środa, 31 sierpnia 2011

"Małe zbrodnie małżeńskie"

Autor: Eric - Emmanuel Schmitt
Tytuł: "Małe zbrodnie małżeńskie"
Wydawnictwo: Znak


Chyba powinnam się przygotować na to, że każda kolejna książka Erica - Emmanuela Schmitta będzie mnie zachwycać, zaskakiwać i porażać prostotą, a zarazem głębią przesłania.
Dramat Małe zbrodnie małżeńskie oczarował mnie perfekcją wykorzystania wszystkich atutów i możliwości, jakie ma do zaoferowania ten niełatwy i wymagający gatunek literacki; swobodą, z jaką Schmitt porusza się w tej konwencji oraz sugestywną siłą przekazu, wobec której nie sposób pozostać obojętnym.

Jednoaktówka Schmitta to wspaniały przykład przerostu treści nad formą, kwintesencja relacji małżeńskich, wnikliwe i realistyczne studium długoletniego związku wraz ze wszystkimi emocjami, uczuciami i problemami, jakie ono w sobie mieści. Wielką zaletą dramatu jest oszczędność środków przekazu, co pozwala bez reszty skoncentrować się na jego istocie - charakterze relacji łączącej dwoje ludzi, których błyskotliwej i wielowymiarowej analizy dokonują sami bohaterowie - niczym podczas odgrywania psychodramy.
Wielkie wrażenie wywarł na mnie również autentyzm, realizm i rozmach, z jakimi autor uchwycił specyfikę i wielopłaszczyznowość małżeńskich więzi.


Lisę i Gillesa, małżeństwo z dwudziestopięcioletnim stażem poznajemy w chwili, kiedy wracają do domu ze szpitala. Gilles cierpi na amnezję, której doznał w wyniku niefortunnego incydentu, zaś żona robi wszystko, by przywrócić mu pamięć.
Dialog pomiędzy małżonkami uświadamia nam jednak, że obydwoje prowadzą względem siebie pewną grę. Lisa i Gilles kłamią. Ona - opowiadając o ich wspólnym życiu idealizuje męża, ukrywa jego wady eksponując zalety, próbuje ukształtować go na nowo wedle swoich wyobrażeń, zaś Gilles ukrywa przed nią, że amnezja się cofnęła pragnąc dowiedzieć się prawdy o żonie, poznać ją i zrozumieć.
W trakcie tej gry wychodzi na jaw wiele skrywanych sekretów, tajonych emocji, zapomnianych uczuć, prawd, do których trudno się przyznać nawet przed samym sobą; ujawnia się prawdziwa natura łączących tę parę relacji. Okazuje się, że traumatyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w ich małżeństwie przerwało stagnację, wyrwało ich z marazmu prowokując szczerą analizę własnych uczuć, oczekiwań, żalów i pragnień, wyjaśnienia emocji, jakie nagromadziły się między nimi przez lata, dokonania swoistego rachunku sumienia, który ma pomóc obojgu zrozumieć, czym właściwie jest dla nich ten związek i odnaleźć to, co niegdyś ich łączyło.

Schmitt uświadamia, że długoletni związek wcale nie musi oznaczać małżeńskiej rutyny i przebiegać wedle utartego schematu, gdzie miłość i pożądanie wypalają się i zostają zastąpione przez przyzwyczajenie i nudę. Czułość, duchowa więź, namiętność, przywiązanie, wierność, zaufanie, wybaczenie, zazdrość to cechy, które z powodzeniem mogą realizować się w związku z długoletnim stażem, jeśli tylko partnerom zależy na jego ratowaniu.
Daje także nadzieję, że mimo problemów codziennego życia, nieporozumień, zwątpienia, wkradającej się monotonii, pretensji i żalów wciąż istnieje szansa, by odnaleźć się na nowo, zrozumieć siebie nawzajem - trzeba tylko odrobiny dobrej woli oraz otwartości w konfrontacji ze wzajemnymi oczekiwaniami i uczuciami, a także chęci, by być ze sobą na dobre i złe.

