piątek, 20 maja 2011

"Zielone piekło"

Autor: Raymond Maufrais
Tytuł: "Zielone piekło"
Wydawnictwo: Zysk i s-ka

Powstanie tej książki owiane jest ponurą legendą związaną przede wszystkim z niewyjaśnionymi po dziś dzień losami jej autora, który zaginął podczas samotnej wyprawy w gujańskiej dżungli.
Jest ona swoistym dziennikiem podróży, wyczerpującym i przejmującym zapisem dwóch ekspedycji, w którym autor uczestniczył: wyprawy w głąb amazońskiej dżungli brazylijskiego Mato Grosso oraz gujańskiego interioru - w poszukiwaniu przedmiotu swojej obsesji, czyli nieznanych dotąd cywilizacji indiańskich plemion.
W 1947 roku dziewiętnastoletni Raymond Maufrais przyłącza się do ekspedycji wyruszającej na terytoria zamieszkiwane przez uchodzące za jedno z najokrutniejszych plemion Brazylii, Indian Xavante.
Wyprawa do Mato Grosso naszpikowana jest morderczymi trudnościami począwszy od pleśniejących w tropikalnej wilgoci zapasów i ubrań, poprzez choroby charakterystyczne dla klimatu (malaria, biegunka), chroniczne zmęczenie graniczące z wycieńczeniem po śmiertelnie niebezpieczne insekty oraz niezliczone amazońskie drapieżniki.

Wędrówka przez tereny o lata świetlne odległe od jakichkolwiek przejawów cywilizacji sprawia, że członkowie wyprawy muszą liczyć się z groźną obecnością wszelkiej maści społecznych wyrzutków ukrywających się na tych niezmierzonych przestrzeniach, którzy są tym bardziej groźni, że praktycznie bezkarni.
Raymond dzień po dniu zapisuje swoje obserwacje i wrażenia z tej morderczej podróży. Niezwykle wyczerpująco opisuje wizytę w osadzie poszukiwaczy diamentów, górników wydobywających złoto czy leśnych karczowników. Obserwacje te są opatrzone bystrymi i wnikliwymi komentarzami, nieraz bardzo emocjonalnymi, które świadczą o dużej wrażliwości autora.
Maufrais z wielkim wzruszeniem relacjonuje swoje pierwsze spotkanie z Indianami Karaja, opisuje ich codzienne życie, rytuały i obyczaje. Posiada rzadki dar oddzielania obiektywnych spostrzeżeń od wrażeń, jakie w nim wyzwalają.
Niestety, ekspedycja kończy się niepowodzeniem - spotkanie z dzikim plemieniem Xavante znajduje swój finał w dość dramatycznych okolicznościach. Jednak rozbudzone, a niezaspokojone apetyty młodego podróżnika owocują kolejną wyprawą, tym razem samotną, w głąb gujańskiej dżungli.
Dwudziestodwuletni Raymond planuje siedmiusetkilometrową ekspedycję przez puszczę do masywu górskiego Tumuc - Humac w nadziei spotkania tam Indian, którzy jeszcze nigdy nie mieli kontaktu z białym człowiekiem.
Ta myśl fascynuje go i rozpala wyobraźnię, pozwala pokonać ogarniające go raz po raz wątpliwości podsycane dodatkowo ostrzeżeniami przyjaciół próbującymi go odwieść od tego szalonego i skrajnie niebezpiecznego pomysłu. Raymond jednak zdawał sobie sprawę z zagrożeń wyprawy, wiedział, że może zginąć i w notatkach niejednokrotnie dawał upust swoim obawom. Był jednak zdecydowany: żadnych półśrodków, albo zginie, albo zwycięży - na pewno się nie cofnie.
Jego odwaga granicząca z brawurą, zadziwiający upór, niezłomny hart ducha, zdrowie fizyczne i psychiczne wielokrotnie były wystawiane na najcięższe, nieludzkie próby. Niewiara przyjaciół w powodzenie misji podkopywała optymizm i osłabiała morale. Dokuczała mu straszliwa samotność, której nie mógł przecież w żaden sposób zaradzić oraz przygnębiająca świadomość, że jest zdany wyłącznie na własne siły.
Nękały go tropikalne choroby, zagrażała amazońska fauna, postępujące wycieńczenie, skrajny głód, pierwsze objawy depresji oraz niewyobrażalna tęsknota za rodzicami, za domem. Jednak nic nie było w stanie pozbawić go nadziei na dotarcie do celu. Jego wstrząsające zapiski są dramatycznym świadectwem koszmaru, w jaki zamieniła się ta wyprawa.
Maufrais nie przestawał również pisać uparcie notując niezliczone trudności, wątpliwości, jakie nim targały, analizując sytuację, która z każdym dniem stawała się coraz bardziej tragiczna.
Pod koniec zapiski zmieniają charakter; Raymond skupia się na sobie, na swoich doznaniach i stanach duszy, pogrąża się w nostalgicznych wspomnieniach. Jego ostatnie słowa skierowane są do rodziców.

