Tytuł: "Terror"
Wydawnictwo: W.A.B., 2016
Ilość stron: 156
Okładka: twarda z obwolutą
Ferdinand von Schirach
jest wziętym berlińskim adwokatem w sprawach karnych i znanym na całym świecie
pisarzem określanym mianem najwybitniejszego współczesnego niemieckiego twórcy
literackiego. Wydał dwa zbiory opowiadań opartych na własnych prawniczych
doświadczeniach - Przestępstwo i Wina oraz powieści Sprawa Colliniego i Tabu. W 2015 roku opublikował Terror - kameralny, przerażająco aktualny, a zarazem uniwersalny dramat
sądowy z dwiema przeciwstawnymi puentami, czyniący czytelnika sędzią w sprawie,
zmuszający go do skazania bądź uniewinnienia oskarżonego. Nie pozwala na brak
zaangażowania czy emocjonalny dystans, na umycie rąk, skwitowanie lektury
lekceważącym "mnie to nie dotyczy". Terror wymaga od
czytelnika zmierzenia się z doskonale uargumentowanymi stanowiskami prokuratora
i obrońcy, jak również z własnym sumieniem, co jest tym trudniejsze, że
omawiana sytuacja w dzisiejszych czasach może zdarzyć się w jakimkolwiek
miejscu na świecie i dotknąć niemal każdego - przestaje być hipotetyczna, staje
się koszmarnie wiarygodna, bliska, prawdopodobna.
Przed sądem staje pilot
Luftwaffe, major Lars Koch, który na własną odpowiedzialność zestrzelił porwany
przez islamskiego terrorystę samolot pasażerski ze 164 osobami na pokładzie.
Porywacz planował uderzyć samolotem w monachijski stadion, na którym
zgromadziło się 70 tysięcy widzów oglądających mecz. Pilot myśliwca,
wyczerpawszy wszystkie dostępne środki przewidziane na podobną okoliczność
(próba nawiązania łączności radiowej, strzały ostrzegawcze), staje przed
potwornym dylematem: czy działając zgodnie z obowiązującym prawem i wyrokiem
Federalnego Trybunału Konstytucyjnego nie podejmować żadnych działań, czyli
odstąpić od zestrzelenia samolotu, czy też, postępując wbrew prawu, ale w
zgodzie z własnym sumieniem, poświęcić życie stu kilkudziesięciu pasażerów, by
ocalić tysiące zgromadzone na stadionie.
Lars Koch podjął decyzję o
zestrzeleniu samolotu. Postąpił wbrew prawu, złamał rozkazy przełożonych,
poświęcił swoją wojskową karierę i naraził się na wieloletnie więzienie - za
jego sprawą zginęli ludzie, choć w nieporównywalnie mniejszej liczbie, niż
gdyby zadziałał zgodnie z prawem, choć wbrew własnej ocenie moralnej. Akcja
dramatu daje czytelnikowi możliwość zapoznania się może nie tyle z wersją
oskarżonego, bo ta jest jedna i nie budząca niczyich zastrzeżeń, ale z jego stanowiskiem oraz motywami, jakimi
kierował się przy podejmowaniu decyzji, jak również argumentami tak obrony, jak
i oskarżenia. Zdaniem prokuratora Koch postąpił wbrew prawu, które bezwzględnie
zakazuje ważyć życie względem innego życia i nie wolno godzić się na to, by
sumienie i indywidualne poczucie moralności zastępowało zasady zapisane w
konstytucji. Nie wolno pozbawiać człowieka godności, uprzedmiotowić go, a tak
właśnie się dzieje, gdy decyzja go dotycząca zapada poza nim - tak stało się z
pasażerami, tak postąpił pilot myśliwca. Zabicie niewinnych ludzi jest nie do
zaakceptowania, niezależnie od okoliczności. Obrońca natomiast uznał, że w
sytuacji tak drastycznej jak zamach terrorystyczny sztywne trzymanie się
ustalonych reguł jest niewystarczające, dopuszcza istnienie okoliczności
łagodzących oraz podejmowania decyzji w zgodzie z sumieniem i oceną moralną.
Wprawdzie ludzkie życie jest bezcenne, ale wybór mniejszego zła, czyli w tym
przypadku poświęcenie życia stu kilkudziesięciu ludzi w celu uratowania
tysięcy, jest uzasadnione. To nie pilot pozbawił ofiary godności i
uprzedmiotowił je, lecz terrorysta.
Oto dylematy, jakie
serwuje czytelnikowi von Schirach, dodatkowo przytaczając - na poparcie
argumentów każdej ze stron - historyczne precedensy oraz rozważania z
pogranicza etyki i filozofii, jak również cała gamę incydentów będących
ilustracją konfliktu zasad: przetrzymywanie więźniów bez wyroku sądowego w
bazie w Guantanamo, podsłuchiwanie własnych obywateli i sojuszników przez tajne
służby, egzekucje terrorystów w wyniku ataku dronów, stosowanie gróźb czy
tortur w celu wymuszenia zeznań.
Pisarz przygotował dwa
alternatywne zakończenia swojej sztuki - jedno zawierające werdykt skazujący,
drugie uniewinniający, w zależności od tego, które argumenty okażą się bardziej
przekonujące dla czytelnika. Uprzedzam, że wybór nie jest łatwy, argumenty
mocne i solidne, zaś przeważyć szalę może chyba tylko moralna ocena odbiorcy i
/ lub odpowiednie ukierunkowanie współczucia czy empatii. Jednakże żadna
decyzja do końca nie satysfakcjonuje, każda pozostawia niesmak i moralny
niepokój. Czy można uniewinnić człowieka, który świadomie skazał na śmierć 164
osoby? Czy można uznać za winnego kogoś, kto ocalił 70 tysięcy ludzkich
istnień? Kto ma prawo ważyć wartość życia jednego człowieka względem drugiego i
oceniać, czy życie stu osób jest warte mniej niż tysiąca?
Nie jest to zagadnienie
nowe, to wręcz klasyczny prawniczy, etyczny i filozoficzny dylemat, jednak
kontekst tego konkretnego ilustrującego go przypadku tak dalece wpisuje się w
naszą współczesną rzeczywistość, że pozbawia go bezpiecznej hipotetycznej
otoczki i czyni przerażająco aktualnym i prawdopodobnym.
Warto przeczytać Terror, zapoznać się z argumentami obu stron, dobrze się zastanowić
- i zadecydować.
Moja ocena: 5/5
recenzja napisana dla portalu DużeKa :) |
Brzmi jak trudna lektura, chociaż chyba każdy powinien ją przeczytać, by zastanowić się, zanim wyda pochopny sąd.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak. Najgorsze jest to, że argumenty obu stron przemawiają równie mocno i decyzję jest podjąć niezwykle trudno.
UsuńRzeczywiście,temat bardzo na czasie. Nic tylko współczuć temu pilotowi. Powieść przeczytam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie to nie powieść, ale dramat, sztuka sceniczna. Ale minimalizm narzucony przez tę formę doskonale się sprawdza, polecam :)
UsuńI jaki wyrok wydałaś? Ja wahałam się do ostatniej chwili ale natura obrońcy wygrała;)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo, kosztowało mnie to kilka bezsennych nocy, bo trafiały do mnie wszystkie argumenty, ale jednak niewinny ☺
Usuń