Małe zbrodnie małżeńskie to dramat, który czyta się z zapartym tchem jak najlepszą powieść; który w świeży, ożywczy sposób opowiada o sprawach wydawałoby się tak oczywistych, że aż banalnych, jednak sami się przekonacie, ile piękna, życiowej mądrości i psychologicznej głębi można wykrzesać z tematyki tak pozornie pospolitej i wyświechtanej jak istota małżeńskich relacji.
Schmitt dokonał nie lada wyczynu odnajdując w niej coś nieoczekiwanego, wyjątkowego, wzniosłego i kuszącego, a wszystko dzięki niekonwencjonalnemu spojrzeniu, poszukiwaniom nowych dróg tam, gdzie wszyscy widzieli jedynie utarty szlak.

Małe zbrodnie małżeńskie to próba ukazania skomplikowanej natury miłości, uchwycenia różnych jej obliczy; to próba odpowiedzi na pytanie o sens instytucji małżeństwa oraz charakter więzi i relacji łączących dwoje pozostających w nim ludzi. To niemalże instrukcja jak rozmawiać, by się porozumieć, jak na nowo rozbudzić dogasające uczucie. Nie wolno tylko zapomnieć, że każdy związek jest domem, do którego klucze znajdują się w rękach mieszkańców.

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23076/male-zbrodnie-malzenskie/opinia/3678533#opinia3678533 

16 komentarzy:

  1. Tę książkę od dawna mam w planach i wcześniej czy później na pewno ją przeczytam:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To jedyna książka Schmitta jaka czytałam i bardzo mi się podobała. Zgadzam się w 100% w Twoją recenzją, szczególnie ze słowami: "wspaniały przykład przerostu treści nad formą, kwintesencja relacji małżeńskich" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dramatu nie miałam okazji jeszcze czytać, więc chętnie zaznajomię się z tą pozycją. Mam nadzieję, że wywrze na mnie równie pozytywne wrażenie co na tobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To wydanie ma jeszcze jedną zasadniczą zaletę: ilustracje!:)
    Mówiłam już, że kocham utwory Schmitta? Niech to wystarczy za komentarz, reszta jest milczeniem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze nie czytałem i to błąd. Uwielbiam tego autora. Jest dla mnie mistrzem w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Odkąd w moim mniemaniu przekonałam się, że Schmitt pisze czasem troszkę zbyt ckliwie jakoś ciężko przekonać mi się do innych książek tego autora...

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Schmitta i tę książkę też na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ja jeszcze przed sobą, ale chyba na razie po nią nie sięgnę choć recenzja doprawdy zachęcająca.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. kasandra - zachęcam gorąco!

    Bibliofilka - dziękuję; mam jeszcze kilka książek Schmitta w zanadrzu, które czekają na swoją kolej...

    cyrysia - ja również mam taką nadzieję! To było ciekawe doświadczenie:)

    Scathach - fakt, ilustracje są boskie!

    pisanyinaczej - zgadzam się z Tobą, uwielbiam jego styl!

    Ewa - ja bym tak nie powiedziała, ale to interesujące, co piszesz:)

    Vanilla - polecam! Doskonałe uzupełnienie jego prozy:)

    Stayrude - nie zwlekaj, to naprawdę gwarantuje niezapomniane doznania!

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  10. Em, właściwie nie wiem, czy to książka dla mnie. Raczej jestem na nią za młoda.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja nie słyszałam jeszcze o tej książce!
    Ale dzięki Tobie, droga Isadoro, mogę powiedzieć, że... jestem bardzo zainteresowana kupnem tej lektury!!

    OdpowiedzUsuń
  12. ""Małe zbrodnie małżeńskie" to dramat, który czyta się z zapartym tchem jak najlepszą powieść;"
    ditto - jak mówią Anglicy :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Maruda007 - ale miej ją na uwadze za kilka lat xD

    miqaisonfire - bardzo mnie to cieszy, bo naprawdę można wiele wynieść z tej lektury:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Tego tytułu nie znam, ale Schmitta czytałam i szanuję jako pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aneta - o Schmitcie mogę powiedzieć to samo; koniecznie musisz przeczytać tę pozycję!

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten pan ujął mnie powieścią "Oskar i pani Róża" więc chętnie sięgnęłabym po jego pozostałe książki, w szczególnosci po tak pozytywnej recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.