czwartek, 11 października 2012

"Kochanka Słońca"

Autor: Sandra Gulland
Tytuł: "Kochanka Słońca"
Wydawnictwo: Bukowy Las, 2012
Ilość stron: 460
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Prozę Sandry Gulland miałam okazję poznać dzięki jej znakomitej trylogii poświęconej Józefinie, żonie Napoleona Bonaparte, która mnie po prostu oczarowała. Dlatego też bez wahania sięgnęłam po kolejną powieść autorki, tym razem osadzoną w realiach XVII - wiecznej Francji, a dokładnie - w czasach panowania Ludwika XIV zwanego Królem Słońce.

Ludwikę de la Valliere poznajemy jako bystrą, pełną energii dziewczynkę, którą bardziej niż nudne, kobiece zajęcia pochłania studiowanie zawartości ojcowskiej biblioteki i jazda konna. Nad jej przyszłością gromadzą się jednak ciemne chmury: jako zubożała szlachcianka ma nikłe szanse na dobre zamążpójście; te same względy uniemożliwiają jej wstąpienie do klasztoru. Trudną sytuację finansową rodziny pogarsza śmierć ojca Ludwiki, która pozostaje niemal bez środków do życia. Kiedy jednak jej matka wychodzi powtórnie za mąż za podstarzałego markiza, który jest rządcą dworu księcia Orleanu, w życiu dziewczyny następuje wielka zmiana.
Dzięki staraniom ojczyma 10 - letnia Ludwika zostaje dwórką księżniczki Małgorzaty, kuzynki młodego króla Ludwika, a następnie damą dworu jego szwagierki, księżniczki Henrietty.
Dorastając w świecie dworskich intryg, rozbudowanego do granic absurdu ceremoniału i etykiety Wersalu, Ludwika zakochuje się w młodym królu, który - co jest na dworze tajemnicą poliszynela - nie jest zbyt szczęśliwy w małżeństwie z hiszpańską infantką Marią Teresą. Król bardzo szybko zwraca uwagę na piękną i inteligentną pannę de la Valliere i czyni ją swą kochanką. Urok nowości, ekscytujące potajemne schadzki sprzyjają namiętności, jednak życie królewskiej faworyty wcale nie jest takie beztroskie i kolorowe, jak by się mogło wydawać. Choć pozycja Ludwiki na dworze przynosi jej oraz jej rodzinie wymierne korzyści, z biegiem lat poznaje ona mroczne oblicze królewskiego kochanka, a życie nie szczędzi jej tragedii. Przygnębiona śmiercią swoich dzieci obserwuje, jak król coraz bardziej się od niej oddala, jak staje się monarchą absolutnym zamkniętym w labiryncie dworskich rytuałów, ufnym we własną wszechmoc panem życia i śmierci swych poddanych. Doznane upokorzenia, zawiedziona miłość i niespełnione nadzieje sprawiają, że Ludwika dokonuje ostatecznego wyboru...

Nowa powieść Sandry Gulland może nie imponuje takim rozmachem, jaki cechował trylogię o Józefinie, jednak pozwala nam spojrzeć na realia ówczesnej Francji, dworu Ludwika XIV, a także na najbliższe otoczenie króla oraz niego samego oczami bohaterki - pierwszej oficjalnej metresy Króla Słońce, Ludwiki de la Valliere. Brak wszechwiedzącego narratora zawęża perspektywę barwnego skądinąd życia dworskiego, jednak zyskuje na tym wiarygodność powieści: wszelkie zmiany, jakie dokonują się na francuskim dworze, a będące efektem dążeń Ludwika do wprowadzenia monarchii absolutnej, są wyraźnie dostrzegalne przez bohaterkę, często zanim staną się faktem. Jej intuicja zakochanej kobiety, bystrość, zmysł obserwacji i umiejętność wyciągania właściwych wniosków pozwalają i nam zanotować - i poczuć! - narastającą duszną atmosferę dworu, zaciskającą się sieć intryg oraz dziwaczność i wynaturzenie etykiety (rewelacyjnie przedstawiona ceremonia wstawania księżniczki Henrietty czy poród królowej w obecności dworu).
Autorka nie tylko bardzo realistycznie, ale też niezwykle wiernie oddała ducha epoki i dworskiego życia, mentalność ówczesnego społeczeństwa, obyczajowość i życie codzienne przesiąknięte na wskroś powszechną wiarą w zabobony i przesądy oraz przepowiednie astrologiczne, osobliwymi praktykami medycznymi i przerażającym podejściem do higieny osobistej. Nie brak w powieści rzetelnych, niebywale sugestywnych i działających na wyobraźnię opisów prezentujących wystawność i blichtr dworskiego życia zaskakująco oderwanego od rzeczywistości, hołdującego sielankowym ideałom Wergiliusza (znakomity opis uczty Fouqueta); ogrom zdobytych przez Gulland informacji i umiejętne wdrożenie ich w fabułę jest zadziwiające i z pewnością stanowi niezaprzeczalny atut powieści.

