisheri - dokładnie tak:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chyba jednak sobie odpuszczę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sam bym chętnie przeczytał, gdyby nadażyła się okazja :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja bym z chęcią przeczytała... Uwielbiam rumuńsko-transylwańskie klimaty. Z chęcią poznałabym książkę traktującą a tamtych terenach, w której nie występuję Dracula :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ywNiedawno czytałam bardzo pozytywną recenzję tej książki i nabrałam ochoty na sięgnięcie po nią. Jednak po Twojej opinii chyba się wstrzymam. Wskazujesz na wiele minusowych aspektów, które mnie również odrzuciłyby od książki. Raczej po "Grajka" nie sięgnę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miravelle - jak uważasz; nie twierdzę, że książka jest zła, tylko jak dla mnie była zbyt niedopracowana:)

    pisanyinaczej - pewnie, czemu nie? Zawsze jestem zdania, że najlepiej przekonać się samemu:)

    Dwojra - o, i choćby tylko z tego powodu warto do niej zajrzeć:)

    Dosiak - mnie też zachęciły blogowe recenzje, ale mimo uczucia niedosytu nie żałuję, że po nią sięgnęłam:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa pozycja, ale raczej chyba nie dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę, a myślałam, że "Grajek" jednak jest godny polecenia. Chyba raczej nie przeczytam, bo na pewno nie podobałyby mi się te same rzeczy, co Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdanie o książce mamy odmienne bo mnie ta powieść bardzo się podobała. Fakt nie jest wielką miłośniczka legend i szczególnych planów co do książki nie robiłam. Interpretacja Szczurołapa jest taka jaka jest, autorka zrobiła z grajka szemranego typa, "kochającego" dzieci i miała do tego prawo, mnie w ogóle to nie przeszkadzało. Zauroczył mnie klimat, ciągły niepokój, szarość duchota no i Michael :).
    Na świecie byłoby nudno gdybyśmy wszyscy byli jednakowi :)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewa - nigdy nic nie wiadomo:)

    miqaisonfire - wiesz, to zależy czego kto szuka w książce; może za bardzo się czepiłam, no ale odczucia odczuciami, nic na nie nie poradzę:)

    Natula - wcale nie żałuję, że sięgnęłam po "Grajka"! I fajnie mieć odmienne zdanie, wtedy dopiero robi się ciekawie. A Michael był niesamowity!

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  16. No i tak trzymać, dobrze że chociaż Michael nas łączy :D
    Łapka :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Byłam nią zainteresowana, ale chyba jednak sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie dokładnie tak jak i Ciebie, zainteresował pomysł na fabułę. Na tyle mnie to zaintrygowało, że już jakiś czas temu książkę sobie skombinowałem i czeka teraz cierpliwie:) Teraz chyba już długo nie poleży. Chyba moja przekorna natura powoduje, że im bardziej krytyczna recenzja, tym bardziej mnie do książki zachęca:):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Natula - właśnie! Żeby nie było: bardzo się cieszę, że zwróciłaś na tę książkę moją uwagę, serio!

    Catalina - to zależy, czego kto szuka w książkach; ona naprawdę może się podobać:)

    podsluch - ha, mnie też to bardzo mobilizuje:) Czekam na Twoją recenzję, bo jestem strasznie ciekawa, czy podzielisz moje odczucia:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Miałam podobne wrażenia, też pisałam o tym na moim blogu, dla mnie szczególnie rozczarowujące było przeniesienie akcji do Stanów, to było jak bolesny upadek z krzesła:-)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.