Tytuł: "Elf i pierwsza gwiazdka"
Wydawnictwo: Skrzat, 2014
Ilość stron: 203
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Elf -
psiak ze schroniska przygarnięty przez Dużego i Młodego, przeżył w swym życiu
wiele zarówno zabawnych, jak i mrożących krew w żyłach przygód. Jednak sporo
jeszcze przed nim - zbliża się zima i Boże Narodzenie, pierwsze w życiu Elfa.
Świąteczne perypetie zwariowanej trójki, układające się w opowieść wigilijną
pod psem, nie tylko bawią i wzruszają, ale również skłaniają do głębszej
refleksji - czyli działają dokładnie tak, jak oczekują tego czytelnicy,
rozkochani w sympatycznym czworonogu.
Gorączkowe
przygotowania do świąt niepomiernie intrygują Elfa, który próbuje zrozumieć
dziwaczne zachowanie swoich ludzi - na przykład dlaczego Duży przyniósł do
mieszkania całe drzewo i kim właściwie jest ten Mikołaj, o którym wszyscy
ciągle mówią? Jak na psa obronnego przystało, uratuje domowników przed
Pełzającym Zakwasem Chlebowym, a w trakcie świątecznego spotkania całej
rodziny, gdzieś pomiędzy odkryciem, że wujek Stefan maluje pisanki, wybuchami
to puszki z cuchnącymi szwedzkimi śledziami, to ekologicznego szamba,
polowaniem Młodego na kłusownika i wielce podejrzaną sprawą z tabletkami, Elf w
niebagatelny sposób przyczyni się do odkrycia prawdziwej tożsamości szwedzkiej
kuzynki oraz dokona rzeczy niebywałej - podbije serce babci.
Marcin
Pałasz tworzy cudowne książki, które - choć adresowane do młodszych
czytelników, z pewnością znajdą uznanie również w oczach tych starszych. Każda
strona dosłownie aż skrzy się humorem słownym i sytuacyjnym, emanuje pozytywną
energią, ciepłem i pogodą ducha, co jest w stanie poprawić nastrój największemu
nawet ponurakowi. Elf i pierwsza gwiazdka nie jest tu wyjątkiem.
Podobnie jak w poprzednich odsłonach przygód wielkouchego czworonoga, także i
tu mamy do czynienia z narracją prowadzoną z dwóch różnych perspektyw: ludzkiej
i psiej. Konfrontacja tych jakże odmiennych punktów widzenia i reakcji na jedno
konkretne zdarzenie generuje lwią część zabawnych sytuacji, podkreślających
dodatkowo nie tylko autoironię autora i jego ogromny dystans do siebie, ale też
bardzo dobrą znajomość zwierzęcej psychiki i zmysł obserwacji.
Kolejną
zaletą prozy Pałasza jest nienachalny, niezwykle naturalny, pozbawiony
moralizatorskiego zadęcia sposób, w jaki przemyca on pewne wartości i treści edukacyjne.
W Elfie i pierwszej gwiazdce ponownie zwraca uwagę na właściwe i
godne traktowanie zwierząt, zwłaszcza starych i niedołężnych, jak również na
relacje rodzinne. Jak zwykle są one nacechowane wyjątkowym ciepłem i
zrozumieniem, ale i zdrową dawką humoru. Świąteczne spotkanie z dalszą rodziną
sprzyja zacieśnianiu więzi, tak więc poza standardowym już opisem stosunków
między Dużym i Młodym, mamy do czynienia z bardzo wzruszającymi relacjami na
linii babcia - Marcin. Oraz, zupełnie nieoczekiwanie, babcia - Elf.
Wszystko
to czyni z najnowszej książki autora lekturę uroczą, wartościową, mądrą, a przy
tym zabawną i nieprzesłodzoną, czyli dokładnie taką, do jakich Pałasz zdążył
swoich czytelników przyzwyczaić. Życzę Wam niezapomnianych wrażeń i mnóstwa wspaniałej zabawy!
Moja ocena: 5/5
![]() |
za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Skrzat :) |
Uwielbiam takie świąteczne książeczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię literaturę tego typu. Pewnie nie zwróciłabym uwagi na okładkę [trochę straszy], ale Twoja recenzja bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńNawet ja - stara już przecież czytelniczka - chętnie bym się na taką książkę skusiła :)
OdpowiedzUsuńOjej! Jestem zachwycona już Twoją recenzją! Chcę ta książeczkę znaleźć pod choinką :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam wpis o tej książce u Sardegny, a teraz tu. Myślę, że moje dzieciaki byłyby zachwycone. Psiak i Święta - idealne połączenie :)
OdpowiedzUsuń