Raymond Maufrais zaginął podczas tej samotnej wędrówki w styczniu 1950 roku, w wieku zaledwie 23 lat. Zapiski, z których powstała ta książka, odnaleziono na miejscu opuszczonego obozowiska.

Zielone piekło to książka niezwykła pod wieloma względami. Właściwie jest zapisem kształtowania się legendy wyjątkowego człowieka obdarzonego niezwykłą osobowością, której nie zawahałabym się nazwać charyzmatyczną, nieugaszoną żądzą przygód oraz pasją, która pchała go wciąż naprzód.
Maufrais był rzadkim przykładem człowieka całkowicie zaangażowanego, zdeterminowanego i bez reszty oddanego realizacji swojej idei wbrew wszystkiemu i wszystkim, nawet głosom rozsądku. Był pełen niezachwianego entuzjazmu, dzięki któremu udawało mu się urzeczywistniać niemożliwe, zaś niezłomny charakter pomagał mu przezwyciężać wszelkie swoje słabości, zarówno cielesne, jak i duchowe, pokonywać samego siebie. Aż do ostatnich chwil stawiał czoła niewyobrażalnym trudom, wciąż pełen nadziei i niezachwianej wiary w spełnienie marzeń.
Raymond Maufrais był bez wątpienia wielkim odkrywcą, no a poza tym zginął młodo w niewyjaśnionych okolicznościach - czego jeszcze trzeba do powstania legendy? Ale trzeba uczciwie przyznać, że legendy zasłużonej.
Można się zastanawiać, czy Raymond nie padł ofiarą własnej bezkompromisowej natury; jego postawa musi budzić podziw, choć z pewnością może wydać się głęboko nieodpowiedzialna w swej straceńczej brawurze.

Lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie, zaskoczyła swą treścią i przejmującą, pełną dramatyzmu wymową. Sięgając po nią byłam przekonana, że czeka mnie po prostu interesująca, etnograficzna przygoda z amazońskimi Indianami w tle, coś w rodzaju awanturniczych historii Cejrowskiego. Tymczasem czekała mnie heroiczna walka z potęgą natury, własnymi ograniczeniami i słabościami, opowieść o bezgranicznym oddaniu swojej pasji, o wierze zdolnej góry przenosić, o uporze, który nie pozwala się poddać.
Książka pozostawia po sobie niezatarte, buzujące emocje - zarówno te, które krzyczą do nas z niemal każdej strony pełnych dramatyzmu zapisków, jak i te, które zrodziły się w nas pod ich przemożnym wpływem.
Zapraszam wszystkich w niezapomnianą i wstrząsającą podróż nie tylko labiryntami zielonego piekła, lecz także do świata najgłębszych ludzkich wartości, uczuć i emocji.
Gorąco polecam!

Moja ocena: 5/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/83392/zielone-pieklo/opinia/2677501#opinia2677501 



książkę otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i s-ka - serdecznie dziękuję!

11 komentarzy:

  1. Książka faktycznie zapowiada się ciekawie ;-)

    p.s. Nie wiedziałam, ze Znak rozsyła książki wydane przez wyd. Zysk i S-ka

    OdpowiedzUsuń
  2. elwika - dziękuję za zwrócenie uwagi, nie wiem, gdzie ja dziś mam głowę xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Isadora - bardzo proszę, ale... nie ma się czym przejmować, w końcu dziś piątek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze wiesz jak mnie zachęcić:D. Kolejna pozycja wpisana na listę. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Absolutnie mnie nakręciłaś na tą książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. To coś dla mnie...dopisuję...dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. kasandra, podsluch, pisanyinaczej - bardzo proszę:)

    Pozdrawiam wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że książki Cejrowskiego przy tej to tzw. "pikusie". :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkówka Ewa - zdecydowanie ta charakteryzuje się znacznie większym ciężarem gatunkowym.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Książki opowiadające o nieznanych mi miejscach, zwyczajach ludziach niezwykle mnie interesują. Pewnie po części spowodowane jest to marzeniami o dalekich podróżach, które teraz zastępują mi właśnie takie książki. Już zapisałam na listę, będę na nią polować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ala - mam dokładnie tak samo; ta książka z pewnością Cię nie zawiedzie!

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.