Jednak Kochanka Słońca to także świetnie nakreślony portret psychologiczny młodej kobiety: inteligentnej, wykształconej ponad standardy epoki, nieco zagubionej pomiędzy ideałami pobożności a zakazanym uczuciem, którego nie potrafi się wyrzec; kobiety, którą grzeszna miłość stawia przed dramatycznymi życiowymi i moralnymi wyborami. Obraz Ludwiki byłby bardziej wiarygodny, gdyby nie tendencja autorki do kreowania bohaterki na zbyt dobroduszną i naiwną, nietkniętą ostrzem dworskich intryg, co przecież zupełnie nie przystaje ani do fabuły, ani do jej, tak wyraźnie zarysowanego, charakteru. Postać Ludwiki obroniłaby się sama, bez wybielających zabiegów autorki i uproszczeń charakterologicznych, które nieco psują ostateczne wrażenie.
Mimo tego Kochanka Słońca jest lekturą, która doskonale wpasowuje się w nurt powieści historycznych, z rzetelnie i wiarygodnie zarysowanymi realiami XVII - wiecznej Francji, intrygująco ukazanymi czasami rządów Ludwika XIV oraz zgrabnie i przejmująco nakreślonymi dramatycznymi losami młodej kobiety, której dane było zdobyć, a następnie utracić uczucia króla. Serdecznie polecam!

Moja ocena: 4/5

Opublikowane na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/151356/kochanka-slonca/opinia/7999357#opinia7999357 



za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las :)

22 komentarze:

  1. Okrutne to miały życie te kobiety, niby uprzywilowana pozycja (jak na tamte czasy), ale jakim one były targane rozterkami wewnętrznymi. Tyle musiały znosić, tyle wycierpieć, a szczęścia i tak do końca nie zaznały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bibliofilka - zgadzam się! Poza tym te podwójne standardy moralne - krew mnie zalewała, kiedy czytałam o zakutej w dyby i opluwanej cudzołożnicy, podczas gdy współwinny jej hańby paradował sobie bezkarnie.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Dokładnie - zawsze to kobiety ponisiły więcej strat, tych moralnych i społecznych, gdy tymczasem mężczyznom romans czy zdrada dodawała splendoru...

      Usuń
  2. Bardzo interesująca pozycja dla miłośników literatury historycznej. Muszę wspomnieć o tej pozycji mojej przyjaciółce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już raz próbowałam polowac na tę książkę i zdecydowanie będę dalej to robić! Uwielbiam świat dworskich intryg! Opisałaś fabułę książki w taki sposób, ze aż mam motylki w brzuchu na myśl o niej. Jestem też ciekawa tego jak został ukazany król oczami zakochanej w nim dziewczyny... i jak to stopniowo ulegało zmianie :)
    Już się nie mogę doczekać!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Trylogię o Józefinie bardzo chętnie bym poznała :) Co do Ludwiki mam małe zastrzeżenie, ale niknie w świetle całokształtu powieści, która zdaje się być naprawdę interesującą lekturą. Tak więc "Kochankę Słońca" także chętnie poznam ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cinnamon - moim zdaniem trylogia o Józefinie jest bardziej intrygująca i ciekawsza od "Kochanki Słońca", choć i jej niewiele brakuje:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Do Philippy już dawno mnie przekonałaś i wszystko wskazuje na to, że przyjdzie pora i na Sandrę. Książka zapowiada się naprawdę ciekawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka jest fantastyczna w moim odczuciu. A i sama treść zachęcająca.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. XVII-wieczna Francja? Może być ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na powieści historyczne wydawane przez Bukowy Las - ta jest kolejną, którą już sobie wpisałam na swoją listę "do przeczytania"

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. pisanyinaczej - rzeczywiście: brud, smród i ciemnota, ten aspekt również mnie odrzuca:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  10. Uwielbiam takie klimaty, więc chętnie przeczytam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. piękna okładka i interesująca treść :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten XIV wiek trochę mnie przeraża, ale skuszę się, a co tam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG, ale ta okładka jest piękna, o jaaaa... No ale zachwytów na razie koniec, bo lektury nie znam, a poznać chcę. Mam nadzieję, że także moje odczucia będą pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podobnie jak Cinnamon chętnie poznam trylogię o Józefinie, której postać mnie interesuje. Fabuła "Kochanki słońca" niespecjalnie mnie przekonuje, chociaż nie wykluczam, że oczarowana "Józefiną" sięgnę i po tę książkę.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że zapowiada się kolejna świetna książka historyczna o niebanalnej kobiecie - coś w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowna okładka i intrygująca historia. Uwielbiam książka osadzone w takich realiach, jak te. Po Twojej recenzji wiem, że muszę dorwać tę książkę w swoje łapki i zagłębić się w jej lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawi mnie ten okres historyczny, zwłaszcza, że dotyczy Francji :) Co więcej strasznie podobają mi się okładki książek z tej serii. No i nie muszę dodawać, że Twoja recenzja dopełnia wszystkiego i z pewnością po jej przeczytaniu nie znajdzie się osoba, która nie zechciałaby sięgnąć po te książki!

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubisz kusić :D I chyba uwielbiasz książki osadzone w historycznych epokach :D do których za każdym razem skutecznie udaje Ci się mnie przekonać :D

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.