Elf już od dwóch miesięcy oswaja i wychowuje swoich właścicieli.
Wakacyjną codzienność uatrakcyjniają zabawne przypadki poznającego
otoczenie czworonoga, który uczy się siusiać jak na prawdziwego psa
przystało wzbudzając entuzjazm Dużego i Młodego, pomaga w wyborze nowego
samochodu, walczy z wyjątkowo groźną i szaloną pralką, zapoznaje się
bliżej z biegającymi kaktusami... Jednak tę radosną rzeczywistość
zakłócają nieprzyjemne zgrzyty: Młody i Duży muszą stawić czoła
pierwszemu młodzieńczemu zawodowi miłosnemu oraz nieuleczalnemu i
wyjątkowo irytującemu wścibstwu pani Sąsiadki.
Aby odwrócić uwagę syna od ponurych myśli, ojciec proponuje wakacyjną
wyprawę nad morze - oczywiście wraz z Elfem! Jednak chwilę przed
wyjazdem okazuje się, że pies znika bez śladu. Zrozpaczeni Duży, Młody,
Ewa oraz bliźniacza siostra zaginionego, Erka, ruszają na poszukiwania.
Bardzo szybko okazuje się, że Elfowi grozi wielkie niebezpieczeństwo i
nie ma czasu do stracenia...
Lektura Gdzie jesteś, Elfie?! utwierdziła mnie w przekonaniu, że
Marcin Pałasz nie tylko jest zdeklarowanym miłośnikiem zwierząt, ale też
rozumie i potrafi dotrzeć do serca i sumienia młodego czytelnika jak
nikt inny, z całkowitą swobodą i naturalnością. Tryskając zaraźliwym
humorem, emanując godną pozazdroszczenia pogodą ducha i wrażliwością, w
sposób bezpośredni, pełen prostoty i unikając nachalnego moralizatorstwa
uświadamia, pokazuje i uczy, jak wielką odpowiedzialnością jest
posiadanie i opieka na czworonogiem, ale też jak wiele daje radości i
frajdy. Niby mimochodem zwraca uwagę na to, że zwierzę to nie zabawka i
nie chwilowy kaprys, ale obowiązek, który powinniśmy brać na siebie
świadomie, traktować poważnie i z szacunkiem. Narracja prowadzona z
perspektywy psa uzmysławia nam, że nasi mniejsi bracia też mają uczucia,
kieruje nimi coś więcej niż tylko instynkt, doskonale wyczuwają nastrój
człowieka i potrafią odwdzięczyć się za okazane serce przywiązaniem i
wierną miłością.
Autor porusza jednocześnie kwestię, która mnie osobiście bardzo
bulwersuje i która staje się powszechną praktyką głównie przed
wakacyjnymi wyjazdami; mowa oczywiście o porzucaniu zwierząt, które to
zjawisko świadczy o kompletnym braku wyobraźni, empatii, serca i
szczątkowego chociażby poczucia odpowiedzialności. Bardzo sugestywne
ukazanie uczuć porzuconego psa z jego punktu widzenia jest jednym z
bardziej wzruszających - i dających do myślenia - fragmentów książki.
Marcin Pałasz uczula młodego czytelnika na kilka podstawowych spraw, jak
na przykład pożytki płynące z poddania czworonoga chipowaniu,
przyczepiania do psiej obroży adresówek czy wspólnych i częstych
spacerów - a wszystko to okraszone nieodzowną garścią
charakterystycznego humoru autora.
Nieodmiennie jestem pod ogromnym wrażeniem niezwykłych relacji łączących
ojca z synem - bardzo bezpośrednich i ciepłych, nacechowanych wzajemnym
szacunkiem, oddaniem, zrozumieniem i humorem, który niejednokrotnie
rozładowuje napięcie i pomaga im się dogadać; tylko pozazdrościć! Nie
wiem, jak autor tego dokonał, ale udało mu się przenieść atmosferę tych
rodzinnych więzi na papier i sprawić, by była ona doskonale wyczuwalna
już na pierwszy rzut oka. Piękne to i wzruszające, po męsku konkretne,
pozbawione jakiejkolwiek banalności i sentymentalizmu.
Gdzie jesteś, Elfie?! to kolejny dowód na niebanalne, oryginalne,
powalające poczucie humoru Marcina Pałasza znajdujące wyraz w licznych
przykładach komizmu sytuacyjnego i słownego, jakimi książka po prostu
jest naszpikowana. O ataki śmiechu przyprawia czytelnika chociażby opis
nierównej walki Elfa z pralką, genialny sposób na radzenie sobie ze
wścibską sąsiadką czy wyjątkowo zabawna historia z księgową Dużego.
Lekkie pióro autora sprawia, że najzwyklejsze zdarzenia przefiltrowane
przez jego ciepłe i wyraziste poczucie humoru stają się wspaniałym,
niezapomnianym przeżyciem.
Gorąco polecam tę, jak i poprzednią książkę Marcina Pałasza wszystkim
czytelnikom bez względu na wiek - wspaniała zabawa i garść wzruszeń
gwarantowane!