Tytuł: "Kochanka Słońca"
Wydawnictwo: Bukowy Las, 2012
Ilość stron: 460
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Prozę Sandry Gulland miałam okazję poznać dzięki jej znakomitej trylogii
poświęconej Józefinie, żonie Napoleona Bonaparte, która mnie po prostu
oczarowała. Dlatego też bez wahania sięgnęłam po kolejną powieść
autorki, tym razem osadzoną w realiach XVII - wiecznej Francji, a
dokładnie - w czasach panowania Ludwika XIV zwanego Królem Słońce.
Ludwikę de la Valliere poznajemy jako bystrą, pełną energii dziewczynkę,
którą bardziej niż nudne, kobiece zajęcia pochłania studiowanie
zawartości ojcowskiej biblioteki i jazda konna. Nad jej przyszłością
gromadzą się jednak ciemne chmury: jako zubożała szlachcianka ma nikłe
szanse na dobre zamążpójście; te same względy uniemożliwiają jej
wstąpienie do klasztoru. Trudną sytuację finansową rodziny pogarsza
śmierć ojca Ludwiki, która pozostaje niemal bez środków do życia. Kiedy
jednak jej matka wychodzi powtórnie za mąż za podstarzałego markiza,
który jest rządcą dworu księcia Orleanu, w życiu dziewczyny następuje
wielka zmiana.
Dzięki staraniom ojczyma 10 - letnia Ludwika zostaje
dwórką księżniczki Małgorzaty, kuzynki młodego króla Ludwika, a
następnie damą dworu jego szwagierki, księżniczki Henrietty.
Dorastając w świecie dworskich intryg, rozbudowanego do granic absurdu
ceremoniału i etykiety Wersalu, Ludwika zakochuje się w młodym królu,
który - co jest na dworze tajemnicą poliszynela - nie jest zbyt
szczęśliwy w małżeństwie z hiszpańską infantką Marią Teresą. Król bardzo
szybko zwraca uwagę na piękną i inteligentną pannę de la Valliere i
czyni ją swą kochanką. Urok nowości, ekscytujące potajemne schadzki
sprzyjają namiętności, jednak życie królewskiej faworyty wcale nie jest
takie beztroskie i kolorowe, jak by się mogło wydawać. Choć pozycja
Ludwiki na dworze przynosi jej oraz jej rodzinie wymierne korzyści, z
biegiem lat poznaje ona mroczne oblicze królewskiego kochanka, a życie
nie szczędzi jej tragedii. Przygnębiona śmiercią swoich dzieci
obserwuje, jak król coraz bardziej się od niej oddala, jak staje się
monarchą absolutnym zamkniętym w labiryncie dworskich rytuałów, ufnym we
własną wszechmoc panem życia i śmierci swych poddanych. Doznane
upokorzenia, zawiedziona miłość i niespełnione nadzieje sprawiają, że
Ludwika dokonuje ostatecznego wyboru...
Nowa powieść Sandry Gulland może nie imponuje takim rozmachem, jaki
cechował trylogię o Józefinie, jednak pozwala nam spojrzeć na realia
ówczesnej Francji, dworu Ludwika XIV, a także na najbliższe otoczenie
króla oraz niego samego oczami bohaterki - pierwszej oficjalnej metresy
Króla Słońce, Ludwiki de la Valliere. Brak wszechwiedzącego narratora
zawęża perspektywę barwnego skądinąd życia dworskiego, jednak zyskuje na
tym wiarygodność powieści: wszelkie zmiany, jakie dokonują się na
francuskim dworze, a będące efektem dążeń Ludwika do wprowadzenia
monarchii absolutnej, są wyraźnie dostrzegalne przez bohaterkę, często
zanim staną się faktem. Jej intuicja zakochanej kobiety, bystrość, zmysł
obserwacji i umiejętność wyciągania właściwych wniosków pozwalają i nam
zanotować - i poczuć! - narastającą duszną atmosferę dworu, zaciskającą
się sieć intryg oraz dziwaczność i wynaturzenie etykiety (rewelacyjnie
przedstawiona ceremonia wstawania księżniczki Henrietty czy poród
królowej w obecności dworu).
Autorka nie tylko bardzo realistycznie, ale też niezwykle wiernie oddała
ducha epoki i dworskiego życia, mentalność ówczesnego społeczeństwa,
obyczajowość i życie codzienne przesiąknięte na wskroś powszechną wiarą w
zabobony i przesądy oraz przepowiednie astrologiczne, osobliwymi
praktykami medycznymi i przerażającym podejściem do higieny osobistej.
Nie brak w powieści rzetelnych, niebywale sugestywnych i działających na
wyobraźnię opisów prezentujących wystawność i blichtr dworskiego życia
zaskakująco oderwanego od rzeczywistości, hołdującego sielankowym
ideałom Wergiliusza (znakomity opis uczty Fouqueta); ogrom zdobytych
przez Gulland informacji i umiejętne wdrożenie ich w fabułę jest
zadziwiające i z pewnością stanowi niezaprzeczalny atut powieści.
