niedziela, 29 stycznia 2012

"Kobiety z miasta Salta"

Autor: Elsa Drucaroff
Tytuł: "Kobiety z miasta Salta"
Wydawnictwo: Dodo Editor, 2011
Ilość stron: 295
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Kobiety od zawsze aktywnie uczestniczyły w tworzeniu Historii, angażowały się w działalność konspiracyjną, brały udział w walkach zbrojnych - w tym w latynoamerykańskich wojnach o niepodległość. Jednak w społeczeństwach na wskroś patriarchalnych, do jakich należy na przykład Argentyna, w historycznych relacjach ich rola do niedawna nie była eksponowana, często wręcz ją umniejszano czy fałszowano sprowadzając znaczenie kobiet do biologicznej reprodukcji.
Powieść Elsy Drucaroff jest próbą oddania kobietom należnego im miejsca w Historii; nie tylko ukazuje nam ważne wydarzenia z kobiecej perspektywy, lecz także podkreśla znaczenie i udział żeńskiej części ludzkości w procesie jej kształtowania.

Kobiety z miasta Salta jest fikcyjną historią inspirowaną autentycznymi wydarzeniami, jakie rozegrały się na początku XIX wieku w wicekrólestwie Rio de la Plata na terytorium Argentyny. Na terenie miasta Salta powstała aktywnie i dynamicznie działająca kobieca siatka szpiegowska, która w znaczący sposób przysłużyła się sprawie narodowej w walkach o niepodległość pomiędzy prohiszpańskimi rojalistami a oddziałami rebeliantów. Oto intrygująca historia zwykłych kobiet zaangażowanych w antykolonialną konspirację, które z niezwykłym poświęceniem, odwagą i determinacją, z narażeniem życia i czci, przekraczając narzucone im społeczne i kulturowe ograniczenia, aktywnie i świadomie przyczyniły się do tworzenia historii swojego narodu.


W opanowanym przez rojalistów mieście Salta pozostali tylko mieszkańcy wierni królowi Hiszpanii - oraz kobiety, których mężowie dołączyli do oddziałów rebeliantów. Jedna z najbardziej zagorzałych patriotek, zamożna Kreolka Loreto de Peon, nie chce bezczynnie patrzeć na szerzące się gwałt i bezprawie i postanawia zorganizować w mieście kobiecą siatkę szpiegowską wspierającą oddziały narodowe. Jej inicjatywa cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkanek Salty, które ochoczo przystępują do konspiracji wykorzystując przypisywaną im niewinność, bezbronność i naiwność. Ich głównym zadaniem jest informowanie rebeliantów o ruchach wojsk nieprzyjacielskich oraz utrudnianie im aprowizacji.

Loreto proponuje udział w działalności szpiegowskiej swojej przyjaciółce, 15 - letniej Marianie Molina Inhierza. Dziewczyna zgadza się bez wahania dumna z zaufania, jakim obdarzyła ją tak odważna i inteligentna kobieta. W klasztornych koszarach, gdzie Mariana w przebraniu miała obserwować przemarsz wojsk, poznaje przystojnego Metysa Gabriela Mamani, rzeźbiarza i snycerza tworzącego figury świętych dla pobliskiego kościoła. Młodzi zakochują się w sobie, jednak ich zakazana miłość nie może rozkwitnąć w tak niesprzyjających okolicznościach.

Kiedy dowódca rojalistów aresztuje Loreto i jej prawą rękę Juanę, Mariana przyjmuje na siebie obowiązek poinformowania rebeliantów o posunięciach wroga. Wraz z niewolnicą Benitą i Gabrielem, który z radością godzi się na rolę jej przewodnika, wyruszają w niebezpieczną drogę do górskiego obozu buntowników.
Mariana tryumfuje - zakończona powodzeniem misja zyskuje jej szacunek i uznanie wśród pozostałych kobiet zaangażowanych w konspirację, kwitnie też jej potajemny związek z Gabrielem. Niestety, ich sekret odkrywa sympatyzujący z rojalistami proboszcz Hernando, który postanawia wykorzystać wiedzę Mariany do własnych celów. Szantażem zmusza ją do zdrady swoich towarzyszek, co prowadzi do tragedii...

Kobiety z miasta Salta to książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Obawiałam się literackiego odpowiednika kiczowatej, latynoamerykańskiej telenoweli okraszonej patriotycznym sosem, a otrzymałam intrygującą, pełną pasji opowieść o kobiecej odwadze, poświęceniu, solidarności, przełamywaniu barier społeczno - obyczajowych; nawet wątek miłosny, choć nieco banalny, zaskakuje niespodziewaną dramaturgią, niejednoznacznością i głębią.

Zdumiewa różnorodność kwestii poruszanych przez autorkę ukrytych pod płaszczykiem obyczajowej fabuły. Jej tłem są barwnie i sugestywnie nakreślone realia epoki doskonale oddające charakter późnokolonialnego, patriarchalnego społeczeństwa z jego rozbudowaną hierarchią oraz rasowymi, klasowymi i płciowymi uprzedzeniami; społeczeństwa, w którym większość kobiet, niezależnie od reprezentowanej pozycji społecznej nie miała szansy decydowania o własnym losie, wyrażania osobistych opinii. Paradoksalnie okrutne wojenne realia stworzyły im możliwość formułowania i wygłaszania swoich poglądów i przekonań, aktywnego angażowania się w życie publiczne - w tym działalność narodowowyzwoleńczą.

