piątek, 16 września 2016

"Czekając na Roberta Capę"

Autor: Susana Fortes
Tytuł: "Czekając na Roberta Capę"
Wydawnictwo: Muza, 2010
Ilość stron: 253
Okładka: miękka

Robert Capa, a właściwie Andre Friedmann, to człowiek - legenda. Jeden z najważniejszych fotoreporterów XX wieku, autor zdjęć z pięciu wojen: hiszpańskiej wojny domowej, wojny chińsko - japońskiej, II wojny światowej, I wojny izraelsko - arabskiej i I wojny indochińskiej; autor Padającego żołnierza, zdjęcia, które stało się symbolem hiszpańskiej wojny domowej, ugruntowało pozycję Capy jako reportera wojennego i które po dziś dzień uznawane jest za jedną z najlepszych fotografii wojennych wszech czasów. Jego życie i charakter pracy najlepiej obrazują słowa, które przeszły do historii i stały się mottem wielu jego kolegów po fachu: Jeśli twoje zdjęcie nie jest dość dobre, znaczy to, że podszedłeś nie dość blisko. Zginął w wyniku wybuchu miny w Indochinach, dokumentując przebieg tamtejszej wojny.
Skąd się wziął Robert Capa? Kim była Gerda Taro, która go wymyśliła?



Burzliwe życie tych dwojga, których połączyła miłość i reporterska pasja, stały się tematem powieści Susany Fortes. Hiszpańska autorka opowiada ich historię - a opowiada ją po swojemu, jedynie posiłkując się biografiami i archiwami fotograficznymi swoich bohaterów, czerpiąc natchnienie z opowieści i reportaży korespondentów wojennych, przepuszczając to wszystko przez filtr własnej wyobraźni i fascynacji losami dwójki znakomitych fotografów. Pisarka nawet nie sili się na obiektywizm, ale zupełnie nie przeszkadza to w odbiorze lektury, co więcej - łatwo zorientować się, gdzie przebiega granica między faktami a fikcją literacką, nie ze względu na brak płynności tego przejścia, a sposób narracji; poza tym czytelnik z ochotą podąża ścieżką wytyczoną przez wyobraźnię autorki, śladem jej fascynacji, przyjmując jej perspektywę jako własną. Nie bezmyślnie, bez krztyny refleksji, a właśnie w wyniku konfrontacji własnych odczuć z punktem widzenia autorki.

On był węgierskim Żydem, który po dojściu Hitlera do władzy przeniósł się do Paryża i znalazł pracę w agencji fotograficznej, ledwie wiążąc koniec z końcem. Ona - początkująca niemiecka fotografka polskiego pochodzenia, została jego uczennicą, kochanką i agentką. To ona wymyśliła dla niego nową tożsamość - tajemniczego, amerykańskiego fotografa, Roberta Capę i odtąd jego kariera nabrała rozpędu. Wymyśliła też od nowa siebie, stając się z żydowskiej uciekinierki z nazistowskich Niemiec odnoszącą sukcesy fotografką Gerdą Taro, partnerką życiową i współpracownicą wchodzącej gwiazdy wojennego dziennikarstwa. Przełomowym momentem w życiu i karierze obojga okazała się hiszpańska wojna domowa. Na półwysep zagnała ich reporterska misja, nieuleczalna potrzeba uczestnictwa i dokumentacji najważniejszych wydarzeń  z pierwszej linii frontu, bez względu na grożące niebezpieczeństwo; przymus uzależniający, ignorujący instynkt samozachowawczy i sprawiający, że wszystko odczuwa się silniej i intensywniej: życie, miłość, strach, własną śmiertelność. W warunkach wojennego koszmaru rozkwitła trudna, burzliwa miłość Roberta i Gerdy, zrodziły się fotografie, które przyniosły obojgu sławę i przeszły do historii, przydarzyły się doświadczenia, które zmieniły ich na zawsze.

Susana Fortes dokonała nie lada sztuki: w niewielkiej objętościowo książce zamknęła maksimum treści i emocji. Stworzyła opowieść zadziwiająco esencjonalną i pełną głębi, utkaną ze zdań zapadających w pamięć, akuratnych, właściwych, znaczących, a przy tym sugestywnych, obrazowych, nie wymagających rozwinięcia czy dopowiedzenia – niczym najlepsze fotografie swoich bohaterów. Niezależnie od tego, czy ukazuje koszmar wojny, klimat środowiska paryskich intelektualistów i działaczy politycznych lub wojennych fotoreporterów tuż za linią frontu czy też miłość dwójki bohaterów – każde zdanie wwierca się w duszę, zaczyna żyć własnym życiem w wyobraźni czytelnika. Hiszpańska pisarka pięknie i poruszająco opowiedziała miłosną historię Roberta i Gerdy, uwzględniając wszystkie jej odcienie i próbując oddać jej głębię: od zaborczości, zazdrości, potrzeby zachowania niezależności, po namiętność, tęsknotę i bezgraniczne oddanie; miłość pełną ciągłych rozstań i powrotów, szaloną, ale charakterystyczną dla środowiska, którego oboje byli częścią. Tłem tej miłości stała się wojenna rzeczywistość i realia pracy fotoreporterów wojennych, szokująco uniwersalne i niezmienne po dziś dzień, niezależnie od czasu i miejsca toczącego się konfliktu.

"Padający żołnierz" Roberta Capy


Czekając na Roberta Capę to nie tylko przepiękna, tragiczna historia miłosna, ale głęboko prawdziwa i przejmująca opowieść o trudach pracy reportera wojennego i cenie, jaką płaci się za bycie w centrum wydarzeń, zaglądanie śmierci w oczy. To opowieść o koszmarze wojny, unikająca wielkich słów i patetycznych obrazów, podkreślająca jej bezsens i zło w sposób, w jaki czyni to fotografia wojenna lub Guernica Pabla Picassa. To w końcu historia najsłynniejszej bodajże fotografii wojennej, a przynajmniej takiej, która jako pierwsza poruszyła cały świat w sposób dotąd niespotykany, fotografii – symbolu, fotografii, która swemu autorowi  „rozczłonkowała duszę”.


Fotografując ludzi, zmuszasz ich, by zmierzyli się z czymś, czego się nie spodziewają. Wytrącasz ich z normalnego rytmu, każesz zmienić plany, zboczyć z obranej drogi. Czasami zmuszasz ich do śmierci.

*zdjęcie zaczerpnięte z tej strony.

Moja ocena: 4/5

Opublikowane na stronie:  http://lubimyczytac.pl/ksiazka/79760/czekajac-na-roberta-cape/opinia/31519024#opinia31519024

2 komentarze:

  1. O książce nie słyszałam, ale zanotuję sobie ten tytuł

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam to długi czas na półce, zerkałam, spoglądałam na pierwszą stronę. W końcu oddałam na wymianę, widać nie była mi przeznaczona.

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.