Jednak Kochanka Słońca to także świetnie nakreślony portret
psychologiczny młodej kobiety: inteligentnej, wykształconej ponad
standardy epoki, nieco zagubionej pomiędzy ideałami pobożności a
zakazanym uczuciem, którego nie potrafi się wyrzec; kobiety, którą
grzeszna miłość stawia przed dramatycznymi życiowymi i moralnymi
wyborami. Obraz Ludwiki byłby bardziej wiarygodny, gdyby nie tendencja
autorki do kreowania bohaterki na zbyt dobroduszną i naiwną, nietkniętą
ostrzem dworskich intryg, co przecież zupełnie nie przystaje ani do
fabuły, ani do jej, tak wyraźnie zarysowanego, charakteru. Postać
Ludwiki obroniłaby się sama, bez wybielających zabiegów autorki i
uproszczeń charakterologicznych, które nieco psują ostateczne wrażenie.
Mimo tego Kochanka Słońca jest lekturą, która doskonale wpasowuje się w
nurt powieści historycznych, z rzetelnie i wiarygodnie zarysowanymi
realiami XVII - wiecznej Francji, intrygująco ukazanymi czasami rządów
Ludwika XIV oraz zgrabnie i przejmująco nakreślonymi dramatycznymi
losami młodej kobiety, której dane było zdobyć, a następnie utracić
uczucia króla. Serdecznie polecam!
Moja ocena: 4/5
Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/151356/kochanka-slonca/opinia/7999357#opinia7999357
za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las :) |
Okrutne to miały życie te kobiety, niby uprzywilowana pozycja (jak na tamte czasy), ale jakim one były targane rozterkami wewnętrznymi. Tyle musiały znosić, tyle wycierpieć, a szczęścia i tak do końca nie zaznały...
OdpowiedzUsuńBibliofilka - zgadzam się! Poza tym te podwójne standardy moralne - krew mnie zalewała, kiedy czytałam o zakutej w dyby i opluwanej cudzołożnicy, podczas gdy współwinny jej hańby paradował sobie bezkarnie.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dokładnie - zawsze to kobiety ponisiły więcej strat, tych moralnych i społecznych, gdy tymczasem mężczyznom romans czy zdrada dodawała splendoru...
UsuńBardzo interesująca pozycja dla miłośników literatury historycznej. Muszę wspomnieć o tej pozycji mojej przyjaciółce.
OdpowiedzUsuńJuż raz próbowałam polowac na tę książkę i zdecydowanie będę dalej to robić! Uwielbiam świat dworskich intryg! Opisałaś fabułę książki w taki sposób, ze aż mam motylki w brzuchu na myśl o niej. Jestem też ciekawa tego jak został ukazany król oczami zakochanej w nim dziewczyny... i jak to stopniowo ulegało zmianie :)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać!
Pozdrawiam! :*
Trylogię o Józefinie bardzo chętnie bym poznała :) Co do Ludwiki mam małe zastrzeżenie, ale niknie w świetle całokształtu powieści, która zdaje się być naprawdę interesującą lekturą. Tak więc "Kochankę Słońca" także chętnie poznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cinnamon - moim zdaniem trylogia o Józefinie jest bardziej intrygująca i ciekawsza od "Kochanki Słońca", choć i jej niewiele brakuje:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Do Philippy już dawno mnie przekonałaś i wszystko wskazuje na to, że przyjdzie pora i na Sandrę. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńOkładka jest fantastyczna w moim odczuciu. A i sama treść zachęcająca.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
XVII-wieczna Francja? Może być ciekawie:)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu zwróciłam uwagę na powieści historyczne wydawane przez Bukowy Las - ta jest kolejną, którą już sobie wpisałam na swoją listę "do przeczytania"
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za tym okresem.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej - rzeczywiście: brud, smród i ciemnota, ten aspekt również mnie odrzuca:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam takie klimaty, więc chętnie przeczytam! ;)
OdpowiedzUsuńpiękna okładka i interesująca treść :)
OdpowiedzUsuńTen XIV wiek trochę mnie przeraża, ale skuszę się, a co tam :)
OdpowiedzUsuńOMG, ale ta okładka jest piękna, o jaaaa... No ale zachwytów na razie koniec, bo lektury nie znam, a poznać chcę. Mam nadzieję, że także moje odczucia będą pozytywne :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Cinnamon chętnie poznam trylogię o Józefinie, której postać mnie interesuje. Fabuła "Kochanki słońca" niespecjalnie mnie przekonuje, chociaż nie wykluczam, że oczarowana "Józefiną" sięgnę i po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Widzę, że zapowiada się kolejna świetna książka historyczna o niebanalnej kobiecie - coś w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCudowna okładka i intrygująca historia. Uwielbiam książka osadzone w takich realiach, jak te. Po Twojej recenzji wiem, że muszę dorwać tę książkę w swoje łapki i zagłębić się w jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten okres historyczny, zwłaszcza, że dotyczy Francji :) Co więcej strasznie podobają mi się okładki książek z tej serii. No i nie muszę dodawać, że Twoja recenzja dopełnia wszystkiego i z pewnością po jej przeczytaniu nie znajdzie się osoba, która nie zechciałaby sięgnąć po te książki!
OdpowiedzUsuńLubisz kusić :D I chyba uwielbiasz książki osadzone w historycznych epokach :D do których za każdym razem skutecznie udaje Ci się mnie przekonać :D
OdpowiedzUsuń