Elsa Drucaroff ukazuje losy tych kobiet pochodzących z różnych grup społecznych - są wśród nich Kreolki z dobrych rodzin, indiańskie nianie, czarne niewolnice - ich motywacje, dylematy, rozterki, podejmowane działania, dokonywane wybory. Bohaterki to zwyczajne kobiety z krwi i kości, na co dzień niczym się nie wyróżniające żony, matki i służące, które wychodzą naprzeciw niepomyślnym okolicznościom, biorą sprawy w swoje ręce, gotowe za wszelką cenę bronić swoich rodzin i domostw przed zagrożeniem - jak dzielna Loreto stojąca na czele siatki kobiet - szpiegów, do pewnego momentu Mariana, panienka z dobrego domu, która zakochuje się w ubogim Metysie czy nieoczekiwanie czarnoskóra służąca Benita, która jest bardziej inteligentna, niż się wszystkim wydaje. Kobiece postaci są jednak bardziej zróżnicowane i niejednoznaczne: poznajemy także bojaźliwą i nieszczęśliwą Javierę, która cierpi straszne wyrzuty sumienia z powodu utraty dziewictwa przed ślubem oraz introwertyczną donę Almudenę praktykującą samobiczowanie.

Nieco mglisty i niezbyt przekonujący wątek szpiegowski usuwa się w cień przed udaną próbą interesującego ukazania realiów codziennego życia mieszkańców XIX - wiecznego argentyńskiego miasta oraz ich wzajemnych relacji i powiązań. Choć treści dotyczące równouprawnienia płci i ras, sprawiedliwości społecznej, wartości różnorodności kulturowej są wyraźne i czytelne, równie istotna jest historia i losy kobiet - niezłomnych, nieustraszonych, dumnych, zdradzieckich, pełnych pasji i determinacji.

Kobiety z miasta Salta to naszpikowana emocjami, choć oszczędna w słowach opowieść o kobiecej odwadze, miłości, determinacji, dramatycznych życiowych wyborach, a także przekraczaniu barier społecznych i kulturowych narzuconych przez patriarchalną tradycję, osadzona w burzliwych czasach kształtowania się argentyńskiej państwowości. Warto spojrzeć na ten egzotyczny dla nas fragment historii oczami kobiet, które ją współtworzyły, do czego gorąco Was zachęcam.
Moja ocena: 3/5 

recenzja napisana dla portalu Sztukater ;)

20 komentarzy:

  1. Wydawnictwo, jak i książka jeszcze mi nieznane, ale chętnie to zmienię;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kasandra - to wydawnictwo ma bardzo interesujące książki o kobietach i ich miejscu w danej kulturze, naprawdę warto przyjrzeć się im bliżej:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Może być całkiem interesująca lektura. Jak uporam się z zaległościami czytelniczymi i niedyspozycja zdrowotną, to będę miała na uwadze tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cyrysia - oj, zatem zdrówka życzę! I wytrwałości w pożeraniu kolejnych stron ulubionych książek:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Niestety nie moje klimaty tym razem. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - pamiętam, pamiętam! Może innym razem...:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. W ogóle mnie nie zainteresowała. Raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miravelle - żałuj kobieto, żałuj! xDDD
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  5. Sama nie wiem. Książka wydaje się być ciekawa, a mam jakieś wątpliwości. Jeśli będzie w bibliotece, przeczytam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cassiel - oj tam, oj tam xD Jest ciekawa, i basta!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. Brzmi dobrze, aczkolwiek nie na tyle bym biegła po nią do sklepu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Visenna - no tak, ale kiedy wpadnie Ci w ręce, koniecznie przeczytaj!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Może być niezłe. O kobietach w historii pisze się mało, a już XIX-wieczna Ameryka Południowa... Boże, chyba nawet na zajęciach nie czytałam o czymś takim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. limonka - i jest!Ja również pierwszy raz zetknęłam się z podobną tematyką i jestem całkiem zadowolona:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. No nie wiem, teoretycznie to książka, która byłaby w stanie mnie zainteresować, ale nie wiem czy w praktyce podołałabym jej przeczytaniu :). Pomyślę.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natula - styl jest zupełnie czytelny, nie ma w nim żadnych zawiłości, choć różni się od tego, jaki znamy z literatury europejskiej czy północnoamerykańskiej:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. Wydaje się całkiem ciekawą lekturą, ale do końca nie jestem przekonana. Może za jakiś czas :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. brzmi ciekawie, choć nie do końca jest to tematyka, która by mnie interesowała :)
    ale lepiej uczyć się historii tak, niż z podręczników, prawda?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie przeczytam, gdy się nadarzy okazja.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. O, ta książka zdecydowanie bardziej przypadłaby mi do gustu! Lubię historię.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.